Opis relacji między Lojalistą a Wojownikiem

Dyskusje na temat typu 6

Czy uważasz że te 2 typy byłyby dobrymi komapnami/parą biorąc pod uwagę ich charakterystykę?

Tak
25
58%
Nie
10
23%
Trudno powiedzieć
8
19%
 
Liczba głosów: 43

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Opis relacji między Lojalistą a Wojownikiem

#1 Post autor: Kapar » piątek, 21 maja 2010, 11:38

Co obydwa typy wnoszą do relacji?

Enneagramowe Szóstki i Ósemki mogą zbudować wyjątkowo silną, długotrwałą relację na tym co z grubsza jest obronnym podejściem do życia. Obydwa typy czują, że większość ludzi i świat są samolubni i niegodni zaufania, i że świat jest wysoce nieprzewidywalny. Trzeba więc zadbać o siebie i własne interesy (Ósemki) oraz mieć sinych sojuszników i umiejętność do otrzymania wsparcia od przyjaciół (Szóstki). Zarówno Lojaliści jak i Wojownicy mają duże problemy z zaufaniem - a także ze znajdowaniem ludzi, którym można zaufać - dlatego jeśli odnajdą się i przejdą przez okres wzajemnego wyczajania się, ich przymierze może być solidne i głębokie. Raz, gdy już się ze sobą połączą a obydwa typy dokonały tego na głębszym poziomie, mimo iż relacja może się zmienić z czasem, obojętność nigdy między nimi nie zagości. Zarówno Ósemki jak i Szóstki podziwiają siłę, dotrzymywanie słowa, honor, niekwestionowaną lojalność, odpowiedzialność, ciężką pracę, odwagę, ducha opiekuńczości i ochronę słabszych. Oba typy są "wykonawcami": czują się dobre będąc aktywnym, sprawnie wykańczają swoje zadania, budują bezpieczniejszy i spokojniejszy świat dla siebie i swoich najbliższych. Szóstki mogą wnieść ciepło, potrzebę wspólnego zespolenia i oddania, figlarność i zarazem czułość.

Lojaliści i Wojownicy są typami intelektualnymi i łączy je sceptycyzm, analityczne myślenie oraz zdolność by planować decyzje i przewidywać ich konsekwencje, potencjalne przeszkody, zanim podejmą akcję. Przy czym Szóstki mają skłonność do doradztwa i asystowania Ósemkom dążącym do przewodnictwa przez swoją wizję i śmiałość - brakujących czasem Lojalistom. Wojownicy przynoszą bezpośredniość i decyzyjność, silną wolę, pewność siebie, ducha "can do" potęgowanego napotkanymi przeciwnościami i upodobaniem do wyzwań. Szóstki mogą patrzeć na Ósemkę jak na bohatera, podczas gdy Ósemki są urzeczone przez szóstkowe oddanie i odwagę. Ósemki są świadome swoich wewnętrznych zmagań i co jest konieczne do poradzenia sobie z nimi [a Szóstki mogą poszukiwać kogoś będącego wewnętrznym przewodnikiem - dodane przeze mnie, bo wydaje mi się, że oryginalne zdanie ma wtedy większy kontekstowy sens]. Gdy występuje szczere uczucie między tymi dwoma typami od czasu do czasu mogą pojawiać się fajerwerki i walki, mimo to więź zdaje się tylko umacniać z czasem.


Tłumaczenie ze strony enneagraminstitute.com

Ankieta jest bardzo ogolna i zaklada teoretyczne rozwazanie wlasciwosci i generalnego usposobienia obydwu typow. Może w niej wziać udział każdy, kto chce.
Realia zyciowe takie jak: "to wszystko zalezy, kazdy jest inny", "to zalezy od pary", nie byly wziete pod uwage w pytaniu
:P

Zachęcam do dzielenia się swoimi doświadczeniami i wrażeniami na temat przyjaźni czy związków miedzy Lojalistami i Wojownikami. Ten wątek nie ma służyć wzajemnej krytyce i narzekaniu ale dzieleniu się doświadczeniami, co obydwa typy może dzielić lub łączyć, oraz jak wygląda to w rzeczywistości?



