Tłumiony gniew i pasywna agresja

Dyskusje na temat typu 6
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Tłumiony gniew i pasywna agresja

#1 Post autor: duplo » sobota, 12 lipca 2014, 00:35

Wykonałam eksperyment, który opisałam w tym wątku:
http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 56#p314256
IIii odkryłam, jak wiele tłumionego gniewu mam w sobie. Przez to, że nie dopuszczam go do świadomości i nie pozwalam sobie na jego odczuwanie, to nagromadzały się lęki które w końcu doprowadzały do ostrego i przewlekłego stresu. Jako przykład opiszę jedną (z wielu) sytuacji, która przyczyniała się do kumulacji mojej codziennej frustracji:

Miałam teraz praktyki, i przydzielono mnie do grupy z dziewczyną, która od samego początku swojego bytu na tym świecie mnie irytowała. Była przemądrzała, władcza, ruda, upierdliwa, gruba, brzydka, czepialska, nad wyraz ambitna - krótko mówiąc, miała idealne zadatki na człowieka służącego do nienawidzenia. Nieoficjalnie samą siebie mianowała szefową naszej sekcji. I robiła to, czego nie lubię najbardziej z rzeczy, których nie lubię najbardziej: używała formuły ''Rób to'', zamiast "Mogłabyś?". Nie znoszę, gdy ktoś używa w stosunku do mnie tonu rozkazującego. Zwłaszcza gdy używa ich całe tony.

Prócz rozkazującego tonu wkurzała mnie cała gama innych zachowań. Jako obleśna i skrajna odmiana gatunku 3 chciała być najlepsza, najbardziej produktywna i najbardziej kompetentna. Mieliśmy tylko 1 teodolit (takie urządzenie do pomiaru terenu) na całą sekcję (ok. 10 osób). Prowadzący uznał, że przeszkoli jedną osobę z obsługi teodolitu, po czym ta osoba będzie szkolić inne osoby. Kto się zgłosił na ochotnika? No jasne, że Ruda.
Był mały problem. Ruda zamiast szkolić innych, zdecydowała że sama będzie obsługiwać urządzenie (bo to przecie najbardziej prestiżowa funkcja jest). Z reszty zrobiła sobie podwykonawców do plebsowych robót, jak zbieranie miar, pilnowanie rzeczy, trzymanie słupka. Ja prywatnie nie mam problemu, by wykonywać plebsowe robótki, ale chciałam również nauczyć się obsługiwać to cholerne urządzenie, co by móc ogarnąć materiał.
Lecz.
Nie miałam zamiaru prosić się wielmożnej pani czy mnie przeszkoli. Tzn, podjęłam jedną próbę, na co odparła ''Nie zamierzam tu siedzieć do wieczora, ja to szybciej załatwię. Zanim to załapiesz nastanie wieczór".
Zaczęło mi się kręcić w nosie. Apsik, apsik! - wpadłam w spazmatyczny kich. Mało tego powierzchnię mojej skóry na całym ciele pokryła wysypka. Zaczęłam się drapać do krwi, świąd był nie do zniesienia.
-Co mi jest? -zapytała samą siebie zaskoczona duplo.
-A, już wiem. To objawy alergii. Alergii na głupie pizdy - odparła duplowi duplo.

Ponieważ jestem pipką, która nie umie walczyć o swoje, wycofałam się w cień - cicho i pokornie wykonywałam jej rozkazy, co jakiś czas karząc Rudą nienawistnymi spojrzeniami. Dodam, że ówcześnie nie do końca zdawałam sobie sprawę z tego, jak bardzo działa mi na nerwy jej jestestwo. Czułam delikatne świerzbienie w środku, wiedziałam że coś jest nie tak, ale zwaliłam to na kolor jej włosów i uznałam, że absurdem będzie zrobić jej awanturę o posiadanie złych genów. Zresztą - jak już wyżej wspomniałam - jestem pipką i nie umiem się awanturować. Do tego dochodzą lęki typu ''Jak się do niej przyczepię, to nastawi całą grupę przeciwko mnie, będą spiskować i obgadywać mnie za plecami". To jest kolejna rzecz, którą wypieram ze swojej świadomości - zależy mi na pokojowych stosunkach z ludźmi, by czuć się bezpiecznie. Zazwyczaj tuszuję to wmawiając sobie, że mam to gdzieś, a nawet w to wierzę i zewnętrznie reaguję jakbym faktycznie miała wyjebane. A jednak lęki nadal się kłębią.

