Skuteczne sposoby zmotywowania się

Dyskusje na temat typu 7
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#46 Post autor: vodka :) » wtorek, 19 czerwca 2007, 19:38

kidziorek pisze:Tak czytam Shane i vodke...i cos sobie mysle ze 7w8 chyba tego nie maja ;)
Osobiscie to prawie, ze sie nie wqr..am, a juz na robote to zupelnie nie potrafie...
racja, ja też nie potrafię.
kidziorek pisze:Jedyne co działa to nóż na gardle...
u mnie już nie działa ta technika, a zresztą działała bardzo krótko, więc muszę szukać czegoś innego - obecnie żyję tak bezstresowo, że nie jestem w stanie zdenerwować się czymkolwiek, a już na pewno nie studiami :P
kidziorek pisze:Co ciekawe, życie intesywnie mnie oducza systematycznosci,
w 90% przypadków okazuje się, że gdybym coś zrobił
wczesniej narobił bym się na darmo....
też to zauważyłam i nie raz już tak było - okazywało się, że obojętne czy bym coś zrobiła czy nie, to efekt byłby ten sam, więc po kiego to robiłam i traciłam swój cenny czas?
kidziorek pisze:Co do jakim cudem...u siebie zaobserwowałem "podbramkowe szczescie", w naprawde drastycznych sytuacjach laduje na conajmniej 3 łapy ;)
heh, ja wczoraj się nic nie uczyłam, a egzamin zdałam - trzeba mieć to szczęście i trafić w pytania ;) poza tym gdzieś już pisałam, że widzę u siebie ten syndorm spadania na 4 łapy :P
kidziorek pisze:No jak cos mnie interesuje to mi sie zupelnie zwyczajnie(?) CHCE, wiec jakby problem znika...ale niestety przy kazdej interesujacej rzeczy, jest jeszcze "czarna" robota do wykonania
ja taką robotę właśnie olewam, zniechęca mnie ona do tego stopnia, że szukam jakiejś innej interesującej rzeczy, z nadzieją, że może tam ta "czarna robota" będzie mniej czarna niż tu ;P
Green Eyes pisze:generalnie nie jestesmy pracoholikami choc musze przyznac ze ja pracowac lubie i rzadko bedac w pracy robie cos na odwal sie, co innego bylo w szkole
to masz chyba interesującą pracę. Mi najbardziej odpowiadałby wolny zawód, zresztą do tego właśnie dążę ;)



kidziorek
Posty: 284
Rejestracja: wtorek, 12 czerwca 2007, 23:42
Lokalizacja: Wrocław

#47 Post autor: kidziorek » wtorek, 19 czerwca 2007, 21:35

Przerażająca zgodność :shock: , tylko ilość łap się nie zgadza :lol:
vodka :) pisze:
kidziorek pisze:Jedyne co działa to nóż na gardle...
u mnie już nie działa ta technika, a zresztą działała bardzo krótko, więc muszę szukać czegoś innego - obecnie żyję tak bezstresowo, że nie jestem w stanie zdenerwować się czymkolwiek, a już na pewno nie studiami :P
Mój nieubłagany nóż to rodzina na utrzymaniu...
W pracy kręce sobie sznur z tego że coś komuś obiecałem, że ktoś przezemnie nie może pracować...to jedyne co jako tako działa...
Bezstresowo to świetne określenie, bo nawet te noże i sznury nie mają nic wspólnego ze słownikową defincja stresu...
To raczej rozważanie jak wielka cholewę z gęby sobie zrobię lub obawa czy ktoś znowu nie będzie miał dość zadawania się ze mna....
vodka :) pisze:
Green Eyes pisze:generalnie nie jestesmy pracoholikami choc musze przyznac ze ja pracowac lubie i rzadko bedac w pracy robie cos na odwal sie, co innego bylo w szkole
to masz chyba interesującą pracę. Mi najbardziej odpowiadałby wolny zawód, zresztą do tego właśnie dążę ;)

wolny zawód to ideał niestety nie mam talentów artystycznych :cry:
ja mam prawie wolny, taki jakby informatyk, chodzę do róznych firm, poznaje nowych ludzi, nowe wyzwania, niezbyt ustalone godziny pracy...

