Jak się bawi siódemka?
-
- Posty: 657
- Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44
Jak się bawi siódemka?
tak jak w temacie. czy jestescie najlepiej poinformowanym typem co gdzie i kiedy sie dzieje? czy jak juz imprezujecie to na maxa czyli nie liczycie kieliszkow, non stop na parkiecie az do rana?
teraz jest czas juwenaliow - ile imprez juwenliowych planujecie zaliczyc?
teraz jest czas juwenaliow - ile imprez juwenliowych planujecie zaliczyc?
Dziś właśnie idę na imprezę, ale nie związaną akurat z juwenaliami. Lubię się wyżyć i bawić do późna tak by nie stracić przytomności i film zachować w całości :> Szalenie na maksia mozliwe , ale rzadkie u mnie, bo zależy od ludzi Jak slysze odpowiednia muzyke musze byc na parkiecie
„Moc bowiem w słabości się doskonali”
u mnie wszystko sprowadza się do słowa - ZA za głośno, za dużo (kieliszków, czy tam czego ;P), za późno (powrót - następnego dnia), za głupio (wyszłam na zdjęciach po imprezie) itp. ale potem jest co powspominać, lub też poprzypominać sobie Na Juwe wybieram się w tym roku, jak i w poprzednich latach - grunt to mieć dobrą ekipę, ale jak poszłam kiedyś sama, to też nie było źle, bo poznałam nowych znajomych, hehe
ogólnie to muszę mieć zawsze "ochronę" - kogoś, kto będzie pilnował mnie, żebym nie popełniła tych wszystkich ZA i wtedy jest ok
ogólnie to muszę mieć zawsze "ochronę" - kogoś, kto będzie pilnował mnie, żebym nie popełniła tych wszystkich ZA i wtedy jest ok
Zawsze się dowiem, że jest jakaś impreza. Raz później raz wcześniej.
Niemal zawsze na mnie spada zadanie rozruszania całego towarzystwa.
Nigdy nie byłam w takim stanie upojenia alkoholowego, żeby mieć ochotę na zwrócenie pokarmu czy żeby nie pamiętać czegoś. Ani żeby chcieć spać.
Głupaw nie wstrzymuję, idę na maxa. Ludzie czują się wtedy luźniej.
Lubię bawić się z nowo poznanymi osobami, tym bardziej kiedy jestem niezwiązana . Na parkiet zwykle jestem pierwsza chętna, chyba, że prowadzę wciągającą rozmowę z nieznajomą osobą.
Bawię się jak najdłużej. Jak najwięcej. I impreza jest naprawdę udana, jeżeli poznam kogoś nowego, fajnego, interesującego i z takimi osobami spędzę imprezę. Może przytaczam to, bo ostatnio tak wyglądają moje imprezki.
I musi zawsze zdarzyć się coś niezwykłego. Mam wielki bagaż doświadczeń w tym zakresie, będzie co wspominać przez lata .
Nienawidzę, kiedy ktoś mnie kontroluje. Sama w tym obszarze wiem co dla mnie dobre i ile i jak. Inaczej klapa. Już próbowano, ale ja się nigdy nie daję . Może kilka lat temu - taka kontrola to koszmar.
Niemal zawsze na mnie spada zadanie rozruszania całego towarzystwa.
Nigdy nie byłam w takim stanie upojenia alkoholowego, żeby mieć ochotę na zwrócenie pokarmu czy żeby nie pamiętać czegoś. Ani żeby chcieć spać.
Głupaw nie wstrzymuję, idę na maxa. Ludzie czują się wtedy luźniej.
Lubię bawić się z nowo poznanymi osobami, tym bardziej kiedy jestem niezwiązana . Na parkiet zwykle jestem pierwsza chętna, chyba, że prowadzę wciągającą rozmowę z nieznajomą osobą.
Bawię się jak najdłużej. Jak najwięcej. I impreza jest naprawdę udana, jeżeli poznam kogoś nowego, fajnego, interesującego i z takimi osobami spędzę imprezę. Może przytaczam to, bo ostatnio tak wyglądają moje imprezki.
I musi zawsze zdarzyć się coś niezwykłego. Mam wielki bagaż doświadczeń w tym zakresie, będzie co wspominać przez lata .
Nienawidzę, kiedy ktoś mnie kontroluje. Sama w tym obszarze wiem co dla mnie dobre i ile i jak. Inaczej klapa. Już próbowano, ale ja się nigdy nie daję . Może kilka lat temu - taka kontrola to koszmar.
