Pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę...

Dyskusje na temat typu 2
Wiadomość
Autor
LostFive
Nowy użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: czwartek, 10 listopada 2016, 11:14
Enneatyp: Obserwator

Pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę...

#1 Post autor: LostFive » czwartek, 10 listopada 2016, 11:23

Jestem 5. W nowym związku z 2.
Poradźcie mi proszę, jak się mam ustosunkować do pewnych zachowań 2, których nie rozumiem.
Moja prośba o pomoc tutaj to wynik sporej desperacji, zależy mi bardzo na tym związku, ale po 1 trudno mi się otworzyć nawet tutaj na forum, po 2 mam problemy z proszeniem o pomoc.
Mój poprzedni związek trwał 12 lat, nie wiem z jakim był typem, ale zdecydowanie skrajnie różnym od 2 ;) To był związek bardzo stabilny, spokojny, wręcz emerycki, oparty na totalnym zrozumieniu, godzinach rozmów, na ogromnej miłości, ale niestety z mojej strony już tylko przyjacielskiej.
Ale to dla 2 skończyłam tamten związek, i to był grom z jasnego nieba.

Co mnie w 2 zafascynowało:
- towarzyskość - moja 2 lubi ludzi, otacza się nimi, jest otwarta. Ludzie lecą do niej jak muchy do lepu ;) Ja mam 4 bliskie osoby w życiu, moja 2 chyba z 30. To dla mnie z jednej strony trudne, bo jestem zamknięta, z drugiej zmusza mnie do walki z moim wycofaniem, pozwala mi otworzyć się na ludzi, choć najchętniej żyłabym w jakiejś dziupli albo latarni morskiej.
Tylko że teraz...moja 2 potrafi zostawić mnie i rzucić się na pomoc jakiemukolwiek potrzebującemu znajomemu, a taki znajdzie się zawsze. Jeśli mówię, jak się z tym czuję, słyszę że "nie mógł nie pomóc". I że będzie pomagać innym zawsze, chyba niestety nawet kosztem naszego wspólnego życia.
- radość życia - niestety pozorna... widziałam ją tylko na samym początku. Teraz widzę mocno depresyjnego typa, niedowartościowanego, wymagającego wiecznego poklasku, uwagi. Przeczulonego na jakąkolwiek krytykę.
- gadatliwość, rozmowność - z 1 strony cudowna, z 2 męcząca... niestety mówi zwykle o pierdołach, próby jakiejkolwiek egzystencjalno-filozoficznej rozmowy z mojej strony nazywane są drążeniem, zbytnim analizowaniem itp.

Dwójki, podpowiedzcie proszę...
1. Jak radzić sobie z dwójkowym poświęceniem czasu innym? Dlaczego moja 2 poświęca czasami całą uwagę nie osobie którą kocha, tylko 1 z 30 potrzebujących pomocy znajomych?
2. Jak zwracać dwójkom uwagę, krytykować? Robię to wybitnie dyplomatycznie i delikatnie, a i tak kończy się urażeniem, fochem...potem cała sytuacja jest odwaracana i to ja jak zwykle muszę przepraszać...
...i właśnie...moja 2 ma wybitną zdolność do odwracania kota ogonem... ja zawsze ważę słowa, ale w tym związku czegokolwiek i jakkolwiek nie powiem to jest źle...
3. Kolejna rzecz...moja 2 potrzebuje ciągłego, wiecznego zapewniania o miłości, tęsknocie, okazywania uwagi cały czas itp. Nie raz albo dwa na dobę, tylko CAŁY CZAS. Gdy tego nie słyszy, on jest nieszczęśliwy. A dla mnie miarą uczucia nie jest ilość wypowiedzianych "kocham". Nawet jeśli wypowiem to "kocham" 10 razy, przytulam, całuję, troszczę się, dbam...to ona jakby i tak nie wierzy i ciągle jej mało...
4. Zdanie 2 zawsze musi być na wierzchu, ale ponieważ odwraca kota ogonem to twierdzi to samo o mnie. Ma ogromną tendencję do przerywania, a równocześnie sam jest przeczulony na przygrywanie jemu. To powoduje, że mnie się często...odechciewa rozmowy, i czasami mam wrażenie, że zbyt mało rozmawiamy.
Niestety wypowiada się chaotycznie, często ma problemy z powiedzeniem czegoś jasno i sensownie, co mnie denerwuje, bo się wtedy nie rozumiemy (widzę, że z innymi rozmawia podobnie, nie tylko ze mną). Przez to wydaje się zdecydowanie mniej inteligentny niż jest, a ja wiem, że jest…

Zależy mi na mojej 2 bardzo. Jest cudownym, ciepłym facetem. Kocham się do niego przytulać, fizycznie jesteśmy bardzo blisko.
Jest bardzo empatyczny z jednej strony, doskonale mnie rozumie, potrafi mnie rozbroić a to bardzo ważne... Coś - nie do określenia - bardzo nas do siebie przyciąga od samego początku...
Ale targają mną sprzeczności...
Mój post może być lekko chaotyczny... chyba potrzebowałam się wygadać...pierwszy raz w życiu spotkałam takiego typa (w sensie 2), a jestem już po 40-stce...



Awatar użytkownika
Intan
Posty: 859
Rejestracja: piątek, 22 kwietnia 2011, 19:02
Enneatyp: Dawca
Kontakt:

Re: Pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę...

#2 Post autor: Intan » czwartek, 10 listopada 2016, 17:57

Jak radzić sobie z dwójkowym poświęceniem czasu innym? Dlaczego moja 2 poświęca czasami całą uwagę nie osobie którą kocha, tylko 1 z 30 potrzebujących pomocy znajomych?
Pragniesz całej jego uwagi dla siebie?
Po co? Do czego jej potrzebujesz?
Co to znaczy dla Ciebie, że Cię "kocha"? Myślisz, że naprawdę tak jest?

