predysponowani do szczęścia!
Re: predysponowani do szczęścia!
Kto mówi o nagłym 'oświeceniu'.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
Re: predysponowani do szczęścia!
Racja, wyraz "nagle" był niepotrzebny.
Re: predysponowani do szczęścia!
Każdy człowiek jest predysponowany do bycia szczęśliwym, tylko każdy typ na swój własny sposób sobie to utrudnia
Niedawno gdzieś przeczytałam, że "sensem życia jest życie". Natomiast to od nas zależy czy będzie ono szczęśliwe czy nie. Ostatnio pisałam, że jesteśmy wyposażeni w 3 narzędzia, którymi się posługujemy: rozum, serce i intuicja, i że "nadużywanie" jednego z nich jest przyczyną naszych problemów. I także mamy wolną wolę.
Dziś przyszło mi do głowy, że są na świecie ludzie szczęśliwi. To małe dzieci, takie do wieku około 2-3 lat, może trochę starsze.
Te maluchy działają w oparciu o instynkt i serce. Bez skrępowania sygnalizują swoje potrzeby, okazują swoje emocje, niewielu rzeczy się boją, za to wiele je zachwyca, nie potrzebują wiele rzeczy. One po prostu są i są sobą. Na tym etapie mózg/umysł bardzo intensywnie się uczy, ale dzieci jeszcze się nim nie kierują. Jednak w procesie "wychowania i socjalizacji" i rozwoju umysłu z każdym rokiem coraz bardziej przestają być naturalnie sobą. Coś trzeba, powinno się, musi się, czegoś nie wolno itd. i tworzą się mechanizmy obronne, a nasza wolna wola zostaje "złamana".
I jak się dobrze przyjrzeć to wszyscy w swoim życiu i działaniu opieramy się na rozumie - nawet te emocjonalne 4-ki roztrząsają swoje emocje w umyśle Myślenie człowiekowi wyraźnie szkodzi
I tu doszłam do niezłego paradoksu, gdyż moja droga do zdrowienia była oparta o działania czysto rozumowe. Wychodzi na to, że to co jest najsłabszą stroną człowieka jest jednocześnie jego największą siłą
Umysł może nas zniszczyć lub uratować - to zależy od nas, od tego mamy wolną wolę. Może warto zainspirować się na dziećmi?
@Tortuga
Dlatego zgadzam się ze Snufkinem
Komu się chce niech zajrzy do Wikipedii pod hasło "szczęście". Ja tam się zgadzam z Masłowem
Niedawno gdzieś przeczytałam, że "sensem życia jest życie". Natomiast to od nas zależy czy będzie ono szczęśliwe czy nie. Ostatnio pisałam, że jesteśmy wyposażeni w 3 narzędzia, którymi się posługujemy: rozum, serce i intuicja, i że "nadużywanie" jednego z nich jest przyczyną naszych problemów. I także mamy wolną wolę.
Dziś przyszło mi do głowy, że są na świecie ludzie szczęśliwi. To małe dzieci, takie do wieku około 2-3 lat, może trochę starsze.
Te maluchy działają w oparciu o instynkt i serce. Bez skrępowania sygnalizują swoje potrzeby, okazują swoje emocje, niewielu rzeczy się boją, za to wiele je zachwyca, nie potrzebują wiele rzeczy. One po prostu są i są sobą. Na tym etapie mózg/umysł bardzo intensywnie się uczy, ale dzieci jeszcze się nim nie kierują. Jednak w procesie "wychowania i socjalizacji" i rozwoju umysłu z każdym rokiem coraz bardziej przestają być naturalnie sobą. Coś trzeba, powinno się, musi się, czegoś nie wolno itd. i tworzą się mechanizmy obronne, a nasza wolna wola zostaje "złamana".
I jak się dobrze przyjrzeć to wszyscy w swoim życiu i działaniu opieramy się na rozumie - nawet te emocjonalne 4-ki roztrząsają swoje emocje w umyśle Myślenie człowiekowi wyraźnie szkodzi
I tu doszłam do niezłego paradoksu, gdyż moja droga do zdrowienia była oparta o działania czysto rozumowe. Wychodzi na to, że to co jest najsłabszą stroną człowieka jest jednocześnie jego największą siłą
Umysł może nas zniszczyć lub uratować - to zależy od nas, od tego mamy wolną wolę. Może warto zainspirować się na dziećmi?
