Depresja

Wiadomość
Autor
orszaghaz
Posty: 27
Rejestracja: wtorek, 2 stycznia 2007, 18:22
Kontakt:

Depresja

#1 Post autor: orszaghaz » poniedziałek, 30 kwietnia 2007, 23:35

często miewacie doła?
ja cały czas utwierdzam się w tym, że mam depresję dwubiegunową :?



fryzjer
Posty: 347
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 23:30

#2 Post autor: fryzjer » poniedziałek, 30 kwietnia 2007, 23:53

Okresowo dół, nie zdziwiłbym sie gdyby to odbywało sie regularnie, ale nie chce mi się zbadać.
Obecnie nic dla mnie nie ma sensu i najchetniej bym leżał cały dzień w łóżku, słuchał muzyki i patrzył w sufit. Taką mam ochote. Chyba nic mi nie daje szczęścia obecnie. Tutaj jest tak nudno, ale to raczej mi sie wydaje. Czekam na stwierdzenie samemu sobie, że jestem wrakiem człowieka.
Ostatnio zmieniony niedziela, 27 maja 2007, 00:34 przez fryzjer, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
ewutek
Posty: 993
Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 19:53
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

#3 Post autor: ewutek » wtorek, 1 maja 2007, 00:14

Wiosna Panowie, to minie. Większość teraz czuje się jak pod zdechłym Azorem...
5w6

fryzjer
Posty: 347
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 23:30

#4 Post autor: fryzjer » wtorek, 1 maja 2007, 00:36

ewutek Może i bym Ci uwierzył, gdyby nie to, że czuje sie tak od zeszłych wakacji :]
Nie chce być prorokiem apokalipsy, ale jak tak dalej pójdzie to własnie do niej dojdzie i to sie chyba nie zmieni tak po prostu, tutaj potrzeba rewolucji ;p

orszaghaz
Posty: 27
Rejestracja: wtorek, 2 stycznia 2007, 18:22
Kontakt:

#5 Post autor: orszaghaz » środa, 2 maja 2007, 15:19

fryzjer pisze:Obecnie nic dla mnie nie ma sensu i najchetniej bym leżał cały dzień w łóżku, słuchał muzyki i patrzył w sufit. Taką mam ochote. Chyba nic mi nie daje szczęścia obecnie.
ja miałem tak przez pół życia..
a przez drugą połowę coś zupełnie innego :wink:
gdybym tylko potrafił przewidzieć kiedy mój nastrój przeskoczy na drugi biegun kontinuum. ale z pewnością wiąże się to w moim przypadku z okresami przemęczenia, niewyspania\wypoczęcia i zaniżonej\zawyżonej samooceny

Raven
Posty: 528
Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 23:57
Lokalizacja: Wrocław

#6 Post autor: Raven » poniedziałek, 7 maja 2007, 22:41

Ja mam doła od 28 maja 2005 roku. Nie permanentnego oczywiście, no i, nauczony doświadczeniem, staram się tego nie okazywać (ludzie i tak ci nie pomogą, co najwyżej będą się z wyrazem niezrozumienia na twarzy dziwić dlaczego źle się czujesz skoro jest tak pięknie). Jak będę miał mały domek i dobrą pracę, to mi chyba przejdzie
1w9

fryzjer
Posty: 347
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 23:30

#7 Post autor: fryzjer » poniedziałek, 7 maja 2007, 22:53

90% jedynek wielce nieszczęśliwych ? szkoda.

akwa
Posty: 25
Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 23:22

#8 Post autor: akwa » wtorek, 8 maja 2007, 10:12

Mnie również, często dopadał smutek i niechęć do wszystkiego. Chwilami nie miałam nawet nadziei, że kiedyś może być lepiej, że takie moje życie i jestem nieudacznikiem, który starał się czegoś dokonać i wierzyć, że w ogóle coś potrafi. Strasznie zdołowana chodziłam i wiedziałam tylko jedno… Jeśli sama sobie nie poradzę to nikt mi nie pomoże. Pewnego dnia sięgnęłam po tę książkę: http://www.lideria.pl/sklep/opis?nr=8194&idp=306 i wszystko zaczęło być takie proste :P Polecam ją wszystkim, a złych nastrojów będzie co najmniej o połowę mniej :)
6w5 i trochę z 1

fryzjer
Posty: 347
Rejestracja: piątek, 17 listopada 2006, 23:30

#9 Post autor: fryzjer » wtorek, 8 maja 2007, 14:04

Ma ktoś moze e-booka tej ksiązki. Z checia bym przeczytał.

Raven
Posty: 528
Rejestracja: sobota, 28 kwietnia 2007, 23:57
Lokalizacja: Wrocław

#10 Post autor: Raven » wtorek, 8 maja 2007, 18:38

yusti pisze:czy naukowiec, ateista i singiel w jednym może byc szczęsliwy?
prof. Dawkins uważa, że jest szczęśliwy
1w9