-
- Posty: 657
- Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44
heheh ja mam podobnie z tym ZA
zawsze macham duzo łapami, smieje sie i jetsem dosc ruchliwa, a jeszcze jak dochodzi alkohol, muzyka i ogolny luz to na drugi dzien albo jest super i gratuluja mi np wpanialego tanca itp albo wygladam mniej wiecej tak: u mnie z tym filmem to roznie bywa i niestety wszelkie proby kontrolowania siebie nie za bardzo zdaja egzamin. teraz czeka mnie dosc sztywna impreza na ktorej nie powinnam za duzo wypic ani za duzo gadac i prawde mowiac od kilku dni zastanawiam sie jaka taktyke przyjac zeby wszystko przeszlo gladko
juwenalia zawsze uwielbialam, w tym roku juz je mniej obchodzilam, ale wystarczy ze poczuje troche ten klimat i juz mam dobry humor
zgadzam sie ze impreza zalezy tez od ekipy ludzi, nie ma to jak banda ktora polknie kije od miotly i jeszcze ocenia twoja zabawe. I'm lovin it
zawsze macham duzo łapami, smieje sie i jetsem dosc ruchliwa, a jeszcze jak dochodzi alkohol, muzyka i ogolny luz to na drugi dzien albo jest super i gratuluja mi np wpanialego tanca itp albo wygladam mniej wiecej tak: u mnie z tym filmem to roznie bywa i niestety wszelkie proby kontrolowania siebie nie za bardzo zdaja egzamin. teraz czeka mnie dosc sztywna impreza na ktorej nie powinnam za duzo wypic ani za duzo gadac i prawde mowiac od kilku dni zastanawiam sie jaka taktyke przyjac zeby wszystko przeszlo gladko
juwenalia zawsze uwielbialam, w tym roku juz je mniej obchodzilam, ale wystarczy ze poczuje troche ten klimat i juz mam dobry humor
zgadzam sie ze impreza zalezy tez od ekipy ludzi, nie ma to jak banda ktora polknie kije od miotly i jeszcze ocenia twoja zabawe. I'm lovin it
Zależy co się przyjmie za normę 8). Ja już ją za taką uznałam. Prawie zawsze po każdej imprezie wytykają mnie tygodniami palcami, więc cóż. Pod tym względem mam dokładnie tak samo.Green Eyes pisze:heheh ja mam podobnie z tym ZA
zawsze macham duzo łapami, smieje sie i jetsem dosc ruchliwa, a jeszcze jak dochodzi alkohol, muzyka i ogolny luz to na drugi dzien albo jest super i gratuluja mi np wpanialego tanca itp albo wygladam mniej wiecej tak:
Myślę, że nigdy nie urwał mi się film dlatego, że jak to już mówią mam 'bardzo mocny łeb'.
Wychodzi na to, że w żadnym obszarze się nie kontroluję . Eheheh.
-
- Posty: 657
- Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44
- Druid z Polmosu
- Posty: 103
- Rejestracja: wtorek, 15 maja 2007, 15:13
- Lokalizacja: Magiczny krąg Wielkiego Druida Polmosa
Na wstepie witam wszystkie 7meczki i od razu zaznacze ze jestem czysta 7ka tylko czesto piatkujacą przez co jestem troche "cichszy" niz wiekszość defaultowych 7mek. Ale jak juz sie bawie (a moje kochanie mowi mi ze cały czas sie bawie) to tez wszystkiego jest ZA zawsze jest za dużo alkoholu za duzo papierosów o powrotach do domu nie mowiac... Zawsze jest tak ze to ja wszystich namawiamiam na wiecej a sam jako ostatni schodze z placu boju mowiac krócej: rzadko biore jeńcow choc w przeciwienstwie do was rzadko chodze na jakies duze imprezy. Co najwyzej na jakies domowki prawie nigdy do klubów. Wynika to z tego ze nienawidze tanczyc a nawet słychac muzyki przy ktorej sie zazwyczaj tanczy. Tak wiec moje imprezowanie sprowadza sie raczej do przesiadywania w knajpie (czesto nie jednej) albo w plenerze. Poniewaz swego czasu zadawałem sie z duza ilościa piatek (naukowcow alkoholikow) wiec czesto moje imprezowanie sprowadza sie do dyskusji filozoficznych w czysto inteligencko dekadenckim gronie z duza ilościa trunkow i z masa strasznie suchych i chamskich joekow Choc oczywiscie jak ktos mnie zaprasza na jakas imreze to z zasady nie odmawiam no i ostatnio mam wielu znajomych 7 i powiem wam ze nie ma nic gorszego niz jak ida trzy 7ki do knajpy - efekt urlop na rzadanie nastepnego dnia w pracy
"I was excellent. Everybody loved me. I love myself, and I like bums. "
Cardinal Richelieu
Cardinal Richelieu
-
- Posty: 657
- Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44
witamyDruid z Polmosu pisze:Na wstepie witam wszystkie 7meczki
hehe skad ja to znamAle jak juz sie bawie (a moje kochanie mowi mi ze cały czas sie bawie)
hola hola a kiedy cos takiego napisalismy? hehe prawde mowiac ja tez na duze imprezy - klubowe nie chodze, sa nie w moim stylu. ja uwielbiam domowki, grille i wszelkiego rodzaju spontanychoc w przeciwienstwie do was rzadko chodze na jakies duze imprezy.