Tej nocy nie mogłam zasnąć. Zresztą rzadko kiedy potrafię zasypiać. Na co dzień chodzę napięta jak poślady murzyna pieszczone prądem. Wkurzyłam się, że została mi tylko jedna godzina snu. Otworzyłam laptop, uruchomiłam notatnik i zaczęłam spisywać wszystko, ale to WSZYSTKO co kłębiło się w moim środku. Wykur*owałam się na wszystkich wokół. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo jestem rozgniewana na pewne osoby. A i tak najbardziej oberwało się najważniejszej osobie w moim życiu - mnie.
Byłam zaskoczona i przerażona tym, jak bardzo jestem wobec siebie samokrytyczna, jak tępię siebie i swoje zachowanie na każdym kroku, karzę siebie za wszystkie błędy i pomyłki, nawet te najmniejsze. Nawet przez moment zaczęłam się zastanawiać, czy nie jestem 1, przez nadmierny samokrytycyzm. Ale odwidziało mi się na następnym etapie świadomości.
Bo.
Jednak nic nie wygra z siłą mojej projekcji.
Nie ma takiej siły. W skrócie: wszystko co we mnie kałowe, czego [w sobie] nie lubię, projektuję na innych ludzi. Oczywiście zawsze o tym wiedziałam, zresztą nie jest to nic odkrywczego, ale pierwszy raz to ''poczułam''. Dotychczas ogarniałam to tylko intelektualnie, racjonalizowałam żeby jeszcze bardziej uchronić się od głupich pomyłek.
No i.
Nagle stało się coś dziwnego. Dopuściłam do siebie gniew. Co może być dziwnego w gniewie? A no nie wiem. Ten gniew był innego gatunku. Nie wiem jak go nazwać. Racjonalny gniew? Gniew kontrolowany?

Gdy uświadomiłam sobie na kogo i za co konkretnie jestem rozgniewana, to poczułam odwagę i siłę, której zawsze - przez lęki - mi brakowało. Przekształciłam lęk w gniew i było to uczucie które zaliczam do uczuć pięknych. Stało się: byłam gotowa wylać swój gniew na zewnątrz. Ale w mądry sposób. Nie kierunkując go na przypadkowe osoby, tylko na ''winowajców''. Bo w końcu uświadomiłam sobie kto jest ''winowajcą'' i przede wszystkim, ZA CO.

Jak się to przełożyło na praktykę?
Zewnętrznie niewiele się zmieniło. Nadal pozostałam bierno-agresywna. Ale wewnątrz zmieniło się wiele. Nie lękałam się już Rudej. Poczułam ogromną pewność siebie i kontrolę nad swoim gniewem. Coś na zasadzie ''mam narzędzie zbrodni, ale nie muszę go wykorzystywać, zrobię to dopiero gdy zajdzie taka potrzeba". Najlepsze w tym wszystkim jest to, że uwolniłam się od lęków typu ''Ruda nastawi innych przeciwko mnie". Byłam wkurwiona na NIĄ, a nie na innych, więc kierunkowałam gniew tylko na NIĄ, tym samym uwalniając się z sideł projekcji.

Na następny dzień, rzecz jasna, Ruda znowu zaczęła mnie irytować. Irytacja była związana z *racjonalnymi i nieracjonalnymi powodami
*(irracjonalne powody - jest ruda i głupia.
Racjonalne - mówi, że połowa grupy się obija -podczas gdy główną przyczyną obijania grupy jest to, że sama przejęła wszystkie funkcje, i nikogo do nich nie dopuszcza).
I tak (...) gdy miałam okazję przedstawić swe racjonalne argumenty, to ją krytykowałam (np. cały dzień narzekała na drugą grupę że są tępi, ślamazarni i to przez nich musimy czekać. Na co jej odparłam że skoro nie ma co robić to może do nich podejść, być, i pomóc, szybciej się nauczą i szybciej wykonają robotę - PROBLEM ROZWIĄZANY. A nie, że będzie siedzieć na dupsku i bezproduktywnie narzekać - tym samym marnując jej nader cenny czas).
Zaś.
W sytuacji, gdy moje argumenty były nieracjonalne (np. wkurzała mnie z samej przyczynowości swojej fasady), to robiłam jej nazłość różnymi sposobami, np. najpierw się obijałam (co zaburzało temperaturę i tempo jej krwiobiegu), po czym gdy postanowiła mi robić z tego powodu sarkastyczne uwagi, to uroczyście je zlewałam - obijałam się dalej. A gdy już była tym jawnie podirytowana, to chodziłam za nią cały czas. HAHAHAHA.