@Tortuga
Wcale się nie dziwię. W naturze zwykle panuje harmonia, a tym samym spokój. O wzorowaniu się na niej już pisałam, więc nie będę się powtarzać.Parę miesięcy temu wyruszyłem na całodzienny wypad do lasu, po paru godzinach wędrówki przysiadłem sobie na jakiejś polanie, zjadłem kanapkę i posiedziałem chwilę w ciszy. Może to idiotyczne, ale właśnie ta scena przychodzi mi na myśl gdy myślę o szczęściu.
W moim przypadku tak to mniej więcej się działo. Na początku, jak napisałam powyżej, zaczęłam od myślenia i tak wprowadziłam pierwsze zmiany. Potem "ładowałam" następną wiedzę i w pewnym momencie następowało samoistne "zwarcie", zupełnie nagle i niespodziewanie, w zupełnie niespodziewanym momencie coś do mnie dochodziło z ogromną wyrazistością. Nagle przychodziło zrozumienie połączone z czuciem. Taki błysk:tak! to tak jest, tak to działa, tak jest dobrze. Nie był to jeden wielki błysk, a raczej ich seria, proces.To nie działa tak, że nagle dostajesz oświecenia i jesteś już szczęśliwy.
Dlatego zgadzam się ze Snufkinem
Ja, dopowiadając, określiłabym to jako stan wewnętrznego spokoju, w którym dominują emocje pozytywne. Najlepiej jest to widoczne w perspektywy czasu, kiedy stwierdzasz, że ten dzień, tydzień, miesiąc, rok, były dobre. I wtedy czujesz, że to był szczęśliwy czas.Szczęście wg mojego rozumienia to trwały stan zadowolenia z własnego życia.
Komu się chce niech zajrzy do Wikipedii pod hasło "szczęście". Ja tam się zgadzam z Masłowem
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo
- Osteoporoza
- Posty: 476
- Rejestracja: piątek, 28 lutego 2014, 01:04
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: W dziczy serca
- Kontakt:
Re: predysponowani do szczęścia!
Spoiler:
Co do samego pomysłu, że 5 są bardziej predysponowani do szczęścia to uważam go za subiektywny i absurdalny.
Żaden z typów nie jest mniej przystosowany do osiągnięcia szczęścia, ani bardziej. Wady nie-piątkowego patrzenia na świat które napisała Black Rose objawiają się w przypadku osoby o niskim PRO innego typu, za to zalety piątkowego myślenia o których Rose napisała są u 5 o wysokim PRO.
Wszystkie mechanizmy, wady i zalety każdego typu przy odpowiedniej pracy nad sobą są całkowicie wystarczające by spełnić całą piramidę potrzeb Maslowa, przy czym nie ma żadnego "mi jest trudniej, im łatwiej" lub odwrotnie, są tylko błędy atrybucji
Należy również pamiętać, że z racji innych dróg samorealizacji i pociągu u różnych typów pewne zachowania i osiągnięcia będą dla innych typów bardziej satysfakcjonujące niż dla 5, i vice versa to co 5 będzie sprawiało przyjemność, innemu typowi już niekoniecznie.
-
- Posty: 44
- Rejestracja: sobota, 26 lipca 2014, 17:19
Re: predysponowani do szczęścia!
Piątki predysponowane do szczęścia? Waść raczysz żartować
Takie piątkowe myślenie nic dobrego nie przynosi, piątki może i unikają nieszczęść, problem w tym, że przy okazji szczęścia chyba też.
Takie piątkowe myślenie nic dobrego nie przynosi, piątki może i unikają nieszczęść, problem w tym, że przy okazji szczęścia chyba też.
-
- Posty: 134
- Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2014, 19:31
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Mięsożerna roślina
Re: predysponowani do szczęścia!
O dziwo "nie chce mi się żyć" nie zawsze równa się "chcę umrzeć".Mido pisze:Nie chcę zmieniać świata.
Ale jak mu tak źle, tak go boli, że się urodził, to niech sobie.. ulży.
To przypadek człowieka bez celu a nie suicide-obsessed 4w5.
[INTP RLUEI sx]
Keep running
Keep running
Spoiler:
- Ael
- Posty: 941
- Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Kraina Czarów
- Kontakt:
Re: predysponowani do szczęścia!
Ten temat to takie enneagramowe podbijanie ego...
- Osteoporoza
- Posty: 476
- Rejestracja: piątek, 28 lutego 2014, 01:04
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: W dziczy serca
- Kontakt:
Re: predysponowani do szczęścia!
