Gdzie 5 poznają nowych ludzi?
- Wiatr1000
- Posty: 421
- Rejestracja: niedziela, 27 lipca 2014, 19:27
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Poddębice (Łódź)
Re: Gdzie 5 poznają nowych ludzi?
Szyszek jesteś 4 Masz rację, że tak myślę ale to przemilczę
Ja tłumaczyłem jednej koleżance by nie pakowała się w związki z 3 facetami i zrywała po paru miesiącach Choć teraz nie wiem, czy to był zabieg tylko zwrócenia na mnie uwagi, ale sam fakt nie posłuchania mnie i sprawdzenia się mych słów pozostał.
Jesteś 4 bo bierzesz chęć i potrzebę bliskości i zaspokojenia tego pragnienia. U mnie również był taki moment i taki moment czasami się pojawia gdy mam okazję z kimś dłużej rozmawiać. Jednak ta euforia szybko mija gdy okazuje się, że dane osoby z którymi nawet rozmawiałem poza spotkaniami o mnie zapominali i nie kontynuowali znajomości. Wtedy następowała myśl: "Znów z ciebie idiota. Dałeś się zwieść frazesami, że tym razem ci się uda stworzyć chociaż więź przyjaźni. Przecież wiesz, że będzie tak samo jak zwykle. Oleją cię zostawią, bo byłeś tylko obiektem do wykorzystania.". Dlatego przestałem a raczej przestaje liczyć na zmianę i optymistyczne spojrzenie, że coś się zmieni w tej kwestii. Widzę tylko, że rówieśnicy mało podchodzą "poważnie" do głębszych relacji, a raczej nawet nie zastanawiają się czym jest "przyjaźń". Teraz się szasta tym słowem na prawo i lewo. Dla mnie ja, ty i wszyscy to banda egoistów, a spotkania z ludźmi to tylko spełnianie naszego ego. Mówię to tobie byś się nie rozczarowywał zbyt mocno. Nie jest to straszenie ciebie czy kogokolwiek, ale staram się was ochronić przed tym co was spotka gdy zbyt mocno zacznie wam zależeć i będziecie pokładać duże nadzieje w kimś.
Ja tłumaczyłem jednej koleżance by nie pakowała się w związki z 3 facetami i zrywała po paru miesiącach Choć teraz nie wiem, czy to był zabieg tylko zwrócenia na mnie uwagi, ale sam fakt nie posłuchania mnie i sprawdzenia się mych słów pozostał.
Jesteś 4 bo bierzesz chęć i potrzebę bliskości i zaspokojenia tego pragnienia. U mnie również był taki moment i taki moment czasami się pojawia gdy mam okazję z kimś dłużej rozmawiać. Jednak ta euforia szybko mija gdy okazuje się, że dane osoby z którymi nawet rozmawiałem poza spotkaniami o mnie zapominali i nie kontynuowali znajomości. Wtedy następowała myśl: "Znów z ciebie idiota. Dałeś się zwieść frazesami, że tym razem ci się uda stworzyć chociaż więź przyjaźni. Przecież wiesz, że będzie tak samo jak zwykle. Oleją cię zostawią, bo byłeś tylko obiektem do wykorzystania.". Dlatego przestałem a raczej przestaje liczyć na zmianę i optymistyczne spojrzenie, że coś się zmieni w tej kwestii. Widzę tylko, że rówieśnicy mało podchodzą "poważnie" do głębszych relacji, a raczej nawet nie zastanawiają się czym jest "przyjaźń". Teraz się szasta tym słowem na prawo i lewo. Dla mnie ja, ty i wszyscy to banda egoistów, a spotkania z ludźmi to tylko spełnianie naszego ego. Mówię to tobie byś się nie rozczarowywał zbyt mocno. Nie jest to straszenie ciebie czy kogokolwiek, ale staram się was ochronić przed tym co was spotka gdy zbyt mocno zacznie wam zależeć i będziecie pokładać duże nadzieje w kimś.
5w4 sp/so INTj – LII
- Szyszek
- Posty: 151
- Rejestracja: czwartek, 27 sierpnia 2015, 14:46
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Gdzie 5 poznają nowych ludzi?
Tak się zastanawiam, czy my przypadkiem nie mamy tego samego problemu.