Czytając dalsze Twoje słowa, dochodzę do wniosku, że faktycznie ten facet jest chorą Dwójką. I że mocno, za przeproszeniem, zje...łaś, zostawiając kogoś, z kim byłaś już 12(!) lat, dla chwilowego zauroczenia. Twój Dwójek musiałby nad sobą długo i mocno pracować, a NIE ZMUSISZ go do tego. Możesz jedynie zachęcać, a on może za każdym razem odmawiać, nie widząc w tym sensu ani nie uważając tego za potrzebne, co nie jest wcale dziwne dla typów na niskich poziomach zdrowia. Możliwe, że przydałaby mu się psychoterapia, a to nigdy nie jest bezbolesne. Na Twoim miejscu - a mówię to jako Dwójka, która też kiedyś była niezdrowa i wie, jak to jest - dałabym sobie spokój. Chyba że stać Cię na poświęcenie motywowania go do pracy nad sobą, nawet gdybyś nie widziała rezultatów.

A jeśli chcesz go jedynie zrozumieć, teoria Enneagramu powinna wystarczyć.
dwietrzecie
sx/so

EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.

Marianne Williamson

Awatar użytkownika
Agon
Posty: 1158
Rejestracja: wtorek, 30 grudnia 2014, 00:23
Kontakt:

Re: Pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę...

#3 Post autor: Agon » czwartek, 10 listopada 2016, 19:36

Poczytaj o roli instynktów w enneagramie, najwyraźniej masz silny instyknt sx, a ten pan dwójka ma silny instynkt so :what:

Awatar użytkownika
Ocenzurowana
Posty: 56
Rejestracja: sobota, 23 lipca 2016, 18:28
Enneatyp: Dawca

Re: Pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę...

#4 Post autor: Ocenzurowana » sobota, 12 listopada 2016, 18:44

Ojej, podejrzewam że koleżanka nie prosiła o opinię, czy dobrze wybrała życiowego partnera, tylko rozpaczliwie chce go zrozumieć i spróbować się z nim dogadać. Nie nam to oceniać.
I no Intan, proszę Cię, dziewczyna mówi że ciężko było jej się uzewnętrznić itp. a Ty zareagowałaś dość ostrą krytyką, nie mówię że nie masz racji czy coś, ale człowiek się tutaj wysilił i żywił jakieś nadzieje że będzie ok, a Ty jak butem w twarz xD gdzie Twoje dwójkowe wyczucie? Jeszcze się nam koleżanka zamknie w sobie i więcej nie odważy się dzielić z innymi swoimi problemami po czymś takim. :sad2:

Cóż mogę Ci rzec jako dwójka droga LostFive.

Tylko że teraz...moja 2 potrafi zostawić mnie i rzucić się na pomoc jakiemukolwiek potrzebującemu znajomemu, a taki znajdzie się zawsze. Jeśli mówię, jak się z tym czuję, słyszę że "nie mógł nie pomóc". I że będzie pomagać innym zawsze, chyba niestety nawet kosztem naszego wspólnego życia.
1. Jak radzić sobie z dwójkowym poświęceniem czasu innym? Dlaczego moja 2 poświęca czasami całą uwagę nie osobie którą kocha, tylko 1 z 30 potrzebujących pomocy znajomych?
2. Jak zwracać dwójkom uwagę, krytykować? Robię to wybitnie dyplomatycznie i delikatnie, a i tak kończy się urażeniem, fochem...potem cała sytuacja jest odwaracana i to ja jak zwykle muszę przepraszać...
...i właśnie...moja 2 ma wybitną zdolność do odwracania kota ogonem... ja zawsze ważę słowa, ale w tym związku czegokolwiek i jakkolwiek nie powiem to jest źle...