Trochę tak, ale z drugiej strony nie ma nic złego w wypunktowaniu swoich mocnych stron. Ja mimo nazwaniu pomysłu Rose absurdalnym nie mam nic przeciwko xdAel pisze:Ten temat to takie enneagramowe podbijanie ego...
-
- Posty: 44
- Rejestracja: sobota, 26 lipca 2014, 17:19
Re: predysponowani do szczęścia!
Tyle, że akurat nie nazwała bym tego zaletą piątek. Jak już, to siódemki, trójki może, ale czemu piątki? No wiem, to trochę przedszkolne pojmowanie enneagramu, ale przynajmniej się te typy kojarzem z optymizmem, w przeciwieństwie do piątek.
- Ael
- Posty: 941
- Rejestracja: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:22
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Kraina Czarów
- Kontakt:
Re: predysponowani do szczęścia!
Powiem tak. "Mocne strony Piątek" to nie to samo, co "predestynowani do szczęścia". A pierwszy post już w ogóle zdaje się sugerować, że wszystkie inne typy głupie be a Piątki zajebiste. XD
-
- Posty: 44
- Rejestracja: sobota, 26 lipca 2014, 17:19
Re: predysponowani do szczęścia!
No nie wiem, jak w ogóle można chwalić się tym, że ma się łatwiej? <czwórkowy frajer skonsternowany>
Może to takie "Nie wychodzimy z domu? Ee, przynajmniej nam cegła na głowę nie spadnie!".
Może to takie "Nie wychodzimy z domu? Ee, przynajmniej nam cegła na głowę nie spadnie!".
Re: predysponowani do szczęścia!
Nie takie łatwe. Broni ani trucizny typu cyjanowodór zdobyć nie potrafię. Bardziej prymitywne metody typu podcinanie żył, skok z wysoka, powieszenie się itp. nie wchodzą w rachubę. Zbyt wiele rzeczy może pójść nie tak.Mido pisze:Ale jak mu tak źle, tak go boli, że się urodził, to niech sobie.. ulży.
Strach przed nieudaną próbą, bólem fizycznym, kalectwem, ubezwłasnowolnieniem, przymusowym leczeniem psychiatrycznym, przerasta chęć wylogowania się z tego świata. Wszak jestem w triadzie strachu. Czy tam w triadzie lęku. Nigdy nie jestem na 100% pewien jak to się nazywa.
- Osteoporoza
- Posty: 476
- Rejestracja: piątek, 28 lutego 2014, 01:04
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: W dziczy serca
- Kontakt:
Re: predysponowani do szczęścia!
Idź się lecz, serio.
Re: predysponowani do szczęścia!
Ja odebrałam post autorki jako przesłanie, że 5-tki mogą być szczęśliwe. Niejako wbrew temu jak same siebie i inni je postrzegają. W pewnym sensie odbieram to jako akt wiary wynikający z rozumu. Widać, że Blackrose przemyślała temat i uwierzyła, że dzięki przemyślanym decyzjom można dojść do szczęścia. Co prawda przekonałam się, że to dopiero połowa drogi, ale to bardzo dobry początek
Bo praca nad sobą, czy samodzielnie czy przy pomocy terapeuty, polega właśnie na przemyśleniu i zrozumieniu wielu rzeczy. I w trakcie tej pracy takie typy jak 5 czy 9 otwierają się na swoje emocje (serce), a typy jak 4 uczą się te emocje opanować i umysłu używać nie tylko to ich "mielenia"
Praca nad sobą właśnie opiera się naszych mocnych stronach (przede wszystkim na ich uświadomieniu sobie) i nie ma nic złego w mówieniu o nich.
Za to smutne dla mnie jest to, że wśród wszystkich ważnych rzeczy, które napisała autorka przeszkadza jedno słowo - "łatwiej" i tak łatwo przyszło krytykowanie i pokazywanie, że się 5-tkom nie uda. Zamiast otrzymać wsparcie i ew. konstruktywną krytykę usłyszała negację (oczywiście nie od wszystkich, którzy się wypowiedzieli). Mam wrażenie, że gdy jeszcze do pozytywnych przemyśleń dołoży otwarte serce to szybko może się znaleźć w gronie szczęśliwców - tych z wyboru, a nie przypadku
@Truskaffkanka
Np. jeśli student chce mieć całe wakacje wolne to kolokwia/projekty zalicza w terminie, a nie na gwałt tuż przed sesją, bo zabraknie mu czasu na przygotowanie się do egzaminu i we wrześniu ma poprawkę. Wie, że pójście na imprezę zamiast przygotować się do kolokwium będzie dla niego dobre. Albo, że choć wylegiwanie się w łóżku jest przyjemne to nie będzie dobre jeśli ma się spotkanie w sprawie pracy, bo spóźnienie nie jest mile widziane. A takich drobnych decyzji każdego dnia podejmujemy wiele.