Awatar użytkownika
Absynt
VIP
VIP
Posty: 3178
Rejestracja: środa, 25 kwietnia 2007, 13:53

Re: Opis relacji między Lojalistą a Wojownikiem

#2 Post autor: Absynt » piątek, 21 maja 2010, 13:05

No 8 to chyba najlepszy partner dla 6.

Odnosząc się do socjoniki - 6 to często Ni egowcy, a 8 to Se egowcy, choć nie zawsze.
6w7 sx/so EIE

Zycie to samospelniajaca sie przepowiednia.

Awatar użytkownika
Rinn
VIP
VIP
Posty: 695
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 21:12
Kontakt:

Re: Opis relacji między Lojalistą a Wojownikiem

#3 Post autor: Rinn » piątek, 21 maja 2010, 13:23

Jeśli chodzi o mnie, to odpowiedź brzmi: raczej tak.

Mam bliższe relacje z dwiema 8w7 i nasze relacje raczej układają się dobrze. W obu przypadkach czymś, co bardzo cenię jest ich bezpośredniość, szczerość i jasne zasady. To wspaniale na mnie działa, bo tym, co najbardziej mnie stresuje w relacjach międzyludzkich, jest niepewność czyichś intencji i obawa przed fałszem, skomplikowane relacje, w których nie wiem, na czym stoję. W relacjach z nimi tego problemu nie ma, jest za to taka przyjemna przyziemność i prostota, która bardzo mnie uspokaja. Instynktownie czuję, że mogę im zaufać, że jeśli coś będzie nie tak, to wyłożą kawę na ławę, że nie knują czegoś za moimi plecami i, ogólnie rzecz biorąc, mówią to, co naprawdę myślą, jasno przedstawiają, czego ode mnie oczekują. To przynosi ulgę, nie muszę się gorączkowo zastanawiać, czy czegoś nie przeoczyłam, jak coś, co powiedziałam/zrobiłam zostało odebrane, czy ja coś właściwie odebrałam, czy dana osoba właśnie to miała na myśli...
Przy czym to, że to cenię, nie oznacza, że sama tak postępuję. Mam właśnie problem z asertywnością i mówieniem wprost, co mi się nie podoba. Stąd jest jeszcze jeden aspekt tej natury Ósemek, że przy nich się tego uczę. Po pierwsze: z nimi łatwiej, bo jestem spokojniejsza. Po drugie: zmusza mnie do tego konieczność, bo mimo wszystko są to osobowości dominujące i nie rozkminiają relacji z ludźmi pod każdym kątem jak np. Szóstki, stąd jeśli im się nie powie wprost, czego chcemy, mogą po prostu nie zwrócić na to uwagi. :D

Inna rzecz, która mi się podoba, to pewność siebie i odwaga w konfrontacji z życiem. Raz, że czuję się przy nich komfortowo (działa to pewnie trochę na zasadzie szukania opiekuna/sojusznika), dwa, że sama otwieram się na taką postawę: wychodzę trochę ze swojej głowy, przekonuję się, że niektóre rzeczy są bardzo proste, wystarczy tylko zrobić krok i wyciągnąć rękę... Realistyczne podejście do życia Ósemek - to dokładnie to, do czego ja dążę (sama jestem albo zbyt optymistyczna, albo zbyt pesymistyczna). Dobrze się też z nimi rozwiązuje różne życiowe sprawy, bo podchodzą do tego poważnie i odpowiedzialnie.

