Rodzice
Re: Rodzice
Ooo nie! Tylko nie to!
Wczoraj byłam z ojcem w pracy i przekonałam się, że nie jest 8, tylko ohydną, obleśną, zepsutą, liżącą jaja po gardło sponsorom 3.
<rzyg> bleeeeeeee
mam traume
mój stary jest biznesową prostytutką
Wczoraj byłam z ojcem w pracy i przekonałam się, że nie jest 8, tylko ohydną, obleśną, zepsutą, liżącą jaja po gardło sponsorom 3.
<rzyg> bleeeeeeee
mam traume
mój stary jest biznesową prostytutką
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
-
- Posty: 192
- Rejestracja: piątek, 26 października 2012, 22:01
- Enneatyp: Lojalista
Re: Rodzice
Stwierdzam, że 6w7 kontrfobiczne wcale nie ma silnego charakteru, tzn. może część ma, ale nie jest to żadną regułą. Po prostu 6w7 kontrfobiczne (z mojego doświadczenia) drze papę o każdą drobnostkę, co może być traumatycznym przeżyciem dla dziecka, a dla mnie nadal jest (nawet w tym wieku) xDDD po wczorajszej kłótni z ojcem, nadal nie mogę dojść do siebie xDZauważyłam, że szóstki często mają jako ojca typowo silne charaktery (8, 6w7 kontrfobiczne lub 1)
Brzmi przerażająco, współczuję...mam traume
mój stary jest biznesową prostytutką
6w5, LII
Re: Rodzice
Żeby nie było, jest to metafora.Brzmi przerażająco, współczuję...mam traume
mój stary jest biznesową prostytutką
Ale zjawisko nadal jest przerażające
Co do 6w7 to wydaje mi się że tylko te które akceptują swoje słabości są wewnętrznie silne, ale wtedy nie czują potrzeby bycia rozdardym by demonstrować siłę której nie mają bo ta siła wypływa z wewnątrz
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
-
- Posty: 192
- Rejestracja: piątek, 26 października 2012, 22:01
- Enneatyp: Lojalista
Re: Rodzice
Myślę, że masz rację i dotyczy to wszystkich 6Co do 6w7 to wydaje mi się że tylko te które akceptują swoje słabości są wewnętrznie silne, ale wtedy nie czują potrzeby bycia rozdardym by demonstrować siłę której nie mają bo ta siła wypływa z wewnątrz
No, no, wiem, ale mimo wszystko widmo takiego zaślepionego biznesem (lub czymkolwiek) człowieka jest przerażająceduplo pisze:Żeby nie było, jest to metafora.Brzmi przerażająco, współczuję...mam traume
mój stary jest biznesową prostytutką
Ale zjawisko nadal jest przerażające
6w5, LII
Re: Rodzice
Ja rozumiem że robiąc biznes trzeba przydziewać różnego rodzaju maski ale to co uprawia mój stary to skrajne lizodupstwo, można załatwić coś konkretnie jak facet a można jak upodlona mameja bez charakteru. Zawsze miałam go za wzór męskości bo z odpowiednim naciskiem i skutecznością traktował swoich pracowników ale okazało się że jest on 8 wobec kogoś kto stoi w hierarchii niżej a 69 wobec kogoś kto ma o jednego lexusa za dużo. Wykastrowano mi ojcaNo, no, wiem, ale mimo wszystko widmo takiego zaślepionego biznesem (lub czymkolwiek) człowieka jest przerażające
We buy things we don't need
with money we don't have
to impress people we don't like
with money we don't have
to impress people we don't like
- TasiemiecSpoleczny
- Posty: 232
- Rejestracja: piątek, 2 sierpnia 2013, 11:30
- Enneatyp: Lojalista
Re: Rodzice
Nie miałem ojca. Czy to znaczy, że nie mogę być szóstką?Zauważyłam, że szóstki często mają jako ojca typowo silne charaktery (8, 6w7 kontrfobiczne lub 1)
I do tego całe życie z kobietami, srsly, które jeszcze czasami potrafią powiedzieć, że nie jestem męski o.O.
