(Nie)zależność 6 w związku.
- TasiemiecSpoleczny
- Posty: 232
- Rejestracja: piątek, 2 sierpnia 2013, 11:30
- Enneatyp: Lojalista
Re: (Nie)zależność 6 w związku.
Obawiam się, że duplo jeszcze nie wie na czym polegają bliskie związki międzyludzkie i o ile czasami czytam ją z fascynacją, o tyle jeszcze chyba brakuje jej doświadczenia w niektórych kwestiach. Przyjdzie z doświadczeniem.
A osobiście myślę, że to dobrze, że popełnia błędy i pisze o tym otwarcie, to jedna z wielu dróg do dobrego poznania siebie i skoncentrowania się na szczęściu w (nie)dalekiej przyszłości.
A osobiście myślę, że to dobrze, że popełnia błędy i pisze o tym otwarcie, to jedna z wielu dróg do dobrego poznania siebie i skoncentrowania się na szczęściu w (nie)dalekiej przyszłości.
Wynik testu: Omniwertyk
Inv pisze:Czy to znaczy, że jestem homo?
Re: (Nie)zależność 6 w związku.
chyba przyjdzie z czasem
swoją drogą, wszystko, co robimy dla naszego rozwoju jest pozytywną drogą ;d do boju duplo!
ej, a w ogóle to ja myślałam, że raczej typy z triady emocji - dwa, trzy, cztery (w szczególności dwa) - potrafią "udawać", pokazywać swój inny wizerunek partnerowi przez długi okres czasu.
swoją drogą, wszystko, co robimy dla naszego rozwoju jest pozytywną drogą ;d do boju duplo!
ej, a w ogóle to ja myślałam, że raczej typy z triady emocji - dwa, trzy, cztery (w szczególności dwa) - potrafią "udawać", pokazywać swój inny wizerunek partnerowi przez długi okres czasu.
"Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest męcząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć."
sp/so
sp/so
Re: (Nie)zależność 6 w związku.
Czy ja wiem. Szóstki chcąc ukryć swoje słabości nakładając różne maski. Choć w tym kontekście chodziło bardziej o tłumienie swojej osoby niż udawanie kogoś innego.Minka pisze:a w ogóle to ja myślałam, że raczej typy z triady emocji - dwa, trzy, cztery (w szczególności dwa) - potrafią "udawać", pokazywać swój inny wizerunek partnerowi przez długi okres czasu.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
Re: (Nie)zależność 6 w związku.
w sumie i tak tłumienie, czy udawanie sprowadza się do kłamstwa, półśrodka, bo w żadnym momencie nie jest się tak po prostu prawdziwym sobą. chociaż też czasami problematyczna jest fraza: "być sobą", bo też to ciężko określić.
"Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest męcząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć."
sp/so
sp/so
Re: (Nie)zależność 6 w związku.
Ciężko to zdefiniować. W przypadku związku chodzi o sytuację typu że on mnie krytykuje "nie rób dziwnych min", "nie wygłupiaj się jak dziecko", "mów normalnie", albo jak piłam i byłam uradowana to "jak ty wyglądasz, ludzie patrzą" no i w końcu ciągłym czepianiem się zgasił mojego lekkoducha. Tzn nadal był we mnie, ale przy nim się nie uruchamiał. Efekt taki że zamiast radosnego duplaka miał zgorzkniały głos frustrata. Nie wspominając już o jakichkolwiek czułych odruchach w miejscach publicznych. Bo ludzie patrzą. Phi.
Przy nim moja spontaniczność leżała i kwiczała. To nie to że nie byłam przy nim sobą. Po prostu sprawiał że byłam przy nim zblokowana. Akcja-reakcja.