Co ciekawe, choć Ósemki są dominujące i ekspansywne, to nie czuję się przytłoczona ich siłą. To mnie dziwi, bo czytając opis tego typu, miałam wrażenie, że taka osobowość by mnie totalnie stłamsiła. A jednak jest inaczej. Nie przerażają mnie aż tak ich wybuchy, może dlatego, że taka bezpośrednia siła jest łatwa do przewidzenia i rozproszenia. Rozproszenia, bo wiem, że z Ósemkami nie ma co wchodzić w konfrontację i odpowiadać tym samym, bo wtedy faktycznie człowieka zmiażdżą. :D Ważne jest sprowadzenie ich z ringu jeszcze zanim zaczną walkę, zadziałanie żartem i spokojem. Zdążyłam się tego nauczyć na zasadzie prób i błędów przy dyskusjach z ojcem. :P
Ja bardziej się boję pośrednich form agresji, złośliwości, poniżania - te rzeczy naprawdę trudno mi odeprzeć. Ósemce zresztą mam wrażenie też - w takim sensie, że nie łapie się w tym. Kiedy ktoś atakuje moje Ósemki złośliwością, starają się to ignorować, nie potrafią odpowiedzieć tym samym. Stąd mam poczucie, że mam większą możliwość je zranić, gdybym chciała, niż one mnie, co też w pewien sposób uspokaja, bo daje poczucie przewagi. xD Nawet jeżeli nie zamierzam z niej korzystać. Choć oddam tu sprawiedliwość, bo ostatnio doszłam do wniosku, że to nie odpowiadanie na złośliwe zaczepki nie wynika tylko z jakiejś nieumiejętności. One po prostu (co też mi się bardzo w nich podoba) nie czują takiej potrzeby, są na tyle pewne siebie - i to nie tak chojracko pewne, ale po prostu pewne swojej wartości - że rzeczy, które innemu człowiekowi nadepnęły ostro na odcisk, dla nich są mało ważnymi niuansami, mają dla nich spory margines tolerancji. Trochę jak z brzęczącą muchą - ignoruje się ją do pewnego momentu, a potem zabija jednym machnięciem ręki. :mrgreen:

Są oczywiście też rzeczy, które mniej mi się podobają, więc je przedstawię dla równowagi. :P

Otóż o ile tak jak napisałam sama wybuchowość nie jest dla mnie problemem, to mimo wszystko wszelki krzyk, głośność i gwałtowność są na dłuższą metę męczące i wywołują we mnie nie chęć, a w skrajnych wypadkach odrazę. Nie chodzi tu tylko o awantury, ale nawet o zwykły sposób bycia, jak tendencja do mówienia zbyt głośno, do wywierania zbyt dużego nacisku w różny sposób, nie zauważania granic, póki ktoś ich wyraźnie nie wyznaczy itp. Nie jest to może duży problem, ale męczy, szczególnie introwertyka takiego jak ja. Tak samo odrzuca mnie przemoc i przekonanie, że wszystko da się załatwić poprzez odpowiedni nacisk. Ekspansywność też może być męcząca, bo mimo wszystko człowiek znajduje się zawsze trochę "w cieniu" takiej Ósemki. Choć akurat moje znajome bardzo dbają, żeby mnie z tego cienia wyciągać. :) Niemniej jednak mają w naturze takie trochę protekcjonalne podejście, które może drażnić, szczególnie jak im się przy tym uaktywni połączenie z Dwójką. Tłumaczą mi wtedy niektóre rzeczy jak upośledzonemu dziecku i w ogóle traktują jak kogoś, kto sobie z niczym nie poradzi bez ich opieki. :P Jest w tym oczywiście życzliwość, ale też i wyższość, co na dłuższą metę może Szóstkę wkurzyć, bo będzie się czuła niedoceniana i przedstawiana jako słabsza, niż jest w rzeczywistości. Aha, no i ciężko czasem się z Ósemkami dogadać, bo są przekonane, że wszystko wiedzą najlepiej. A jeśli idzie o bolesne problemy - robią uniki i się zapierają wszystkimi czterema nogami. Tak samo z przekonaniem do czegoś, np. wizyty u lekarza. Póki to nie jest bliska relacja mogę to olać i uznać, że to tej osoby sprawa, ale gdyby chodziło o mojego partnera, to pewnie mielibyśmy na tym tle ostre przeprawy. :twisted:

No dobra, to tyle ode mnie, bo już i tak tu epopeję narodową napisałam. :lol:
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać

Awatar użytkownika
swiatlo
Posty: 365
Rejestracja: sobota, 17 kwietnia 2010, 22:22
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Na krańcu świata

Re: Opis relacji między Lojalistą a Wojownikiem

#4 Post autor: swiatlo » piątek, 21 maja 2010, 14:11

Fajnie mieś 8 za kumpla :D ale jako wroga to już nie.
Wojownicy mogą pomiatać fobicznymi szóstkami bo jak zobaczą lęk to uaktywnia się instynkt mordercy.Po prostu wystarczy nie bać wojowników :mrgreen: my groźniejsze
troll ze schizofrenią

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: Opis relacji między Lojalistą a Wojownikiem