Nawet zdrowa dwójka będzie poświęcała czas innym i będzie im pomagać. Nigdy nie będziesz priorytetem ponad wszelkie inne. Musisz się przyzwyczaić, że kiedy uzna, że ktoś inny potrzebuje go bardziej niż Ty, zostawi Cię i tam pobiegnie, ale z pewnością wróci jak skończy. Co więcej, będzie się spodziewał pochwał za to, co zrobił dla innych i będzie oczekiwać podziwu, że 'jest taki altruistyczny i skłonny do poświęceń'. To nie znaczy jednak że powinnaś spełniać to oczekiwanie - im więcej pochwał, tym bardziej będzie latać pomagać innym, eksploatując siebie i Wasz związek.
Jeśli zaś zamiast oczekiwanej reakcji będzie Ci smutno albo będziesz się dąsać, zapewne się zniesmaczy i będzie Tobą rozczarowany.
Jeśli nawet próbowałabyś wymusić na nim czy odseparować go od ludzi, którym chce pomagać, i tak znajdzie sobie innych. Twoje próby zmuszenia go, by przestał to robić, skończą się fiaskiem i zostaniesz uznana za egoistkę, która nie umie dostrzec, że ktoś sobie 'bez niego nie poradzi'. Możesz nawet w takich momentach wzbudzać w nim pogardę (!), bo 'nie umiesz dostrzec' potrzeb osoby trzeciej. Chora dwójka będzie przekonana, że problem tkwi w Tobie i w Twoim podejściu, a nie w niej. Będzie czekała aż Ty się zmienisz w takiego samego 'altruistę' albo przynajmniej nie będziesz jej w tym 'altruizmowaniu' przeszkadzać. On uważa, że masz go na co dzień i to już powinno Cię zadowalać, bo masz ten komfort, że po ciężkim dniu pomagania wróci do Ciebie, więc masz według niego być cierpliwa i cieszyć się, że robi 'coś dobrego dla świata', a jak potęsknisz to nic Ci się nie stanie. 'Przecież on też cierpi i za Tobą tęskni, powinnaś zrozumieć, że dla niego to też nie jest łatwe' itd. Takie 'jestem Milijon i za Milijony cierpię'. Chora dwójka zawsze znajdzie doskonały argument na usprawiedliwienie swoich działań i będzie próbowała Cię wpędzić w poczucie winy. Kiedy to się nie uda, stwierdzi 'że jej nie rozumiesz' i w ten sposób po raz kolejny da sobie immunitet na 'rację'. 'To nie tak że nie mam racji, po prostu mnie nie rozumiesz'. Dlatego mówisz, że odwraca kota ogonem - myślę, że jakbyś pokazała mu np. to, co teraz piszę, próbowałby każde moje słowo zdyskredytować by Ci udowodnić, że to wcale nie o nim. Np. podając jakieś pojedyncze przykłady z życia, które mają to potwierdzać, a tak naprawdę były tylko wyjątkami. Chore dwa potrafi przywołać jakąś sytuację z przeszłości, która nie miała żadnego znaczenia, ale przedstawić Ci taką interpretację tego zachowania by potwierdzała to, co chce na daną chwilę udowodnić. Np. zarzucisz mu, że jest zbyt pobłażliwy dla kogoś. A on przywoła sytuację, w której tego kogoś ostro skrytykował i to ma być dowód na to, że nie jest pobłażliwy. W rzeczywistości jednak jest pobłażliwy dla tej osoby, a wtedy ją skrytykował tylko dlatego, by poprzez manipulację wywołać u niej pożądany na daną chwilę efekt, ale Ci rzecz jasna o tym nie powie. A potem twardo będzie się trzymać tej wersji, którą Ci przedstawił. Czasami tak długo, aż sam w nią uwierzy.
Co możesz zrobić? Cóż, jeśli Twój 2 nie będzie chciał współpracować, to niewiele. Prawda jest taka, że nie zadziała tłumaczenie, że powinien skupić się na Tobie i powinnaś być zawsze najważniejsza. Ale możesz popracować nad dwójkowym kolejkowaniem priorytetów. Chodzi o to, by dwójka nauczyła się obiektywizmu w stosunku do potrzeb swoich i innych. Czyli jeśli np. jesteście umówieni na spacer, a do niego dzwoni koleżanka, której nagle umarła mama i jest w rozpaczy, to raczej oczywiste, że w tej sytuacji powinnaś okazać wyrozumiałość i spacer z Tobą jest mniej ważny, można go przełożyć na potem. Ale jeśli macie np. rocznicę i zarezerwowany stolik w jakiejś restauracji albo masz urodziny, a on sobie idzie, bo 'koleżanka ma problemy w związku', to jednak w tej sytuacji to koleżankę powinien olać i pójść do niej później. Szczerze mówiąc najlepiej działa podawanie logicznej argumentacji połączonej z odpowiadaniem ogniem na ogień. A dwójkowy ogień to wywoływanie poczucia winy. Czyli innymi słowy musisz odwołać się do uczuć, np. 'poczuję się przez Ciebie odrzucona i zignorowana, jeśli w naszą rocznicę pójdziesz do niej/niego. Ja na tę chwilę czekałam cały rok i myślałam, że będzie wyjątkowa. Nastawiłam się na to, i jeśli teraz mi to zrobisz, to już później nie będzie się dało tego naprawić. Rozumiem, że Twój kolega/koleżanka boryka się teraz z jakimś problemem, ale jednak sądzę, że akurat tym razem nasza rocznica jest ważniejsza. Za to proponuję, że np. jeśli pójdziesz odwiedzić ją jutro, to nie będę się denerwować jeśli wrócisz późno do domu, a w sumie nawet będę się cieszyć, że komuś pomogłeś, bo wiesz że lubię w Tobie to, że pomagasz innym'. Czyli - odwołanie się do Twoich uczuć i ekspansja tego, jak Cię to dotknie, następnie logiczne uargumentowanie czemu Twój problem jest ważniejszy, a potem zaproponowanie kompromisu zwieńczonego połechtaniem ego.
Kolejna rzecz na którą powinnaś zwrócić uwagę to to, że Twoja dwójka ma zapewne problem nie tylko z tym, by obiektywnie oceniać cudze potrzeby i wartościować czyje są ważniejsze, ale i nie umie obiektywnie ocenić własnych. Czyli dobrze by było, gdybyś wyraźnie sygnalizowała mu, gdy się zbytnio eksploatuje. Np. 'jutro masz egzamin i musisz się do niego uczyć, jeśli to zawalisz będziesz mieć potem spore kłopoty. Myślę że w tej sytuacji, Twój egzamin jest ważniejszy, a kolega powinien poczekać' albo 'ostatnio mało śpisz i jesteś rozkojarzony i przemęczony. Myślę, że powinieneś zrobić sobie dzień przerwy i wypocząć, nie tylko dla siebie, ale i dla innych. Przecież musisz być w dobrej formie, by dobrze pomagać innym'. Niestety istnieje spore ryzyko, że dwójka nie będzie uważała, że jesteś w tej kwestii obiektywna i będzie ignorować Twoje uwagi.

- gadatliwość, rozmowność - z 1 strony cudowna, z 2 męcząca... niestety mówi zwykle o pierdołach, próby jakiejkolwiek egzystencjalno-filozoficznej rozmowy z mojej strony nazywane są drążeniem, zbytnim analizowaniem itp.

Na to niestety niewiele poradzisz. Gadatliwość to cecha 2, ale to że nie macie porozumienia na tym gruncie to raczej kwestia niezależna od enneagramu.

4. Zdanie 2 zawsze musi być na wierzchu, ale ponieważ odwraca kota ogonem to twierdzi to samo o mnie. Ma ogromną tendencję do przerywania, a równocześnie sam jest przeczulony na przygrywanie jemu. To powoduje, że mnie się często...odechciewa rozmowy, i czasami mam wrażenie, że zbyt mało rozmawiamy.

Może tak robić dlatego, że kiedy mówi boi się że straci wątek, zagubi się, zapomni co chciał powiedzieć, więc nie chce by mu przerywano, bo to co chce wyrazić jest według niego bardzo istotne i nie powinien nic pomijać. A przerywać może dlatego, że jeśli nie odpowie na daną krytykę, to będzie dla niego tak, jakby przyznał Ci rację. Dlatego chce przerywać i reagować natychmiast na każdy zarzut, żeby nic nie zapomnieć ani nie pominąć.
Mogę zaproponować rozwiązanie takie, by każdy z Was zapisywał sobie chociaż w punktach co chce powiedzieć. A potem np. omawiasz pierwszy punkt a 2 w ciszy słucha co chcesz mu powiedzieć i stara się nie przerywać, jeśli ma jakieś pytanie czy odpowiedź, to je notuje. Po omówieniu danego punktu możecie go przedysykutować, a potem przejść do następnego. Chodzi o to, by nie bombardować na raz jednym wielkim monologiem, tylko podzielić rozmowę na części, bo inaczej 2 będzie przerywać, z powodów wymienionych wcześniej.

