Samobójstwo

Dyskusje na temat typu 4
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
.Anka.
Posty: 450
Rejestracja: poniedziałek, 6 kwietnia 2009, 14:56
Lokalizacja: z rpga ;-)

Re: Samobójstwo

#241 Post autor: .Anka. » wtorek, 24 listopada 2009, 17:15

Tak, Rilla. Miałam, mało tego! Uzależniłam się potem od wieszania. To było przyjemne uczucie, gdy na jakiś czas przestawało mnie być. Czemu wracałam? Sznur się zazwyczaj urywał. Przez jakiś czas chodziłam w golfie udając przeziębioną, bo nie byłam wstanie mówić. Ból gardła przypominał wspaniałą chwilę oderwania od tego, co naprawdę bolało.

Teraz z perspektywy czasu wiem, że to BYŁO tchórzostwo. Jak można inaczej nazwać ucieczkę od (żebym to ja mogła to opisać... :roll: ) wszystkich uczuć wymieszanych porządnie tak mocno, że aż zanikających, zacierających swoje granice i popadających w ową pustkę i niemożność, cho....ną niemożność uczynienia czegokolwiek w celu jej pokonania, i przezwyciężenia poczucia odarcia z czegoś. Myślicie "oni są odważni, bo się nie boją" Tak, boicie się i dlatego uznajecie ich za odważnych. Tymczasem oni się nie boją tamtego, boją się tu i teraz. Czyli wyszło, że prawie każdy to tchórz, bo albo się boi żyć, albo się boi umrzeć :mrgreen:


6, ESI-Se (nadal nie wierzę, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?)

Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.

Awatar użytkownika
Rizen
Posty: 9
Rejestracja: sobota, 24 października 2009, 17:36
Lokalizacja: Kielce

Samobójstwo...

#242 Post autor: Rizen » wtorek, 24 listopada 2009, 17:40

Czyli wychodzi na to ze kazdy jest tchórzem... ten kto się boi życ lub umrzec.
I do tego i do tego potrzeba odwagi. Zycie nie jest latwe i nie raz potrafi sprowadzic na ta cienka granice gdzie zaczynamy rozmyslac o tym jak sie ulotnic z tego swiata. Wtedy nie czujemy az tak duzego strachu przed smiercia lecz przed samym pozostaniem na tym swiecie. I odwrotnie, kiedy nam sie dobrze uklada to boimy sie smierci i nie chcemy oddac zycia za nic uwazajac ze to glupota porzucic to co przed nami.

Sam mialem problem jak nie bylem w zbyt dobrym nastroju do zycia. Sporo sie cialem. Kilka prob samobójczych i raz mnie ledwo odratowali. Tera jak na to patrze to się ciesze ze jednak tutaj zostalem ale na jak dlugo utrzyma sie to dobre nastawienie to nie wiem :P

btw. Witam wszystkich jestem nowy na tym forum.
Whatever...
4w5 INFP
Stanę się chaosem... Pozostając sobą...

Awatar użytkownika
kama.zielona
Posty: 922
Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
Enneatyp: Obserwator

Re: Samobójstwo

#243 Post autor: kama.zielona » wtorek, 24 listopada 2009, 19:10

"Nad stromą przepaścią wahać się będzie zawsze ten kto podświadomie posiada jakieś inne rozwiązanie"
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.

Awatar użytkownika
Rizen
Posty: 9
Rejestracja: sobota, 24 października 2009, 17:36
Lokalizacja: Kielce

Re: Samobójstwo

#244 Post autor: Rizen » wtorek, 24 listopada 2009, 19:27

owszem, jak bedzie inne rozwiazanie to chocby nie zdawal sobie sprawy z tego ze jest to nie skoczy w ta przepasc... ale nie zawsze w bedzie w stanie dostrzec inna droge. W tym stanie nie zawsze jestesmy w stanie zobaczyc inne rozwiazania
Whatever...
4w5 INFP
Stanę się chaosem... Pozostając sobą...

Awatar użytkownika
kama.zielona
Posty: 922
Rejestracja: niedziela, 12 kwietnia 2009, 00:33
Enneatyp: Obserwator

Re: Samobójstwo

#245 Post autor: kama.zielona » wtorek, 24 listopada 2009, 19:31

Wierzę, że podczas tego podświadomego przeczucia innej drogi (choć jeszcze możemy nie zdawać sobie z tego sprawy) oprócz instynktu samozachowawczego coś jeszcze nas hamuje. To ta inna droga. Wtedy mówimy sobie- nie nie mogę, koniec odchodzę, może będzie lepiej.
Uważam siebie za inteligentnego, wrażliwego człowieka o duszy błazna, która przejmuje nade mną kontrolę w najważniejszych chwilach.

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Samobójstwo

#246 Post autor: SuperDurson » środa, 25 listopada 2009, 03:16

Ja to bym się bał się zabić - no bo jeśli to prawda, że tam jest jeszcze gorzej niż tu!?

