Cholera z 3 razy skasowałem to co zaczynałem pisać. Nie chcę cię urazić, a chcę od ciebie wyciągnąć to co jest za tymi 2 słowami i do tego wkurza mnie gdy ktoś pisze takie pojedyńcze zdanie choć wiem, że pewnie w nastroju w jakim byłeś, pisząc to, pewnie nie było miejsca na logikę, która powidziałaby ci pewnie - opisz sprawę, albo nie pisz nic. Uhh.. Rozumiesz co mam na myśli?Absynt pisze:Zlamalem serce.
Rilla >> Czytając twoje posty na tej stronie 1szy raz opisując siebie opisywałaś też mnie. Też czuję się jak upośledzony emocjonalnie i to mnie bardzo wkurza, bo twierdzę, że miłość to jedyne dla czego warto żyć. Tyle, że sam widzę ją za bardzo głową, za mało sercem - i dlatego nie chcę nigdy już się zakochać.
Jeszcze odnośnie zdrady.
To jest właśnie przypadek, gdy widać, jak ta ziemska miłość bardzo odbiega od mojego wyobrażenia.Nif pisze:O wiele gorzej, gdy człowiek da się oszukać, że miłość w wieku 20 lat to właśnie ta jedyna, najwspanialsza. A potem, 20 lat później, spotyka właśnie tę doskonałą osobę.
Popatrzcie tylko - 2je ludzi bardzo się kocha - nawet po 20 latach w obrączkach. Pewnego dnia jedno z nich 'przypadkiem' spotyka kogoś wspaniałego - dosłownie bratnią duszę, zakochują się itd. Ale pomimo tego skoku w bok, nadal kocha małżonka i ma cholerny dylemat. Bo co by nie zrobiła, skrzywdzi kogoś na kim jej bardzo zależy. Nie trudno sobie wyobrazić taką sytuację.
A przecież ten 'wierny' małżonek obiecał kochać na dobre i na złe, zawsze mówi, że chce dla partnera jak najwięcej szczęścia. Ale to bzdura - bo jak tylko by się dowiedział o tym skoku w bok - wszystko by się posypało!
Tak wygląda ten system. Na moje oko jest całkiem paskudny.