To jest najlepsza zemsta świata.
Jak Cię ktoś nie lubi to RACZ GO NAJWIĘCEJ SWOJĄ OBECNOŚCIĄ.
Tak więc chodziłam za nią krok w krok. Cały dzień. HA.
Niech cierpi.
(...)
Rzecz jasna nadal się obijałam - (gdyby mi wypomniała obijactwo, to bym miała bardzo mocne argumenty w zanadrzu).

Ta historia jest tylko jedną z wielu bieżących historii - wybrałam ją ze względu na to, że jest neutralna. Osobistych i bardziej bolesnych historii nie chciałam tu zgłębiać.
Na przykładzie Rudej chciałam dowieść, że tłumiony gniew jest marny w konsekwencjach (zapętlenie w lękach), i że zdrowo jest dopuszczać do siebie gniew. Ale
/tylko i wyłącznie/
gdy wie się, NA CO i O CO jest się wkurwionym.
Paradoksalnie, czuje się większą pewność siebie i spokój ducha, gdy uwalnia się swój Gniew.
No i wtedy ma się ''kontrolę'' nad Gniewem, w tym sensie, że nie wylewa się go na przypadkowe osoby (przez brak znajomości źródeł pochodzenia), tylko kierunkuje się go na ''winnych''. A spokój ducha pozwala robić to w racjonalnej formie.

Fuu, gratuluję tym, co dotrwali do końca xD


We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
Litowojonow
Posty: 525
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda

Re: Tłumiony gniew i pasywna agresja

#2 Post autor: Litowojonow » sobota, 12 lipca 2014, 02:14

duplo pisze:Przekształciłam lęk w gniew i było to uczucie które zaliczam do uczuć pięknych.
duplo pisze:Paradoksalnie, czuje się większą pewność siebie i spokój ducha, gdy uwalnia się swój Gniew.
Tak bardzo to, ale tak rzadko się zdarza. Pewnie dobrze by było wyzwalać swój gniew w rozsądnych dawkach na co dzień, wtedy inni mają informację o tym co się dzieje w naszym wewnątrz. Przynajmniej wobec tych, którzy nie życzą nam źle.
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Tłumiony gniew i pasywna agresja

#3 Post autor: Snufkin » sobota, 12 lipca 2014, 05:24

Nigdy nie wyczułem u Ciebie gniewu tylko złość. Z drugiej strony piszesz, że potrafisz uzewnętrzniać to na zimno, tak więc nie do końca pasuje. Myślę, że możesz mylić gniew z byciem złośliwym lub nawet wrednym dla ludzi którzy Ci jakoś zawinili. Zwykły gniew jest czasem czysto merytoryczną formą dochodzenia do sprawiedliwości, tutaj czegoś takiego nie widzę. Jest tylko żal i niechęć w stosunku do Rudej.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: Tłumiony gniew i pasywna agresja

#4 Post autor: Paweu » sobota, 12 lipca 2014, 09:29

Podpisuję się pod tym, co mówi Snufkin.

Kurde, chore 3 jak ja nie znoszę tych wrzodów na dupie społeczeństwa :twisted: Ale jest metoda na chore 3, która zawsze działa, dla obserwatorów jest dobrą rozrywką, dla Ciebie przyniesie ulgę i sadystyczną satysfakcję, a Rudej zrobi z życia piekło. Mianowicie: nastaw innych przeciwko niej. A masz ku temu argument - sama się mądruje, nie pozwala innym nic się nauczyć i się robi na wielką księżniczkę swędzipiczkę. Wygarnij jej to wszystko, ale przy innych ludziach, żeby słyszeli. Niestety ale ludzie w swojej większości to trzęsidupy i pewnie myśleli o Rudej dokładnie to, co Ty ale nikt nie miał jaj żeby się jej postawić. Ale jak już ktoś to zrobi, to wtedy Ruda spadnie z piedestału. Tak to już działa, motłoch potrzebuje lidera, więc zostań tym liderem, skoro inni nie mają okazji tego zrobić. Dzięki temu zakończycie szarogęszenie się Rudej no i jeszcze będzie bonusik w postaci oglądania tego jak ta lafirynda się gotuje, podczas gdy Ty na spokojnie i dosadnie wszystko wygarniasz jej po kolei :lol:
Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
Zielona
Posty: 600
Rejestracja: środa, 6 lutego 2013, 01:31
Enneatyp: Mediator