Co do lubienia, powiem tylko tyle, że jeszcze pare lat temu czułem się tak spełniony w pracy, że przestudiowałem aż 2 semestry ;)
Niestety, rodzinna "niewola" powoduje, że nie mogę już sobie powiedzieć "pie..ole nie robię"...to mocno podcina skrzydła i radość
7w8 sx/so/sp ENFP sangwinik

produkt vodko :)podobny

Awatar użytkownika
Shane
Posty: 47
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 09:30
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#48 Post autor: Shane » wtorek, 19 czerwca 2007, 23:30

kidziorek pisze:Ale jak sie cos juz spelnia nieubłganie następuje "smutek spełnionej baśni", nijak nie potrafie sie czyms dlugo cieszyc.... :cry:
Niestety też to u siebie zauważyłam...


A co do pracy - to jako studentka dorabiam sobie tu i ówdzie. W sklepach, fabrykach. Z reguły jest to praca czysto fizyczna i polegająca na wykonywaniu przez osiem godzin tej samej roboty.
O dziwo mnie to nie nudzi. Na początku, gdy dostaję jakąś pracę, a której wcześniej nie wykonywałam, to jestem zainteresowana, gdyż mam świadomość, że w ten sposób uczę się czegoś nowego. Gdy którąś godzinę wykonuję tą pracę, to moją motywacją jest fakt, że ja przecież nie muszę tego robić... W każdej chwili mogę to rzucić i znaleźć coś nowego. I dzięki temu ta praca nie doprowadza mnie do szału. Gorzej, gdybym MUSIAŁA.
Ogólnie nie lubię robić czegoś z przymusu.
Ostatnio zmieniony czwartek, 21 czerwca 2007, 18:03 przez Shane, łącznie zmieniany 1 raz.
7w8

Obrazek

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#49 Post autor: vodka :) » środa, 20 czerwca 2007, 00:25

Shane pisze:A co do pracy - to jako studentka dorabiam sobie tu i ówdzie. W sklepach, fabrykach. Z reguły jest to praca czysto fizyczna i polegająca na wykonywaniu przez osiem godzin tej samej roboty.
O dziwo mnie to nie nudzi.
o nie :!: ja też tak pracowałam (m.in.w zeszłym roku), ale nie wytrzymałam tam nawet pełnego tygodnia - takie siedzenie "na taśmie" i wykonywanie automatycznie jednej czynności po prostu mnie zabijało! to było najbardziej traumatyczne wspomnienie z pracy, jakie miałam i stwierdziłam, że zrobię wszystko, żeby nie być kiedyś zmuszona do czegoś podobnego! a myśl, że mogę w każdej chwili zrezygnować towarzyszyła mi non stop i szybko się stamtąd zmyłam :) poza tym, taka praca kojarzy mi się z wyzyskiem ludzi, ale niektórym się to podoba, bo np. moja koleżanka tam pracuje i jest zadowolona.

Awatar użytkownika
Shane
Posty: 47
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 09:30
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#50 Post autor: Shane » środa, 20 czerwca 2007, 06:24

No gdybym miała pracować tam na stałe to też by mnie to nie zadowoliło.

Na dłuższą metę w pracy jednak cenię sobie możliwość rozwoju. Jeżeli jest to nowa praca, to wręcz cieszy mnie fakt, kiedy nabywam nowe umiejętności. Jeżeli jest to praca, którą już znam, to z kolei mam świadomość, że mogę ją rzucić, gdyż możliwości zarobkowych w wieku studenckim jest wiele, ale jeśli jednak nie ma lepszej oferty (lepiej płatnej, mniej męczącej) to wolę siedzieć gdzieś gdzie się nawet i wynudzę - bo dostanę za to pieniądze, za które kupię sobie coś, albo wyjadę po za miasto (a więc tak czy siak będzie to jakiś rozwój).
Nie lubię ludzi, którzy idą do pracy i przez cały dzień w niej narzekają. Chce mi się im wtedy powiedzieć "To człowieku nie pracuj".
7w8

Obrazek

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#51 Post autor: vodka :) » środa, 20 czerwca 2007, 13:40

silver_bullet pisze:He he he prawie dorabiacie filozofię do swojego życia... 8)
Ja mam pracę zgodną ze swoimi zainteresowaniami, w której robię ile chcę i kiedy chcę, obym robił, i z szefem który jest człowiekiem... Czegóż więcej trzeba? :roll:
jaką filozofię? chodzi mi właśnie o taką pracę, jaką Ty masz :) nie każdy ma tak dobrze...

kidziorek
Posty: 284
Rejestracja: wtorek, 12 czerwca 2007, 23:42
Lokalizacja: Wrocław

