Enneagram - Poziomy zdrowia: Typ 6.
- Prowokacja
- Posty: 519
- Rejestracja: niedziela, 3 lutego 2008, 18:02
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Lodz
- Kontakt:
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
A gdyby dla zasady zakładając, że z każdym dniem wskakujesz sobie o poziom do góry robić wszystko tak jak robił by to ktoś kto już jest na tym poziomie, to można się zdziwić skutecznością takiego podejścia, więc czy to że to czytasz to Twój pierwszy krok ku zmartwychwstaniu, czy już tędy idziesz?
8)
8)
Mój przypadek jest jak każdego,(ej),z nas Adwokatów odosobniony,ale wspólne sa wartosci,tego gdy czujemy strach,i dostajemy zastrzyk odpowiedzi,działania,../ projekcje myślową,,nad która jestesmy górą-lub dołem,w sposób wyczuwający niebiezpieczeństwo.Jak by to powiedziec - UCiekam przed tym co przeczuwam -- często jest to moja wyobrażnia dostosowana do Mnie samEgo i JA jej na to niebezpieczeństwo pozwalamm?Przeczytałem pare rzeczy na Tym Forum i zalecane działania w celu uproszczenia Sobie i innym życia-- ale to nie tak łatwo sie przekłada na żwota...
Albo świadome działanie w celu korzyści,przedwczesne przewidywanie zachowań w celu wymuszenia(nieświadomie),(albo właśnie świadomie), jakiegos określonego działania,i wiel;e innych sztuczek które posiada adwokat ,,pan lojalista
jestem 6,strzelcem,bawołem,jedynką w astrologii..jowisz/neptun
i nie wiem czym jeszcze,ale wiem ze mam cos w sobie,co ludzi przyciąga do Mnie,rozmawiac i jeszcze raz rozmawiać ten ktos słucha mnie jak by był na wykładach z nie wiem teorii filozofi
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Ja przeczytalem. Jezeli w owym "rozmawiac rozmawiac" mowisz tak, jak piszesz, to nic dziwnego ze sluchaja Cie niczym wykladowcy filozofii...
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Prowokacja
- Posty: 519
- Rejestracja: niedziela, 3 lutego 2008, 18:02
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Lodz
- Kontakt:
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
Re: Enneagram - Poziomy zdrowia: Typ 6.
Ogólnie to będzie coś ok. 5-6, choć np. znajomy postrzega mnie jako 4... Jak zostało napisane - wiele zależy od nastroju i wydarzeń.
6w5
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
Re: Enneagram - Poziomy zdrowia: Typ 6.
Trzy do pięć.
Do przodu.
Do przodu.
Re: Enneagram - Poziomy zdrowia: Typ 6.
Ja też w sumie.SuperDurson pisze:Trzy do pięć.
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać
czego trzeba by się bać
Re: Enneagram - Poziomy zdrowia: Typ 6.
Orbituję zdecydowanie w rejonach przeciętnych. Najbardziej chyba w piątym.
6w5, ESI, sp/soc
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
Gdyż obojętność, wiem, byłaby rodzajem szczęścia
Re: Enneagram - Poziomy zdrowia: Typ 6.
Mam pytanie: jak postępować z chorą szóstką? Mieszkam aktualnie z taką, która na wszystko reaguje agresją, tzn nie w stosunku do mnie, ale do drugiej współlokatorki. Zwykłe "nie siedź na podłodze, bo się przeziębisz" traktuje jak atak, wtedy awantura gwarantowana. Kurcze zaczyna powoli podnosić głos i na mnie, nie chcę się na nią drzeć, bo to nie ma sensu... Jest jakiś sposób, żeby jej pomóc wskoczyć na wyższe poziomy zdrowia? Jak do niej podejść, żeby się nie wściekała a potem nie histeryzowała?
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków
Re: Enneagram - Poziomy zdrowia: Typ 6.
Pamiętaj, że szóstki boją się własnych wyobrażeń. Boją się tego co myślą, że się dzieje, lub co wymyślą, że może się stać.
Jeśli ktoś daje komuś radę-polecenie to coś może stać za tą radą (hej! może? może..), a to może być tyle różnych motywów, że może łeb rozsadzić od samych potencjalnych możliwości..
Odwróć więc sytuację i ogranicz możliwości do tej, która Ci pasuje.
- "Podobno przeziębienia są zajebiste - MYŚLISZ, że ta podłoga jest wystarczająco zimna żeby się szybko przeziębić?"
- ..
- "Pytam, czy MYŚLISZ.. że ta podłoga.. jest wystarczająco zimna.. żeby się przeziębić. Tylko tyle - chcę wiedzieć.. gdybym ja chciała się przeziębić. To co robisz Ty to Twoja sprawa. Jak MYŚLISZ? Wystarczająco zimna..?"