Przy nim moja spontaniczność leżała i kwiczała. To nie to że nie byłam przy nim sobą. Po prostu sprawiał że byłam przy nim zblokowana. Akcja-reakcja.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
Re: (Nie)zależność 6 w związku.
ojej, też tak miałam! nawet nie wiesz, jaką satysfakcję sprawiło mi odejście z takiego związku. chore jest, jak ukochana osoba mówi Ci, co masz robić, bo jej się to nie podoba.
mnie kiedyś rozjebał tekst mojego byłego. opowiadam mu, że ja chciałabym dużo podróżować, dużo zwiedzić, zrobić bardzo dużo głupich, niemądrych rzeczy, chwytać życie za rogi, ciągle się rozwijać. na co on do mnie: "to głupie. wiesz, ze mną nigdy tak nie będziesz mieć. nie jestem spontaniczny" ;d wydaje mi się, że tak kończą się związki szóstek z jedynkami :<
mnie kiedyś rozjebał tekst mojego byłego. opowiadam mu, że ja chciałabym dużo podróżować, dużo zwiedzić, zrobić bardzo dużo głupich, niemądrych rzeczy, chwytać życie za rogi, ciągle się rozwijać. na co on do mnie: "to głupie. wiesz, ze mną nigdy tak nie będziesz mieć. nie jestem spontaniczny" ;d wydaje mi się, że tak kończą się związki szóstek z jedynkami :<
"Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest męcząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć."
sp/so
sp/so
Re: (Nie)zależność 6 w związku.
Dokładnie to samo usłyszałam. I odniosę to do tematu zależności związkowej... Mogłabym robić te wszystkie głupie rzeczy ze znajomymi. Albo sama. Ale nie chcę. Pragnę to robić z ukochaną osobą. Chcę by zbudził mnie w środku nocy i porwał do lasu by zbudować szałas w którym najpierw będziemy się kochać, a potem go podpalimy i usmażymy na nim kiełbaski.
Żeby chociaż zatańczyć ze mną chciał, porwać w wir czegokolwiek...
Niestety z 1 to niemożliwe.
Żeby chociaż zatańczyć ze mną chciał, porwać w wir czegokolwiek...
Niestety z 1 to niemożliwe.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
Re: (Nie)zależność 6 w związku.
dobra, już ostatecznie nie musi wybiegać na dwór, budować tego szałasu, może obudzić w nocy, porządnie wygrzmocić i prowadzić rozmowę do rana
rozczuliłam się na myśl o tym szałasie, szkoda, że teraz tak zimno to pozostaje tylko iglo ;d
rozczuliłam się na myśl o tym szałasie, szkoda, że teraz tak zimno to pozostaje tylko iglo ;d
"Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest męcząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć."
sp/so
sp/so
Re: (Nie)zależność 6 w związku.
Dla chcącego nic trudnego. W trakcie tego całego orkanu zrobiliśmy ze znajomymi ognisko.Wiatr, lód, śnieg i mróz nie stał na przeszkodzie.Minka pisze: rozczuliłam się na myśl o tym szałasie, szkoda, że teraz tak zimno to pozostaje tylko iglo ;d
Ale to towarzystwo świrów /przewaga 4 i 7/.
Rozstaliśmy się już ponad tydzień temu, oficjalnie wczoraj. I dopóki był wkurwiony i wyzywał mnie o to całe gg to było ok. Ale zaczyna okazywać smutek i żal i że jest mu tak źle... Zawsze w tym momencie mięknę i wracam, uzależniona... jak temu zapobiec matko poczucie winy+cholerny zespół abstynencyjny nie pomaga
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
Re: (Nie)zależność 6 w związku.
poczucie winy to najgorsze, co możesz teraz czuć po prostu poczuj ulgę i ogarnij satysfakcję. i za każdym razem, jak wraca to mów mu, że nie wrócisz i koniec kropka. powracający naprawdę potrafią grać na emocjach. trzeba być silnym, nie miętkim ;d
to ja nie jestem aż takim hardcorem. ja odpierdzielam w małych rzeczach -potrafię włączyć muzykę i tańczyć z koleżanką,kiedy powinnyśmy się uczyć, potrafię jechać mpk i nucić sobie muzykę pod nosem, kołysząc się, potrafię tańczyć na ulicy, cieszyć się życiem, pić do nieprzytomności, ale największą miłością darzę podróże
ja mam chłopaka 6w7/7w8 (bardziej w stronę siódemki chyba) to się rozkręca. jak zaczynaliśmy ze sobą rozmawiać to potrafiliśmy przejść przez całe miasto i słuchałam jego barwnych opowieści. rzadko się zdarza, że spotykam ludzi, którzy rozmawiają więcej ode mnie ;d
to ja nie jestem aż takim hardcorem. ja odpierdzielam w małych rzeczach -potrafię włączyć muzykę i tańczyć z koleżanką,kiedy powinnyśmy się uczyć, potrafię jechać mpk i nucić sobie muzykę pod nosem, kołysząc się, potrafię tańczyć na ulicy, cieszyć się życiem, pić do nieprzytomności, ale największą miłością darzę podróże
ja mam chłopaka 6w7/7w8 (bardziej w stronę siódemki chyba) to się rozkręca. jak zaczynaliśmy ze sobą rozmawiać to potrafiliśmy przejść przez całe miasto i słuchałam jego barwnych opowieści. rzadko się zdarza, że spotykam ludzi, którzy rozmawiają więcej ode mnie ;d
"Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest męcząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć."
