Dzieciństwo Szóstek

Dyskusje na temat typu 6
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Rinn
VIP
VIP
Posty: 695
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 21:12
Kontakt:

#31 Post autor: Rinn » poniedziałek, 1 września 2008, 17:11

Ja rowniez nie potrafie sie zgodzic z tym, ze enneagramowy typ jest uwarunkowany genetycznie (inaczej zreszta nie zaczynalabym takiego tematu :wink:).

Wedlug mnie Memory ma sporo racji, chociaz wydaje mi sie, ze to jest tylko jakby jedna strona medalu - tzn. jest to bodziec, ktory mozna by uznac za wspolny dla typow 1, 6 i 8, ktory wywolal trzy rozne rodzaje reakcji i stal sie podstawa roznic miedzy tymi typami, ale nie tylko od niego zalezy, czy ktos sie stal danym typem, bo, np. przy 6, dochodzi tutaj jeszcze element niepewnosci. Ja bym go nie laczyla z narzucanymi zasadami, chociaz... hmm... moze cos w tym jednak jest? Bo jezeli o mnie chodzi, to otoczenie (spolecznosc malej miejscowosci) bylo nieprzyjazne w pewnym sensie wlasnie dlatego, ze odstawalam w pewien sposob od ogolnie przyjetych w nim norm, w zwiazku z czym na kazdym kroku czulam, ze te normy lamie i narazam sie na drwiny, obmowe, odrzucenie, potepienie itp.
Archer pisze:kłótnie ("dyskusje")
U mnie tez klotnie nazywano "dyskusjami"... 8)

A czy procz tej niestabilnej atmosfery w domu zauwazyles u siebie inne z czynnikow, ktore podalam z autopsji kilka(nascie) postow wczesniej, np. konfrontacja idealow z brutalna rzeczywistoscia lub nieprzyjazne, falszywe otoczenie?


w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać

Awatar użytkownika
Archer
Posty: 145
Rejestracja: środa, 30 stycznia 2008, 09:28
Lokalizacja: Nigdziebądź

#32 Post autor: Archer » poniedziałek, 1 września 2008, 21:20

Konfrontacja ideałów z rzeczywistością się zgadza. Nadal się z tym ścieram i ciężko jest. To i otoczenie które miałem wokół siebie (dość prymitywni, zazwyczaj wogóle nie rozumiejący mnie ludzie), także - choć bez przesady - odrzutkiem nie byłem, ale to przez kontrfobiczność - kiedy ludzie zauważyli że umiem się odgryźć, zachować agresywnie "nabierali szacunku".
Kontrfobiczne 6w5+w7, ENTp. Istota kontrowersji.

Wdawanie się w dyskusję, jest jak walka z wiatrakami.

Żyć naprawdę - to kierować się wewnętrznym głosem, bez nawyków, szufladek, bezpiecznych pewników.

Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

#33 Post autor: Absynt » poniedziałek, 1 września 2008, 21:51

Ototo.
Taki jestes cwany? To Ci pokaze!
Wtedy potrafie byc nieprzewidywalny i bez skrupolow.
Blah... czasem mam ochote kogos zniszczyc jesli na to zasluguje :twisted:.
Ale wszystko w imie dobra, porzadku. Chwasty trzeba tepic.

Wszystko jest w porzadku, dopoki ktos nie przekracza umyslnie i to parokrotnie pewnej granicy. Wtedy potrafie mu pokazac jak bardzo nie podoba mi sie jego postepowanie ;].
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#34 Post autor: SuperDurson » niedziela, 22 lutego 2009, 14:27

Ja mam wrażenie, że duży wpływ na moją "szóstkowatość" miał brak spójności rodziców - jedno mówiło i robiło co innego niż drugie. Jedno pozwala, drugie zabrania, jedno daje, drugie zabiera. Gdy byli osobno stali w sprzeczności, gdy byli razem to tuszowali to - a ja to zauważałem. Potrafiłem wykorzystać to czego potrzebowałem, od tego kto mógł mi to dać, ale musiałem być bardzo czujny i ostrożny, aby druga strona nie zauważyła..
Wyuczony, bo bardzo potrzebny mechanizm czujności zgeneralizowany bardzo wcześnie na cały świat.
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#35 Post autor: boogi » niedziela, 22 lutego 2009, 16:57