I odchodzisz..
Docelowo:
Chora szóstka potrzebuje nauczyć się identyfikować lęk (jego źródło), odróżniać to co odbiera zmysłami od tego co odbiera umysłem i nauczyć się ufać..
Metod do wyboru, do koloru.
Zacznij może od wyciągnięcia płytkich lęków i zabicia ich FAKTAMI, których można dotknąć. (boi się np. że ktoś konkretny ją wykorzysta - sprowokuj taką możliwość i niech sprawdzi, czy się stało tak jak przewidywała, itd..)
Intuicja u chorych szóstek jest bardzo przesadzona i chwiejna - dobrze jest jej ograniczać możliwości i stabilizować sytuacje.
Jeśli ktoś daje komuś radę-polecenie to coś może stać za tą radą (hej! może? może..), a to może być tyle różnych motywów, że może łeb rozsadzić od samych potencjalnych możliwości..
Odwróć więc sytuację i ogranicz możliwości do tej, która Ci pasuje.
- "Podobno przeziębienia są zajebiste - MYŚLISZ, że ta podłoga jest wystarczająco zimna żeby się szybko przeziębić?"
- ..
- "Pytam, czy MYŚLISZ.. że ta podłoga.. jest wystarczająco zimna.. żeby się przeziębić. Tylko tyle - chcę wiedzieć.. gdybym ja chciała się przeziębić. To co robisz Ty to Twoja sprawa. Jak MYŚLISZ? Wystarczająco zimna..?"
I odchodzisz..
Docelowo:
Chora szóstka potrzebuje nauczyć się identyfikować lęk (jego źródło), odróżniać to co odbiera zmysłami od tego co odbiera umysłem i nauczyć się ufać..
Metod do wyboru, do koloru.
Zacznij może od wyciągnięcia płytkich lęków i zabicia ich FAKTAMI, których można dotknąć. (boi się np. że ktoś konkretny ją wykorzysta - sprowokuj taką możliwość i niech sprawdzi, czy się stało tak jak przewidywała, itd..)
Intuicja u chorych szóstek jest bardzo przesadzona i chwiejna - dobrze jest jej ograniczać możliwości i stabilizować sytuacje.
Re: Enneagram - Poziomy zdrowia: Typ 6.
Chora Szóstka potrafi się obrazić dosłownie o wszystko z zupełnie irracjonalnych powodów, które dla niej są racjonalne. Jak na mój gust to ona się oburza na takie uwagi, bo nie lubi, jak ktoś jej rozkazuje. Tak sformułowana wypowiedź to nie jest dobry sposób komunikowania się z Szóstką, szczególnie, że wygląda na rzuconą tak po prostu, na zasadzie "bo ja wiem lepiej, co dla Ciebie dobre". Na pewno inaczej by zareagowała na taką sugestię, gdyby była powiedziana żartem (z tym ostrożnie, żart musi wyrażać sympatię, inaczej też uzna go za docinek i jeszcze bardziej zaperzy) lub z widoczną troską. Szóstka w ogóle bardzo potrzebuje czuć się wspierana, potrzebuje ciepła w relacjach - wtedy się uspokaja i otwiera. Kiedy jest chora, może nie zauważać tego wsparcia czy ciepła, nawet jak jest, negować je z nawyku bycia nieufną, doszukiwać się ukrytego sensu w każdym zdaniu itp. To może być upierdliwe, oczywiście. Ale paradoksalnie właśnie takiego autentycznego, niezaprzeczalnego wsparcia i ciepła potrzeba jej, żeby ją uzdrowić, bo jego brak lub nieprzyjemne traktowanie ze strony innych tylko rozdrapuje na nowo jej lęki i wewnętrzne rany.
Przemyślałabym sytuację w waszym mieszkaniu, wasz (Twój i drugiej współlokatorki) stosunek do tej Szóstki. Może stwarzacie sytuację, w której w jakiś sposób czuje się wykluczona, niechciana? To akurat całkiem możliwe i zrozumiałe, bo domyślam się, że swoimi wybuchami raczej nie zachęca was do siebie. Możliwe, że zdążyła już sobie uroić, że obie jesteście przeciwko niej, nie lubicie jej i każdą uwagę z waszej strony odbiera jako atak czy kpinę. Jeśli miałyście już parę sprzeczek, to mogła założyć, że skreśliłyście ją już zupełnie i nawet jeżeli nie odnosicie się do niej z wrogością czy niechęcią, to ona przyjmuje ten najgorszy scenariusz. Dlatego tak potrzebne są pozytywne sygnały - nie neutralne, nie brak negatywnych, tylko właśnie niezaprzeczalnie pozytywne, jakiś okaz sympatii. Proponowałabym też z nią spokojnie porozmawiać przy jakiejś okazji i upewnić o swoim pozytywnym stosunku do niej. To sprawi, że poczuje się bezpieczna. Wszelkie niedomówienia są zabójcze dla psychiki Szóstki, bo są pożywką dla paranoi. Wytykanie jej błędów w zachowaniu (w sensie, awantury z jej strony) odradzam, bo jeżeli jest chora, to uwierz mi, pewnie już i tak nienawidzi siebie w każdej sekundzie życia, również za swoją nadwrażliwość i te momenty utraty kontroli nad sobą. Doradzam cierpliwość i wyrozumiałość. Wiadomo, że ktoś, kto wszystko od razu bierze do siebie i doszukuje się problemów gdzie ich nie ma może budzić zniecierpliwienie, ale spróbujcie spojrzeć na to z jej punktu widzenia, bo bez względu na to, jak jej spojrzenie na sprawę wydaje się irracjonalne, ona to bierze za rzeczywistość. Wiem, bo sama też przez to przechodziłam.