#52 Post autor: kidziorek » środa, 20 czerwca 2007, 16:47

silver_bullet pisze:He he he prawie dorabiacie filozofię do swojego życia... 8)
Ja mam pracę zgodną ze swoimi zainteresowaniami, w której robię ile chcę i kiedy chcę, obym robił, i z szefem który jest człowiekiem... Czegóż więcej trzeba? :roll:
Oprócz robię co chcę to już nic więcej :P
Też mam zgodną z zainteresowaniami, tylko, że to co akurat ludzie
potrzebują niekoniecznie pokrywa się z tym co mnie akurat intersuje :(

No i napewno obowiązują Cię jakieś terminy...
Chyba że nabywca jest szukany dopiero jak coś zrobisz...
A czym się zajmujesz jak to nie tajemnica ?
vodka :) pisze:takie siedzenie "na taśmie" i wykonywanie automatycznie jednej czynności po prostu mnie zabijało!
Jak tak możesz bez pozwolenia moje uczucia opisywać hę ? :shock:
vodka :) pisze:
silver_bullet pisze:He he he prawie dorabiacie filozofię do swojego życia... 8)
Ja mam pracę zgodną ze swoimi zainteresowaniami, w której robię ile chcę i kiedy chcę, obym robił, i z szefem który jest człowiekiem... Czegóż więcej trzeba? :roll:
jaką filozofię? chodzi mi właśnie o taką pracę, jaką Ty masz :) nie każdy ma tak dobrze...
on ma szefa wiec to nie taki całkiem wolny zawód ;)
7w8 sx/so/sp ENFP sangwinik

produkt vodko :)podobny

kidziorek
Posty: 284
Rejestracja: wtorek, 12 czerwca 2007, 23:42
Lokalizacja: Wrocław

#53 Post autor: kidziorek » czwartek, 21 czerwca 2007, 16:20

a to wieksza firma, no tak jak sie trafi na normalnego szefa to faktycznie moze byc fajnie...o ile sie trafi...
Ja pracuje w mniejszej, wiec musze sie jeszcze troszczyc zeby klient sobie dal zafakturowac moje "zabawy" ;)
No i z tym rzucaniem mam wiekszy problem chyba niż Ty ;)
Czym sie te 6 i 8 musi róznić i to T i F ;)
7w8 sx/so/sp ENFP sangwinik

produkt vodko :)podobny

Maślany
Posty: 484
Rejestracja: czwartek, 29 marca 2007, 17:53

#54 Post autor: Maślany » czwartek, 21 czerwca 2007, 17:57

W moim wypadku o tym jak szybko wykonuję zadanie decyduje jego ciekawość. Jak coś jest rutynowe i nudne to potrafię zwlekać do paru dni przed ostatecznym terminem wykonania. Wtedy zamieniam się w tytana i przodownika pracy wziętego rodem ze socjalistycznych plakatów. Następuje w tym okresie maksymalna koncentracja i nerwowość. Tak m.in. przetrwałem studia, wszystkie projekty na ostatni termin, nauka na kolosy i egzaminy w ostatnią noc. Średnia nie wyglądała zbyt okazale, ale jakoś taktyka się sprawdzała.
Inną sprawą jest gdy coś mnie interesuje. Mogę wtedy badać problem bez znudzenia i wytchnienia. Czas przestaje dla mnie istnieć.
Najlepiej byłoby znaleźć pracę związaną z zainteresowaniami. Tylko problem w tym, że często mi się zmieniają. W wielu wypadkach tak mam, że jak już poznam zagadnienie ogólnie to przestaje mnie interesować. Dopiero niedawno odkryłem swoje zainteresowanie socjoniką i wydaje się, że zostanie ono ze mną na dłużej - chociaż któż to wie :D
Czym sie te 6 i 8 musi róznić i to T i F Wink
Dokładnie - ENTp mając drugą funkcję Ti łatwiej akceptuje struktury hierarchiczne dużych firm, mając PoLR Fi mniej go obchodzą relacje. ENFp ma na odwrót, dlatego woli mniejsze organizacje, albo większe w których jest luźna, nieformalna atmosfera (takich jest chyba dużo w IT). Tylko teoretycznie ENFp bardziej pasuje do 7w6.
Z reguły jest to praca czysto fizyczna i polegająca na wykonywaniu przez osiem godzin tej samej roboty.
O dziwo mnie to nie nudzi.
Przemyśl jeszcze raz typ, bo do 7 to nie pasuje 8)
forum.socjonika.pl

