predysponowani do szczęścia!
predysponowani do szczęścia!
Jak w tytule:)
Wg mnie typ 5, mimo przodowania w skarżeniu się na różne rzeczy, może łatwiej osiągnąć szczęście od innych typów.
Zauważyłam, że większość ludzkich nieszczęść bierze się z braku rozwagi i niezdolności przewidywania (np. wypadki drogowe), kierowaniem się emocjami czy instynktami bez zastanowienia (wpadki, zbrodnie w afekcie), podejmowania chybionych decyzji z powodu bezmyślności (złe studia, zły partner życiowy).
Myślę, że mamy wszelkie cechy by unikać nieszczęść. Owlekanie podejmowania decyzji w celu ich przemyślenia zwiększa prawdopodobieństwo, że będą one słuszne. Tym bardziej, że że 5 świetnie analizuje fakty i jest w stanie przewidzieć rozwój wypadków, opierając się na przesłankach i swoich doświadczeniach. Naprawdę, PRAWIE NIGDY nie byłam zaskoczona, w przeciwieństwie do wielu znajomych , że np. ktoś się zachował tak, a nie inaczej albo że sytuacja potoczyła się w takim, a nie innym kierunku. Ja WIEDZIAŁAM często jaki ktoś jest, nim jeszcze pokazał swoją prawdziwą naturę albo co się wydarzy, gdy jeszcze prawie nic tego nie zapowiadało. Często nawet jestem w stanie po chwili znajomości "prześwietlić" danego człowieka i wyrobić sobie wstępną opinię, która w 90% okazuje się trafna. Wiem, że wiele 5 ma podobnie! Dlatego rzadko ufamy nieodpowiednim osobom czy podejmujemy głupie decyzje. Przynosi to same korzyści.
Wszystko jest zasługą zdolności analitycznych, kojarzenia faktów i łączenia ich ze sobą, a także intuicji, którą większość 5 posiada.
Naprawdę trudno oszukać 5!
Generalnie 5 to typ rozsądniejszy od innych typów. Rozsądek jeszcze nikomu nie zaszkodził. A zdolność do zdystansowania się oznacza, że jest w stanie nie przejmować się negatywnymi opiniami i być sobą. Nie przejmujemy się powierzchownymi wartościami i nie dusimy się z zazdrości i zawiści jak większość ludzi (pewnie bardzo nieszczęśliwych notabene!). I po prostu jesteśmy w stanie nie przejmować się drobiazgami.
5 nie bawią się w intrygi. Docenia to wielu ludzi, którzy właśnie do nas przychodzą porozmawiać i odprężyć się w naszym towarzystwie, bo wiedzą, że nie będziemy wykorzystywać potem ich zwierzeń przeciwko nim, jesteśmy dyskretni i właściwie rozumiemy to, co nam się mówi.
Dopiero ostatnio zauważyłam, jak wielkim zaufaniem cieszę się w towarzystwie! Kompleksy mi na to nigdy nie pozwalały wcześniej.
Mogłabym rozwinąć wątek, ale obawiam się, że za długiego nikomu nie będzie się chciało czytać.
W każdym razie wydaje mi się, że rozsądni ludzie ( a 5 zazwyczaj są) zawsze znajdą pomysł na szczęście i często są w stanie uniknąć nieszczęść. A reszta zależy od pozytywnego nastawienia.
Wg mnie typ 5, mimo przodowania w skarżeniu się na różne rzeczy, może łatwiej osiągnąć szczęście od innych typów.
Zauważyłam, że większość ludzkich nieszczęść bierze się z braku rozwagi i niezdolności przewidywania (np. wypadki drogowe), kierowaniem się emocjami czy instynktami bez zastanowienia (wpadki, zbrodnie w afekcie), podejmowania chybionych decyzji z powodu bezmyślności (złe studia, zły partner życiowy).