To bym sobie sam dosrał.. na wieki wieków. Sam..
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
.Anka.
Posty: 450
Rejestracja: poniedziałek, 6 kwietnia 2009, 14:56
Lokalizacja: z rpga ;-)

Re: Samobójstwo

#247 Post autor: .Anka. » środa, 25 listopada 2009, 14:18

Widzisz SuperDurson, kiedy tu boli baaardzo, tak baaardzooo to bez znaczenia, czy tu, czy tam. Piekło na ziemi, czy Piekło po śmierci nie ma znaczenia. I to jest ta inna droga. Wierzyć, że tego Piekła nie ma i że nas robaczki zjedzą.

Najgorsze, gdy człowiek przeżyje wegetację. Jest już prawie po drugiej stronie i zauważa, że nie wydarzyło się nic, co by zmieniło jego sytuację. Nikomu życia nie uratował, wszyscy mieli go gdzieś, lub im przeszkadzał. Żyć tak, aby nikomu nie przeszkadzać, nie zawadzać. Starać się nadać życiu sens. Jakiś malutki, najmniejszy, ale nadać. Odchodzić od egoizmu. I tak można. Można wtedy być po coś. I jest inna droga, chociaż pier....sko boli...
6, ESI-Se (nadal nie wierzę, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?)

Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Samobójstwo

#248 Post autor: SuperDurson » środa, 25 listopada 2009, 15:35

Ja wtedy wpadam w szał.

Niszczę wszystko po drodze..

Ale nie poważyłbym się na zniszczenie siebie. Bo to ja jestem dla siebie najważniejszy.


Chciałem umrzeć nie raz, nie raz leżałem w kałuży własnej krwi, poturbowany i opluty miotając się w bezsilnej wsciekłości - dzisiaj wiem, że zasłużyłem sobie wtedy na to. Nie raz stałem (i często dalej stoję) na ostrej jak brzytwa krawędzi i przechodzi mi przez głowę myśl - co by było gdybym się ześlizgnął?
Ból..? Ból można wytrzymać. Ciągle coś boli - to znaczy, że żyję.
Strach? Wciąż się boję. Zwątpienie? Wątpię bo myślę..
Piekło? Mogę sobie urządzić piekło tutaj.

I wtedy zamiast o sobie to myślę o reszcie świata - i dochodzę do wniosku, że zrobiłbym więcej krzywdy im, niż sobie.
Zostaję.

Często zmieniam pracę i czasami zdaża się nie mam jej przez jakiś czas.. wtedy jestem na dnie - nie ruszam się i nie widzę celów. Wegetuję.. Nic mi się nie chce. Nie widzę potrzeby, abym był. Cierpię.. i miotam się bez celu, a do głowy przychodzą niesamowite myśli.. boli.
Dlatego wychodzę. Robię coś. Zmieniam to.
Znajduję powód.

To wielka różnica czy cierpieć tu, czy tam - bo tu jeszcze coś z tym możesz zrobić, a tam - już nie..
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
.Anka.
Posty: 450
Rejestracja: poniedziałek, 6 kwietnia 2009, 14:56
Lokalizacja: z rpga ;-)

Re: Samobójstwo

#249 Post autor: .Anka. » środa, 25 listopada 2009, 15:57

Dobrze jak mamy kogoś, kto poczuł by się skrzywdzony... A gdy nie mamy? Co wtedy? Strach myśleć.

Tak, można sobie stworzyć tu piekło. To już nasz problem? Nie, niekoniecznie. Starać się nie robić piekła komuś... Niestety nie jestem tu aniołkiem: piekło odosobnienia robię homo, bi, Cyganom - nie chcę ich, nie akceptuję.

Nie zawsze można zmienić. Przykładu, wybaczcie nie podam. Nie dotyczy on mnie, spotkałam sie z nim bywając na pewnym forum. A dużo by pokazał...

SuperDurson nie przepracuj się, chyba pomału zatracasz się w żądzy pieniądza... Nie strać siebie po drodze, bo choć mówisz całkiem innym językiem niż ja, to wyczuwam w Tobie wartościową osobę, zbyt wartościową.
6, ESI-Se (nadal nie wierzę, ale co zrobisz, jak nic nie zrobisz?)

Za późno się zorientowałam. Łatwo pomylić 6 z 4.

Wloczega 4w5
Posty: 6
Rejestracja: niedziela, 25 października 2009, 08:54

Re: Samobójstwo

#250 Post autor: Wloczega 4w5 » wtorek, 8 grudnia 2009, 13:16

Nigdy nie miałam żadnej próby samobójczej i sobie tego nie wyobrażam. W ogóle dziwię się, że w teście wyszedł mi typ włóczęgi, bo jestem optymistką (choć, nie przeczę czasem mam ochotę ponarzekać, powstrzymuję się, bo uważam, że to niewdzięczność).