SuperDurson pisze:Ja mam wrażenie, że duży wpływ na moją "szóstkowatość" miał brak spójności rodziców - jedno mówiło i robiło co innego niż drugie. Jedno pozwala, drugie zabrania, jedno daje, drugie zabiera. Gdy byli osobno stali w sprzeczności, gdy byli razem to tuszowali to - a ja to zauważałem. Potrafiłem wykorzystać to czego potrzebowałem, od tego kto mógł mi to dać, ale musiałem być bardzo czujny i ostrożny, aby druga strona nie zauważyła..
Wyuczony, bo bardzo potrzebny mechanizm czujności zgeneralizowany bardzo wcześnie na cały świat.
Hehehe, u mnie-Dwójki to samo co u Ciebie-Szóstki :F Zerowa spójność w działaniach rodziców, jedno pozwala, drugie zabrania, na szczęście raczej nie działali sobie za plecami, więc przynajmniej fałszu się nie nauczyłem; ale nieufność i niepewność to jak najbardziej. Oraz, w moim wypadku, odczytywanie ich prawdziwych intencji, szczególnie w przypadku chorej mamy, jako że dosyć często były ukryte, albo nastroje zmienne.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

#36 Post autor: yusti » niedziela, 22 lutego 2009, 18:23

.
Ostatnio zmieniony wtorek, 12 października 2010, 16:42 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Rinn
VIP
VIP
Posty: 695
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 21:12
Kontakt:

#37 Post autor: Rinn » niedziela, 22 lutego 2009, 21:45

SuperDurson pisze:Ja mam wrażenie, że duży wpływ na moją "szóstkowatość" miał brak spójności rodziców - jedno mówiło i robiło co innego niż drugie.
Bardzo trafny wniosek, sama ostatnio o tym myślałam. U mnie też były niespójne, sprzeczne sygnały, i jak tak się głębiej zastanowię, to płynące nie tylko od rodziców, ale z całego otoczenia w ogóle...

Poza tym uświadomiłam sobie dzisiaj, że moje paranoje i niepewność mogła się ukształtować z powodu i w opozycji do postawy ojca (2w3). Jak słyszę, jak krytykuje ludzi, to zaczynam podejrzewać innych o taki sam brak tolerancji, poza tym strasznie mnie drażni jego święte przekonanie o własnej racji, nawet kiedy tej racji wcale nie ma, i uznawanie swojej subiektywnej oceny za prawdę obiektywną, jedyną i słuszną. :roll:
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać

Awatar użytkownika
Kemal
VIP
VIP
Posty: 1142
Rejestracja: sobota, 30 grudnia 2006, 23:58
Enneatyp: Lojalista

#38 Post autor: Kemal » wtorek, 24 lutego 2009, 15:25

Pamiętam, że jak byłem mały to ojciec potrafił niespodziewanie "pacnąć" mnie w głowę bo np. źle trzymałem widelec przy obiedzie. Gdy miałem chyba z 14 lat to jak usłyszał z pokoju obok, że ostro klniemy gdy kłóciłem się z bratem wpadł do pokoju i uderzył nas obu mocno w twarz. Wiecznie był z czegoś niezadowolony, a przy tym niesamowicie przewrażliwiony. Rozmawiając z nim zawsze trzeba było uważać na każde słowo, bo z byle powodu potrafił się wściec. Broń Boże powiedzieć coś celnego i jednocześnie złośliwego pod jego adresem. Ostatecznym argumentem z jego strony nieraz było "zamknij się bo jak Cię zaraz trzasnę...". Pamiętam, że gdy po kłótni odchodziłem do swojego pokoju to przychodził i mówił, że to wszystko dlatego, że "mnie kocha i chce dla mnie najlepiej". Nigdy nie lubiłem zostawać z nim sam w domu bo wtedy dopiero wyjeżdżał ze swoimi tyradami dodając, że "teraz to Cię matka nie obroni". Potrafił w czasie kłótni gdy widział, że jestem na niego zły powiedzieć "Co, piedolnąłbyś ojcu co?". To tylko kilka z przykładów jego "rodzicielskiej troski". Teraz, gdy się postarzał stał się spokojniejszy. Nie zwalam winy za wszystkie moje wady na niego, ale jak mówi mi, ze "powinienem być bardziej pewny siebie", "walczyć o swoje" i takie psychologiczne teksty to myślę, że to zakrawa na ironię losu, że mówi to człowiek, który przez całe moje dzieciństwo torpedował moje poczucie własnej wartości.