3. Kolejna rzecz...moja 2 potrzebuje ciągłego, wiecznego zapewniania o miłości, tęsknocie, okazywania uwagi cały czas itp. Nie raz albo dwa na dobę, tylko CAŁY CZAS. Gdy tego nie słyszy, on jest nieszczęśliwy. A dla mnie miarą uczucia nie jest ilość wypowiedzianych "kocham". Nawet jeśli wypowiem to "kocham" 10 razy, przytulam, całuję, troszczę się, dbam...to ona jakby i tak nie wierzy i ciągle jej mało...
- radość życia - niestety pozorna... widziałam ją tylko na samym początku. Teraz widzę mocno depresyjnego typa, niedowartościowanego, wymagającego wiecznego poklasku, uwagi. Przeczulonego na jakąkolwiek krytykę.

Gdybyś poczytała więcej na ten temat zrozumiałabyś, że chore 2 pomaga nie dlatego, że jest takie dobre i altruistyczne, a dlatego, że samo potrzebuje pomocy i liczy na coś w zamian. Czasem sama wdzięczność i podziw jest wystarczającą nagrodą, ale to jest paliwo które po jakimś czasie się wyczerpuje. Więc leci pomóc znowu, bo jak nie, to nie ma jak dowartościować ego. Często 2 pomaga po to, by zagłuszyć swoje jakieś inne problemy.
Na moje oko Twój 2 może wykazywać cechy osobowości zależnej, ale nie jestem specjalistą, więc mogę się mylić. Być może z tego powodu zawsze mu mało zapewnień o miłości i mało mu poklasku.
http://psychiatria.mp.pl/zaburzenia_oso ... sc-zalezna

Pozdrawiam.
Obrazek
błogosławieni zdystansowani, albowiem oni bólu dupy mieć nie będą
2w1. Rasowy ambiwertyk. Osobowość androgyniczna. Miło poznać.
IrekTki pisze:twoje wpisy na czacie są jak powiew świeżego wiatru na pustej gorącej pustyni

LostFive
Nowy użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: czwartek, 10 listopada 2016, 11:14
Enneatyp: Obserwator

Re: Pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę...

#5 Post autor: LostFive » poniedziałek, 14 listopada 2016, 08:01

Ocenzurowana dziękuję Ci bardzo za rzeczową odpowiedź, przeczytałam ją i będę do niej wracać.
Agon poczytam o roli instynktów.

Awatar użytkownika
Scythe
Posty: 8
Rejestracja: poniedziałek, 26 grudnia 2016, 17:50
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę...

#6 Post autor: Scythe » wtorek, 27 grudnia 2016, 11:11

Powiem tak... do związku z 2ką musisz dorosnąć i za igranie z ich uczuciami uważam, że powinno czekać specjalne miejsce w piekle.
Jeżeli nie stać cię na zmiany daj mu święty spokój i nie wyrywaj tej niebiańskiej istocie skrzydeł.
Może zamiast zadawać pytania jak se poradzić z 2ką zadaj sobie pytanie co ja mam w sobie zmienić by na 2kę zasłużyć?

Pamiętaj, że przeciwności się do siebie przyciągają i zadbaj o to by różnice nie dzieliły was tylko się same uzupełniały.
"Życie to nie kuweta, nikt po tobie nie posprząta". Michał S.

Awatar użytkownika
Ocenzurowana
Posty: 56
Rejestracja: sobota, 23 lipca 2016, 18:28
Enneatyp: Dawca

Re: Pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę...

#7 Post autor: Ocenzurowana » wtorek, 27 grudnia 2016, 13:42

Scythe pisze:Powiem tak... do związku z 2ką musisz dorosnąć i za igranie z ich uczuciami uważam, że powinno czekać specjalne miejsce w piekle.
Jeżeli nie stać cię na zmiany daj mu święty spokój i nie wyrywaj tej niebiańskiej istocie skrzydeł.
Może zamiast zadawać pytania jak se poradzić z 2ką zadaj sobie pytanie co ja mam w sobie zmienić by na 2kę zasłużyć?

Pamiętaj, że przeciwności się do siebie przyciągają i zadbaj o to by różnice nie dzieliły was tylko się same uzupełniały.
To w miare dobre rady w przypadku zdrowych dwojek, ale nawet wtedy pieklo jest dobrymi checiami wybrukowane.
Nawet zdrowa i madra dwojka moze oczekiwac jakichs niekorzystnych zmian od drugiej osoby, bo jej sie wydaje, ze beda dobre i sluszne, a wcale nie musi miec racji.
No i z tego co pisala LostFive jej dwojek nie jest zbyt zdrowy, a wtedy takie slepe sluchanie i zmienianie sie pod niego mogloby tylko poglebic niektore niezdrowe mechanizmy.
Nie ma co idealizowac dwojek, typ jak kazdy inny. A ich niebywale zdolnosci manipulacji potrafia zwodzic nie jednego i powodowac wlasnie takie idealistyczne postrzeganie, czesto mocno odbiegajace od tego co jest w srodku.
Paradoksalnie nie zdziwilabym sie gdyby kiedys okazalo sie, ze Scythe to tak naprawde partner LostFive ktory dla niepoznaki zalozyl konto jako 1 i teraz na forum sam siebie broni i wypisuje jakie to dwojki nie sa cudowne i anielskie XD ale to juz zakrawaloby o teorie spiskowa, wiec po prostu poprzestane na napomknieciu, ze taki wybryk to i tak bylby pikus w porownaniu do tego do czego dwojki bywaja zdolne.
Obrazek
błogosławieni zdystansowani, albowiem oni bólu dupy mieć nie będą
2w1. Rasowy ambiwertyk. Osobowość androgyniczna. Miło poznać.
IrekTki pisze:twoje wpisy na czacie są jak powiew świeżego wiatru na pustej gorącej pustyni

edusienka
Posty: 9
Rejestracja: niedziela, 14 lutego 2016, 13:07
Enneatyp: Lojalista

Re: Pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę...