#5 Post autor: Pablo » piątek, 21 maja 2010, 14:15

Jeden z moich najlepszych kumpli (nie wiem nawet czy pomału nie możnaby go przyjacielem już nazwać) to kontrfobik 6w7. Co 2 typy wnoszą do relacji? Akurat he he to ciekawe ale podtyp 6w7 akurat (a przynajmniej ten egzemplarz) jest strasznie wygadany i otwarty (na początku znajomości miałem go za 7) Generalnie cenię go za to że jest pragmatyczny, inteligentny i w sumie w porządku chłop, można na niego liczyć nawet za bardzo ;) nigdy nie rzuca słów na wiatr a jak coś obieca to prawie zawsze dotrzymuje słowa. Od początku go polubiłem bo gościu otwarty wygadany, taki normalny się zdawał więc kontakt szybko złapaliśmy.

Potrafi działać na zasadzie dostrzegania swojego interesu "na zewnątrz". ale dla swoich bliskich (nawet znajomych) jest taki serdeczny, pełny humoru, taki typowy dobry koleżka. Kurde on w nowym środowisku potrafi się o wiele lepiej wyluzować niż ja nawet (silny wpływ skrzydła) przez co wpada w centrum zainteresowania i szybko nawiązuje znajomości. Niesamowita obdarzona urokiem osobistym osobowość. Poza tym w stosunku do innych do których jest tak nastawiony ma też więcej ugodowości i łatwiej przymyka oko na rzeczy na które np. dla samych znajomych ja bym jeszcze nie przymknął (czasem są to poważniejsze sprawy na które ja bym zareagował na przykład była raz pewna pojechana akcja jak mu się znajomy zaczął ostro do panienki przystawiać do tego stopnia że w końcu się rozstali a ten raptem 2 razy do gościa o to wyleciał, bo koleś był na tyle bezczelny że po prostu sobie do niej do domu przychodził - zaczynał zresztą od tego jak tylko ją poznał - ja na jego miejscu bym mu tak dał popalić żeby się nie pozbierał). Podkręcałem go do tego ale zwalił winę na tą pannę dosłownie tydzień po tym jak tamten zaczął te podjazdy. Ja go podkręcałem non stop - kurde człowieku nie odpuszczaj, jak chcesz to ja gnoja pogonię bo niedobrze mi się robi jak tego słucham, ale on i tak odpuścił (a na lasce mu wtedy zależało bo byli ze sobą jakieś 5 miechów już). Sam miałem pomysł żeby tamtemu maskę przed chatą sklepać za te akcje, bo to jego jakiś stary kumpel był ale ta znajomość z biegiem czasu kiedyś tam zblakła, potem znowu się spotkali parę razy i ta sytuacja z tą panną od razu nastąpiła. Ale 6w7 sobie olał temat. A potem przez ponad pół roku na nich oboje warczał. Ja mówię "i po co?" "Można to było załatwić pół roku wcześniej"

Inna różnica - ja mam na przykład krąg takich osób dla których mam więcej wyrozumienia węższy niż on. A jak go taki znajomy potem zawiedzie w czymś to narzeka i psioczy na niego ale robi to w tak pięknym stylu że się zlać można :lol: Inna sprawa że chłop potrafi się naprawdę z drobnego powodu zdenerwować i mieć cięty jęzor (co z kolei dla mnie jest zarąbiście zabawne) często się z ludźmi sprzecza szczególnie jak ktoś go zawiedzie "kurde człowieku tyle się znamy a ty się po mojej stronie w robocie postawić nie mogłeś jak mnie wywalili??" I zaraz się odwraca bokiem wali cięte komentarze, drażni się fochuje i nie odzywa do takiego kogoś - jedna kłótnia ze swoim wieloletnim przyjacielem który go parę razy ostro zawiódł - potrafił trzymać urazę przez 2 lata :shock: ale co ciekawe jak tamten czegoś chciał to zamiast go olać to jakoś mu i tak pomagał jakoś jakby chcąc żeby wszystko wróciło do normy przez wzgląd na dawną znajomość. Pod tym względem jest bardziej miękki niż ja.