od razu widac ze to siódemka heheChoc oczywiscie jak ktos mnie zaprasza na jakas imreze to z zasady nie odmawiam
ja sie kiedys na 14.00 spozniłamno i ostatnio mam wielu znajomych 7 i powiem wam ze nie ma nic gorszego niz jak ida trzy 7ki do knajpy - efekt urlop na rzadanie nastepnego dnia w pracy
właśnie staram się to sobie wyobrazić - dziesięć Siódemek na wspólnej imprezie jak by się to skończyło?? i czy ktoś by coś w ogóle pamiętał?Green Eyes pisze:no to bysmy sie niezle razem pobawili
heh, powiem Wam jeszcze jakie miałam do niedawna "zboczenie" potrafiłam przepłakać cały wieczór, jeśli akurat miałam wolne i nie miałam co robić (czyt. nie było żadnej imprezy, grilla, spotkania i nikt nie miał ochoty nigdzie wychodzić - KATASTROFA!). Wtedy, bardzo egoistycznie, łapałam za telefon i dzwoniłam po wszystkich znajomych tak długo, aż udało mi się kogoś namówić na jakiekolwiek wyjście - tak, żeby się chociaż "poszlajać po osiedlu" ;P Potrafiłam zadzwonić nawet po pół roku nieodzywania się do kogoś tylko po to, żeby napić się z nim piwa, bo nie mam co robić teraz to nawet lubię mieć wolne popołudnie, żeby się spokojnie poobijać i poleżeć przed tv, ale kiedyś to było niedopuszczalne
Moja ostatni "dobra zabawa" skończyła się tak, że ledwo wróciłem na stancję, wszedłem w samochodowe lusterko, które odpadło . W swej świadomej nieświadomości przekręciłem do góry nogami kilka koszy na śmieci wspólnie z kumplem. Rano obudził mnie telefon kolegi, który spał 3 godziny w nocnym i gdzieś się zawieruszył.
Nie pozostaje mi nic jak tylko zacytować Einsteina:
Nie pozostaje mi nic jak tylko zacytować Einsteina:
:pJedynym rozsądnym sposobem wychowania jest oddziaływanie własnym dobrym przykładem, a jeśli nie można inaczej - odstraszającym przykładem.
-
- Posty: 657
- Rejestracja: poniedziałek, 6 listopada 2006, 13:44
tak trzymaj hols
wiesz vodka, pocieszylas mnie, ze nie jestem jedynym odchylem na tym swiecie tez tak robilam i czasem do tej pory sie lapie na tym odruchu. gdy tylko nie mam co robic to juz wymyslam gdzie by tu wysjc lub zadzwonic, na szczescie tez do mnie doszlo ze to szczyt egoizmupotrafiłam przepłakać cały wieczór, jeśli akurat miałam wolne i nie miałam co robić (czyt. nie było żadnej imprezy, grilla, spotkania i nikt nie miał ochoty nigdzie wychodzić - KATASTROFA!). Wtedy, bardzo egoistycznie, łapałam za telefon i dzwoniłam po wszystkich znajomych tak długo, aż udało mi się kogoś namówić na jakiekolwiek wyjście - tak, żeby się chociaż "poszlajać po osiedlu" ;P Potrafiłam zadzwonić nawet po pół roku nieodzywania się do kogoś tylko po to, żeby napić się z nim piwa, bo nie mam co robić
- Druid z Polmosu
- Posty: 103
- Rejestracja: wtorek, 15 maja 2007, 15:13
- Lokalizacja: Magiczny krąg Wielkiego Druida Polmosa
No dobra rzeczywiście nic takiego nie pisaliście. Po prostu wyszedłem z załozenia ze wiele 7mek tak ma. Co do domowek i grilli to jakbym siebie słyszał spontany... coz uwielbiam i jak sama nazwa mowi sa spontaniczne i nieprzewidywalne. "Nieprzewidywlanosc" czesto polega na umowieniu sie na jakies 1-2 piwka a konczy sie na powrocie do domu na czterech łapach i ciezkim bolem istnienia nastepnego dniaCytat:
choc w przeciwienstwie do was rzadko chodze na jakies duze imprezy.
