Tabletki antydepresyjne zmieniające Czwórkę na jakiś czas...
-
- Posty: 27
- Rejestracja: niedziela, 26 listopada 2006, 17:37
- Lokalizacja: Poznań-Olsztyn
Tabletki antydepresyjne zmieniające Czwórkę na jakiś czas...
Pewnego dnia zostały mi zapisane tabletki anty-depresyjne. Nie trzeba mówić chyba, czy byłem zdrową czwórką. Zażywałem je 3 miesiące. Po jakimś miesiącu już byłem inny, choc zauważyłem to później. Nie czułem żadnego wstydu będąc wśród ludzi, nie dzieliłem się zbytnio swoimi emocjami, podobały mi się imprezy, gdzie się coś działo, mimo, że nie było żadnej głębszej rozmowy. Moje książki leżały w kurzu na półkach podczas gdy ja zajmowałem się "wyrywaniem lasek" i innymi podobnymi rzeczami. Aha, żadnej depresji. Po paru miesiącach (jakieś półtora miesiąca od odstawieniu tabletek) wszystko wróciło. Najpierw depresja, później książki. Muszę przyznać, że bardzo mi się podobało bycie siódemką, choć nie chciałbym nią być zawsze. Zastanawiam się... Czy sobie to uroiłem, czy może chemia potrafiła rzeczywiście na tak dugo zmienić mój przeklęty numerek. To możliwe? Kto by nie chciał odskoczni od samotnego, poprzeszywanego dumną radością i bezdennym smutkiem żywota czwórki...
4w5
-
- Posty: 81
- Rejestracja: czwartek, 19 października 2006, 22:31
- Lokalizacja: z taśmy produkcyjnej
Tak, tabletki są w stanie zmienić twoje nastawienie i w tym po części ''ten twój przeklęty numerek''.Wkońcu działają na twój układ nerwowy.czy może chemia potrafiła rzeczywiście na tak dugo zmienić mój przeklęty numerek. To możliwe? Kto by nie chciał odskoczni od samotnego, poprzeszywanego dumną radością i bezdennym smutkiem żywota czwórki...
Wbrew pozorom wszystko w twoim mózu opiera się na reakcjach chemicznych zachodzących w neuronach.
Nawet myśl to złożona gra wyladowan elektrycznych i zmian biochemicznych.
Z kolei pamięć to utrwalenie pewnych polaczen elektrycznych miedzy neuronami. Nawet takie uczucie jak miłości jest zwyczajnym uzależnieniem od endorfin. Głód narkotyczny, prosciej ujmując.
tabletki splycaja uczucia, i te negatywne i pozytywne, sprawiaja ze czujesz sie obojetny, chyba odmieniaja troche, ale nie rozwiazuja problemow, z odstawieniem bywa problem, lepsza jest terapia, szczegolnie przy depresji reaktywnej bo z endogenna gorzej juz
Samotnosc pogladow innego czlowieka
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi
ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi
ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce
dlatego jak moj chlopak chcial mnie wyslac do psychologa to mu powiedzialam ze nie, bo na peno by mi dal tabletki, a tak to pocierpialam, cierpie dalej troche, ale jakos nie mam przemoznej ochoty tego zmienic problem kiedys rozwiaze, a tabletki nic tu nie dadza, jedynie falszywe poczucie, ze jest ok
8w7 sp/sx/so oraz wplyw z 4 i dumna z tego ISTP
"Szybko zmieniający się temperament, markotność, egocentryzm, gwałtowne wybuchy gniewu"
coz i pragne dodac ze jestem wredna!
"Szybko zmieniający się temperament, markotność, egocentryzm, gwałtowne wybuchy gniewu"
coz i pragne dodac ze jestem wredna!
- ależ tak, ależ skąd.
- Posty: 29
- Rejestracja: czwartek, 9 listopada 2006, 13:22
- Lokalizacja: Kraków
- Basketcase
- Posty: 716
- Rejestracja: czwartek, 12 października 2006, 23:09
Nie brałam antydepresantów na własną rękę bo się bałam kilometrowej listy mozliwych efektów ubocznych, ale dxm z syropku na kaszel właśnie moje czwórkowe negetywne odjazdy spychał na dalszy dalszy plan i w tym czasie robiłam się totalnie wyluzowana, spokojna i zadowlona nie wiadomo z czego co niezmiernie ułatwiało rozmowę, ale to raczej nie ten rodzaj "leczenia".
A nie uważasz, że w tym czasie byłeś po prostu zdrowa Czwórką, a nie Siódemką?
A nie uważasz, że w tym czasie byłeś po prostu zdrowa Czwórką, a nie Siódemką?