Wynik testu: Omniwertyk
Inv pisze:Czy to znaczy, że jestem homo?
Re: Rodzice
Nidy nie potrafiłam rozszyfrować swoich rodziców. Być może dlatego, że matka jest chora na chad, a ojciec dał swój autorytet ostro zdominować przez autorytet brata ósemki, którego kocham nad życie. Gdybym miała typować tatę to stwierdziłabym, że jest 7; lubi dużo opowiadać, ma bardzo dużo lekkomyślnych wspomnień z młodości - opowiada, jakby pisał książkę, ale bywa też niezdecydowany i autentycznie potrzebuje pomocy - przez co często czułam się w dzieciństwie bezradna. W gruncie rzeczy dobry człowiek, tylko strasznie zmęczony życiem.
-
- Posty: 134
- Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2014, 19:31
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Mięsożerna roślina
Re: Rodzice
Mam mamę 5w6, która może i nie robi mi kanapek do szkoły, ale daje mi wolność wyboru i nie przejmuje się pierdołami.
Nie przejmuje się moimi ocenami, mówi że to moja sprawa i ważne, żebym zdała.
Nie przejmuje się tym, że zawsze byłam inna i społecznie wyizolowana, robiąca na przekór każdej niepisanej zasadzie.
Nie przejmuje się moimi poglądami na temat religii, moją orientacją seksualną.
Akceptuje mnie, nie ocenia i wiem, że mogę z nią porozmawiać na każdy w miarę inteligentny temat.
Można na niej polegać. Wiem, że mnie nie zawiedzie oprócz tego, że zawsze się gdzieś spóźni i będzie wiecznie zapracowana.
Mam też ojca 8w7, który zatrzymał się w stadium rozwoju pt. zbuntowany nastolatek. Tak na marginesie, jest od niej 9 lat młodszy.
Kiedy go o coś prosiłam zawsze mówił tak, a potem o tym zapomniał. Ogólnie nie wywiązywał się z obietnic.
Żerował na kasie mojej mamy, która jedyna w tym związku zarabiała. Zapisywał się na milion drogich kursów, których nie zdawał.
F chój wiele razy krzyczał i wybuchał, a potem oczywiście przepraszał i mówił, że to się nie powtórzy. Że mnie kocha.
Jak miałam jakieś 12 lat zaczęły się u niego problemy z piciem. Mama wyjeżdżała w delegacje, a on siedział w pokoju z alkoholem. I dobrze nawet, że z tego pokoju nie wychodził. Potem, gdy mama wracała opieprzała go za to, że się mną nie zajmuje. I co było?
"Rób, co ci matka każe, żebym nie musiał się tobą zajmować, bo inaczej się z nią rozwiodę i nie będziesz miała tatusia.:
Rok później to mama zaproponowała mu rozwód, bo nie mogła już dłużej wytrzymać. Śmiecił, nie reagował na prośby, o sprzątaniu po sobie nie było mowy.
Oczywiście zawsze mówił jedno, a robił drugie. Powtarzał mi, że mogę z nim o wszystkim porozmawiać. Jak mówiłam mu o czymś ważnym, zazwyczaj mnie wyśmiewał, albo wygłaszał głupie komentarze, bo nie wiedział co odpowiedzieć.
Gdy próbowałam mu wypominać, że nie robi zakupów (a zjada wszystko, co jest w lodówce), nie sprząta, nie zajmuje się kotem etc. to zwala winę na mnie (chociaż to nie moje mieszkanie, ale muszę tam być jak mama wyjeżdża do swojego nowego chłopaka na Wyspy Kanaryjskie), bo przecież powinnam się tym zająć. Bo on pracuje, trzy dni w tygodniu. I za każdym razem próbuje mi wcisnąć kit, ile to dla mnie zrobił, jak "poświęcił swoją karierę", żeby się mną zajmować gdy byłam mała i tak dalej. Ogólnie zawsze kończy się tym, że próbuje jakoś się wywyższyć, depcząc przy tym moje poczucie własnej wartości.