Co do współgrania to powiem tak - obaj mamy podejście że jak coś się chce to się po prostu wysilasz żeby to zdobyć i zdobywasz. Z tym że ja mam wrażenie że on działa bardziej na zasadzie takich płytkich chwilowych kaprysów i ogólnie ma sporo mniej dystansu i szacunku do życia i do innych niż ja - liczy się w tym momencie tylko jego urażone ego. jak wpadnie w złość to dostaje takiego napędu na gadanie ale też jakiegoś takiego fioła i mam wrażenie jakby miał ochotę złapać 20 strok za ogon na raz - mówię wtedy "wyluzuj stary bo można fioła od tego dostać" gadam z nim argumentuję, obieram jakiś jeden konkretny kierunek działania - a on się od razu uspokaja i wyluzowuje. Trzeba stanowczo ale subtelnie.

Inna rzecz teraz jeżeli chodzi o stawanie w szranki ze światem - chłop ma w małym palcu prawa konsumenckie wogóle skończył prawo i to się często przydaje jak ktoś w jakims sklepie czy po podpisaniu jakiejś umowy ktoś go zrobi w jajo to się na miejscu zbuntuje, ale potem wróci do domu przejrzy sobie odpowiednie paragrafy trochę się posprzecza ale szybko traci siłę na bezpośrednią kłórtnię. Mógłbym pisac 20 stron jak to wygląda w duecie z 6-tką bo już dziesiątki razy wojowaliśmy ale opiszę ostatnią grubszą historię bo schematy zawsze są takie same - ostatnia zadyma była taka że pół klatki schodowej sie pobudziło :lol:

Sytuacja była taka że 6w7 ma roczne mieszkanie. Któregoś razu wpadamy do niego i robimy pizzę. A tu nagle się dziwne rzeczy dzieją - światło nagle przygasa potem świeci 3 razy mocniej, potem z telewizora idzie dym, pada listwa z żarówkami w kuchni. Telefon do elektryka, facet przyjeżdża stwierdza że coś musi być z licznikiem a licznik zaplombowany. Telefon do dostawcy pradu czy można zdjąć plombę bo wg. niego kable w liczniku odkręcone są i są skoki mocy takie że w sumie w domu jak potem popatrzyliśmy schajcowały się przez te luźne kable: wieża, telewizor, radio, żelazko i listwa oświetlająca blat w kuchni. W sumie ze 3000 zeta poszło z dymem na szczęcie facet miał ubezpieczone mieszkanie i musiał tylko dostać protokół że to przez kable.