U mnie z relacjami zwykle to wygląda tak, że jako tako się utrzymują, dopóki sytuacja to wymusza. Najczęściej jest to wspólny etap edukacji albo projekt. W liceum np. miałem paczkę trzech kolegów, z którymi spędzałem przerwy, a w dalszej części także czas poza szkołą. Ale w końcu koniec III klasy, matura i relacje umierają. Potem jeszcze raz się spotkaliśmy parę miesięcy później i właściwie koniec. Nie odzywaliśmy się do siebie. To nie był odosobniony przypadek. Zwykle tak u mnie wygląda sytuacja.
Zająłem się studiowaniem, trochę o nich zapomniałem. Znalazłem dwóch kolegów z którymi się dogaduję i integruję. Z czasem jednak zaczęło mnie dosięgać paskudne uczucie samotności. Ciąg dalszy znacie z innych postów. Gdy moja produktywność spadła do zera, a ja całe dnie spędzałem na tępym gapieniu się w ścianę, przemyślałem wiele spraw i doszedłem do wniosku, że relacje tak łatwo umierają również z mojej winy. To działa w obie strony. Oni się nie odzywają, ale ja przecież robię dokładnie tak samo.
Odezwałem się do dawnych znajomości z liceum. Przeprosiłem ich za to, że tyle się nie odzywałem i zaproponowałem spotkanie. Zgodzili się. W dodatku mam wrażenie, że bardzo się ucieszyli. W najbliższy weekend się zobaczymy. Nie liczę na cuda, ale mam nadzieję, że kolejna przerwa nie będzie znów trwała 1,5 roku. Żeby relacja przetrwała, trzeba samemu również wykazywać się inicjatywą. Wcześniej zawsze czekałem na reakcję drugiej strony, a zaproponowanie wspólnego spędzenia czasu było chyba ponad moje siły.
U mnie z relacjami zwykle to wygląda tak, że jako tako się utrzymują, dopóki sytuacja to wymusza. Najczęściej jest to wspólny etap edukacji albo projekt. W liceum np. miałem paczkę trzech kolegów, z którymi spędzałem przerwy, a w dalszej części także czas poza szkołą. Ale w końcu koniec III klasy, matura i relacje umierają. Potem jeszcze raz się spotkaliśmy parę miesięcy później i właściwie koniec. Nie odzywaliśmy się do siebie. To nie był odosobniony przypadek. Zwykle tak u mnie wygląda sytuacja.
Zająłem się studiowaniem, trochę o nich zapomniałem. Znalazłem dwóch kolegów z którymi się dogaduję i integruję. Z czasem jednak zaczęło mnie dosięgać paskudne uczucie samotności. Ciąg dalszy znacie z innych postów. Gdy moja produktywność spadła do zera, a ja całe dnie spędzałem na tępym gapieniu się w ścianę, przemyślałem wiele spraw i doszedłem do wniosku, że relacje tak łatwo umierają również z mojej winy. To działa w obie strony. Oni się nie odzywają, ale ja przecież robię dokładnie tak samo.
Odezwałem się do dawnych znajomości z liceum. Przeprosiłem ich za to, że tyle się nie odzywałem i zaproponowałem spotkanie. Zgodzili się. W dodatku mam wrażenie, że bardzo się ucieszyli. W najbliższy weekend się zobaczymy. Nie liczę na cuda, ale mam nadzieję, że kolejna przerwa nie będzie znów trwała 1,5 roku. Żeby relacja przetrwała, trzeba samemu również wykazywać się inicjatywą. Wcześniej zawsze czekałem na reakcję drugiej strony, a zaproponowanie wspólnego spędzenia czasu było chyba ponad moje siły.
Re: Gdzie 5 poznają nowych ludzi?
Czytając Twój post, Szyszku, przypomniał mi się inny, znaleziony na blogu pisanym przez jakiegoś INFP: http://www.infpblog.com/why-we-feel-lonely-part-1
Nigdy nie doczytałam go do końca (ani chyba nawet do połowy), więc nie wiem, czy gość ma rację tak ogólnie, ale na początku pisze właśnie o tym: takim izolowaniu się, o niewychodzeniu z inicjatywą, byciu biernym w relacjach z innymi. Myślę, że tutaj akurat trafił w punkt.
Nigdy nie doczytałam go do końca (ani chyba nawet do połowy), więc nie wiem, czy gość ma rację tak ogólnie, ale na początku pisze właśnie o tym: takim izolowaniu się, o niewychodzeniu z inicjatywą, byciu biernym w relacjach z innymi. Myślę, że tutaj akurat trafił w punkt.