Myślę, że mamy wszelkie cechy by unikać nieszczęść. Owlekanie podejmowania decyzji w celu ich przemyślenia zwiększa prawdopodobieństwo, że będą one słuszne. Tym bardziej, że że 5 świetnie analizuje fakty i jest w stanie przewidzieć rozwój wypadków, opierając się na przesłankach i swoich doświadczeniach. Naprawdę, PRAWIE NIGDY nie byłam zaskoczona, w przeciwieństwie do wielu znajomych , że np. ktoś się zachował tak, a nie inaczej albo że sytuacja potoczyła się w takim, a nie innym kierunku. Ja WIEDZIAŁAM często jaki ktoś jest, nim jeszcze pokazał swoją prawdziwą naturę albo co się wydarzy, gdy jeszcze prawie nic tego nie zapowiadało. Często nawet jestem w stanie po chwili znajomości "prześwietlić" danego człowieka i wyrobić sobie wstępną opinię, która w 90% okazuje się trafna. Wiem, że wiele 5 ma podobnie! Dlatego rzadko ufamy nieodpowiednim osobom czy podejmujemy głupie decyzje. Przynosi to same korzyści.
Wszystko jest zasługą zdolności analitycznych, kojarzenia faktów i łączenia ich ze sobą, a także intuicji, którą większość 5 posiada.
Naprawdę trudno oszukać 5!
Generalnie 5 to typ rozsądniejszy od innych typów. Rozsądek jeszcze nikomu nie zaszkodził. A zdolność do zdystansowania się oznacza, że jest w stanie nie przejmować się negatywnymi opiniami i być sobą. Nie przejmujemy się powierzchownymi wartościami i nie dusimy się z zazdrości i zawiści jak większość ludzi (pewnie bardzo nieszczęśliwych notabene!). I po prostu jesteśmy w stanie nie przejmować się drobiazgami.
5 nie bawią się w intrygi. Docenia to wielu ludzi, którzy właśnie do nas przychodzą porozmawiać i odprężyć się w naszym towarzystwie, bo wiedzą, że nie będziemy wykorzystywać potem ich zwierzeń przeciwko nim, jesteśmy dyskretni i właściwie rozumiemy to, co nam się mówi.
Dopiero ostatnio zauważyłam, jak wielkim zaufaniem cieszę się w towarzystwie! Kompleksy mi na to nigdy nie pozwalały wcześniej.
Mogłabym rozwinąć wątek, ale obawiam się, że za długiego nikomu nie będzie się chciało czytać.
W każdym razie wydaje mi się, że rozsądni ludzie ( a 5 zazwyczaj są) zawsze znajdą pomysł na szczęście i często są w stanie uniknąć nieszczęść. A reszta zależy od pozytywnego nastawienia.
5w4
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: predysponowani do szczęścia!
Unikanie nieszczęść to tylko połowa drogi do szczęścia. O ile to pierwsze pół dla 5 faktycznie może być łatwiejsze, o tyle na drugiej połowie 5 jest pod górkę, bo tam jest zdolność przeżywania radości, a z tym u 5 bywa różnie ze względu na to, że bardziej żyjąc w głowie mają przyblokowaną zdolność odczuwania pozytywnych emocji.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
Re: predysponowani do szczęścia!
Jeśli 5 najłatwiej osiągnąć szczęście, to współczuję innym typom.
Re: predysponowani do szczęścia!
Tak, Cotta, zgadzam się, zresztą nie zawsze wszystko zależy w 100% od nas.
Ja jednak dopiero niedawno doceniłam to, czego zawsze w sobie nie lubiłam - kalkulowanie, bycie logiczną i zimną, to, że nigdy nic nie rusza mnie do końca itd. Gdy ostatnio przeanalizowałam nieciekawe wydarzenia czy nieszczęścia, które rozegrały się wokół mnie, stwierdziłam, że byłabym w stanie uniknąć ich bez żadnego problemu. Po prostu bym się ZASTANOWIŁA. I nie przejmowała tym, czym nie muszę.
Ja jednak dopiero niedawno doceniłam to, czego zawsze w sobie nie lubiłam - kalkulowanie, bycie logiczną i zimną, to, że nigdy nic nie rusza mnie do końca itd. Gdy ostatnio przeanalizowałam nieciekawe wydarzenia czy nieszczęścia, które rozegrały się wokół mnie, stwierdziłam, że byłabym w stanie uniknąć ich bez żadnego problemu. Po prostu bym się ZASTANOWIŁA. I nie przejmowała tym, czym nie muszę.
Ostatnio zmieniony środa, 20 sierpnia 2014, 23:43 przez BlackRose, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4
- sjofh_ystad
- Posty: 620
- Rejestracja: poniedziałek, 2 kwietnia 2012, 23:44
- Lokalizacja: Nowhere dense ideal / Heart of Darkness
Re: predysponowani do szczęścia!