Dyżurny na linii tel. się zgodził potem zerwać tą plombę, wiec elektryk ją zerwał i dokręcił śrubki (rzeczywiście były tak odkęcone że można było kable wyciągnąć) Dokręcił je a dyżurny wylatuje przez telefon żeby nie dokręcać jak już jest po fakcie. No to powiedzieliśmy ze już dokrręcone, kazał je rozkręcić z powrotem to elektryk je rozkręcił (rozmowa nagrywana). No nic ekipa techniczna bardzo niesławnego w Warszawie dostawcy prądu RWS Stoen potem przyjechała (w międzyczasie dowiedziałem sie jaką akcję raz zrobili już 6w7 i rodzinie - odczyt liczników na bombę czyli pomylili odczyt z licznikiem sasiada każąc im zapłacic 1500 za prąd a nikt w ich domu wtedy jeszcze nie mieszkał i rachunek był 40 zł. Rodzina 6w7 odmówiła zapłaty to nie dość że im wyłączyli prąd w tym pustym domu to jeszcze w mieszkaniu w którym mieszkali. M. pokazał mi w międzyczasie też (ta ich ekipa jechała ponad godzinę bo akurat była nocna zmiana pracowników) listy jakie od tego RWS Stoen dostali "jezeli państwo nie chcą mieszkać w ciemnościach sugerujemy zapłatę zaległego rachnku" - coś w ten deseń - sobie myślę a wy skurwysyny.... już wiedziałem potem jak to będzie wyglądac ale podstawa to dostać protokół że kable były pozuzowane to dostanie się odszkodowanie za spalony sprzęt bo kumpel chałupę ubezpieczył no ale nie dadzą kasy jak nie będzie opisu stanu - wiadomo.
Zajechali w końcu my stoimy we 4 z kumplem elektrykiem i jego asystentem, rozkręcają tę skrzynkę i widzą że plomba zerwana to od razu gościu wyciąga kable i "a co to jest??" - i pokazuje ślady dokręcenia na drucie i do elektryka z ryłęm że za to to straci uprawnienia (od razu od początku z morda zero gadki). To im powiedzieliśmy ze tak dyżurny kazał zrobić i żeby wypisali protokół. Ci odpalają że dyżurny tego nie mógł powiedzieć i że ich bajerujemy - ja wylatuję że do cholery całe 4 osoby tu słyszały bo był włączony głośnik w telefonie a można nagranie sprawdzić i żeby wypisali protokół stanu bo sie kumplowi spaliło połowę AGD w domu prze idiotę który nie wiedział że kable na liczniku się dokręca. Ci że oni nie wypiszą protokołu. To 6w7 się jeszcze rzucił że potrzebuje protokołu żeby odzyskac kasę. Jeden z baranów do niego "ja nie muszę panu pomagać" to ja do niego "a kim pan niby jest, niech no pan sie przedstawi" On "ja sie nawet kanarom nie przedstawiam i nie legitymuję" (6w7 już wymiękło i dzwoni po ojca też prawnika) Teraz ja wkroczyłem i do tego buraka rzucam "skąd mam wiedzieć człowieczku że jutro będziesz pracował w tej firmie ja chcę protokół i macie go tu nam wypisać bo inaczej to nie wyjdziecie stąd dzisiaj. Podniecasz się człowieku jakbyś o własną rodzinę wojował a pracujesz dla baranów którzy (opowiedziałem akcję z licznikiem sprzed roku) i wogóle to ja bym wolał na jego miejscu juź kraść niż dla takich chxx pracować bo i dla nich jesteś nikim, a jezeli mi sie nie wylegitymujecie zaraz bo macie jako przedstawiciele firmy taki zasrany obowiązek, tak samo jak wypisać protokół to albo zaraz wam zabiorę dowody osobiste i spiszę nazwiska a w tej rozdzielni na całą noc zamknę, albo zadzwonię po policję i to oni was wylegitymują". Ten już zmiękł ale hardo twierdzi że nie będzie się przedstawiał. ja do 6 - jaki jest telefon do psiarni? Ten mi podał - dzwonię. "No to sobie poczekamy na policję teraz" - czekaliśmy 10 minut, jeszcze mnie na złośliwości wzięło i zacząłem się z nich nabijać "oho stoi pinokio w niebieskich ogrodniczkach chyba go prąd strzelił bo zapomniał jak się nazywa i po co do pracy przyszedł" Potem policja przyjechała. Spisali ich, dostaliśmy protokół i puściliśmy ich. Elektryk tak się tą całą zadymą przejął że nawet potem kasy zapomniał za robotę wziąć. Ale rodzina 6-tki tego nie zostawi, bedzie sprawa sądowa i za tamta wcześniejszą akcję i za to. Także przy okazji do warszawiaków jak mieliście problem z RWS Stoenem (bo już znam 3 osoby co mieli ten problem) to łączcie się w grupę i wytoczcie im masową rozprawę, bo to co ja się o tej firmie nasłuchałem to przechodzi wszelkie normy.

Potem resztę wieczoru (tj. nocy można powiedzieć)siedzieliśmy na chacie i laliśmy ze śmiechu z tej całej sytuacji :mrgreen:

Działanie 6 i 8 porównałbym do materiału wybuchowego. 6 jest jak spłonka - łatwo ją odpalić jest słabsza, ale jak wybuchnie dostatecznie mocno to zdetonuję resztę ładunku którym jest 8-ka. Poza tym 6, szczególnie 6w5 mają często masę wiedzy do wykorzystania w bitkach których 8 może nie posiadać - to może sie pięknie uzupełniać :) 6 są mniej wytrwałe w kłótniach bezpośrednich, wolą sie odwołać do urzędu, skarbówki policji itp... do "jakichś tam osób" najchętniej.
Ja z kolei jak ktoś przesadzi to toczę wojnę bezpośrednio z nim już waląc po czułych punktach albo i kpiąc z niego otwarcie, a "służby" mam w poważaniu, chyba że rzeczywiście mogą się przydać.