Ostatnio byliśmy na koncercie 30 Seconds To Mars w Trójmieście. Dojechaliśmy na Ergo Arenę z minimalną liczbą przeszkód, jeśli chodzi o podróż z takim za bardzo małym przeproszeniem idiotą. W trakcie koncertu się nachlał (nie wiem jakim anty-cudem) i potem nie wiedzieliśmy jak wrócić. Mówił, że wrócimy taksówką do hotelu, ale wszystkie taksówki były zajęte, a dojazd tam był utrudniony i na najbliższą taksówkę trzeba by było czekać godzinę. A on chciał iść w różne strony, w ogóle ledwo chodził, ale ciągle mi się wymykał i wygłaszał dziwne komentarzel z czego każdy stawał się coraz bardziej agresywny. Dzwoniłam zrozpaczona do mamy, która miała migrenę, żeby mi sprawdziła w google jak tam można dojść na pieszo, bo to niby nie tak daleko. Ale google maps pod względem Trójmiasta są lekko mówiąc nieaktualne i próbowała mnie pokierować, ale okazało się, że idziemy w przeciwną stronę. Więc czekałam na skraju miejszej ulicy łapiąc każdą nadjeżdżającą taksówkę, ale wszystkie jechały na zamówienie. Kilku kierowców dało mi karty z numerami, na które mogłam dzwonić po inne taksówki, ale wszystkie mówiły "będzie godzina czekania". A była 23, zimno, kropiło i w dodatku rozgnietli mi na koncercie okulary, więc miałam problem z odczytywaniem napisów. W końcu zatrzymałam jakieś auto z taksówkowym szyldem, którego nie doczytałam. Nie była to taksówka, ale nas podwieźli. Czułam się jak naprawdę niefortunny rodzic. Że też mam niecałe 15 lat i muszę być odpowiedzialna za własnego ojca...
Trochę śmieszy mnie teoria na temat tego, że niby nawet jeśli nie lubimy swoich rodziców to znajdujemy sobie podobnych partnerów. Może u większości to działa, ale wolałabym już chodzić z dziewczyną 4w5, niż chłopakiem 8w7. Może po prostu dlatego, że to poniżej mojej dumy. W każdym razie staram się celowo wyglądać nieatrakcyjnie dla wszystkich przedstawicieli typu 8, bo i tak są dla mnie chamscy i wiecznie się użeramy. To, czego pragnę potrzebuję zdecydowanie odbiega od tego, co oferują. I wiem, to takie płytkie odrzucać innych ze względu na typ, w końcu są też przyzwoite Ósemki...
Jedyna taka, jaką znam to moja koleżanka z rocznika. Zdecydowanie można na niej polegać i powiedzieć jej wszystko wiedząc, że nie zareaguje emocjonalnie.
Chyba koniec eseju.
Nie przejmuje się moimi ocenami, mówi że to moja sprawa i ważne, żebym zdała.
Nie przejmuje się tym, że zawsze byłam inna i społecznie wyizolowana, robiąca na przekór każdej niepisanej zasadzie.
Nie przejmuje się moimi poglądami na temat religii, moją orientacją seksualną.
Akceptuje mnie, nie ocenia i wiem, że mogę z nią porozmawiać na każdy w miarę inteligentny temat.
Można na niej polegać. Wiem, że mnie nie zawiedzie oprócz tego, że zawsze się gdzieś spóźni i będzie wiecznie zapracowana.
Mam też ojca 8w7, który zatrzymał się w stadium rozwoju pt. zbuntowany nastolatek. Tak na marginesie, jest od niej 9 lat młodszy.
Kiedy go o coś prosiłam zawsze mówił tak, a potem o tym zapomniał. Ogólnie nie wywiązywał się z obietnic.
Żerował na kasie mojej mamy, która jedyna w tym związku zarabiała. Zapisywał się na milion drogich kursów, których nie zdawał.