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
- michal5225
- Posty: 288
- Rejestracja: wtorek, 3 listopada 2015, 08:51
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Gdzie 5 poznają nowych ludzi?
Jestem 5w4 i z mojego doświadczenia wynika że niedojrzałe 5'tki nie poznają ich prawie wcale, za to dojrzałe wręcz do tego dążą. 5'tki nie lubią koncertów, dyskotek i innych imprez masowych, można nas za to czasem spotkać na jakiejś spokojnej popijawie u znajomego lub na innych małych (pojęcie względne, nie koniecznie chodzi o liczbę uczestników, chociaż na pewno ma to swoje znaczenie) imprezach bez tańczęnią i skakania (przesadnej ekspresji). Przykładem z mojego życia może być impreza szantowa zainicjowana przez mojego pracodawce, na której połowa towarzystwa grała i śpiewała, a druga połowa tupała i walił w stół do rytmu. Oczywiście mało kto wychodził z tej imprezy trzeźwy, ja chyba najbardziej poszalałem.
Głównie jednak internet, a poza nim w pracy, na uczelni, na siłowni (tudzież innych tego typu ośrodkach sportowych typu dojo etc).
Generalnie ja na swoim etapie wręcz sam szukam znajomych, chociaż jestem bardzo asertywny i nie waham się kiedy trzeba pokazać że coś mi nie pasuje. Szukam raczej ludzi podobnych do siebie, chociaż bywają sytuacje że dobrze mi jest z zupełnie odmiennymi typami (1w2, 8w7), takie znajomości jednak długo się nie trzymają - dość szybko wychodzą różnice w sposobie rozumowania, a wtedy to jak miło się z kimś spędza czas staje się nieistotne.
Głównie jednak internet, a poza nim w pracy, na uczelni, na siłowni (tudzież innych tego typu ośrodkach sportowych typu dojo etc).
Generalnie ja na swoim etapie wręcz sam szukam znajomych, chociaż jestem bardzo asertywny i nie waham się kiedy trzeba pokazać że coś mi nie pasuje. Szukam raczej ludzi podobnych do siebie, chociaż bywają sytuacje że dobrze mi jest z zupełnie odmiennymi typami (1w2, 8w7), takie znajomości jednak długo się nie trzymają - dość szybko wychodzą różnice w sposobie rozumowania, a wtedy to jak miło się z kimś spędza czas staje się nieistotne.
Bycie wolnym - to móc nie kłamać.
Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
Nie wszystko co się opłaca warto robić. A nie wszystko co warto robić zaraz się opłaca...
0w0 LIES-Se SY/SY/SY
Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
Nie wszystko co się opłaca warto robić. A nie wszystko co warto robić zaraz się opłaca...
0w0 LIES-Se SY/SY/SY
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Gdzie 5 poznają nowych ludzi?
UWIELBIAM KONCERTY!!! Duże, małe, klubowe, stadionowe, plenerowe, w salach koncertowych - wszystko jedno. UWIELBIAM!!!michal5225 pisze:5'tki nie lubią koncertów
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
Re: Gdzie 5 poznają nowych ludzi?
(ale plener to jak stoję z tyłu, bo szturchania się w tłumie nie lubię)Cotta pisze:UWIELBIAM KONCERTY!!! Duże, małe, klubowe, stadionowe, plenerowe, w salach koncertowych - wszystko jedno. UWIELBIAM!!!michal5225 pisze:5'tki nie lubią koncertów
Generalnie większość ludzi w życiu poznałam w związku z muzyką. Obecnie akurat nie utrzymuje za bardzo tych kontaktów, ale i tak uważam, że to najlepsza metoda.
Internet jest fajny do śmieszków, ale czy do zawiązywania bliższych znajomości to nie wiem.
- michal5225
- Posty: 288
- Rejestracja: wtorek, 3 listopada 2015, 08:51
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Gdzie 5 poznają nowych ludzi?
No cóż, to może ja mam swoją własną "piątkę".
Dziewczyna mnie co roku wyciąga na Woodstock i poza cyckami nie ma tam dla mnie nic godnego uwagi...
Nie rozumiem chyba całej tej ideii, wole sobie odpalić coś na słuchawkach - wybór szeroki, czysty dźwięk, kameralnie...