hola hola a kiedy cos takiego napisalismy? hehe prawde mowiac ja tez na duze imprezy - klubowe nie chodze, sa nie w moim stylu. ja uwielbiam domowki, grille i wszelkiego rodzaju spontany
ja sie kiedys na 14.00 spozniłam
heh ja chodze na 9.00 i jak przyjde punktualnie to jest swieto lasu
czasem zdaza mi sie spoźnic tak z godzinkie.... a po własnie klasycznym spontanie i to jeszcze z jakimis 7mkami to jak pisałem wczesniej urlop na zadanie zwynym przezemnie - "kacowym"
tez tak robilam i czasem do tej pory sie lapie na tym odruchu. gdy tylko nie mam co robic to juz wymyslam gdzie by tu wysjc lub zadzwonic, na szczescie tez do mnie doszlo ze to szczyt egoizmu
Ja czesto mam ze nie chce mi sie nigdzie ruszac i ze jestem zmeczony, ale miło spedzam czas sam ze soba i sie nie nudze (przynajmniej jestem w inteligentnym otoczeniu ). Ale jak zadługo posiedze to tez dostaje cholery i dzwonie po wszystkich.
Co do tego egoizmu, bo to jak widze wiele razy przewija. Jestesmy egoistami i nic z tym nie zrobimy. Kazdy jest na swoj sposob egoista tyle ze my myslimy o sobie ale nie niszczymy innych. Nie myslimy o własnym dobru "chodzac po trupach". Wiec chyba nie jest tak źle. Zreszta jeden z najwybitniejszych ekonomistów Adam Smith twierdził ze ludzkosc rozwija sie dzieki własnie egoizmowi. Egoiści mysla o swoim dobru i pomnazaniu pieniedzy a to prowadzi do wzrostu gospodarczego i do poprawy dobrobytu calego społeczenstwa. Tak wiec nie ma sensu przejmowac sie własnym "jakiś tam" egoizmem
Jesli chodzi o ostatnia zabawe kolegi holsa to coz zec moge... EASY. nie takie rzeczy sie robiło Moj kumpel (niezgadniecie jaki typ) 3 razy pod rząd zasypiał nawalony w plaskorzeźbe w nocnym i jeździł od petli do pętli... 3 dnia kierowca go budził tymi słowy: prosze pana koniec trasy... o to znowu pan??
"I was excellent. Everybody loved me. I love myself, and I like bums. "
Cardinal Richelieu
Cardinal Richelieu
Mógłbym się podpisać pod większoscią tego, co napisaliście. Uwielbiam spontaniczne imprezy, za takimi, gdzie jest dużo ludzi i wszystko jest drobiazgowo zaplanowane, nie przepadam... Zdarza mi się też często przesadzić z różnymi rzeczami, gdy już zacznę się dobrze bawić to nie myślę o tym, co będzie następnego dnia.
Haha, a ja to samo słyszałem od pewnej koleżanki. (obuskrzydłej czwórki)"Nieprzewidywlanosc" czesto polega na umowieniu sie na jakies 1-2 piwka a konczy sie na powrocie do domu na czterech łapach i ciezkim bolem istnienia nastepnego dnia
- Druid z Polmosu
- Posty: 103
- Rejestracja: wtorek, 15 maja 2007, 15:13
- Lokalizacja: Magiczny krąg Wielkiego Druida Polmosa
Coż ten bol istnienia to nie jest 4kowy bol istnienia... Powiedziałbym nawet ze jest to bardzo fizyczny ból....Cytat:
"Nieprzewidywlanosc" czesto polega na umowieniu sie na jakies 1-2 piwka a konczy sie na powrocie do domu na czterech łapach i ciezkim bolem istnienia nastepnego dnia
Haha, a ja to samo słyszałem od pewnej koleżanki. (obuskrzydłej czwórki)
"I was excellent. Everybody loved me. I love myself, and I like bums. "
Cardinal Richelieu
Cardinal Richelieu