Awatar użytkownika
Rinn
VIP
VIP
Posty: 695
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 21:12
Kontakt:

#39 Post autor: Rinn » wtorek, 24 lutego 2009, 21:04

Kemal Pasza pisze:Wiecznie był z czegoś niezadowolony, a przy tym niesamowicie przewrażliwiony. Rozmawiając z nim zawsze trzeba było uważać na każde słowo, bo z byle powodu potrafił się wściec.
Dokładnie. Nigdy nie wiadomo było, kiedy nagle wybuchnie, a eksplodował jak wulkan, krzyczał wtedy, przeklinał, wykrzywiał się, wymachiwał pięściami przy twarzy, a każda próba dyskusji we własnej obronie czy kontrataku powodowała stopniową eskalację agresji, dopóki człowiek się nie wycofał. Najlepszym wyjściem było więc nie odzywać się wcale, wtedy nie miał szansy się rozkręcić.
Kemal Pasza pisze:Gdy miałem chyba z 14 lat to jak usłyszał z pokoju obok, że ostro klniemy gdy kłóciłem się z bratem wpadł do pokoju i uderzył nas obu mocno w twarz.
Za każdym razem, gdy robił awanturę wydawało mi się, że mnie uderzy już zaraz, za chwilę, i kuliłam się w sobie w oczekiwaniu na cios. Ale ten cios nigdy nie nadchodził, bez względu na to, jak gwałtownie się zachowywał.

I też był kochanym tatusiem, starał się maksymalnie zaspokajać moje potrzeby, ale tylko te, które sam w swoim mniemaniu uważał za istotne (bez względu na to, czy takowe miałam, czy nie). Moje zainteresowania, prawdziwe pragnienia, marzenia określał mianem "pierdół", nie pamiętam też chwil, kiedy robilibyśmy coś razem...

Z biegiem lat też stał się dużo spokojniejszy i w tej chwili takie sytuacje już się praktycznie nie zdarzają, ale nie zmienia to faktu, że relacje z nim mam takie, jakie mam i nie potrafię się przemóc, by cokolwiek zmienić. :?

Ciekawa jestem, czy wszystkie Szóstki mają tego typu doświadczenia z dzieciństwa i czy są jakieś różnice między 6w5 a 6w7 w tej kwestii.
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#40 Post autor: SuperDurson » środa, 25 lutego 2009, 01:08

Już wiecie jak wychować dziecko na szóstkę.

Chcecie?



Mam wiele podobnych doświadczeń, choć w mojej rodzinie eskalacja fizycznej przemocy była raczej rzadkością. Ojciec wybuchał łatwo, lecz najczęściej kończyło się na "pianie na pysku", wrzasku i machaniu łapami, które skutecznie powodowało moje zamknięcie w sobie - odcinałem się wtedy od niezdrowych emocji i drwiłem w duchu z całego świata. A kiedy tatuńcio był spokojny - wypominał mi brak siły przebicia. Ha ha. Ironia losu - wpaja strach, wymaga odwagi, a jak jestem odważny (pyskuje - mówię wprost co mi się nie podoba) to kara. Dochodziło do tego, że gdy nie mógł "zapienić się", bo na przykład byliśmy gdzieś gdzie nie wypadało to patrzył na mnie BARDZO WYMOWNIE i już to (kotwica) powodowało mój zjazd we własny świat.. Dziś jak widzę ten wzrok to się z niego śmieję. I on przestaje bo wie, że nic nie wskóra :wink:

Pamiętam jak dziś jak matka mi jako dzieciakowi tłumaczyła, że nie wolno kraść i kilka dni później zabrała (bez pytania, czyli ukradła) z w miarę publicznego miejsca jakiś ręcznik, czy sztućce..

Itp, itd..

Pisałem tego posta ponad półtorej godziny. Kasowałem z dziesięć razy. Dziwię się, że go wysłałem..
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#41 Post autor: boogi » środa, 25 lutego 2009, 01:18

SuperDurson pisze:Już wiecie jak wychować dziecko na szóstkę.
Nie nie nie!
Typ Enneagramu nie zależy od wychowania!* Od naszego typu zależy jedynie reakcja na takie traktowanie - przeżywałem wiele podobnych do opisywanych przez Was problemów (miałem akurat to szczęście, że nigdy mnie nie uderzono, ale psychicznie to nie było łatwo: z jednej strony kpiny czy wyśmianie, z drugiej wysokie wymagania właśnie także odnośnie wspomnianej pewności siebie), ale reagowałem zazwyczaj trochę inaczej, nie zamykając się, tylko dążąc do pojednania, udawało się zazwyczaj. Od wychowania i traktowania dzieci przez rodziców zależy także "poziom zdrowia" opisany przez Riso i Hudsona. Więc można wychować dziecko ciche i wystraszone, albo pewne siebie i świadome swojej wartości - i to bez względu na jego typ. Od wychowania zależy, czy dziecko otrzyma dobre cechy związane z danym enneatypem, czy złe. Ale nie zależy od niego typ.