I mimo, że czasem coś się jednak nie uda, życie ze świadomością, że zrobiło się wszystko jak najlepiej się potrafiło jest spokojniejsze. To tylko sygnał, że jeszcze coś trzeba poprawić, ale nie szuka się wymówek i wykrętów, nie ma potrzeby kłamać. A jak się uda - jest zadowolenie i satysfakcja, której nikt nie odbierze. I takie ciepłe uczucie w sercu
Bo praca nad sobą, czy samodzielnie czy przy pomocy terapeuty, polega właśnie na przemyśleniu i zrozumieniu wielu rzeczy. I w trakcie tej pracy takie typy jak 5 czy 9 otwierają się na swoje emocje (serce), a typy jak 4 uczą się te emocje opanować i umysłu używać nie tylko to ich "mielenia"
Praca nad sobą właśnie opiera się naszych mocnych stronach (przede wszystkim na ich uświadomieniu sobie) i nie ma nic złego w mówieniu o nich.
Za to smutne dla mnie jest to, że wśród wszystkich ważnych rzeczy, które napisała autorka przeszkadza jedno słowo - "łatwiej" i tak łatwo przyszło krytykowanie i pokazywanie, że się 5-tkom nie uda. Zamiast otrzymać wsparcie i ew. konstruktywną krytykę usłyszała negację (oczywiście nie od wszystkich, którzy się wypowiedzieli). Mam wrażenie, że gdy jeszcze do pozytywnych przemyśleń dołoży otwarte serce to szybko może się znaleźć w gronie szczęśliwców - tych z wyboru, a nie przypadku
@Truskaffkanka
Nie, to nie o to chodzi. Chodzi o dokonywanie świadomych wyborów, które są dla nas dobre.Może to takie "Nie wychodzimy z domu? Ee, przynajmniej nam cegła na głowę nie spadnie!".
Np. jeśli student chce mieć całe wakacje wolne to kolokwia/projekty zalicza w terminie, a nie na gwałt tuż przed sesją, bo zabraknie mu czasu na przygotowanie się do egzaminu i we wrześniu ma poprawkę. Wie, że pójście na imprezę zamiast przygotować się do kolokwium będzie dla niego dobre. Albo, że choć wylegiwanie się w łóżku jest przyjemne to nie będzie dobre jeśli ma się spotkanie w sprawie pracy, bo spóźnienie nie jest mile widziane. A takich drobnych decyzji każdego dnia podejmujemy wiele.
I mimo, że czasem coś się jednak nie uda, życie ze świadomością, że zrobiło się wszystko jak najlepiej się potrafiło jest spokojniejsze. To tylko sygnał, że jeszcze coś trzeba poprawić, ale nie szuka się wymówek i wykrętów, nie ma potrzeby kłamać. A jak się uda - jest zadowolenie i satysfakcja, której nikt nie odbierze. I takie ciepłe uczucie w sercu
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo
Re: predysponowani do szczęścia!
Dla mnie te przykłady są bardzo jedynkowe, a szczególnie pierwszy.Zielona pisze: Np. jeśli student chce mieć całe wakacje wolne to kolokwia/projekty zalicza w terminie, a nie na gwałt tuż przed sesją, bo zabraknie mu czasu na przygotowanie się do egzaminu i we wrześniu ma poprawkę. Wie, że pójście na imprezę zamiast przygotować się do kolokwium będzie dla niego dobre. Albo, że choć wylegiwanie się w łóżku jest przyjemne to nie będzie dobre jeśli ma się spotkanie w sprawie pracy, bo spóźnienie nie jest mile widziane.
Jeżeli chodzi o późniejsze podejmowanie decyzji, to nie zawsze działa na naszą korzyść. Czasem może być za późno, żeby cokolwiek zrobić(a jak nie przemyślę wszystkiego, to czuję taką niepewność, z którą do szczęścia daleko). Przykład z zachowaniem ludzi całkiem trafny, czasem spojrzę na człowieka i mniej więcej wiem do czego jest zdolny.