Strona 4 z 5

Re: Dystans do siebie

: poniedziałek, 1 marca 2010, 14:10
autor: Piotr
Seba, ty parówo. :mrgreen:

Re: Dystans do siebie

: poniedziałek, 1 marca 2010, 14:19
autor: sebach
dzięki XD testujesz ? :D

Re: Dystans do siebie

: poniedziałek, 1 marca 2010, 21:20
autor: Piotr
sebach pisze:dzięki XD testujesz ? :D
Żebyś wiedział. ;)

Re: Dystans do siebie

: niedziela, 4 kwietnia 2010, 23:32
autor: kunanini
Mam dystans do dystansu do siebie.

Re: Dystans do siebie

: piątek, 9 kwietnia 2010, 22:18
autor: Hania
Witam wszystkich, to będzie mój pierwszy post na forum!!:-D
U mnie się tak złożyło, że grono moich najbliższych znajomych to w większości czwóreczki (plus jedna piątka i dwójka) i faktycznie jest tak, że najczęściej śmieją się i dogryzają mi. Robią to oczywiście w sposób żartobliwy. Już od paru osób usłyszałam, że jestem najbardziej pewną siebie i bezpretensjonalną osobą jaką znają. Ja oczywiście śmieję się z ich przytyków i bardzo często żartuję sama z siebie (myślę, że to trochę wynika z faktu zwyczajnego lubienia mówienia o sobie, bez względu na kontekst, no ale ciii, bo to już przemyślenia na inny temat...).
Tylko ostatnio naszła mnie taka refleksja czy nie jest to przypadkiem forma obrony? Bo ja tak naprawdę bardzo nie lubię krytyki i mam wiele kompleksów. Chyba po prostu łatwiej mówić mi o nich w formie żartu i ukrywać się za tą zasłonką humoru i entuzjazmu, żeby nie pokazywać prawdziwych uczuć... Więc wychodzi na to, że z tym dystansem to kruchutko... (ale i tak lepiej niż u czwórek...;-))

Re: Dystans do siebie

: sobota, 10 kwietnia 2010, 00:27
autor: Pędzący Bakłażan
Masz rację, tak jest.
Nie przejmuj się tym. :D

Re: Dystans do siebie

: sobota, 10 kwietnia 2010, 09:11
autor: paradoja
Hania pisze:Bo ja tak naprawdę bardzo nie lubię krytyki i mam wiele kompleksów. Chyba po prostu łatwiej mówić mi o nich w formie żartu i ukrywać się za tą zasłonką humoru i entuzjazmu, żeby nie pokazywać prawdziwych uczuć... Więc wychodzi na to, że z tym dystansem to kruchutko...
tyyy no właśnie.
Z tym że u mnie najgorsze są sytuacje, kiedy już przyzwyczaję znajomych do tego, że wszystko po mnie spływa i jest fajnie i śmiesznie, niezależnie od tego jak na prawdę jest. Potem bolą mnie sytuacje kiedy ktoś zbyt przyzwyczajony, za bardzo zaczyna jeździć, myśląc że nic mnie to nie rusza. Ja wtedy śmieję i żartuję a potem obrażam się na tę osobę śmiertelnie. (na trzy dni.) chociaż oczywiście tego nie pokazuje. :D
ale nie było wiele takich przypadków, więc jest git.

Re: Dystans do siebie

: sobota, 10 kwietnia 2010, 21:22
autor: Hania
potem obrażam się na tę osobę śmiertelnie. (na trzy dni.) chociaż oczywiście tego nie pokazuje. :D
o tak, moje 'smiertelnedokoncazycianigdysiedociebienieodezwe obrazy tez trwają tak niesamowicie 'długo'. Mój rekord to chyba coś koło tygodnia:-P Kolejna cecha łącząca siódemki?;-)

Re: Dystans do siebie

: wtorek, 13 kwietnia 2010, 10:59
autor: NoMatter
boogi pisze:Nie wiem, czy w naśmiewaniu się z kogoś o mniejszej pewności siebie, mniejszym dystansie do siebie, macie jakiś cel. Bo skutkiem waszego działania prawie na pewno będzie jeszcze większy spadek dystansu do siebie owych atakowanych osób.
Nie sądzę by Siedem na normalnym poziomie zdrowia naśmiewało się (tu trzeba podkreślić - w swoim odczuciu serio) z kogoś o mniejszej pewności siebie, nie widzę jakiegokolwiek powodu dla którego miałoby się przy takiej osobie zatrzymać i zacząć wytykać jej cokolwiek ;) Przecież jest tyle innych ciekawszych rzeczy do robienia i poznawania ;)
Co do interakcji z osobnikami bez dystansu do siebie - śmiech jest bardzo często zwyczajną reakcją obronną. Co robi Siedem jak zaczyna odczuwać nieprzyjemność? ;)

Re: Dystans do siebie

: wtorek, 13 kwietnia 2010, 14:52
autor: atis
Hania pisze:
potem obrażam się na tę osobę śmiertelnie. (na trzy dni.) chociaż oczywiście tego nie pokazuje. :D
o tak, moje 'smiertelnedokoncazycianigdysiedociebienieodezwe obrazy tez trwają tak niesamowicie 'długo'. Mój rekord to chyba coś koło tygodnia:-P Kolejna cecha łącząca siódemki?;-)
jak o tym pomyślę, to obrażenie się na maksa i foch ogólnorozwojowy na wieki przeżyłam raz. jeśli kogoś nie lubiłam - to go wykreślałam z listy znjaomych i szłam dalej. To samo, gdy ktoś mi podpadł, a mi na nim nie zależało. Nie mówie tu o obrazach o nic, bo podeszłabym do sprawy raczej na zasadzie 'ludzi na swiecie jest tak wielu, bo co mi ta szmata/ten palant co potrafi tylko dzialac mi na nerwy?!'