#8 Post autor: edusienka » czwartek, 27 kwietnia 2017, 18:47

Czytając ten wątek poczułam się zrozumiana... Jakby to ująć wdepnęłam w podobną sytuację, ręce mi opadają i nie wiem co dalej robić..
On "dwa" jest po długoletnim związku, ja "sześć" jestem od niego kilkanaście lat młodsza i to chyba tyle przeciwwskazań jak sie na początku wydawało :D :D Szybko zaczęło iskrzyć, ale też zgrzytać..Mam niemal pewność, że mój wybranek to 2 prawdopodobnie z instynktem sp/sx. Problem z nim jest taki że on nie widzi nic niestosownego w swoim zachowaniu, które dla mnie jest karygodne. Kilka przykładów:

1. Mam wrażenie że chce mnie ładnie wpasować w swoje życie "kochanie jak już się będziemy X miesięcy razem to zamieszkasz u mnie i koniecznie oduczę cię wstawać tak wcześnie do pracy bo bla bla bla", w pracy mam nie zadawać się z osobami które on uważa za nieodpowiednie... albo nawet takie przyziemne sprawy jak to że musze sie nauczyć pływać - bo on lubi, nosić szpilki- bo jemu sie podobają zgrabne nogi w szpilkach :roll: .. Oczywiście ja bronie swojego zdania i albo sie obraża że nie doceniam jego troski, albo mówi że w końcu zmądrzeje i przyznam mu racje.

2. On jest okropnie zaborczy i zazdrosny: jeśli sie chce z kimś umówić to sie dowiedziałam, że powinnam go o tym poinformować przed faktem dokonanym. Raz spotkałam sie z kolegą z którym się znam więcej niż pół mojego życia na szybki kawałek pizzy, akurat on zadzwonił, powiedziałam co robie... oczywiście rzucił słuchawką jak to ma w zwyczaju, stwiedził że to koniec, że ma mnie już gdzieś z kim sie umawiam, że go oszukuje. A ja zgłupiałam bo nie rozumiem o co cała afera. Skończyło się tym że musiałam go przepraszać, wyrażać żal, przyznać że źle zrobiłam spotykając się z kimś bez jego wiedzy i akceptacji, a on i tak był obrażony przez tydzień, do dziś nie wybaczył.

3. W ogóle jak zrobię coś "złego" to mówi że to koniec, że ma to wszystko gdzieś, a później ma jeszcze pretensje że sie nie odzywam i nim nie interesuje. Kiedy mu tłumacze co mi oznajmił, mówi że nie to miał na myśli więc całe nieporozumienie to moja wina...

4. kiedy jest akurat nieobrażony o nic to też za mało go zapewniam o moich uczuciach, bo jeden telefon czy dwa smsy do południa to za mało. Z drugiej strony on potrafi mi powiedzieć, że jeszcze mnie nie kocha bo przecież to za wcześnie, poza tym on ciągle cierpi po swojej eks i nie może sie poskładać bo to tyle wspólnych lat.

Pytanie jak do niego przemówić żeby zrozumiał że nie jest czysty jak łza ? Moje zdanie sie nie liczy jeśli jest inne niż jego. Zawsze mi sie wydawało że dwójki są ciepłe i troskliwe. Czy jest jakaś metoda na uświadomienie dwójka, że powinien ostro popracować nas sobą ? Jak mu wytłumaczyć żeby ważył słowa ? Jak dać do zrozumienia, że ktoś inny też może mieć racje ?

Kiedy sam o sobie mówi wychodzi na to że jest aniołem, w swoim życiu pomógł tylu ludziom, a kiedy on ich potrzebował to sie od niego odwrócili. Niektórym wspaniałomyślnie wybacza, innych wpisał na czarną listę i oni pożałują. Boje się, że jeszcze kilka sprzeczek (dla mnie tematy sporów są bez znaczenia, dla niego to problem wagi światowej) i ja też się znajde na tej czarnej liście. A może to nie problem dwójkowości ?

Czekam na jakieś mądre rady jak nad tym dwójkiem popracować. Mam dużo cierpliwości i wyrozumiałości więc mam nadzieje że sie uda :)
6w7 sx/sp SEI

Awatar użytkownika
chokureika
Moderator
Posty: 608
Rejestracja: niedziela, 11 listopada 2007, 23:25
Enneatyp: Indywidualista

Re: Pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę...

#9 Post autor: chokureika » czwartek, 27 kwietnia 2017, 20:26

edusienka pisze: Pytanie jak do niego przemówić żeby zrozumiał że nie jest czysty jak łza ? Moje zdanie sie nie liczy jeśli jest inne niż jego. Zawsze mi sie wydawało że dwójki są ciepłe i troskliwe. Czy jest jakaś metoda na uświadomienie dwójka, że powinien ostro popracować nas sobą ? Jak mu wytłumaczyć żeby ważył słowa ? Jak dać do zrozumienia, że ktoś inny też może mieć racje ?

Kiedy sam o sobie mówi wychodzi na to że jest aniołem, w swoim życiu pomógł tylu ludziom, a kiedy on ich potrzebował to sie od niego odwrócili. Niektórym wspaniałomyślnie wybacza, innych wpisał na czarną listę i oni pożałują. Boje się, że jeszcze kilka sprzeczek (dla mnie tematy sporów są bez znaczenia, dla niego to problem wagi światowej) i ja też się znajde na tej czarnej liście. A może to nie problem dwójkowości ?