F chój wiele razy krzyczał i wybuchał, a potem oczywiście przepraszał i mówił, że to się nie powtórzy. Że mnie kocha.
Jak miałam jakieś 12 lat zaczęły się u niego problemy z piciem. Mama wyjeżdżała w delegacje, a on siedział w pokoju z alkoholem. I dobrze nawet, że z tego pokoju nie wychodził. Potem, gdy mama wracała opieprzała go za to, że się mną nie zajmuje. I co było?
"Rób, co ci matka każe, żebym nie musiał się tobą zajmować, bo inaczej się z nią rozwiodę i nie będziesz miała tatusia.:
Rok później to mama zaproponowała mu rozwód, bo nie mogła już dłużej wytrzymać. Śmiecił, nie reagował na prośby, o sprzątaniu po sobie nie było mowy.
Oczywiście zawsze mówił jedno, a robił drugie. Powtarzał mi, że mogę z nim o wszystkim porozmawiać. Jak mówiłam mu o czymś ważnym, zazwyczaj mnie wyśmiewał, albo wygłaszał głupie komentarze, bo nie wiedział co odpowiedzieć.
Gdy próbowałam mu wypominać, że nie robi zakupów (a zjada wszystko, co jest w lodówce), nie sprząta, nie zajmuje się kotem etc. to zwala winę na mnie (chociaż to nie moje mieszkanie, ale muszę tam być jak mama wyjeżdża do swojego nowego chłopaka na Wyspy Kanaryjskie), bo przecież powinnam się tym zająć. Bo on pracuje, trzy dni w tygodniu. I za każdym razem próbuje mi wcisnąć kit, ile to dla mnie zrobił, jak "poświęcił swoją karierę", żeby się mną zajmować gdy byłam mała i tak dalej. Ogólnie zawsze kończy się tym, że próbuje jakoś się wywyższyć, depcząc przy tym moje poczucie własnej wartości.
Ostatnio byliśmy na koncercie 30 Seconds To Mars w Trójmieście. Dojechaliśmy na Ergo Arenę z minimalną liczbą przeszkód, jeśli chodzi o podróż z takim za bardzo małym przeproszeniem idiotą. W trakcie koncertu się nachlał (nie wiem jakim anty-cudem) i potem nie wiedzieliśmy jak wrócić. Mówił, że wrócimy taksówką do hotelu, ale wszystkie taksówki były zajęte, a dojazd tam był utrudniony i na najbliższą taksówkę trzeba by było czekać godzinę. A on chciał iść w różne strony, w ogóle ledwo chodził, ale ciągle mi się wymykał i wygłaszał dziwne komentarzel z czego każdy stawał się coraz bardziej agresywny. Dzwoniłam zrozpaczona do mamy, która miała migrenę, żeby mi sprawdziła w google jak tam można dojść na pieszo, bo to niby nie tak daleko. Ale google maps pod względem Trójmiasta są lekko mówiąc nieaktualne i próbowała mnie pokierować, ale okazało się, że idziemy w przeciwną stronę. Więc czekałam na skraju miejszej ulicy łapiąc każdą nadjeżdżającą taksówkę, ale wszystkie jechały na zamówienie. Kilku kierowców dało mi karty z numerami, na które mogłam dzwonić po inne taksówki, ale wszystkie mówiły "będzie godzina czekania". A była 23, zimno, kropiło i w dodatku rozgnietli mi na koncercie okulary, więc miałam problem z odczytywaniem napisów. W końcu zatrzymałam jakieś auto z taksówkowym szyldem, którego nie doczytałam. Nie była to taksówka, ale nas podwieźli. Czułam się jak naprawdę niefortunny rodzic. Że też mam niecałe 15 lat i muszę być odpowiedzialna za własnego ojca...
