Zawsze jak ten dział czytam, zastanawiam się czy mam w ogóle jakikolwiek typ faceta. nie mam ulubionego folderu ze zdjęciami ,,przystojniaków'', do których to mogłabym ,,zdychać''.
Jeśli chodzi o wygląd: rzekłabym że moje wymagania w tej kwestii nie są jakieś szczególne, podstawowe zasady higieny, wiadomo (ale nie do przesady, jak tu już przedmówcy zdążyli przedstawić różne, skrajne oblicza dbania o wygląd
). Kolor włosów, oczu i inne pierdoły kompletnie nie grają dla mnie większej roli. Generalnie no jak nie straszy z wyglądu to nie jest źle XD Z takich zewnętrznych czynników to mam słabość do głosu i wzrostu, czyli czegoś, czym w zasadzie nie da się zmanipulować bądź za bardzo zmienić. Uwielbiam ciepły, męski głos i jeśli muszę zadzierać głowę, nic na to nie poradzę
Najważniejszą rolę zazwyczaj grają osobowość, charakter, odpowiedzialność, dojrzałość, niemniejszą intelekt, poczucie humoru (ważne by trawił moje zdziwaczałe poczucie humoru XD) oraz zainteresowania własne- podejrzewam, że te takie standardowe cechy.
Cóż, co jest warte podkreślenia spośród tych cech? Na pewno chciałabym, aby miał poczucie własnej wartości na odpowiednim poziomie, aby nie była ona na totalnie niskim poziomie (postawa ,,przepraszam że żyję''), lub zawyżona, obie doprowadzają mnie do szału.
Kolejna cecha, do której mam meeeega słabość jest...opiekuńczość. Strasznie alergicznie reaguję na to, gdy ktoś w ogóle mi tę opiekuńczość oferuje, pomijając już nawet kwestie damsko-męskie, zazwyczaj się napuszam i mówię że sama sobie poradzę, że co ty sobie człowieku w ogóle wyobrażasz. tak jak ostatnio czekam w kolejce z kolegą, mówię że mi zimno, ten mi chce dać do zarzucenia swoją kurtkę to tak odburknęłam, że aż mi się głupio w środku zrobiło.
idiotyczne to, wiem, zdaję sobie z tego sprawę. Związane to jest z zasadą ograniczonego zaufania i mijają lata nim się wyzbywam naturalnie tych blokad. Szóstkowe skrzydło w tej kwestii jest dość niewdzięczne.
Ważne jest, by umiał przejąć odpowiednio inicjatywę (która rzecz jasna ma się nie równać z włażeniem na głowę).
Nie wymagam by był nie wiadomo jak oryginalny, wyjątkowy, idealny itd. Sama taka nie jestem, nie wymagam tego od innych.
Lubię też jeśli facet ma hm, jakby to ująć, taką ,,życiową energię'': nie tkwi w stagnacji, wie czego chce, ale z drugiej strony też nie narzuca się samym sobą innym.
A no i mam straszną alergię na prokrastynację, wyjątkowo mnie to u facetów irytuje.