Czekam na jakieś mądre rady jak nad tym dwójkiem popracować. Mam dużo cierpliwości i wyrozumiałości więc mam nadzieje że sie uda :)
Dziewczyno uciekaj od tego gościa, gdzie pieprz rośnie! Problemem jest to, że facet jest toksyczny, niestabilny, jest manipulantem, ma patologiczną potrzebę kontroli i próbuje sobie Ciebie podporządkować za wszelką cenę. Groźby, manipulacje i ciągłe wzbudzanie w drugiej osobie poczucia winy to nie związek i partnerstwo, a toksyczna relacja, z której trzeba się jak najszybciej wymiksować. Niedługo nie będziesz sobą, a jego lalką, która nie będzie wstanie sama podejmować decyzji.

Wiesz, kto jeszcze uważał siebie za anioła i był taki "cudowny" na początku związku? Rafał Piasecki. Teraz cały internet huczy od nagrań jak znęcał się na żoną, a jego adwokat katowanie i wyzywanie od kurw nazywa "wołaniem o miłość".
Nie mówię, że z mężczyzna o którym piszesz będzie damskim bokserem, po prostu, po opisanych przez Ciebie sytuacjach mi zapaliłaby się wielka, czerwona lampa alarmowa.

Być może Twój facet to dwójka na niskim PRO, która ma połączenie z ósemką (niezdrowe dwójki przyjmują negatywne cechy ósemek), jednak rozmowa o tym go nie zmieni, bo wychodzą tutaj poważne, głębokie mechanizmy, które są już wrośnięte w osobowość. Nie wyleczysz kogoś z neurotycznej potrzeby kontroli. Prawdopodobnie tylko długa i mozolna terapia z dobrym terapeutą mogłaby tutaj coś wskórać, jednak zanim coś się zmieni pewnie przy nim zamęczysz.
4.5 sp/sx IEI / z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.

Awatar użytkownika
Intan
Posty: 859
Rejestracja: piątek, 22 kwietnia 2011, 19:02
Enneatyp: Dawca
Kontakt:

Re: Pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę...

#10 Post autor: Intan » czwartek, 27 kwietnia 2017, 20:41

O kurczę, przecież ten koleś to jakiś narcyz albo inny psychopata. Dlaczego jeszcze z nim jesteś? Tak jak choku mówi, powinnaś jak najszybciej zakończyć tę relację, jeśli nie chcesz obudzić się z ręką w nocniku. To, co opisałaś, to próby manipulacji obliczone na uzależnienie od siebie drugiej osoby, czyli Ciebie. Nie popełniaj błędu jakże wielu kobiet i nie łudź się, że zdołasz go zmienić. To tak nie działa.
dwietrzecie
sx/so

EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.

Marianne Williamson

Awatar użytkownika
R25
Posty: 238
Rejestracja: środa, 27 maja 2015, 14:12
Enneatyp: Mediator

Re: Pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę...

#11 Post autor: R25 » piątek, 28 kwietnia 2017, 07:13

Tylko jedna rada. Nie bój się wylądować na czarnej liście :D Fajnie że masz dobre chęci, ale mimo to nie masz kompetencji, by coś z tym zrobić. Prędzej pomóc mu może ktoś, kogo on uzna za równorzędnego albo silniejszego od siebie i ma jakąś wiedzę/umiejętności. Ciebie nie traktuje jak osobę nawet równorzędną. Nie masz co się łudzić. :) Tym bardziej, że to nawet nie mały szantażysta, tylko jawny. Jemu nie pomożesz, sobie zaszkodzisz, może wam obojgu.
9 z PRO8, przez PRO7 na PRO6 sx/sp EII INFP

Awatar użytkownika
Agon
Posty: 1158
Rejestracja: wtorek, 30 grudnia 2014, 00:23
Kontakt:

Re: Pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę...

#12 Post autor: Agon » piątek, 28 kwietnia 2017, 10:09

Zostaw go. Już pomyśl jak to zrobić tak, by nie mógł Cię stalkować i szantażować. Poszukaj sojuszników np. kogoś z rodziny. Zainteresuj się prawem. Jest od Ciebie znacznie starszy, a jednocześnie widać że ma coś z głową.

Powinien pójść na terapię i najlepiej jakby odpoczął od związków i zajął się swoim życiem, a nie czyimś.

Chore 2 to chyba najgorszy typ enneagramu jaki może się trafić, bo skupiają się na cudzym życiu chcąc je kontrolować (dezintegracja 2ki w kierunku 8ki - potrzeba kontroli w imię miłości), a zdrowieją gdy zajmują się swoimi sprawami (integracja 2ki w kierunku 4ki - skupienie na własnym życiu zamiast cudzym)

Awatar użytkownika
Ocenzurowana
Posty: 56
Rejestracja: sobota, 23 lipca 2016, 18:28
Enneatyp: Dawca

Re: Pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę...

#13 Post autor: Ocenzurowana » piątek, 28 kwietnia 2017, 14:59

Obrazek

Ale lincz.

Pozwolę sobie zająć nieco odmienne stanowisko niż pozostali.

Po pierwsze dlatego, że nie znam sytuacji z drugiej strony, więc wydawanie osądów w stylu 'psychopata', 'stalker' itd. byłoby mocno na wyrost i mało obiektywne.

Po drugie zakochana osoba i tak jeśli nie chce, to nie zrezygnuje z drugiego człowieka, nawet gdy jest toksyczny, raczej ma nadzieję go jakoś 'naprawić' i 'przystosować'. A to, że lepiej dla niej byłoby, jakby nie próbowała i zakończyła taką znajomość.. Cóż, wolna wola, cudze życie, kim ja jestem żeby mówić innym kiedy mają kończyć swoje związki. Z tego co rozumiem edusienka nie pytała nikogo o to, czy powinna kontynuować ten związek, tylko o to, jak można ogarnąć tego dwójka. To, że jej się to może nie udać to zupełnie odrębna kwestia. Tak samo to, że być może lepiej by dla niej było jakby nawet nie próbowała. Jakby nie było temat tego posta brzmi 'pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę' a nie ją oceniać :lol:

Po trzecie:
A może to nie problem dwójkowości ?
na moje oko to właściwy trop.