Re: Tłumiony gniew i pasywna agresja

#5 Post autor: Zielona » sobota, 12 lipca 2014, 09:51

W sumie nie ważne czy to nazwiemy to złością, gniewem czy inaczej. Najważniejsze jest to, że są to negatywne emocje. A duplo właśnie pięknie opisała co się w nas wtedy dzieje i jak możemy się na ich podstawie uczyć. Zrobiła pierwszy i bardzo ważny krok, bo to uczucie do siebie dopuściła i odczuła. Wyższy poziom świadomości. Gratuluję duplo :)

Snufkin, to, że odebrałeś to raczej jako złość niż gniew może wynikać z tego co potem zrobiła duplo czyli nie wykorzystała go na swoją korzyść, a przeciwko komuś. Zaakceptowała to co czuje dlatego poradziła sobie wewnętrznie z tym uczuciem, ale jeszcze nie zmieniła sytuacji zewnętrznej. To następna rzecz do nauczenia się w drodze do podwyższania poziomu zdrowia.
Bazując na tym przykładzie, ja w takiej sytuacji czerpiąc siłę z tego uczucia (jak to opisała duplo) i bazując na komunikacji asertywnej, poszłabym do Rudej i powiedziała, że celem ćwiczeń jest to aby wszyscy nauczyli się obsługi teodolitu i mam zamiar to zrobić. Jasno i spokojnie. Gdyby jednak sił mi nie wystarczyło zawsze można sięgnąć po plan B i pociągnąć inne dziewczyny za sobą. Ale nie przeciwko Rudej, ale za egzekwowanie swoich spraw. Gdyby i to nie pomogła jest i plan C czyli rozmowa z prowadzącą ćwiczenia ;)
Zapewne przeciwstawianie się Rudej by się nie spodobało, ale to jej problem. Z opisu (ruda, gruba, brzydka) duplo wynika, że dziewczę jest zapewne mocno zakompleksione i nadrabia inaczej. Nieszczęsne dziewczę, bo nie tędy droga. Może i sukces osiągnie, ale czy szczęśliwa będzie?
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Tłumiony gniew i pasywna agresja

#6 Post autor: duplo » sobota, 12 lipca 2014, 14:17

Snufkin pisze:Nigdy nie wyczułem u Ciebie gniewu tylko złość. Z drugiej strony piszesz, że potrafisz uzewnętrzniać to na zimno, tak więc nie do końca pasuje. Myślę, że możesz mylić gniew z byciem złośliwym lub nawet wrednym dla ludzi którzy Ci jakoś zawinili. Zwykły gniew jest czasem czysto merytoryczną formą dochodzenia do sprawiedliwości, tutaj czegoś takiego nie widzę. Jest tylko żal i niechęć w stosunku do Rudej.
Zgadzam się, że dotychczas przeważnie uwalniałam złość, ale to wszystko przez to, że nie byłam do końca świadoma źródeł pochodzenia gniewu. Złość nazwałabym właśnie takim ''rozproszonym'' i ''zagubionym'' gniewem - np. na zmianę Twojego nastroju wpłynęła osoba X, ale fakt ten zaginął gdzieś w otchłani umysłu (lub Twoje mechanizmy nie dopuszczają go do świadomości), więc rozpraszasz gniew (zmetabolizowany w frustrację/złość) na cały alfabet, zamiast na osobę X.

Z całą pewnością na początku uświadamiania sobie gniewu (robiąc spis myśli) czułam wściekłość. W danym momencie byłam zwyczajnie w świecie agresywna. Ale gdy to uczucie minęło, to został już tylko Gniew, który był spokojny, kontrolowany, racjonalny, epicki. Najlepsze jest to, że nie czułam potrzeby by cokolwiek z nim robić, np. go materializować i kierować na winowajców. Robiłam to dopiero, gdy miałam ku temu merytoryczne powody.
A chodzenie za Rudą cały dzień nie było czystą złośliwością, tylko walką o swoje prawa. Zazwyczaj gdy wyczuwam, że ktoś nie lubi mojego towarzystwa, to wycofuję się w cień. Tym razem postąpiłam na przekór sobie i odważnie szłam za nią ramię w ramię. Jak ja muszę uczyć się dzierżyć jej towarzystwo, to niech ona również uczy się dzierżyć moje. Chciałam pokazać, że nie zawsze wszystko musi być po jej myśli i że jej próby dominowania idą na marne.