I tu powinno być jakieś nagranie z sofa jazdy na rowerze jak się gdzieś spieszy.BlackRose pisze: Generalnie 5 to typ rozsądniejszy od innych typów.
Albo innego sofowego chaosu i bezczelnego ryzyka, znalazłyby się spokojnie
Popieram myśl przewodniąBlackRose pisze:W każdym razie wydaje mi się, że rozsądni ludzie ( a 5 zazwyczaj są) zawsze znajdą pomysł na szczęście i często są w stanie uniknąć nieszczęść. A reszta zależy od pozytywnego nastawienia.
Cotta słusznie zwróciła uwagę, że sami sobie przeszkadzamy blokadami emocjonalnymi.
Dodałbym jeszcze lęk przed działaniem.
Re: predysponowani do szczęścia!
U mnie to wszystko działa na odwrót.BlackRose pisze:Jak w tytule:)
Wg mnie typ 5, mimo przodowania w skarżeniu się na różne rzeczy, może łatwiej osiągnąć szczęście od innych typów.
(...)
W każdym razie wydaje mi się, że rozsądni ludzie ( a 5 zazwyczaj są) zawsze znajdą pomysł na szczęście i często są w stanie uniknąć nieszczęść. A reszta zależy od pozytywnego nastawienia.
Po swoich piątkowych "rozkminach" doszedłem do wniosku, że Bóg, którego wpajano mi od młodości i w którego długo wierzyłem, raczej nie istnieje. A nawet jakby istniał, to jest poza moimi kompetencjami dowiedzieć się, jak do niego dotrzeć, bo z wieloma poglądami i naukami Kościoła katolickiego nie potrafię się identyfikować.
Doszedłem również do wniosku, że nie zamierzam się rozmnażać. Tak, jak ja wolałbym się nie urodzić, tak samo nie zamierzam przykładać się do powstania kolejnych niewinnych istot, bo a nuż mogłyby wcielić się we mnie i nie radować się faktem własnego istnienia. A jak tak ma być, to lepiej, żeby nigdy nie zaistniały. Poza tym nie wiadomo ilu więcej ludzi ta nasza ziemia jeszcze wytrzyma. Jak zaczynałem edukację, to mówiono, że jest na niej 6 mld ludzi, a teraz już mówi się o 7 mld. Tylko czekać, aż zacznie brakować podstawowych zasobów.
Tracę również wiarę w człowieka, wielokrotnie dowiadując się jak niestosownie do renomy naszego gatunku większość z nich potrafi się zachowywać. A być może ktoś myśli to samo o mnie.
A jeśli człowiek nie wierzy w życie pozagrobowe, ani nie chce się rozmnażać, to ciężko znaleźć obiektywny powód ku stwierdzeniu, że jego życie ma sens. No bo po co istnieć, męczyć się, ciężko pracować, szamotać się, walczyć nie wiadomo o co i doznawać licznych nieprzyjemności, jak nie dla przedłużenia gatunku albo wiecznego szczęścia? Oczywiście można przekonać się do jakiegoś innego, ale to trzeba samemu się do tego przekonać, a ja się już nie przekonam, bo to byłoby oszukiwanie samego siebie w moim przypadku. Dla mnie lepiej byłoby nie istnieć. Trudno cieszyć się własnym istnieniem dochodząc do takich wniosków.
Także ta cała moja piątkowość doprowadziła mnie do nieszczęścia. Gdybym był innym typem, pewnie nie myślalbym tyle i może byłbym chociaż umiarkowanie szczęśliwy. Bo akurat dzieciństwo miałem łatwe i warunki do rozwoju dobre. Mógłbym robić coś, być w tym dobry i nigdy nie wpaść na to, że żywot nie ma sensu.
- Mido
- Posty: 86
- Rejestracja: poniedziałek, 23 czerwca 2014, 11:54
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Lublin
Re: predysponowani do szczęścia!
To weź się zabij.A jeśli człowiek nie wierzy w życie pozagrobowe, ani nie chce się rozmnażać, to ciężko znaleźć obiektywny powód ku stwierdzeniu, że jego życie ma sens. No bo po co istnieć, męczyć się, ciężko pracować, szamotać się, walczyć nie wiadomo o co i doznawać licznych nieprzyjemności, jak nie dla przedłużenia gatunku albo wiecznego szczęścia? Oczywiście można przekonać się do jakiegoś innego, ale to trzeba samemu się do tego przekonać, a ja się już nie przekonam, bo to byłoby oszukiwanie samego siebie w moim przypadku. Dla mnie lepiej byłoby nie istnieć.