Wloczega 4w5
Posty: 6
Rejestracja: niedziela, 25 października 2009, 08:54

Re: Samobójstwo

#251 Post autor: Wloczega 4w5 » wtorek, 8 grudnia 2009, 13:28

PRZERAŻA MNIE liczba waszych prób i myśli samobójczych.Zastanówcie się nad tym, proszę. Nie żal wam tracić przyszłości z powodu chwilowego doła? Nie macie jakichś planów? Jeśli nie lepiej, żebyście postanowili czegoś w życiu dokonać, bo z celem łatwiej się żyje. Pokażcie światu, że się nie dacie, że nie będziecie się przejmować tym, co ktoś powiedział, czy tym, że czujecie się nierozumiani. Postawcie na siebie. Wasze życie jest najważniejsze. To dar, którego się nie da naprawić. Nie możecie go zniszczyć. Jeśli je zniszczycie, zniszczycie część świata. Zniszczycie dziewięć miesięcy czekania waszej mamy i jej wielkie nadzieje. Chcecie to zrobić? Naprawdę nie warto. Samobójstwo to też zbrodnia. Nie ma tu żadnego usprawiedliwienia.To nie mniejszy grzech niż morderstwo, bo pogrąża rodzinę w żałobie i smutku. Nie wspominając już o wyrzutach sumienia bliskich. Dlugo jeszcze potrwa zanim do siebie dojdą po waszej śmierci.

Awatar użytkownika
anku
Posty: 229
Rejestracja: środa, 27 lutego 2008, 15:17
Lokalizacja: z magicznego pudełka
Kontakt:

Re: Samobójstwo

#252 Post autor: anku » sobota, 12 grudnia 2009, 14:13

jeśli nigdy nie marzyłeś o śmierci i nie miałeś takich prawdziwych myśli samobójczych to wydaje mi się, że wypowiadanie się na ten temat jest bez sensu
to jak odradzanie palenia kiedy samemu nigdy nie miało się papierosa w ustach

Awatar użytkownika
jouziou
Posty: 775
Rejestracja: czwartek, 30 kwietnia 2009, 23:07
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Samobójstwo

#253 Post autor: jouziou » sobota, 12 grudnia 2009, 15:27

anku pisze:jeśli nigdy nie marzyłeś o śmierci i nie miałeś takich prawdziwych myśli samobójczych to wydaje mi się, że wypowiadanie się na ten temat jest bez sensu
to jak odradzanie palenia kiedy samemu nigdy nie miało się papierosa w ustach
A jednak palenia odradzają osoby, które nie paliły nigdy, bo wiedzą z obserwacji, że do nieczego dobrego to nie prowadzi i np. jeżeli radzi się zaprzestania palenia osobie bliskiej, to robi się to z chęci uchronienia kogoś bliskiego przed chorobami itd.
To komuś bliskiemu nie można próbować pomóc, czy odradzać takiej metody rozwiązania problemu, tylko dlatego że samemu nie miewa się takich myśli? Dlaczego nie? Skoro chce pomóc osobie na której mi zależy...

A nawet jeżeli odradzam komuś internetowemu, kogo nie znam? Nie mogę się wypowiedzieć, porozmawiać, zrozumieć?
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Samobójstwo

#254 Post autor: SuperDurson » sobota, 12 grudnia 2009, 15:36

Paliłem - odradzam.
Miałem myśli samobójcze - też odradzam.

Poza tym potrafię sobie wyobrazić wiele różnych scenariuszy, te kiepskie - odradzam.
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Dziabago
Posty: 40
Rejestracja: środa, 1 września 2010, 20:20
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Jaworzno/Warszawa

Re: Samobójstwo

#255 Post autor: Dziabago » poniedziałek, 6 grudnia 2010, 23:15

Uuuu drażliwy temat, chociaż w sumie... Od znajomego wiem, że często udając się po pomoc trafiamy na kiepskiego psychologa (może tylko w tej dziedzinie), wtedy jest o wiele gorzej, wydaje się, że to najgorsza rzecz jaka nas mogła spotkać no iii ciąg dalszy każdy sobie domaluje sam (pojęcia nie mam, dlaczego mówię w 3 osobie, nie pytajcie). No ale do rzeczy, myśli takie mam często, obecnie trochę się ich obawiam, bo jeszcze parę lat temu (może nawet rok) nie było za wesoło, powiązane sznurowadła zrywały się niemal natychmiast (żałosne, wiem, a może podświadomie chciałam, żeby to się jednak nie udało), nóż w ostatniej chwili wypadał z ręki, a jego dźwięk w momencie uderzenia o podłogę wywoływał natychmiastowy wewnętrzny ból, lały się łzy, zawsze wydawało mi się to dziwne... hmm kiedy to było, półtora roku temu, może ze dwa lata, nie pamiętam. Nacięłam prawy nadgarstek tylko odrobinę, może to krew mnie wystraszyła, może faktycznie tego nigdy nie chciałam, a może to było tylko zwracanie na siebie uwagi... Tak, czy inaczej nigdy bym chyba nie mogła tego zrobić, zawsze wtedy myślałam sobie, że jest źle, do dupy i w ogóle, ale przyszłość musi być lepsza, zawsze obiecywałam sobie, że postaram się to zmienić... miesiąc, dwa, znów było to samo. Ta sytuacja z nadgarstkiem zakończyła to, mam nadzieje, że na zawsze. Tak więc, nie rozpisując się już więcej, obecnie kończy się jedynie na myślach na ten temat.
Obrazek

ODPOWIEDZ