Btw przedwczoraj byłam na imprezie z rokiem i zaspałam 3h na praktyki, Ruda z resztą sekcji musiały odwalić za mnie moją działkę. Ruda prychała i ochała, ale subtelnie i z poczuciem satysfakcji ją zlewałam, nie czułam wobec niej wyrzutu sumienia. Dopiero gdy sobie poszła, to przeprosiłam resztę dziewczyn, bo wobec nich było mi głupio (zareagowały ze śmiechem, w końcu same były na imprezie i uznały że rozumieją). Sądzę, że to jest dobre - zachowywać się adekwatnie do tego, co się czuje.
Moim błędem było to, że zawsze starałam się traktować wszystkich równo, bez względu na to czy żywię sympatię czy też nie. A wreszcie dałam sobie prawo do ''jawnego'' nielubienia jakiejś osoby, nie projektując tego uczucia na pozostałych (bo np. przyjaźnią się z Rudą). Przez takie coś miewałam później paranoje że całe tłumy spiskują przeciwko mnie (projektowanie swojego nastawienia na innych).
Paweu pisze:Mianowicie: nastaw innych przeciwko niej. A masz ku temu argument - sama się mądruje, nie pozwala innym nic się nauczyć i się robi na wielką księżniczkę swędzipiczkę. Wygarnij jej to wszystko, ale przy innych ludziach, żeby słyszeli. Niestety ale ludzie w swojej większości to trzęsidupy i pewnie myśleli o Rudej dokładnie to, co Ty ale nikt nie miał jaj żeby się jej postawić. Ale jak już ktoś to zrobi, to wtedy Ruda spadnie z piedestału
Nie jestem zwolenniczką podburzania tłumów przeciwko innej osobie, bo:
a) w ten sposób okazuję brak szacunku dla intelektu osób podburzanych - wyszłoby na to, że uważam ich za idiotów którzy nie potrafią samodzielnie myśleć i samemu obiektywnie ocenić sytuacji
b) w nawiązaniu do powyższego nie sprawia mi radochy przewodzeniem bandą idiotów (gdyby jednak mieli skłonność do tego, by ślepo iść za 'autorytetem')
c) to po prostu nie fair

Zresztą mam większe ambicje niż robić robić komuś z życia piekło.

Ruda i tak nie spadłaby z piedestału, bo te dziewczyny się przyjaźnią. One w przeciwieństwie do mnie akceptują jej wady.
Mimo wszystko mam wrażenie, że wady Rudej bywają dla nich irytujące. Gdy ''postawiłam się'' Rudej to faktycznie wszystkie milczały, ale nie zaobserwowałam żeby odwróciły się ode mnie, wręcz przeciwnie - wydaje mi się, że nawet nabrały do mnie respektu.

Ale nie zamierzam zostać niczyim liderem, nie nadaję się do tego. Jestem nieodpowiedzialna i roztrzepana (notorycznie się spóźniam, nie ogarniam co się wokół mnie dzieje itd). Wolę przyjść, zrobić swoje i pójść do domu. Fakt faktem Ruda szybciej ogarnia te urządzenia niż ja i ma dobre zadatki na lidera, niestety swoją wiedzą woli egoistycznie zachowywać dla siebie (w ten sposób eliminując konkurencję). Gdyby była bardziej sprawiedliwa i pracowałaby dla dobra zespołu (a nie swojego) to byłaby naprawdę dobrą szefową, wręcz chętnie bym z nią współpracowała. Jest konkretna i kompetentna. Ale w zaistniałej sytuacji niech ssie.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Tłumiony gniew i pasywna agresja

#7 Post autor: duplo » wtorek, 15 lipca 2014, 15:54

Btw historia skończyła się tak, że zostałam głównym koordynatorem projektu :lol:
Nie lubię wykonywać niczyich rozkazów ale nie lubię również przewodzić grupie, tak więc tym razem nie pytałam nikogo co, gdzie i jak, tylko sama sobie wszystko ogarnęłam i cichutko zabrałam się do roboty, nie wchodząc nikomu w paradę. Jak się potem okazało, ogarnęłam najwięcej materiału i teraz ludzie do mnie przychodzą wymieniać się materiałami i w sumie najbardziej odpowiedzialną funkcję przejęłam :lol: Nawet z Rudą zaczęło mi się dobrze współpracować. Przyjaciółkami nie zostaniemy, ale na stopie biznesowej jest ok.

