Re: Dystans do siebie
: poniedziałek, 1 marca 2010, 14:10
Seba, ty parówo.
Żebyś wiedział.sebach pisze:dzięki XD testujesz ?
tyyy no właśnie.Hania pisze:Bo ja tak naprawdę bardzo nie lubię krytyki i mam wiele kompleksów. Chyba po prostu łatwiej mówić mi o nich w formie żartu i ukrywać się za tą zasłonką humoru i entuzjazmu, żeby nie pokazywać prawdziwych uczuć... Więc wychodzi na to, że z tym dystansem to kruchutko...
o tak, moje 'smiertelnedokoncazycianigdysiedociebienieodezwe obrazy tez trwają tak niesamowicie 'długo'. Mój rekord to chyba coś koło tygodnia:-P Kolejna cecha łącząca siódemki?;-)potem obrażam się na tę osobę śmiertelnie. (na trzy dni.) chociaż oczywiście tego nie pokazuje.
Nie sądzę by Siedem na normalnym poziomie zdrowia naśmiewało się (tu trzeba podkreślić - w swoim odczuciu serio) z kogoś o mniejszej pewności siebie, nie widzę jakiegokolwiek powodu dla którego miałoby się przy takiej osobie zatrzymać i zacząć wytykać jej cokolwiek Przecież jest tyle innych ciekawszych rzeczy do robienia i poznawaniaboogi pisze:Nie wiem, czy w naśmiewaniu się z kogoś o mniejszej pewności siebie, mniejszym dystansie do siebie, macie jakiś cel. Bo skutkiem waszego działania prawie na pewno będzie jeszcze większy spadek dystansu do siebie owych atakowanych osób.
jak o tym pomyślę, to obrażenie się na maksa i foch ogólnorozwojowy na wieki przeżyłam raz. jeśli kogoś nie lubiłam - to go wykreślałam z listy znjaomych i szłam dalej. To samo, gdy ktoś mi podpadł, a mi na nim nie zależało. Nie mówie tu o obrazach o nic, bo podeszłabym do sprawy raczej na zasadzie 'ludzi na swiecie jest tak wielu, bo co mi ta szmata/ten palant co potrafi tylko dzialac mi na nerwy?!'Hania pisze:o tak, moje 'smiertelnedokoncazycianigdysiedociebienieodezwe obrazy tez trwają tak niesamowicie 'długo'. Mój rekord to chyba coś koło tygodnia:-P Kolejna cecha łącząca siódemki?;-)potem obrażam się na tę osobę śmiertelnie. (na trzy dni.) chociaż oczywiście tego nie pokazuje.
Mam wrażenie że tutaj Hani bardziej chodziło o taki foch względem przyjaciół/znajomychjak o tym pomyślę, to obrażenie się na maksa i foch ogólnorozwojowy na wieki przeżyłam raz. jeśli kogoś nie lubiłam - to go wykreślałam z listy znjaomych i szłam dalej. To samo, gdy ktoś mi podpadł, a mi na nim nie zależało. Nie mówie tu o obrazach o nic, bo podeszłabym do sprawy raczej na zasadzie 'ludzi na swiecie jest tak wielu, bo co mi ta szmata/ten palant co potrafi tylko dzialac mi na nerwy?!'
o taaaak, taki foch straszny i śmiertelny, który ma się około kilku godzin (nie potrafię spać spokojnie, gdy jestem na kogoś zła). ale tak samo jest w druga stronę. ludzie też nie potrafią się na mnie gniewać, choćbym jakoś ich wkurzyła, bo po minucie przychodzę do nich i w imię zgody opowiadam im kawał (który w moim wykonaniu nigdy nie może być śmieszny).Hania pisze: o tak, moje 'smiertelnedokoncazycianigdysiedociebienieodezwe obrazy tez trwają tak niesamowicie 'długo'. Mój rekord to chyba coś koło tygodnia:-P Kolejna cecha łącząca siódemki?;-)
to inaczej: musi mi naprawde bardzo, BARDZO na kims zależeć (albo musze byc z kims powiązana z przyczyn ode mnie niezlażnych) żeby sobie takiej znajomości nie odpuszczac po pierwszych problemach. Odsuwam od siebie irytujących/dolujących mnie ludzi bez najmniejszych oporów, a czegoś takiego jak 'szybkomijający foch bez powodu ale za to z wielkim widowiskiem i deklaracjami 'smiertelnedokoncazycianigdysiedociebienieodezwe' nie przezywam praktycznie nigdy, tak gdzies od czasów zakonczenia szkoły podstawowej )))))NoMatter pisze:Mam wrażenie że tutaj Hani bardziej chodziło o taki foch względem przyjaciół/znajomychjak o tym pomyślę, to obrażenie się na maksa i foch ogólnorozwojowy na wieki przeżyłam raz. jeśli kogoś nie lubiłam - to go wykreślałam z listy znjaomych i szłam dalej. To samo, gdy ktoś mi podpadł, a mi na nim nie zależało. Nie mówie tu o obrazach o nic, bo podeszłabym do sprawy raczej na zasadzie 'ludzi na swiecie jest tak wielu, bo co mi ta szmata/ten palant co potrafi tylko dzialac mi na nerwy?!'