Zastanawiam się, kiedy u mnie nastąpiła poprawa zdrowia i wydaje mi się, że w pewnym momencie postanowiłam odciąć się od destruktywnych myśli i coś ze sobą zrobić, zmieniłam środowisko, odcięłam od relacji, które rujnowały moje poczucie wartości i napędzały strach. Ważne było dla mnie zbudowanie jakichś podstaw tej wartości w nowych, pozytywnych relacjach oraz, co jest bardzo ważne, że przestałam brać moje paranoje w stosunkach z innymi za rzeczywistość. Od tego momentu mogłam sobie z nimi radzić, nauczyć dystansować od nich i używać rozumu we właściwy sposób. I od tego bym zaczęła uzdrawianie chorej Szóstki - od uświadomienia jej, że jej obawy to jedno, a rzeczywistość to drugie.
Tyle ode mnie, powodzenia.
Przemyślałabym sytuację w waszym mieszkaniu, wasz (Twój i drugiej współlokatorki) stosunek do tej Szóstki. Może stwarzacie sytuację, w której w jakiś sposób czuje się wykluczona, niechciana? To akurat całkiem możliwe i zrozumiałe, bo domyślam się, że swoimi wybuchami raczej nie zachęca was do siebie. Możliwe, że zdążyła już sobie uroić, że obie jesteście przeciwko niej, nie lubicie jej i każdą uwagę z waszej strony odbiera jako atak czy kpinę. Jeśli miałyście już parę sprzeczek, to mogła założyć, że skreśliłyście ją już zupełnie i nawet jeżeli nie odnosicie się do niej z wrogością czy niechęcią, to ona przyjmuje ten najgorszy scenariusz. Dlatego tak potrzebne są pozytywne sygnały - nie neutralne, nie brak negatywnych, tylko właśnie niezaprzeczalnie pozytywne, jakiś okaz sympatii. Proponowałabym też z nią spokojnie porozmawiać przy jakiejś okazji i upewnić o swoim pozytywnym stosunku do niej. To sprawi, że poczuje się bezpieczna. Wszelkie niedomówienia są zabójcze dla psychiki Szóstki, bo są pożywką dla paranoi. Wytykanie jej błędów w zachowaniu (w sensie, awantury z jej strony) odradzam, bo jeżeli jest chora, to uwierz mi, pewnie już i tak nienawidzi siebie w każdej sekundzie życia, również za swoją nadwrażliwość i te momenty utraty kontroli nad sobą. Doradzam cierpliwość i wyrozumiałość. Wiadomo, że ktoś, kto wszystko od razu bierze do siebie i doszukuje się problemów gdzie ich nie ma może budzić zniecierpliwienie, ale spróbujcie spojrzeć na to z jej punktu widzenia, bo bez względu na to, jak jej spojrzenie na sprawę wydaje się irracjonalne, ona to bierze za rzeczywistość. Wiem, bo sama też przez to przechodziłam.
Zastanawiam się, kiedy u mnie nastąpiła poprawa zdrowia i wydaje mi się, że w pewnym momencie postanowiłam odciąć się od destruktywnych myśli i coś ze sobą zrobić, zmieniłam środowisko, odcięłam od relacji, które rujnowały moje poczucie wartości i napędzały strach. Ważne było dla mnie zbudowanie jakichś podstaw tej wartości w nowych, pozytywnych relacjach oraz, co jest bardzo ważne, że przestałam brać moje paranoje w stosunkach z innymi za rzeczywistość. Od tego momentu mogłam sobie z nimi radzić, nauczyć dystansować od nich i używać rozumu we właściwy sposób. I od tego bym zaczęła uzdrawianie chorej Szóstki - od uświadomienia jej, że jej obawy to jedno, a rzeczywistość to drugie.
Tyle ode mnie, powodzenia.
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać
czego trzeba by się bać