To po prostu typowy przypadek człowieka, który nie umie poradzić sobie z rozstaniem. I to z tego wynikają jego główne toksyczne zachowania, a niskie PRO czy bycie dwójką to tylko poboczna kwestia. Po prostu gość używa mechanizmów obronnych typowych dla dwójek, ale przyczyna jego działań nie leży w enneatypie. Enneatyp zdecydował tylko o metodach jakie ten człowiek obiera.

Chłopak wszedł w nowy związek zanim był na to w ogóle gotów. Wciąż mierzy się z lękiem i demonami przeszłości, które rzutują na aktualny związek.
Że tak postąpił - cóż, nie dziwi mnie to. To dwójka, więc rozpaczliwie chce być kochany i tym poczuciem że jest kochany łatać dziury w sercu.

Wydaje mi się że wcześniej swojej dziewczynie ufał, a ona go skrzywdziła. Przez to Twój dwójek panicznie boi się, że znów mógłby zostać zraniony i zostawiony sam sobie. Dlatego pojawiają się próby kontroli, szantaże, wymuszenia. Ów pan lęki i zranienia związane z poprzednim związkiem przelewa na Ciebie edusieńko. Czyni Cię odpowiedzialną za czyny innego człowieka, co nie jest oczywiście w porządku, ale taki dwójek robi to z powodu lęku, który go przerasta. Tak bardzo nie chce cierpieć drugi raz, że desperacko robi wszystko co może by poczuć się bezpiecznie. Twoim kosztem.

Mam wrażenie że chce mnie ładnie wpasować w swoje życie "kochanie jak już się będziemy X miesięcy razem to zamieszkasz u mnie i koniecznie oduczę cię wstawać tak wcześnie do pracy bo bla bla bla", w pracy mam nie zadawać się z osobami które on uważa za nieodpowiednie... albo nawet takie przyziemne sprawy jak to że musze sie nauczyć pływać - bo on lubi, nosić szpilki- bo jemu sie podobają zgrabne nogi w szpilkach :roll: .. Oczywiście ja bronie swojego zdania i albo sie obraża że nie doceniam jego troski, albo mówi że w końcu zmądrzeje i przyznam mu racje.

Jak wspomniałam kilka postów wcześniej:

chore 2 pomaga nie dlatego, że jest takie dobre i altruistyczne, a dlatego, że samo potrzebuje pomocy i liczy na coś w zamian

To jest jak taki cyrograf. Twój chory dwójek stara się dla Ciebie, okazuje Ci miłość, dba, ale w domyśle jest 'kiedy ja czegoś od Ciebie będę oczekiwać, to w ramach wdzięczności zrobisz dla mnie to co ja będę chciał'. To takie wymuszone zobowiązanie. To jest oczywiście nieuczciwe i wcale nie jesteś do niczego zobowiązana. Co innego jakby dał Ci do zrozumienia 'będę Ci gotować obiady ale w zamian Ty masz chodzić w szpilkach' - bo wtedy daje Ci szansę na ustosunkowanie się i ewentualną odmowę - a co innego jak gotuje Ci obiad, Ty myślisz że to miły bezinteresowny gest, a gdy już zjesz dwójek pyta: 'smakowało Ci? Tak? Ooo, bardzo się cieszę. No to teraz w ramach wdzięczności zrób tak i tak. Co? Jak to nie? Wykorzystałaś mnie!'. Brzmi znajomo?
Odmowa w takim wypadku traktowana jest jak niewdzięczność. Chory dwójek nie rozumie, że to nie tak, że jemu się 'należy' to co sobie umyślił. Relację traktuje jak inwestycję. 'Zaspokajam Ci potrzeby byś Ty zaspokajała moje'. Co gorsza, nie będzie widzieć w tym nic złego. Przecież on jest dobry i się tak poświęca, a w zamian wymaga znacznie mniej niż daje, więc co za problem? No właśnie, jest problem, ale 2 nie będzie umiał go dojrzeć.

kiedy jest akurat nieobrażony o nic to też za mało go zapewniam o moich uczuciach, bo jeden telefon czy dwa smsy do południa to za mało.

On jest okropnie zaborczy i zazdrosny: jeśli sie chce z kimś umówić to sie dowiedziałam, że powinnam go o tym poinformować przed faktem dokonanym. Raz spotkałam sie z kolegą z którym się znam więcej niż pół mojego życia na szybki kawałek pizzy, akurat on zadzwonił, powiedziałam co robie... oczywiście rzucił słuchawką jak to ma w zwyczaju, stwiedził że to koniec, że ma mnie już gdzieś z kim sie umawiam, że go oszukuje. A ja zgłupiałam bo nie rozumiem o co cała afera. Skończyło się tym że musiałam go przepraszać, wyrażać żal, przyznać że źle zrobiłam spotykając się z kimś bez jego wiedzy i akceptacji, a on i tak był obrażony przez tydzień, do dziś nie wybaczył.

W ogóle jak zrobię coś "złego" to mówi że to koniec, że ma to wszystko gdzieś, a później ma jeszcze pretensje że sie nie odzywam i nim nie interesuje. Kiedy mu tłumacze co mi oznajmił, mówi że nie to miał na myśli więc całe nieporozumienie to moja wina...


Tak jak mówiłam te zachowania wynikają ze strachu przed odrzuceniem i powieleniem schematu z poprzedniego związku. On jest zaborczy i wymusza deklaracje, bo Twoje posłuszeństwo daje mu spokój ducha, czuje się wtedy bezpiecznie i nie boi się, że go zostawisz. Jest to oczywiście toksyczne i nieodpowiedzialne zachowanie. Być może on nawet zdaje sobie z tego w jakimś stopniu sprawę, ale nie zna innego sposobu by zyskać poczucie bezpieczeństwa i przestać się bać.