Trochę śmieszy mnie teoria na temat tego, że niby nawet jeśli nie lubimy swoich rodziców to znajdujemy sobie podobnych partnerów. Może u większości to działa, ale wolałabym już chodzić z dziewczyną 4w5, niż chłopakiem 8w7. Może po prostu dlatego, że to poniżej mojej dumy. W każdym razie staram się celowo wyglądać nieatrakcyjnie dla wszystkich przedstawicieli typu 8, bo i tak są dla mnie chamscy i wiecznie się użeramy. To, czego pragnę potrzebuję zdecydowanie odbiega od tego, co oferują. I wiem, to takie płytkie odrzucać innych ze względu na typ, w końcu są też przyzwoite Ósemki...
Jedyna taka, jaką znam to moja koleżanka z rocznika. Zdecydowanie można na niej polegać i powiedzieć jej wszystko wiedząc, że nie zareaguje emocjonalnie.
Chyba koniec eseju.
[INTP RLUEI sx]
Keep running
Keep running
Spoiler:
- Enturie
- Posty: 493
- Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 19:26
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: poza zasięgiem sieci
Re: Rodzice
Hm, ciągle jeszcze jesteś z rodzicami związana, jeśli dobrze rozumiem? Znam to uczucie, gdy to dziecko musi przejmować rolę rodzica. Na co dzień jesteś z mamą .?
► Pokaż Spoiler
-
- Posty: 134
- Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2014, 19:31
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Mięsożerna roślina
Re: Rodzice
Można tak powiedzieć.Enturie pisze:Hm, ciągle jeszcze jesteś z rodzicami związana, jeśli dobrze rozumiem? Znam to uczucie, gdy to dziecko musi przejmować rolę rodzica. Na co dzień jesteś z mamą .?
[INTP RLUEI sx]
Keep running
Keep running
Spoiler:
Re: Rodzice
Ojciec rasowe 8w7 (faktycznie coś jest na rzeczy z tymi ojcami-8), matka 9w1. Nie wiem jak oni ze sobą wytrzymują, bo to totalne przeciwieństwa.
6w7|INFJ|sx/sp
-
- Nowy użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: piątek, 23 października 2015, 16:54
- Enneatyp: Lojalista
Re: Rodzice
Mój ojciec jest 8 i gdy byłam mniej zdrową, patrzącą na świat tylko w czarno-białych barwach dorastającą szóstką, nie mogłam się z nim dogadać. Wręcz czułam obrzydzenie jego kompletnie niesłusznymi według mnie pozbawionymi moralności poglądami, brakiem empatii i obłudą. [ w pracy aniołek w domu demonek]
On naruszał moje poczucie bezpieczeństwa, bo w domu często się kłócił [ w ten ósemkowy, bardzo niebezpieczny i wręcz groźny sposób], czy nawet pod wpływem impulsu w fizyczny sposób [ na szczęście ograniczający się tylko do dania po tyłku, czy wywalenia z pokoju]. Nie cierpiałam jego nieuzasadnionych argumentów, którymi ,,decydował'' o sprawie samym faktem, że podnosi głos i jest ojcem oraz ciągłym kontrolowaniem, czy zakazom, a byłam naprawdę grzecznym dzieckiem. Do szewskiej pasji doprowadzały mnie jego złośliwe komentarze wobec mamy
i to, że mógł popsuć każdą dobrą i życzliwą atmosferę swymi kłótniami. Złe emocje zawsze na mnie negatywnie wpływały, a tato + wspierająca [ choć bardziej nie zaprzeczająca] go mama 9, która wciąż bagatelizowała moje obawy, pozostawiając mnie samą [ dla mnie również to oznaczało ,,nie mam racji, moja wina''] doprowadzili mnie do stanów depresyjnych, a tego żadnej [ szczególnie szóstce] nie życzę, bo rzeczywistość wydaje się wtedy jeszcze gorsza, a lęk silniejszy niż kiedykolwiek jest twoim nieodłącznym towarzyszem]. Po prostu, traktowałam go jako nieprzyjaciela, który wywiera zbyt negatywny wpływ na mnie i otoczenie, nie chciałam mieć z nim do czynienia, a jednak byłam na niego ,, skazana''. Niestety dla mnie, że byłam kontrfobiczką, i wyczuwając oskarżenie ostro odpowiadałam, często sarkastycznie i zachowywałam się niezdrowo, co tylko potęgowało gniew ojca. Naszczęście teraz wymądrzałam i ,, wyzdrowiałam'' i [również dzięki enneagramowi] zrozumiałam, że ludzie mają różne osobowości, co jest błogosławieństwem. Teraz żyjemy w lepszych relacjach.
Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam/obraziłam [ bo ludzie są różni] i pozwoliłam utożsamić się z sytuacją, ale pod względem ,,aaa, więc tak nie powinno być, więc muszę to zmienić, bo jest lepsze rozwiązanie''
On naruszał moje poczucie bezpieczeństwa, bo w domu często się kłócił [ w ten ósemkowy, bardzo niebezpieczny i wręcz groźny sposób], czy nawet pod wpływem impulsu w fizyczny sposób [ na szczęście ograniczający się tylko do dania po tyłku, czy wywalenia z pokoju]. Nie cierpiałam jego nieuzasadnionych argumentów, którymi ,,decydował'' o sprawie samym faktem, że podnosi głos i jest ojcem oraz ciągłym kontrolowaniem, czy zakazom, a byłam naprawdę grzecznym dzieckiem. Do szewskiej pasji doprowadzały mnie jego złośliwe komentarze wobec mamy
i to, że mógł popsuć każdą dobrą i życzliwą atmosferę swymi kłótniami. Złe emocje zawsze na mnie negatywnie wpływały, a tato + wspierająca [ choć bardziej nie zaprzeczająca] go mama 9, która wciąż bagatelizowała moje obawy, pozostawiając mnie samą [ dla mnie również to oznaczało ,,nie mam racji, moja wina''] doprowadzili mnie do stanów depresyjnych, a tego żadnej [ szczególnie szóstce] nie życzę, bo rzeczywistość wydaje się wtedy jeszcze gorsza, a lęk silniejszy niż kiedykolwiek jest twoim nieodłącznym towarzyszem]. Po prostu, traktowałam go jako nieprzyjaciela, który wywiera zbyt negatywny wpływ na mnie i otoczenie, nie chciałam mieć z nim do czynienia, a jednak byłam na niego ,, skazana''. Niestety dla mnie, że byłam kontrfobiczką, i wyczuwając oskarżenie ostro odpowiadałam, często sarkastycznie i zachowywałam się niezdrowo, co tylko potęgowało gniew ojca. Naszczęście teraz wymądrzałam i ,, wyzdrowiałam'' i [również dzięki enneagramowi] zrozumiałam, że ludzie mają różne osobowości, co jest błogosławieństwem. Teraz żyjemy w lepszych relacjach.
Mam nadzieję, że nikogo nie zanudziłam/obraziłam [ bo ludzie są różni] i pozwoliłam utożsamić się z sytuacją, ale pod względem ,,aaa, więc tak nie powinno być, więc muszę to zmienić, bo jest lepsze rozwiązanie''
,, Świat jest jeno szkołą szukania, nie o to chodzi, kto dopadnie, ale kto przebieży piękniejszą drogę''
~ Michael de Montaigne
~ Michael de Montaigne
-
- Nowy użytkownik
- Posty: 2
- Rejestracja: wtorek, 22 grudnia 2015, 23:31
Re: Rodzice
Matka to fobiczna szóstka. Albo zdeklasowana z pozycji kontra (tak było). A ojciec jak na moje oko to 2, ale nie wiem jakie skrzydło, bo się nie nich nie znam. Niestety oboje na kiepskim poziomie zdrowia, czyli średnio-złym
Re: Rodzice
Zawsze mnie zastanawia czy można poprawnie wytypować czyjś typ np. swoich rodziców jeśli oni sami w tym nie pomogą, nie dadzą się wypytać.