Dziewczyna mnie co roku wyciąga na Woodstock i poza cyckami nie ma tam dla mnie nic godnego uwagi...
Nie rozumiem chyba całej tej ideii, wole sobie odpalić coś na słuchawkach - wybór szeroki, czysty dźwięk, kameralnie...
Bycie wolnym - to móc nie kłamać.
Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
Nie wszystko co się opłaca warto robić. A nie wszystko co warto robić zaraz się opłaca...
0w0 LIES-Se SY/SY/SY
Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
Nie wszystko co się opłaca warto robić. A nie wszystko co warto robić zaraz się opłaca...
0w0 LIES-Se SY/SY/SY
- Irranea
- Moderator
- Posty: 1179
- Rejestracja: poniedziałek, 8 sierpnia 2011, 23:50
- Lokalizacja: w barku
Re: Gdzie 5 poznają nowych ludzi?
Do tego imprezy masowe, typu flash moby, albo jakieś imprezy, gdzie można potańczyć na parkiecie i pobawić się z grupą ludzi, albo jakieś dłuższe festiwale muzyczne, jak na przykład Castle Party. Z takich imprez można wynieść całkiem sporo znajomości.Cotta pisze:UWIELBIAM KONCERTY!!! Duże, małe, klubowe, stadionowe, plenerowe, w salach koncertowych - wszystko jedno. UWIELBIAM!!!michal5225 pisze:5'tki nie lubią koncertów
Miachał, wielu ludzi popełnia ten błąd, że przypisuje całemy typowi swoje własne cechy i upodobania. A prawda jest taka, że 5 mają wspólna motywację, wspólny główny lęk i systemy obronne z tym związane. Reszta to indywidualny zestaw cech, doświadczeń i upodobań człowieka.
Re: Gdzie 5 poznają nowych ludzi?
czysty kameralny dźwięk jest bardzo przyjemny ale niestety nie na tym polega woodstock c: jeśli się chce dobry dźwięk to się jedzie na jakiś drogi koncert w małym klubie jak niedawno byłem na Machine Head, był to mój czwarty koncert ich ale jeśli chodzi o dźwięk to najlepszy. Mimo to najlepiej bawiłem się jak grali na Sonisphere, nie było tłumu takiego jak na woodzie rok czy dwa później i było bardzo przyjemnie. Wielka scena, masa ludzi ale jak wspomniałem każdy miał dość miejsca dla siebie.michal5225 pisze:No cóż, to może ja mam swoją własną "piątkę".
Dziewczyna mnie co roku wyciąga na Woodstock i poza cyckami nie ma tam dla mnie nic godnego uwagi...
Nie rozumiem chyba całej tej ideii, wole sobie odpalić coś na słuchawkach - wybór szeroki, czysty dźwięk, kameralnie...
Na woodstock jeździ się aby się wyszaleć i lenić.
Pić, ćpać i się wygłupiać przez cały tydzień.
-- Posty sklejone automatycznie środa, 4 listopada 2015, 10:35 --
MrsMiau pisze:(ale plener to jak stoję z tyłu, bo szturchania się w tłumie nie lubię)Cotta pisze:UWIELBIAM KONCERTY!!! Duże, małe, klubowe, stadionowe, plenerowe, w salach koncertowych - wszystko jedno. UWIELBIAM!!!michal5225 pisze:5'tki nie lubią koncertów
Generalnie większość ludzi w życiu poznałam w związku z muzyką. Obecnie akurat nie utrzymuje za bardzo tych kontaktów, ale i tak uważam, że to najlepsza metoda.
Internet jest fajny do śmieszków, ale czy do zawiązywania bliższych znajomości to nie wiem.
Nie zgodziłbym się. Na koncercie spotykam osobę raz i koniec kontaktu, a przez internet mogę rozmawiać wielokrotnie ponieważ wiem jak ją znaleźć i skontaktować się. Więc dla mnie jest odwrotnie całkiem.
"-Co jeśli to pułapka? [...]
-Co jest, ludzie?! -ryknął Malik, przekrzykując huk umierającego miasta- Chcecie żyć wiecznie?!"~Łzy Diabła
-Co jest, ludzie?! -ryknął Malik, przekrzykując huk umierającego miasta- Chcecie żyć wiecznie?!"~Łzy Diabła
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Gdzie 5 poznają nowych ludzi?
Akurat na Woodstock mnie nie ciągnie, ale nie przez tłumy, tylko ze względu na warunki sanitarne. Na Castle Party już bym się chętnie wybrała.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
Re: Gdzie 5 poznają nowych ludzi?