[5w6]
[sp/sx]
[ISTJ]
[LII]
[sp/sx]
[ISTJ]
[LII]
Re: predysponowani do szczęścia!
Tak czasem mawiają: chcesz zmienić świat, zacznij od siebieMido pisze:To weź się zabij.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
- Mido
- Posty: 86
- Rejestracja: poniedziałek, 23 czerwca 2014, 11:54
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Lublin
Re: predysponowani do szczęścia!
Nie chcę zmieniać świata.
Ale jak mu tak źle, tak go boli, że się urodził, to niech sobie.. ulży.
Ale jak mu tak źle, tak go boli, że się urodził, to niech sobie.. ulży.
[5w6]
[sp/sx]
[ISTJ]
[LII]
[sp/sx]
[ISTJ]
[LII]
-
- Posty: 37
- Rejestracja: poniedziałek, 30 czerwca 2014, 21:26
Re: predysponowani do szczęścia!
Wpadłem na to samo, co And. Tyle że oprócz tego stwierdziłem, że śmierć jest równie bezsensowna co życie. Z dwojga złego jednak wolę żyć. Zresztą ostatnio już nawet przestałem się tym przejmować...
Unikanie nieszczęść a szczęście to dwie różne sprawy. To, że zamknę się protekcjonalnie w pokoju i uchroni mnie to od nieszczęść nie gwarantuje mi szczęścia. Jednak zauważyłem, że jestem bardziej szczęśliwy, gdy się zajmuję czymś innym niż samo myślenie... A przecież to jest domena piątek. Chyba działanie odciąga mnie od podłego nastroju, a jeśli efekty mojej pracy są zadowalające, to wtedy jestem szczęśliwszy. A jeśli już ktoś poza mną docenia tę pracę, potrafię popaść w samozachwyt.
Unikanie nieszczęść a szczęście to dwie różne sprawy. To, że zamknę się protekcjonalnie w pokoju i uchroni mnie to od nieszczęść nie gwarantuje mi szczęścia. Jednak zauważyłem, że jestem bardziej szczęśliwy, gdy się zajmuję czymś innym niż samo myślenie... A przecież to jest domena piątek. Chyba działanie odciąga mnie od podłego nastroju, a jeśli efekty mojej pracy są zadowalające, to wtedy jestem szczęśliwszy. A jeśli już ktoś poza mną docenia tę pracę, potrafię popaść w samozachwyt.
- winterbreak
- Posty: 267
- Rejestracja: sobota, 13 października 2012, 23:49
- Enneatyp: Obserwator
- Kontakt:
Re: predysponowani do szczęścia!
Pozwolę sobie zacytować samą siebie:
Pewnie nie będę ani trochę odkrywcza, ale chcę dodać, że piątce najłatwiej osiągnąć szczęście w rozumieniu stoików. Tylko czy faktycznie można być w ten sposób szczęśliwym? Chociaż chętnie odcinam się emocjonalnie, widzę w tym raczej zagrożenie niż właściwą drogę...
Zgadzam się z Wami, że mamy predyspozycje do unikania nieszczęść... przynajmniej tych płynących z zewnątrz. Ale naszym wrogiem jest nasz mózg i nadmiar myśli. Nawet jeśli te myśli nie są takie czarne jak u czwórek, to jest ich za dużo i przez to nie potrafię cieszyć się chwilą, mam osłabione i spowolnione reakcje względem innych typów. Nie czuję się osobą nieszczęśliwą, ale jednocześnie brak mi energii, by reagować radością na to, co mnie spotyka - a więc i nie czuję się szczególnie szczęśliwa.winterbreak pisze:Analityczne podejście to moja siła i moje przekleństwo. Właściwie jest taka fraza, którą bardzo lubię i która moim zdaniem tłumaczy całe nieszczęście w moim życiu
Nie umiem, nigdy nie umiałam, i nigdy się nie nauczę... A naprawdę myślę, że tyle wystarczy, aby cieszyć się życiem.Szczęście polega na tym - całe szczęście, by z prostych rzeczy nie tworzyć intelektualnych labiryntów
Pewnie nie będę ani trochę odkrywcza, ale chcę dodać, że piątce najłatwiej osiągnąć szczęście w rozumieniu stoików. Tylko czy faktycznie można być w ten sposób szczęśliwym? Chociaż chętnie odcinam się emocjonalnie, widzę w tym raczej zagrożenie niż właściwą drogę...
