Zazwyczaj mam właśnie to: "robot".Eradicator pisze:Opisywała kiedyś taką sytuację z koleżankami w drugoplanowych rolach jak o mało samochód ich nie przejechał a ona spokojnie podeszła do kierowcy i coś tam mu tłumaczyła.
To zachowanie mechaniczne, człowiek jest jak robot.
Sytuacja z dzisiaj: Siedemnasta. Telefon - "cośtam, cośtam, na dół". Sprawdzam temperaturę, przywdziewam sweterek na koszulę, zapinam kurtkę i schodzę. Dual czeka. Idziemy prężnym krokiem do bankomatu obok po kasę. Przed nami na prostej drodze idzie parka. Mała, czarna, zgrabna, kręci dupskiem, przecinak z nią, czarny polar, czarne sztruksy, pręży klatę, rozbujany. Podchodzimy od nich spokojnie - koleżka się obraca - usłyszał kroki - patrzy mi w oczy. Hahaha - frajera szuka. Dochodzę do niego patrząc - czuję wyzwanie (Automat - Patrz, aż wygrasz). Uśmiecham się dziko, czuję nagły zastrzyk adrenaliny. Automat - Walka. Jestem u siebie, jestem silniejszy, ma spuścić wzrok. Nie spuszcza. Wie, że nie zaatakujemy go z dziewczyną jeżeli nie zacznie. Sprawdza mnie: "Co się tak gapisz?", mówię: "To ja tu kxxxx jestem u siebie a nie ty. Patrze gdzie chcę. Skąd jesteś?". Celowo prowokuję. Klata wypięta, pełna gotowość, serce dudni, oczy prosto w oczy, nie myślę, szukam ruchu, celu, gdzie uderzyć - Dual (Obrońca) wkracza do akcji. Podchodzi, gada, gestykuluje. Dekoncentruje go. Jedna konkretna myśl - "zrobi to lepiej - ubezpieczaj". Automat - Szybki Alarm. Logika. Wyłącz adrenalinę. Adrenalina powoli spada. Możliwości. Dziewczyna go zasłania - 50kg, za talię, w lewo, pomoc - 3 minuty, ucieczka - w lewo, trawą, nie wyjął broni - nie widać, żeby miał, samochody prawo, lewo - neutralne, ludzie - daleko, nie widzą, okna, okna, okna - pusto, fragment dziary na ręku typa - nie znam, próbuje odejść - zachodzę bokiem, zagradzam, ona go odciąga, on się nią zasłania, głowa wysoko, hasło "solo", wije się, kropelki potu, smród strachu ale wytrzymuje - on nie zaatakuje. Automat - brak bezpośredniego zagrożenia, zabezpiecz tyły. Adrenalina - zero. Odchodzę na łuk, dla lepszej widoczności, obserwuję samochody, wypatruję ludzi - czysto. Podchodzę do nich, patrzę smutno-surowo-przenikliwie, odsuwam energicznie duala, gostkowi rzucam "wypie......" połączone z szybkim ruchem głowy do przodu, trzymam duala i odchodzę - dalsza gadanina i machanina nie ma sensu. Walki nie będzie. Naszym celem jest teraz bankomat.
Ja skwitowałem to: "Rżnął burak cwaniaka a za du.. się chował, szkoda naszego czasu na idiotów Romuś. Idziemy" i przeszedłem do porządku dziennego. Dual żył tym cały czas, dyszał, machał rękami, opowiadał, wymyślał, rozważał. Pamiętam każdy szczegół. Wiem dlaczego zachowałem się tak a nie inaczej. Wiem, że w analogicznej sytuacji zachowam się identycznie. Wiem, że było to najsensowniejsze co mogłem zrobić. A chciałbym móc zadziałać nielogicznie - dać się ponieść chwili i przypie...... mu soczyście z baśki tylko za to, że nie spuścił głowy u mnie na dzielnicy jak nakazuje niepisana uliczna tradycja. A nie potrafię. Musiałbym to zaplanować.