Internet dla podtrzymywania czegoś z realności - ok, tak, zawsze to lepsze niż telefon (możesz dozować kontakt tak jak chcesz, odpisać po jakimś czasie itd.), ale o wyłącznie internetowych znajomościach mam coraz gorsze zdanie z czasem. Ale może obecnie to dla mnie przesyt w tym temacie, przy równoczesnym niedoborze czegoś innego. Najczęściej nie lubię też przenosić takich znajomości z szufladki z napisem "internet" do "rzeczywistości". Oczywiście to tylko mój problem, nie że piątki tak mają.JaNie pisze: Nie zgodziłbym się. Na koncercie spotykam osobę raz i koniec kontaktu, a przez internet mogę rozmawiać wielokrotnie ponieważ wiem jak ją znaleźć i skontaktować się. Więc dla mnie jest odwrotnie całkiem.
( i mały słodki kotek w nagrodęMiachał, wielu ludzi popełnia ten błąd, że przypisuje całemy typowi swoje własne cechy i upodobania. A prawda jest taka, że 5 mają wspólna motywację, wspólny główny lęk i systemy obronne z tym związane. Reszta to indywidualny zestaw cech, doświadczeń i upodobań człowieka.
Spoiler:
A Woodstock rzeczywiście jest za mało ciekawy, żeby się pakować w taki brud i smród.
Mnie się za to zawsze marzyło posłuchanie koncertu muzyki klasycznej... w lesie albo na łące. Taka niecna fantazja.
- michal5225
- Posty: 288
- Rejestracja: wtorek, 3 listopada 2015, 08:51
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Gdzie 5 poznają nowych ludzi?
Niby tak ale jedno wiąże się trochę z drugim - znam taką 5w6 która jest kropla w krople jak ja - różnimy się tylko skrzydłem - ona woli programować serwery (myślenie bardziej ścisłe), a ja gry (myślenie bardziej geometryczne). Są też inne różnice związane ze skrzydłem (np jej przesadna "konspiracja" - i nie, nie ma to związku z naszą relacją)Miachał, wielu ludzi popełnia ten błąd, że przypisuje całemy typowi swoje własne cechy i upodobania. A prawda jest taka, że 5 mają wspólna motywację, wspólny główny lęk i systemy obronne z tym związane. Reszta to indywidualny zestaw cech, doświadczeń i upodobań człowieka.
Poznanie takiej osoby zdarza się raz na miliard więc musi mieć to ze sobą dość ścisły związek.
A jak to ma się do tematu? No i zdecyduj się, albo jest kropla w kroplę, albo są różnice. Dalsze rozważania poproszę albo w odpowiednim temacie, albo na pw. - Irka
Bycie wolnym - to móc nie kłamać.
Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
Nie wszystko co się opłaca warto robić. A nie wszystko co warto robić zaraz się opłaca...
0w0 LIES-Se SY/SY/SY
Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
Nie wszystko co się opłaca warto robić. A nie wszystko co warto robić zaraz się opłaca...
0w0 LIES-Se SY/SY/SY
- Wiatr1000
- Posty: 421
- Rejestracja: niedziela, 27 lipca 2014, 19:27
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Poddębice (Łódź)
Re: Gdzie 5 poznają nowych ludzi?
To, że są 5 które lubią koncerty to super Ja bym rozumiał, gdyby taka 5 miała zgraję zaufany ludzi i wtedy mogą jechać na koncert swojego ulubionego zespołu itd.
Ale 5 na koncercie, gdzie jest mnóstwo ludzi, ekspresyjnie się zachowując, irracjonalnie i emocjonalnie? Za dużo bodźców dla niektórych oraz za dużo stresujące środowisko bo nowe i nowi ludzie. Ja mimo, że mam ulubione zespoły to nie jeżdżę choć parę osób z neta mnie zapraszało i wyciągało
Zresztą mam parę znajomych z neta ze swoich ulubionych zainteresowań czy to muzycznych czy innych i jakoś się to kręci.