sp/so
sp/so
Re: (Nie)zależność 6 w związku.
1. wybaczyć sobieduplo pisze:zapobiec matko poczucie winy+cholerny zespół abstynencyjny nie pomaga
2 prosty wybór sprowadzający się do:
1. bycia sobą i szansy znalezienia osoby, która taką Cię zaakceptuje
2. powrót do sytuacji kiedy słyszałaś:
przez co:duplo pisze: "nie rób dziwnych min", "nie wygłupiaj się jak dziecko", "mów normalnie", albo jak piłam i byłam uradowana to "jak ty wyglądasz, ludzie patrzą"
Co wybierasz?duplo pisze:no i w końcu ciągłym czepianiem się zgasił mojego lekkoducha. Tzn nadal był we mnie, ale przy nim się nie uruchamiał. Efekt taki że zamiast radosnego duplaka miał zgorzkniały głos frustrata. Nie wspominając już o jakichkolwiek czułych odruchach w miejscach publicznych. Bo ludzie patrzą. Phi.
Przy nim moja spontaniczność leżała i kwiczała. To nie to że nie byłam przy nim sobą. Po prostu sprawiał że byłam przy nim zblokowana. Akcja-reakcja.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo
Re: (Nie)zależność 6 w związku.
Nie no ja też nie jestem hardcorem, to było rutynowe ognisko, taka tradycja. 6w7 mają barwne historie ale nie zawsze chcą się do nich przyznawać haha
Problem w tym że nie czuję satysfakcji z rozstania, że mu dokopałam czy coś, że ulaaaa wolność. Pomimo że on jest 1 to w związku to ja byłam hitlerem a to potęguje poczucie winy.
Zielona - zgadzam się z Tobą. Ale ten cholerny zespół abstynencyjny... on mi nie pomaga tego przetrwać. Jak byliśmy ze sobą dopiero 3 miesiące, i też z nim zerwałam, to zadzwonił do mnie w środku nocy, pijany, z płaczem że nie może bezemnie żyć i z jakimiś sugestiami że sobie coś zrobi. Czułam tak silną zależność od niego że o 3 w nocy, na piechotę 5 km, ze złamaną nogą po oblodzonych chodnikach szłam do niego.
A znam go i spodziewam się takich telefonów niebawem. Z każdym powrotem wiedziałam że to nie ma sensu, ale emocje były silniejsze...
Problem w tym że nie czuję satysfakcji z rozstania, że mu dokopałam czy coś, że ulaaaa wolność. Pomimo że on jest 1 to w związku to ja byłam hitlerem a to potęguje poczucie winy.
Zielona - zgadzam się z Tobą. Ale ten cholerny zespół abstynencyjny... on mi nie pomaga tego przetrwać. Jak byliśmy ze sobą dopiero 3 miesiące, i też z nim zerwałam, to zadzwonił do mnie w środku nocy, pijany, z płaczem że nie może bezemnie żyć i z jakimiś sugestiami że sobie coś zrobi. Czułam tak silną zależność od niego że o 3 w nocy, na piechotę 5 km, ze złamaną nogą po oblodzonych chodnikach szłam do niego.
A znam go i spodziewam się takich telefonów niebawem. Z każdym powrotem wiedziałam że to nie ma sensu, ale emocje były silniejsze...