Za to to co wytłuściłam może wskazywać (ale nie musi, proszę pamiętać że nie jestem specjalistą i nikogo nie zdiagnozuję przez jakiś krótki opis w internecie) na zaburzenia borderline podobne. Ale często dwójka potrafi w akcie paniki i wzburzonych emocji tak właśnie reagować, chociaż nie ma borderline, co także chciałabym zasygnalizować. Jeśli po wybuchu emocjonalnym partner orientuje się, że przeginał i panikował, jest mu głupio. Więc jak to dwójka próbuje odwrócić kota ogonem i obwinić o to drugą stronę. Dwójki w ten sposób często chronią własne ego.
W każdym razie polecam ten tekst, by się zastanowić, czy coś jest może na rzeczy:
http://emocje.pro/zwiazki-romantyczne-j ... orderline/

Z drugiej strony on potrafi mi powiedzieć, że jeszcze mnie nie kocha bo przecież to za wcześnie, poza tym on ciągle cierpi po swojej eks i nie może sie poskładać bo to tyle wspólnych lat.

Boi się Ciebie kochać, bo wie co będzie jak go zostawisz. Być może on Cię w sumie kocha, ale boi się to przyznać. Bo to tak jakby był nagi i powiedział wprost, że jego być lub nie być zależy od Ciebie. Przeraża go ta perspektywa, więc by to zatuszować chce mieć władzę nad Tobą i dwójkowo odwrócić kota ogonem 'to nie tak że to ja Cię kocham, to Ty mnie kochasz', 'to nie tak że to ja Cię potrzebuję, to Ty potrzebujesz mnie'.
To co wytłuściłam zaś tylko potwierdza to, co napisałam wcześniej o jego nieprzepracowanym rozstaniu i lęku przed odrzuceniem.

Pytanie jak do niego przemówić żeby zrozumiał że nie jest czysty jak łza ? Moje zdanie sie nie liczy jeśli jest inne niż jego. Zawsze mi sie wydawało że dwójki są ciepłe i troskliwe. Czy jest jakaś metoda na uświadomienie dwójka, że powinien ostro popracować nas sobą ? Jak mu wytłumaczyć żeby ważył słowa ? Jak dać do zrozumienia, że ktoś inny też może mieć racje ?

Zgodzę się tu jak najbardziej z R25. Ty mu nie przemówisz. Ty go nie przekonasz. Nie jesteś dla niego autorytetem. W jego oczach jesteś raczej niewinną i nie skrzywdzoną jeszcze przez życie istotką, która nie pojmie tego, że 'on ma rację'.
Do tego dwójki mają ogółem problem z obiektywną oceną samych siebie. Lubią siebie idealizować, swoje czyny i zasługi także często przeceniają.
Oczekujesz rad. Cóż, nie wiem kto dla Twojego dwójka jest autorytetem. Z czyim zdaniem się liczy. Gdybyś zyskała wsparcie takiej osoby to może, ale tylko może, on coś by zrozumiał.

Nie zaszkodziłoby gdyby spróbował jakiejś terapii. Najlepiej indywidualnej, ale nie sądzę by udało Ci się go do niej namówić. Bo przecież w jego oczach to nie on ma problem, to świat był niewdzięczny i go wykorzystał. Możesz spróbować od innej strony - zaproponować Wam terapię dla par. Ale to się uda i zadziała tylko i wyłącznie wtedy, gdy Twój dwójek uzna za autorytet terapeutę. On zapewne jeśli zgodzi się na taką terapię to dlatego, że uzna, że terapeuta pomoże Ci zrozumieć, że on ma rację ;) jeśli terapeuta będzie dobry, to w trakcie wyjdzie na jaw, że to nie wygląda tak kolorowo jak dwójek to postrzega. I wtedy będą dwa wyjścia. Albo dwójek uzna, że terapeuta jest do dupy i się nie zna, po czym wycofa się z tych spotkań, lub jednak coś mu zaświta i zacznie nad sobą pracować.
Oczywiście nie zapominajmy o trzeciej, najbardziej drastycznej i najbezpieczniejszej dla Ciebie opcji - o zakończeniu związku - ale wybór pozostawiam Tobie i Twojemu rozsądkowi.

Pozdrawiam ciepło :3
Obrazek
błogosławieni zdystansowani, albowiem oni bólu dupy mieć nie będą
2w1. Rasowy ambiwertyk. Osobowość androgyniczna. Miło poznać.
IrekTki pisze:twoje wpisy na czacie są jak powiew świeżego wiatru na pustej gorącej pustyni

Awatar użytkownika
Agon
Posty: 1158
Rejestracja: wtorek, 30 grudnia 2014, 00:23
Kontakt:

Re: Pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę...

#14 Post autor: Agon » piątek, 28 kwietnia 2017, 15:44

Ocenzurowana mądrze pisze, ale żeby w pełni móc powiedzieć, że się nie jest kimś toksycznym i apodyktycznym, to jednak trzeba stawić czoła odrzuceniu i samotności. Przetrwać tak przez czas potrzebny do tego by organizm uniezależnił się od hormonów, a nie po zakończeniu jednego związku pakować się w następny. Nie myśleć o związkach, tylko znaleźć sobie jakieś ciekawe zainteresowania.

Widać, że ten chłopak panicznie boi się zdrady i chce kontrolować dziewczynę by do tego nie dopuścić. Tylko po co mu taka dziewczyna trzymana jak zwierzę w klatce? Podobno psychopaci są tacy super niezależni i nie odczuwają lęku. Ja widzę coś odwrotnego.

Samotność jest fajna. Można samemu robić wiele rzeczy, chodzić w różne miejsca, jeździć na rowerze, grać w gry komputerowe i inne. Ważne by mieć gdzie żyć i za co. Problemy pierwszego świata są naprawdę żenujące. Niektórzy nie widzą, inni nie mogą chodzić, a jeszcze inni cierpią głód, ale wygląda na to, że ludzie nawet jak mają wszystko, to i tak wymyślają problemy.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Pomóżcie mi zrozumieć moją dwójkę...

#15 Post autor: Snufkin » piątek, 28 kwietnia 2017, 17:08

Z drugiej strony on potrafi mi powiedzieć, że jeszcze mnie nie kocha bo przecież to za wcześnie, poza tym on ciągle cierpi po swojej eks i nie może sie poskładać bo to tyle wspólnych lat. To brzmi jakby chodziło mu tylko o pocieszenie bo se znalazł młodą dupę, związek bez perspektyw wg mnie :what:
► Pokaż Spoiler
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

ODPOWIEDZ