Jeśli miała bym swoich odnaleźć w konkretnym typie to matka prawdopodobnie 1 na przeciętnym lub niezbyt zdrowym poziomie: histerie na porządku dziennym, prowokator awantur. Jeśli chodzi o swoje racje to uparciuch jakich mało, jej zasady są zawsze najważniejsze, ogólnie dość zimny i sztywny człowiek. O dziwo dla ludzi obcych, lub spotykanych na stopie służbowej to wzór kultury i nienagannych postaw .
Co do ojca to taki kombinator, wizjoner, dla mnie trochę oderwany od rzeczywistości. Ma swoje utopijne plany i co najgorsze zawzięcie wprowadza je w życie na czym często nie najlepiej wychodzi. Serio chciałabym wiedzieć co mu tam w głowie siedzi i co go motywuje. Mogłabym obstawiać 3w4 lub 4w3, ale na prawdę ciężko powiedzieć.
Oczywiście rodzinka już dawno nie w komplecie, nie wiem jakim cudem wytrzymali te kilkanaście lat razem . Jeśli by mieli odrobinę rozsądku to przełknęli by dumę i żyli dziś jak królowie. Ale cóż... nie da sie mówić rodzicom jak mają żyć .
Jeśli miała bym swoich odnaleźć w konkretnym typie to matka prawdopodobnie 1 na przeciętnym lub niezbyt zdrowym poziomie: histerie na porządku dziennym, prowokator awantur. Jeśli chodzi o swoje racje to uparciuch jakich mało, jej zasady są zawsze najważniejsze, ogólnie dość zimny i sztywny człowiek. O dziwo dla ludzi obcych, lub spotykanych na stopie służbowej to wzór kultury i nienagannych postaw .
Co do ojca to taki kombinator, wizjoner, dla mnie trochę oderwany od rzeczywistości. Ma swoje utopijne plany i co najgorsze zawzięcie wprowadza je w życie na czym często nie najlepiej wychodzi. Serio chciałabym wiedzieć co mu tam w głowie siedzi i co go motywuje. Mogłabym obstawiać 3w4 lub 4w3, ale na prawdę ciężko powiedzieć.
Oczywiście rodzinka już dawno nie w komplecie, nie wiem jakim cudem wytrzymali te kilkanaście lat razem . Jeśli by mieli odrobinę rozsądku to przełknęli by dumę i żyli dziś jak królowie. Ale cóż... nie da sie mówić rodzicom jak mają żyć .
6w7 sx/sp SEI
- Melancholiczka
- Posty: 21
- Rejestracja: niedziela, 27 marca 2016, 10:37
- Enneatyp: Lojalista
Re: Rodzice
W przypadku mojej matki, obstawiałabym na triadę intuicji, ewentualnie emocjonalną. Jestem stuprocentowo pewna, że daleko jej od typowej piątki, szóstki, czy siódemki. Trudno mi w obiektywny sposób określić, jaki jest jej prawdziwy Enneatyp, bo inaczej zachowuje się wobec mnie, inaczej wobec innych. Obawiam się też, że jest to typ niezbyt zdrowy. Nie uważam się za specjalistkę, ale na pierwszy rzut oka przywodzi mi ona na myśl nie do końca zdrową 4w3. Rozważam również niezdrową ósemkę, ale... cóż, w zasadzie w 70 procentach jest odwrotnością ósemki, takie oblicze objawia tylko, gdy czuje się pewnie - czyli wobec osób widocznie słabszych mentalnie od niej, których jest raczej niewiele.
Cóż, ojca ostatni raz widziałam przed pójściem do gimnazjum, a nie mieszkam z nim od ponad sześciu lat; mimo to, mam jakiś klarowniejszy, bardziej szczery obraz jego osobowości. Zdecydowanie jest to ósemka, przywodzi mi na myśl 8w7.
Cóż, ojca ostatni raz widziałam przed pójściem do gimnazjum, a nie mieszkam z nim od ponad sześciu lat; mimo to, mam jakiś klarowniejszy, bardziej szczery obraz jego osobowości. Zdecydowanie jest to ósemka, przywodzi mi na myśl 8w7.