Ostatnio zmieniony niedziela, 3 grudnia 2006, 12:55 przez NYCTEA, łącznie zmieniany 1 raz.
4w5&INTP
Poki mozna trzeba sie bronic rekami i nogami przed tabletkami i szukac pomocy u psychologa, psychiatra to ostatecznosc, jak juz nic inne nie pomaga i depresja jest gleboka i endogenna
Samotnosc pogladow innego czlowieka
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi
ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi
ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce
A ja odpowiem z pozycji osoby, która bierze leki antydepresyjne i sobie to chwali.
Numerek mi się nie zmienił, ani styl życia. Nadal często wychodzę z domu, ma znajomych, jestem ciekawa świata. Za to nie mam w głowie "krzywego lustra", które zniekształca mi odbiór komunikatów z niego biegnących. Już na hasło "deszcz pada" nie zagryzam się, że "jestem beznadziejna i do niczego, bo deszcz pada", teraz to olewam. To oczywiście luźny przykład. Nie reaguję neurotycznie, dochodzę do źródeł moich zachowań i staram się zmienić swoje skrypty zachowań.
To prawda - same leki nic nie załatwią, ale sporo ułatwiają. Mogą być WSPOMAGAJĄCE w terapii spychologicznej lub autoterapii.
Na początku brałam silne leki antydepresyjne i wtedy widziałam jak chemia może zmienić zachowanie czlowieka - byłam non stop w stanie euforycznego szczęścia, zadowolenia. Pani doktor szybko mi je zmieniła na słabsze. Jak widać, być może autor wątku dostał zbyt silne leki lub w ogóle ich tak na prawdę nie potrzebował.
Niektórzy potrzebują tylko porady psychologicznej i impulsu do zmian, nie chemii.
A to, że depresja (nie wywołana przez sytuację) to także zaburzenia w przekaźnikach neuronowych w mózgu, to fakt udowodniony naukowo.
Co wypowiedzi chyba kici - to jeden z cholernych stereotypów, że psycholog = psychiatra i to coś złego. SMUTKI SAME NIE MIJAJĄ. Co najwyżej zamiata się je pod dywan i kiedyś nierozwiązane problemy znowu wychodzą.
Sa dwa podejścia do życia neutoryków - "jestem taka skomplikowana i przez to fascynująca, to problem innych nie mój" i "jestem taka skomplikowana, chcę to zmienić, bo to nasz problem".
Numerek mi się nie zmienił, ani styl życia. Nadal często wychodzę z domu, ma znajomych, jestem ciekawa świata. Za to nie mam w głowie "krzywego lustra", które zniekształca mi odbiór komunikatów z niego biegnących. Już na hasło "deszcz pada" nie zagryzam się, że "jestem beznadziejna i do niczego, bo deszcz pada", teraz to olewam. To oczywiście luźny przykład. Nie reaguję neurotycznie, dochodzę do źródeł moich zachowań i staram się zmienić swoje skrypty zachowań.
To prawda - same leki nic nie załatwią, ale sporo ułatwiają. Mogą być WSPOMAGAJĄCE w terapii spychologicznej lub autoterapii.
Na początku brałam silne leki antydepresyjne i wtedy widziałam jak chemia może zmienić zachowanie czlowieka - byłam non stop w stanie euforycznego szczęścia, zadowolenia. Pani doktor szybko mi je zmieniła na słabsze. Jak widać, być może autor wątku dostał zbyt silne leki lub w ogóle ich tak na prawdę nie potrzebował.
Niektórzy potrzebują tylko porady psychologicznej i impulsu do zmian, nie chemii.
A to, że depresja (nie wywołana przez sytuację) to także zaburzenia w przekaźnikach neuronowych w mózgu, to fakt udowodniony naukowo.
Co wypowiedzi chyba kici - to jeden z cholernych stereotypów, że psycholog = psychiatra i to coś złego. SMUTKI SAME NIE MIJAJĄ. Co najwyżej zamiata się je pod dywan i kiedyś nierozwiązane problemy znowu wychodzą.
Sa dwa podejścia do życia neutoryków - "jestem taka skomplikowana i przez to fascynująca, to problem innych nie mój" i "jestem taka skomplikowana, chcę to zmienić, bo to nasz problem".
4w5, INFj, sp/sx
-
- VIP
- Posty: 2251
- Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 17:09
- Lokalizacja: z nikąd
- Grzegorz.C
- Posty: 109
- Rejestracja: wtorek, 14 października 2008, 16:44
- Lokalizacja: Łódź
- SuperDurson
- Moderator
- Posty: 2939
- Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Kraków