* powtarzam za: Riso i Hudson, Rohr, Hurley, więc to nie mój wymysł, tylko stwierdzenie czołowych badaczy Enneagramu
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
Rinn
VIP
VIP
Posty: 695
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 21:12
Kontakt:

#42 Post autor: Rinn » środa, 25 lutego 2009, 02:37

boogi pisze:Od naszego typu zależy jedynie reakcja na takie traktowanie
Już ktoś wcześniej o tym wspomniał i wtedy się z tym nie zgadzałam, ale... możę to jednak ma sens? Np. moja znajoma jest 5, mimo że jej matka jest w takim zachowaniu bez porównania gorsza niż mój ojciec. Muszę to przemyśleć.
Dziś jak widzę ten wzrok to się z niego śmieję. I on przestaje bo wie, że nic nie wskóra
Mnie też już nie ruszają tego typu rzeczy, jak zaczyna wygłaszać jakieś tyrady to go gaszę chłodną drwiną albo po prostu ignoruję jego uwagi... Właściwie to czasami aż mi głupio, bo najczęściej nie ma powodu być aż tak niemiłą, zdaję sobie sprawę, że przereagowuję. :?
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

#43 Post autor: SuperDurson » środa, 25 lutego 2009, 07:16

Nie wiemy czy nie zależy, co nie znaczy, że nie zależy.
To, że goście od teorii (której jest kilka wersji i która opisuje raczej "domyślne oprogramowanie" mózgu) mówią, że na pewno tak a nie inaczej bo tak, a dowodów brak - mnie nie przekonuje.


  • Twierdzę, że z dużym prawdopodobieństwem można zawęzić typ dziecka odpowiednio selekcjonując odbierane przez nie od samego początku bodźce.

    Nigdy w dzieciństwie (z tego co pamiętam) nie wymagano (wręcz ignorowano takie działania) ode mnie reakcji w stylu dwójki - empatii, niesienia pomocy, poświęcenia więc całkiem możliwe, że dwójką nie będę. wysyłano sygnał - "bój się" - bo jak się bałem odpowiednio mocno to byłem posłuszny.

    Nie wymuszając pewnych reakcji, a gdy się pojawią - tłumiąc je (zaznaczam skutecznie, niekoniecznie świadomie), dodatkowo propagując inne - możemy sterować zachowaniem młodej jednostki. Duże znaczenie mogą mieć niuanse - długofalowa spójność działań, mina (i cała mowa ciała) w czasie tych działań, kontekst sytuacyjny tych działań, itd.. Samo działanie, typu "krzyk", czy "wyśmianie" to zbyt mało precyzyjne określenie sytuacji, więc na podstawie takiego "działania" nie można wnosić wprost o wpływie na typ.

    Nie można też wnosić o braku tego wpływu.
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

#44 Post autor: yusti » środa, 25 lutego 2009, 09:46

.
Ostatnio zmieniony wtorek, 12 października 2010, 16:47 przez yusti, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#45 Post autor: boogi » środa, 25 lutego 2009, 14:50

SuperDurson pisze:
  • Nigdy w dzieciństwie (z tego co pamiętam) nie wymagano (wręcz ignorowano takie działania) ode mnie reakcji w stylu dwójki - empatii, niesienia pomocy, poświęcenia więc całkiem możliwe, że dwójką nie będę. wysyłano sygnał - "bój się" - bo jak się bałem odpowiednio mocno to byłem posłuszny.
  • Ode mnie też nigdy czegoś takiego nie wymagano. Też zawsze było wymaganie posłuszeństwa. Reagowałem na takie coś ja-po dwójkowemu, Ty-po szóstkowemu. Kiedy czytam opisy dzieciństwa Szóstek to widzę, jak bardzo moje było podobne, jeżeli nie w wielu aspektach identyczne. Dochodzę do jednego wniosku: reagowaliśmy tak samo, ponieważ Dwójki i Szóstki mają wiele wspólnego ze sobą. Czwórka czy Ósemka (lub inny typ) w takiej samej sytuacji zareagowałby inaczej, zgodnie ze swoją naturą.
    Duża jest cała ta teoria. Jakoś na dniach spróbuję strzelić jej krótki opis, do którego przymierzam się już od pewnego czasu.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

ODPOWIEDZ