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

#11 Post autor: Rilla » wtorek, 8 maja 2007, 18:43

fryzjer pisze:Okresowo dół, nie zdziwiłbym sie gdyby to odbywało sie regularnie, ale nie chce mi się zbadać. Mam chyba to samo co Ty, depresja dwubiegunowa.
fryzjer pisze:ewutek Może i bym Ci uwierzył, gdyby nie to, że czuje sie tak od zeszłych wakacji :]
Jeśli mogę się wtrącić to uspokoję Cię i innych, którzy podejrzewają u siebie depresję dwubiegunową. Jest to depresja charakteryzująca się silnymi wahaniami emojonalnymi od euforii po dół psychiczny (depresję). Chory nie potrafi znaleść w swych uczuciach umiaru. Moja babcia na to choruje, więc wiem co to jest :(. Kupiłam sobie książkę o depresjii "Pokonać depresję" Johna Prestona, w której autor opisuje tę chorobę następująco:
Dwubiegunowe zaburzenia afektywne to szczególna odmiana endogennej depresji biologicznej, dawniej nazywana psychozą maniakalno-depresyjną. Wiadomo, że jest ono uwarunkowane genetycznie (w niektórych rodzinach występuje szczególnie często). Większość uczonych zgadza sie z poglądem, że źródłem tej depresji jest rozregulowanie funkcji biochemicznych mózgu. Zaburzenia dwubiegunowe charakteryzuja się częstymi, zdecydowanymi zmianami nastroju. Po jednej stronie bieguna znajduje się głęboka depresja, po drugiej- silne pobudzenie. W okresie dobrego humoru osoba z dwubiegunowym zaburzeniem afektywnym ma mnóstwo energii, czuje, że jest jednostką wartościową, żyje w euforii, łatwo ulega rozdrażnieniu i ma mniejszą niż normalnie potrzebe snu. Taki nastrój, stanowiący przeciwieństwo depresji, nazywamy manią lub hipomanią (czyli łagodną manią). Można by pomyśleć, że mania jest stanem przyjemnym. Każdy chciałby być pełen energii i odświadczać euforii. Niestety, człowiek w tym stanie nie panuje nad sobą, a jego zachowanie staje się chaotyczne jak działanie silnika samochodowego, który pracuje z taką predkością, że zaczyna się rozpadać.
Po manii przychodzi stan głębokiej depresji. I tak w kółko.
Mam nadzieje że ta wiadomość będzie na tym topicu przydatna ;)
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Awatar użytkownika
ewutek
Posty: 993
Rejestracja: sobota, 4 listopada 2006, 19:53
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

#12 Post autor: ewutek » wtorek, 8 maja 2007, 21:33

akwa pisze:Pewnego dnia sięgnęłam po tę książkę: http://www.lideria.pl/sklep/opis?nr=8194&idp=306 i wszystko zaczęło być takie proste :P Polecam ją wszystkim, a złych nastrojów będzie co najmniej o połowę mniej :)
Trzymam właśnie tę książkę przed sobą, pamiętam że przeczytałam ją kilka lat temu z ciekawości ale nic mi z tych porad w głowie nie zostało (widać nie byłam dostatecznie zdesperowana). :) Jest to rodzaj poradnika-przewodnika, każdy rozdział okraszony jest odpowiednim mottem i rzeczowym podsumowaniem w postaci wypunktowanych zasad pozwalających uporać się z określonym problemem i jego przyczyną. Książka powinna przypaść Wam (Jedynkom) do gustu.
5w6

Karlos
Posty: 63
Rejestracja: sobota, 26 maja 2007, 23:38
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#13 Post autor: Karlos » niedziela, 27 maja 2007, 00:27

Mam typową psychozę maniakalno-depresyjną. Od paru miesięcy była tylko depresyją, w ostatnim czasie jednak zaczęły mnie dopadać silne euforie, czasem mnie to przeraża, bo ciesze się/smieje się poprostu z niczego...

Awatar użytkownika
Rilla
VIP
VIP
Posty: 3159
Rejestracja: czwartek, 26 kwietnia 2007, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: wichrowe wzgórze

#14 Post autor: Rilla » niedziela, 27 maja 2007, 01:06

Karlos pisze:Mam typową psychozę maniakalno-depresyjną. Od paru miesięcy była tylko depresyją, w ostatnim czasie jednak zaczęły mnie dopadać silne euforie, czasem mnie to przeraża, bo ciesze się/smieje się poprostu z niczego...
Jeżeli naprawdę to depresja maniakalno-depresyjna, koniecznie musisz się leczyć! Samo ci to nie przejdzie, a z biegiem czasu stan może się pogłębiać. Jak najszybciej skonsultuj się z psychiatrą.
Wiem co piszę, bo mja babcia, jak już wspomniałam, na to choruję. Na początku (w młodości) tylko przesadnie reagowała na różne zdarzenia. Umartwiała się, to zaraz zachwycała się nie wiadomo czym. Doszło wkońcu do tego, że nie jadła, nie piła, nie chodziła, nie mówiła i terzbabyło ją w b. ciężkim stanie fizycznym i psychicznym zawieść do szpitala. Depresja jest już w tak poważnym stadium, że trudno z tym walczyć. To jest lepiej, to gorzej. Gdyby wcześniej zaczęła się leczyć i była pod stałą kontrolą lekarza, pewnie takiej tragedii by nie było.
"Bo szczęście to przelotny gość. Szczęście to piórko na dłoni, co zjawia się, gdy samo chce i gdy się za nim nie goni."
Anna Maria Jopek "Na dłoni"

4w5

Karlos
Posty: 63
Rejestracja: sobota, 26 maja 2007, 23:38
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

#15 Post autor: Karlos » niedziela, 27 maja 2007, 01:16

Ojciec mnie do wyjścia do lekarza namawia, ale wiem jakie oni mają podejście. Tylko dają proszki, człowiek zamienia się zombie które traci własną osobowość. Cholera, boje się tego, włosy mi na głowie stają dęba. Już miałem rozmowy z psychiatrą, po pewnym omal nie tragicznym w skutkach zdarzeniu. Się dowiedziałem, że jestem afektywnie blady. Tyle.
W dodatku do psychiatrów nie mam zaufania, ogólnie jestem bardzo nieufny. Jeżeli miałbym mówić o moich problemach to chyba spaliłbym się ze wstydu...

ODPOWIEDZ