Im człowiek oddala się od lat szkolnych tym mniej ma znajomych w realu a jeszcze jak dojdzie domatorstwo oraz ludzie ze szkoły są odmiennego zainteresowania od naszego.. to tylko pisanie przez net pozostaje. Zresztą czy aż tak bardzo np mi potrzeba tej więzi? Szybciej mogę zakończyć jakąś rozmowę czy znajomość jak wrócić do niej gdy trzeba. Owszem czasami czegoś tam brakuje lub jest nudno i ma się ochotę z czegoś wygadać. Jednak łatwiej mi coś powiedzieć przez net niż w realu. A gdy powiem coś przez net to mi wystarczy a w realu raz, że się namęczę to jeszcze nie jestem pewny jakie będą skutki do końca w zachowaniu tej osoby, czy weźmie na poważnie czy nie W necie mogę się "odciąć" od złych komentarzy i nawet mimo czyichś złych intencji, złośliwości wrócić do normalności i rozmów. Mniej nerwów, stresów. W realu za dużo po takich złośliwościach bym musiał analizować swoje emocje oraz przeżywać je.. A tak Luz blues
Ale 5 na koncercie, gdzie jest mnóstwo ludzi, ekspresyjnie się zachowując, irracjonalnie i emocjonalnie? Za dużo bodźców dla niektórych oraz za dużo stresujące środowisko bo nowe i nowi ludzie. Ja mimo, że mam ulubione zespoły to nie jeżdżę choć parę osób z neta mnie zapraszało i wyciągało
Zresztą mam parę znajomych z neta ze swoich ulubionych zainteresowań czy to muzycznych czy innych i jakoś się to kręci.
Im człowiek oddala się od lat szkolnych tym mniej ma znajomych w realu a jeszcze jak dojdzie domatorstwo oraz ludzie ze szkoły są odmiennego zainteresowania od naszego.. to tylko pisanie przez net pozostaje. Zresztą czy aż tak bardzo np mi potrzeba tej więzi? Szybciej mogę zakończyć jakąś rozmowę czy znajomość jak wrócić do niej gdy trzeba. Owszem czasami czegoś tam brakuje lub jest nudno i ma się ochotę z czegoś wygadać. Jednak łatwiej mi coś powiedzieć przez net niż w realu. A gdy powiem coś przez net to mi wystarczy a w realu raz, że się namęczę to jeszcze nie jestem pewny jakie będą skutki do końca w zachowaniu tej osoby, czy weźmie na poważnie czy nie W necie mogę się "odciąć" od złych komentarzy i nawet mimo czyichś złych intencji, złośliwości wrócić do normalności i rozmów. Mniej nerwów, stresów. W realu za dużo po takich złośliwościach bym musiał analizować swoje emocje oraz przeżywać je.. A tak Luz blues
5w4 sp/so INTj – LII
- winterbreak
- Posty: 267
- Rejestracja: sobota, 13 października 2012, 23:49
- Enneatyp: Obserwator
- Kontakt:
Re: Gdzie 5 poznają nowych ludzi?
To taka enneagramowa pułapka - znajdujesz sobie typ, któremu możesz przypisać swoje zaburzenia psychicznie i przestać je postrzegać jako problemy, a zacząć w nich widzieć cechy osobowości, cechy typu. Oczywiście że wiele - zaryzykuję stwierdzenie, że znakomita większość - piątek zmaga się z problemem co najmniej nieśmiałości i zamykania się na własne emocje, a u wielu rozwija się to do fobii społecznej i całkowitego braku wglądu we własną osobę. Ale zaburzenie nie jest wpisane w typ!
Straszenie lekarzem, psychologiem? Bzdura, jeśli masz problemy, trzeba je rozwiązywać. Trzeba szukać pomocy. Czy można samemu nad sobą pracować? Można. Tyle że podstawą zaburzeń psychicznych jest brak rozumienia samego siebie. Ogólnie pojęta nerwica opiera się na konfliktach wewnętrznych, napięciu, które powstaje, ponieważ nie rozumiemy własnych potrzeb i pragnień. Albo w ogóle ich nie odczuwamy, nie jesteśmy ich świadomi, albo wręcz przeciwnie, ciągną nas w kilka sprzecznych kierunków, czujemy się rozdarci. Uporządkowanie samemu własnej osobowości to nie lada wyzwanie. Myślę, że mało kto może temu podołać.
Sama mam problem z nieśmiałością; boję się ludzi. Moja pozycja jest jednak uprzywilejowana w porównaniu z mężczyznami, którzy mają takie problemy. Nie ma społecznej wyrozumiałości dla nieśmiałego, bojaźliwego faceta. Jeśli mowa o poziomie lęku, który wyraźnie utrudnia funkcjonowanie w sytuacjach społecznych, gorąco zachęcam do skorzystania z pomocy.