Może to trochę offtop, ale ponieważ to dział 6 to rzeknę że zrozumiałam coś, co ogarniałam dotychczas tylko z teorii - faktycznie jak szóstka uwierzy że UMIE coś zrobić sama i nie potrzebuje do tego ''szefa'' który mu wskaże palcem, to potrafi zrobić bardzo dobrze, czasem nawet i ponad program 8-)
Spoiler:
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

noice
Posty: 14
Rejestracja: wtorek, 30 kwietnia 2013, 19:17
Enneatyp: Lojalista

Re: Tłumiony gniew i pasywna agresja

#8 Post autor: noice » piątek, 18 lipca 2014, 03:58

Tłumiony gniew występuje na pewno i w moim przypadku. Mniejszy jest, bo znalazłem sposób na rozładowanie się. W pracy, czy na uczelni wiele razy stykam się z wrogo nastawionymi do mnie osobami, albo z takimi 'charakterami' jakie były tu opisane. Mój sposób to... Jest robić swoje po prostu. Wszystkie negatywne emocje zwalczam pracując wyjątkowo ciężko i dokładnie. Nic tak nie działa na wrogów jak twój własny, ciężko wypracowany sukces.
6w5

Awatar użytkownika
duplo
Posty: 746
Rejestracja: poniedziałek, 24 września 2012, 16:15
Enneatyp: Lojalista

Re: Tłumiony gniew i pasywna agresja

#9 Post autor: duplo » piątek, 18 lipca 2014, 11:08

noice pisze: W pracy, czy na uczelni wiele razy stykam się z wrogo nastawionymi do mnie osobami, albo z takimi 'charakterami' jakie były tu opisane.
Ja z dwojga lubię nie lubić się z takimi osobami, wtedy wiem że wiem na czym stoi nasza relacja, w przeciwieństwie do tych, co się ładnie uśmiechają a uja w sercu mają (to oni są autorami moich paranoii -.-).
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like

jakocianka
Posty: 134
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2014, 19:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Mięsożerna roślina

Re: Tłumiony gniew i pasywna agresja

#10 Post autor: jakocianka » czwartek, 14 sierpnia 2014, 02:22

Cóż... mam problem z pasywną agresją dość często. A raczej miałam, teraz na szczęście lato to rozwiało. Ale zima była okropna. Gdy prowadziłam wojnę z kolegą 3 odgryzałam mu się za okropne uwagi wypluwaniem w jego otoczeniu całej mojej trucizny. A już przerąbane miał, kiedy musiał ze mną pracować w grupie, byłam tak pesymistyczna i niecierpliwa - widać było, jak doprowadzało go to do szału, bo 3 nie lubią być zalewane negatywnością. On próbował często stosować taktykę "zmuszę cię do uśmiechu, żeby wyrównać to, że cię męczę". A ja sadystycznie uniemożliwiałam mu to. Albo za każdym razem, kiedy chciał mi pomóc czy przybić piątkę po prostu go ignorowałam. Wiedziałam, że to był mocny cios i w środku skakałam nawet z radości. Taki perfidny, okropny sposób... i to jeszcze prawie zawsze publicznie...
[INTP RLUEI sx]
Keep running
Spoiler:

Awatar użytkownika
Prowokacja
Posty: 519
Rejestracja: niedziela, 3 lutego 2008, 18:02
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Lodz
Kontakt:

Re: Tłumiony gniew i pasywna agresja

#11 Post autor: Prowokacja » piątek, 5 grudnia 2014, 08:57

Ja z gniewem sobie nie radzę raczej, ale najlepiej u mnie się sprawdza wyżywanie się fizycznie: napieprzanie w worek treningowy, hantelki itd - jak nie ma pod ręką, to walę w ścianę - ale to drastyczna ostateczność.
Natomiast ja i tak dużo z siebie wyrzucam i jak mnie ktoś irytuje, to mu to mówię, więc wolę nie myśleć, co by było, gdybym tego nie robiła. I wolę o tym nie myśleć.
Nie jestem na szczęście "pipą" w kontaktach z ludźmi. Raczej w większości mam na wszystko wywalone, a jak nie mam to komentuję.
Strach, który w sobie hoduję, to taki odnośnie rzeczy/sytuacji, na które nie mam wpływu. Choroba, śmierć, zachowanie obcych ludzi, które we mnie uderza oglądając jakiś dokument, czytając wiadomości.
Staram się unikać ludzi, którzy mnie wkurzają.
chyba jestem bezskrzydłową 6 a myślałam, że w7...
sp/sx

ODPOWIEDZ