wikipedia pisze:Etyka stoicka, która większości ludzi kojarzy się ze słowem "stoicyzm", opiera się na zasadzie osiągania szczęścia przez wewnętrzną dyscyplinę moralną, sumienne spełnianie tych obowiązków, które spadają na nas naturalną koleją rzeczy, oraz odcięcia swoich emocji od zdarzeń zewnętrznych, czyli utrzymywania stanu spokojnego szczęścia niezależnie od zewnętrznych warunków
Re: predysponowani do szczęścia!
Tytuł tematu zaczynamy z dużej litery.
Zgadzam się z autorką pierwszego postu, istnieje taka ewentualność, że na wysokim Pro będzie nam łatwiej niż innym, bardziej nieświadomym typom.
Ze swej strony polecam lekturę książki pt. O szczęściu prof Tatarkiewicza.
Osobiście uważam, że mógłbym czuć się spełniony i szczęśliwy, na razie może i nie jestem ale nie zwalam wszystkiego na swój typ osobowości, w naszym życiu jest wiele różnorodnych czynników decydujących o tym jak oceniamy swój byt.
Będąc na wyższym Pro nawet nie będziemy się zastanawiać nad tego typu kwestiami.
Zgadzam się z autorką pierwszego postu, istnieje taka ewentualność, że na wysokim Pro będzie nam łatwiej niż innym, bardziej nieświadomym typom.
Ze swej strony polecam lekturę książki pt. O szczęściu prof Tatarkiewicza.
Osobiście uważam, że mógłbym czuć się spełniony i szczęśliwy, na razie może i nie jestem ale nie zwalam wszystkiego na swój typ osobowości, w naszym życiu jest wiele różnorodnych czynników decydujących o tym jak oceniamy swój byt.
Będąc na wyższym Pro nawet nie będziemy się zastanawiać nad tego typu kwestiami.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
Re: predysponowani do szczęścia!
Szczęście to momenty. Parę miesięcy temu wyruszyłem na całodzienny wypad do lasu, po paru godzinach wędrówki przysiadłem sobie na jakiejś polanie, zjadłem kanapkę i posiedziałem chwilę w ciszy. Może to idiotyczne, ale właśnie ta scena przychodzi mi na myśl gdy myślę o szczęściu. xD Chodź i wtedy poczucie szczęścia szybko prysło i znowu czułem się nijako.
Myślę podobnie jak And, lecz samobójstwo całkowicie wykluczam. Mimo wszystko mam ochotę żyć. To jak z oglądaniem filmu w kinie, żal wyjść, nawet gdy jest słaby.
"Myślenie" nigdy nie wprowadzało mnie w nieszczęśliwy nastrój, bo i tak wszystko przyjmuję na chłodno. Czasami było wręcz odwrotnie, kiedy np. ojciec wracał kolejny raz najebany do domu i robił się sajgon, mogłem choć trochę się od tego odizolować i skupić na swoich nieustannie pędzących myślach. Tak więc piątkowość górą.
Myślę podobnie jak And, lecz samobójstwo całkowicie wykluczam. Mimo wszystko mam ochotę żyć. To jak z oglądaniem filmu w kinie, żal wyjść, nawet gdy jest słaby.
"Myślenie" nigdy nie wprowadzało mnie w nieszczęśliwy nastrój, bo i tak wszystko przyjmuję na chłodno. Czasami było wręcz odwrotnie, kiedy np. ojciec wracał kolejny raz najebany do domu i robił się sajgon, mogłem choć trochę się od tego odizolować i skupić na swoich nieustannie pędzących myślach. Tak więc piątkowość górą.
Re: predysponowani do szczęścia!
Prędzej radość.Tortuga pisze:Szczęście to momenty.
Szczęście wg mojego rozumienia to trwały stan zadowolenia z własnego życia.
Nie chodzi o konkretny orgazm tylko o poczucie, że nasza egzystencja generalnie ma sens i jest ogólnie ok...mimo że zawsze istnieją jakieś problemy.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
ILI - Ni, DCNH - CT(H)
Re: predysponowani do szczęścia!
Nie zgadzam się. To nie działa tak, że nagle dostajesz oświecenia i jesteś już szczęśliwy. Chyba w niebie z aniołkami. xD