Oczywiście możemy obudzić się po 40stce ze świadomością, że przeżyliśmy swoje życie w lęku, i było to życie tragicznej jakości, pełne ograniczeń i wyrzeczeń, ale po co?
Gdzie poznaję ludzi?
1. Internety - od ostatnich 10 lat, regularnie mam nowe znajomości internetowe, czasem poznaję w ten sposób ludzi z własnego miasta. Ludzi mogę poznać na na forach dyskusyjnych, blogach, fejsbuku, portalach do wymiany językowej, a także portalach randkowych
2. Erasmusowy akademik - jeśli lęki społeczne i wycofanie oceniać w skali 1-10, gdzie 1 oznacza "czuję się trochę niepewnie poznając nowe osoby", a 10 "dostaję ataku paniki gdy pojawia się ktoś nowy i uciekam z pokoju", to do poziomu 7/10 spokojnie można nawiązać w akademiku wiele znajomości - mimo twojego zamknięcia w sobie, jest wiele sympatycznych, pozytywnych i otwartych osób, które same się do ciebie odezwą (podkreśliłam, że chodzi o erasmusa, ponieważ widzę, że osoby z innych krajów, zwłaszcza południowych, są wyraźnie bardziej serdeczne i otwarte)
3. Domówki - imprez klubowych nie lubię, ale takie kameralne, gdzie połowę osób znam, a połowa to znajomi znajomych - rewelacja!
4. Szkoła, studia, praca, kursy, żeby skończyć oczywistą oczywistością.
Chodzę czasem na koncerty, byłam nawet dwa razy na woodstocku, szlajam się też po konwentach fantastycznych, sporadycznie mangowych, ale zwykle pojawiam się w takich miejscach z paczką znajomych i nawiązywanie nowych relacji niespecjalnie mi wychodzi. Chyba że to też są znajomi znajomych. Właściwie poza-internetowo jedyne nowe znajomości jakie zawieram to znajomi znajomych (nie licząc mojego zabawnego epizodu erasmusa który właśnie trwa).
Straszenie lekarzem, psychologiem? Bzdura, jeśli masz problemy, trzeba je rozwiązywać. Trzeba szukać pomocy. Czy można samemu nad sobą pracować? Można. Tyle że podstawą zaburzeń psychicznych jest brak rozumienia samego siebie. Ogólnie pojęta nerwica opiera się na konfliktach wewnętrznych, napięciu, które powstaje, ponieważ nie rozumiemy własnych potrzeb i pragnień. Albo w ogóle ich nie odczuwamy, nie jesteśmy ich świadomi, albo wręcz przeciwnie, ciągną nas w kilka sprzecznych kierunków, czujemy się rozdarci. Uporządkowanie samemu własnej osobowości to nie lada wyzwanie. Myślę, że mało kto może temu podołać.
Sama mam problem z nieśmiałością; boję się ludzi. Moja pozycja jest jednak uprzywilejowana w porównaniu z mężczyznami, którzy mają takie problemy. Nie ma społecznej wyrozumiałości dla nieśmiałego, bojaźliwego faceta. Jeśli mowa o poziomie lęku, który wyraźnie utrudnia funkcjonowanie w sytuacjach społecznych, gorąco zachęcam do skorzystania z pomocy.
Oczywiście możemy obudzić się po 40stce ze świadomością, że przeżyliśmy swoje życie w lęku, i było to życie tragicznej jakości, pełne ograniczeń i wyrzeczeń, ale po co?
Gdzie poznaję ludzi?
1. Internety - od ostatnich 10 lat, regularnie mam nowe znajomości internetowe, czasem poznaję w ten sposób ludzi z własnego miasta. Ludzi mogę poznać na na forach dyskusyjnych, blogach, fejsbuku, portalach do wymiany językowej, a także portalach randkowych
2. Erasmusowy akademik - jeśli lęki społeczne i wycofanie oceniać w skali 1-10, gdzie 1 oznacza "czuję się trochę niepewnie poznając nowe osoby", a 10 "dostaję ataku paniki gdy pojawia się ktoś nowy i uciekam z pokoju", to do poziomu 7/10 spokojnie można nawiązać w akademiku wiele znajomości - mimo twojego zamknięcia w sobie, jest wiele sympatycznych, pozytywnych i otwartych osób, które same się do ciebie odezwą (podkreśliłam, że chodzi o erasmusa, ponieważ widzę, że osoby z innych krajów, zwłaszcza południowych, są wyraźnie bardziej serdeczne i otwarte)
3. Domówki - imprez klubowych nie lubię, ale takie kameralne, gdzie połowę osób znam, a połowa to znajomi znajomych - rewelacja!