Awatar użytkownika
Shane
Posty: 47
Rejestracja: sobota, 16 czerwca 2007, 09:30
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

#55 Post autor: Shane » czwartek, 21 czerwca 2007, 18:23

silver_bullet pisze:He he he prawie dorabiacie filozofię do swojego życia... 8)
Jeśli to było skierowane do mnie, to chciałam sie obronić - bo nie dorabiam filozofii do życia, tylko żyję według własnej filozofii.
W trakcie studiów nie potrzebuję pracy, która odnosiłaby się do zasady "robię co lubię", bo to właśnie studia wypełniają moje życie pod tym względem i prowadzą do nabycia umiejętności, które potem mi pomogą w zdobyciu pracy, która będzie mnie cieszyć. Obecnie praca dla mnie nie jest koniecznością, a tylko chęcią zarobienia sobie pieniędzy, bez których jestem w stanie się póki co obyć. Więc jeśli pracuję nawet na taśmie - to robię to bo chcę. To w sensie pracy, a nie w sensie "moim marzeniem zawsze było siedzenie na taśmie".
7w8

Obrazek

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#56 Post autor: vodka :) » czwartek, 21 czerwca 2007, 20:16

Shane pisze:Obecnie praca dla mnie nie jest koniecznością, a tylko chęcią zarobienia sobie pieniędzy, bez których jestem w stanie się póki co obyć.
jakby na to nie patrzeć - to jest konieczność ;)
ja nawet z konieczności nie potrafię sobie tego wyobrazić - prędzej usiądę w podziemiu z kartką "daj parę groszy" i będę śpiewać piosenki do przechodniów :D kiedyś już tak uzbierałam trochę grosza :D

heh, a co do Maślanego - to zawsze mi pachniał Siódemką ;)

Maślany
Posty: 484
Rejestracja: czwartek, 29 marca 2007, 17:53

#57 Post autor: Maślany » czwartek, 21 czerwca 2007, 21:16

vodka :) pisze:heh, a co do Maślanego - to zawsze mi pachniał Siódemką ;)
Stanowczo zaprzeczam, jakobym miał jakikolwiek związek z Eneagramem :wink: .
Parę lat temu, gdy moje życie składało się z imprez przerywanych czasem szkołą, nie zastanawiałbym się szybko przed wybraniem dla siebie od strzała typu 7. Teraz picie i rozmowy o tym co było trochę nudzą, spoważniałem i zaczynam myśleć nad....... przyszłością Obrazek.
Chociaż i tak dobrze, że na razie tylko myślę :D .
A u Was jak to jest, jełczejecie w miarę zwiększania się wieku?
forum.socjonika.pl

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#58 Post autor: vodka :) » czwartek, 21 czerwca 2007, 21:50

Maślany pisze:Teraz picie i rozmowy o tym co było trochę nudzą, spoważniałem i zaczynam myśleć nad....... przyszłością Obrazek.
Chociaż i tak dobrze, że na razie tylko myślę :D .
A u Was jak to jest, jełczejecie w miarę zwiększania się wieku?
może bez przesady z tym jełczeniem :lol: ale o przyszłości to myślę nie od dziś, bo wiem czego od niej chcę ;) rozmowy o tym, co było są faktycznie nudne, lepiej pogadać o tym, co będzie :) heh, a wiele osób, które uważa mnie za imprezowiczkę, mocno by się zdziwiło, jak wygląda prawda.. :)

Green Eyes
Posty: 657
Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44

#59 Post autor: Green Eyes » czwartek, 21 czerwca 2007, 21:54

Maślany pisze:A u Was jak to jest, jełczejecie w miarę zwiększania się wieku?
wręcz przeciwnie, im jestem starsza tym mniej poważnie sie zachowuje. po prostu z wiekiem nabiera sie dystansu do siebie i swiata, poza tym skoro na codzien trzeba byc powaznym, opanowanym i odpowiedzialnym, bo ma sie te kilka obowiazkow na glowie, to przynajmniej wsrod swoich mozna sobie pofolgowac :wink:

Awatar użytkownika
vodka :)
Posty: 546
Rejestracja: sobota, 21 października 2006, 10:06
Lokalizacja: z PolmosTu :D

#60 Post autor: vodka :) » czwartek, 21 czerwca 2007, 22:01

a tak naprawdę o tym jełczeniu będziemy mogli się wypowiedzieć najwcześniej za jakieś 20 lat - wtedy się okaże, kto jest nadal radosny i świeżutki ;)

ODPOWIEDZ