Ostatnio zmieniony wtorek, 10 grudnia 2013, 23:57 przez duplo, łącznie zmieniany 2 razy.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
Re: (Nie)zależność 6 w związku.
wydaje mi się, że każdy na początku związku stara się "dopasować" to się nazywa chyba ścieranie. ale później hamulce, wszelkie opory mijają i człowiek może być po prostu sobą. duplo, jeżeli nie czujesz komfortu bycia sobą to nie rozumiem, jak można być z takim człowiekiem.
ja pomimo wszelkich barwnych akcji, sądzę, że jest jeszcze tego za mało, że do trzydziestki chcę jeszcze tyle przeżyć.
ja pomimo wszelkich barwnych akcji, sądzę, że jest jeszcze tego za mało, że do trzydziestki chcę jeszcze tyle przeżyć.
"Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest męcząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć."
sp/so
sp/so
Re: (Nie)zależność 6 w związku.
Rozumiem, to zawsze są bardzo trudne decyzje i kosztują wiele nerwów. Też musiałam kiedyś podjąć podobną decyzję. I chociaż ja zrobiłam to w odwrotnej kolejności, bo najpierw popracowałam nad sobą to nadal pozostało bardzo, bardzo trudne.duplo pisze: Zielona - zgadzam się z Tobą. Ale ten cholerny zespół abstynencyjny... on mi nie pomaga tego przetrwać. Jak byliśmy ze sobą dopiero 3 miesiące, i też z nim zerwałam, to zadzwonił do mnie w środku nocy, pijany, z płaczem że nie może bezemnie żyć i z jakimiś sugestiami że sobie coś zrobi. Czułam tak silną zależność od niego że o 3 w nocy, na piechotę 5 km, ze złamaną nogą po oblodzonych chodnikach szłam do niego.
A znam go i spodziewam się takich telefonów niebawem. Z każdym powrotem wiedziałam że to nie ma sensu, ale emocje były silniejsze...
Potraktowałam to jako samoobronę - jeśli oddajesz komuś 90% siebie, a ktoś chce wymusić oddanie ostatnich 10% to musisz zacząć się bronić - inaczej przestaniesz istnieć. Prawdopodobnie nie zdobyłabym się na to przed rozpoczęciem pracy nad sobą. Skoro Ty zdecydowałaś się na taki krok na początku takiej pracy dla mnie znaczy, że jesteś na wyższym poziomie zdrowia niż ja byłam kiedyś i że masz w sobie więcej siły niż przypuszczasz.
A to: "z jakimiś sugestiami że sobie coś zrobi" to jest perfidny szantaż emocjonalny.
Minka, ja rozumiem jak można być z takim człowiekiem. Miłość + niewysoka samoocena i można dać się "wkręcić". Krok po kroku niezauważalnie. Troszkę jak maleńkie nasionko w bucie - nie uwiera, a jak zaczyna rosnąć to się dostosowujesz i nie zauważasz jak bardzo urosło. Aż dochodzi do szoku gdy zauważasz, że coś jest nie tak. Dla Duplo było to złamanie zaufania - gg, dla mnie coś innego, ale zasada jest taka sama. Zaczynasz czuć, ze coś jest cholernie nie w porządku. I zaczynasz otwierać oczy na to co to jest.
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo
Re: (Nie)zależność 6 w związku.
Tylko że ja nie oddaje 90% siebie, większej egoistki od siebie nie znam. Wiem że to bleblanie ''zrobię sobie coś złego'' jest klasycznym przykładem szantażu emocjonalnego. I prawdę mówiąc nie martwię się o to czy sobie coś zrobi czy nie, tylko jako egoistka dostrzegam okazję by zaspokoić swój głód jego osoby i pod przykrywką że ''coś sobie zrobi'' jest to bardziej usprawiedliwione. Żeby nie było potem że spotkałam się z nim bo mi go brakuje, tylko dlatego że rzekomo nie chcę go mieć na sumieniu.Zielona pisze:Potraktowałam to jako samoobronę - jeśli oddajesz komuś 90% siebie, a ktoś chce wymusić oddanie ostatnich 10% to musisz zacząć się bronić -niezauważalnie.
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like