4. Szkoła, studia, praca, kursy, żeby skończyć oczywistą oczywistością.
Chodzę czasem na koncerty, byłam nawet dwa razy na woodstocku, szlajam się też po konwentach fantastycznych, sporadycznie mangowych, ale zwykle pojawiam się w takich miejscach z paczką znajomych i nawiązywanie nowych relacji niespecjalnie mi wychodzi. Chyba że to też są znajomi znajomych. Właściwie poza-internetowo jedyne nowe znajomości jakie zawieram to znajomi znajomych (nie licząc mojego zabawnego epizodu erasmusa który właśnie trwa).
- Wiatr1000
- Posty: 421
- Rejestracja: niedziela, 27 lipca 2014, 19:27
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Poddębice (Łódź)
Re: Gdzie 5 poznają nowych ludzi?
Wszystko spoko fajnie jeśli naprawdę to jest związane z jakąś fobią lub lękami. Jednak nieśmiałość a po prostu brak ochoty na rozmowę "po co" strata czasu na pierdoły to już raczej pod typ, naturę osoby się wpisuję. Trzeba rozróżnić co wynika z naszego braku umiejętności, strachu a co z ochoty lub wygody, co nam pasuje.winterbreak pisze:To taka enneagramowa pułapka - znajdujesz sobie typ, któremu możesz przypisać swoje zaburzenia psychicznie i przestać je postrzegać jako problemy, a zacząć w nich widzieć cechy osobowości, cechy typu. Oczywiście że wiele - zaryzykuję stwierdzenie, że znakomita większość - piątek zmaga się z problemem co najmniej nieśmiałości i zamykania się na własne emocje, a u wielu rozwija się to do fobii społecznej i całkowitego braku wglądu we własną osobę. Ale zaburzenie nie jest wpisane w typ!
Straszenie lekarzem, psychologiem? Bzdura, jeśli masz problemy, trzeba je rozwiązywać. Trzeba szukać pomocy. Czy można samemu nad sobą pracować? Można. Tyle że podstawą zaburzeń psychicznych jest brak rozumienia samego siebie. Ogólnie pojęta nerwica opiera się na konfliktach wewnętrznych, napięciu, które powstaje, ponieważ nie rozumiemy własnych potrzeb i pragnień. Albo w ogóle ich nie odczuwamy, nie jesteśmy ich świadomi, albo wręcz przeciwnie, ciągną nas w kilka sprzecznych kierunków, czujemy się rozdarci. Uporządkowanie samemu własnej osobowości to nie lada wyzwanie. Myślę, że mało kto może temu podołać.
Sama mam problem z nieśmiałością; boję się ludzi. Moja pozycja jest jednak uprzywilejowana w porównaniu z mężczyznami, którzy mają takie problemy. Nie ma społecznej wyrozumiałości dla nieśmiałego, bojaźliwego faceta. Jeśli mowa o poziomie lęku, który wyraźnie utrudnia funkcjonowanie w sytuacjach społecznych, gorąco zachęcam do skorzystania z pomocy.
Ja mogę się rozgadać nawet wśród obcych i czasami ojciec mnie hamuje by za dużo nie gadać i mówić ludziom o tym co robimy w naszym zawodzie. Jednak mnie mało interesuje MAŁO co podkreślam prywatne sprawy i relacje między ludźmi a także ich problemy między ludzkie. Bo w moim oczach sobie sami sobie nakręcają pewne sprawy które za przeproszeniem są wyjęte z d**.. I wyjść z podziwu nie mogę jak drobnostki są sprowadzone do rangi wielkiej nad inne problemy.
Co do spotkań to zależy od miejsca i wieku też. Wiadomo, że w młodości wielu mieliśmy znajomych tylko że to były znajomości z "musu" bo klasa ta sama itd. Teraz jest trudniej ale możemy wybierać i decydować na kim możemy polegać i z kim coś trwałego budować. A sposobów wiele zależne od osoby
5w4 sp/so INTj – LII