Re: Dystans do siebie

: wtorek, 13 kwietnia 2010, 15:24
autor: NoMatter
jak o tym pomyślę, to obrażenie się na maksa i foch ogólnorozwojowy na wieki przeżyłam raz. jeśli kogoś nie lubiłam - to go wykreślałam z listy znjaomych i szłam dalej. To samo, gdy ktoś mi podpadł, a mi na nim nie zależało. Nie mówie tu o obrazach o nic, bo podeszłabym do sprawy raczej na zasadzie 'ludzi na swiecie jest tak wielu, bo co mi ta szmata/ten palant co potrafi tylko dzialac mi na nerwy?!'
Mam wrażenie że tutaj Hani bardziej chodziło o taki foch względem przyjaciół/znajomych ;)

Re: Dystans do siebie

: wtorek, 13 kwietnia 2010, 15:42
autor: paradoja
Hania pisze: o tak, moje 'smiertelnedokoncazycianigdysiedociebienieodezwe obrazy tez trwają tak niesamowicie 'długo'. Mój rekord to chyba coś koło tygodnia:-P Kolejna cecha łącząca siódemki?;-)
o taaaak, taki foch straszny i śmiertelny, który ma się około kilku godzin (nie potrafię spać spokojnie, gdy jestem na kogoś zła). ale tak samo jest w druga stronę. ludzie też nie potrafią się na mnie gniewać, choćbym jakoś ich wkurzyła, bo po minucie przychodzę do nich i w imię zgody opowiadam im kawał (który w moim wykonaniu nigdy nie może być śmieszny).
Jeśli natomiast chodzi o osoby jakoś mniej ze mną związane - gdy mnie wkurzą spływa to po mnie i na tym się kończy mój foch (a raczej w ogóle nie zaczyna).
no i fajnie jest no.

Re: Dystans do siebie

: wtorek, 13 kwietnia 2010, 19:14
autor: atis
NoMatter pisze:
jak o tym pomyślę, to obrażenie się na maksa i foch ogólnorozwojowy na wieki przeżyłam raz. jeśli kogoś nie lubiłam - to go wykreślałam z listy znjaomych i szłam dalej. To samo, gdy ktoś mi podpadł, a mi na nim nie zależało. Nie mówie tu o obrazach o nic, bo podeszłabym do sprawy raczej na zasadzie 'ludzi na swiecie jest tak wielu, bo co mi ta szmata/ten palant co potrafi tylko dzialac mi na nerwy?!'
Mam wrażenie że tutaj Hani bardziej chodziło o taki foch względem przyjaciół/znajomych ;)
to inaczej: musi mi naprawde bardzo, BARDZO na kims zależeć (albo musze byc z kims powiązana z przyczyn ode mnie niezlażnych) żeby sobie takiej znajomości nie odpuszczac po pierwszych problemach. Odsuwam od siebie irytujących/dolujących mnie ludzi bez najmniejszych oporów, a czegoś takiego jak 'szybkomijający foch bez powodu ale za to z wielkim widowiskiem i deklaracjami 'smiertelnedokoncazycianigdysiedociebienieodezwe' nie przezywam praktycznie nigdy, tak gdzies od czasów zakonczenia szkoły podstawowej ;))))))
jesli ktoś naprawdę mnie wkurzy, nie ma opcji, żebym pierwsza wyciągnęła rękę, ale to dlatego, że się na tym sparzylam i moje dobre chęci odebrano jako prowokację _^_ teraz wychodzę z założenia, że jak komus zależy, to sam sprobuje dojsc, o co chodzi, ze jestem... jak to było? "nie tak miła, jak byłas gdy cie poznawałem/am, CO SIE Z TOBĄ DZIEJE?!' [tu wychodzi pewnie fakt, że ja sprawiam wrażenie takiej uroczej i bezproblemowej i po paru miesiącach znajomosci druga strona jest zszokowana, że ośmielam się mieć gorszy nastroj i miec jakies 'ale']. ale moze nie o ten rodzaj 'focha' wam chodzi xd

chlip, chlip, moze nie jestem siódemką? vv'''''''''''''

Re: Dystans do siebie

: wtorek, 13 kwietnia 2010, 19:31
autor: paradoja
foch fochowi nierówny.! :mrgreen:

Re: Dystans do siebie

: wtorek, 13 kwietnia 2010, 20:21
autor: Amber
foch fochowi oka nie wykole.