Awatar użytkownika
Minka
Posty: 194
Rejestracja: wtorek, 9 czerwca 2009, 19:38

Re: Opis relacji między Lojalistą a Wojownikiem

#6 Post autor: Minka » piątek, 21 maja 2010, 18:18

Pablo, szóstka, o której napisałeś jest bardzo podobna do mnie z zachowania.

w sumie mi się wydaje, że dla szóstki ósemka byłaby idealna, ponieważ ósemka potrafi przejąć inicjatywę i tak pokierować szóstką, żeby się rozluźniła. w sumie... ja bym czuła jakiś tam większy i silniejszy autorytet, a w międzyczasie mogłabym się czegoś od takiej ósemki nauczyć - przede wszystkim, jak "stawiać na swoim".
"Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest męcząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć."

sp/so

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Opis relacji między Lojalistą a Wojownikiem

#7 Post autor: SuperDurson » piątek, 21 maja 2010, 23:49

Lubię ósemki bo lubię konkrety.
Lubię ósemki bo mogę stać w cieniu, kiedy atakują..
Lubię ósemki bo mają takie szerokie łokcie i kiedy tylko pokazać palcem gdzie - przedrą się. :twisted:

Lubię też wiedzieć kto jest kim, oraz ile może, ale osobiście niespecjalnie przepadam za sprawdzaniem tego..



..i wiesz co słyszę czasami od ósemek, że lubią we mnie? Mówią: "Czujność." ..bo szóstki są jak ten szósty zmysł, wyostrzony do granic możliwości :idea:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Rinn
VIP
VIP
Posty: 695
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 21:12
Kontakt:

Re: Opis relacji między Lojalistą a Wojownikiem

#8 Post autor: Rinn » wtorek, 25 maja 2010, 03:15

Dodawałam dzisiaj otuchy wystraszonej Ósemce. Jakie to słodkie. :mrgreen:
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: Opis relacji między Lojalistą a Wojownikiem

#9 Post autor: Pablo » środa, 26 maja 2010, 02:12

Minka pisze:Pablo, szóstka, o której napisałeś jest bardzo podobna do mnie z zachowania.

w sumie mi się wydaje, że dla szóstki ósemka byłaby idealna, ponieważ ósemka potrafi przejąć inicjatywę i tak pokierować szóstką, żeby się rozluźniła. w sumie... ja bym czuła jakiś tam większy i silniejszy autorytet, a w międzyczasie mogłabym się czegoś od takiej ósemki nauczyć - przede wszystkim, jak "stawiać na swoim".
Heh wiesz w tej mojej znajomości to jest mniej więcej tak - 6w7 ze względu na wpływ skrzydła ma w przeciwieństwie do mnie sporo pomysłów nawet dla zabicia czasu i zabawy, nawet jak się nic ostrego nie dzieje i planujemy na przykład porobić coś w weekend - on ma jakieś tam pomysły, ja wyłapuję jeden który mi się spodoba i zaczynam przejmować inicjatywę i kombinować, potem się organizujemy i robimy wypad. W tym momencie mi się włącza 2-ka i biorę na bary żeby doszło to do skutku (bo zauważyłem że 6w7 często ma dość chaotyczne podejście i może zmienić zdanie ostatecznie czasem nic nie robiąc jak nie ma tej zdecydowanej osoby obok siebie). Zastanawiałem się też kiedyś nad tym czemu 6 ma połączenie z 3, zamiast 2 bo widzę po chłopie że naprawdę na codzień ma więcej dawcy w sobie niż ja dla otoczenia, ale może motywem tu leży chęć bycia w centrum uwagi ze względu na zależność Szóstki od innych niż chęć po prostu dania czegoś z siebie żeby było dobrze i wszyscy czuli się szczęśliwi? Nie ma to jakiegoś większego znaczenia dla mnie w praktyce bo efekt i tak jest, ale nie pytałem go nigdy o to, jak to jest powiedzcie? ;) W każdym razie da się to wyczuć jakoś w tym jak się 6w7 zachowuje, nie ma dla niego znaczenia wtedy za bardzo jak go inni odbierają, liczy się tylko czy odbiorą go dobrze czy źle (co obficie komentuje potem jak ktoś go nie tak odbierze albo zacznie krytykować :lol: :mrgreen: ) niż czy jest potrzeba takiego zachowania.

BTW uważam że kontrfobiczna 6 i 8 byłoby chyba najlepszą parą. Podejściem do życia by się ze sobą zgadzali tak dobrze jak para 8, ale nie byłoby tu walki o władzę i próby dominacji bo jednemu zależy na przynależności i jest bardziej ugodowe, poza tym zdrowa rozwinięta 8 umie dać z siebie wszystko czego 6 potrzebuje - odwagę, zdecydowanie, lojalność, opiekuńczość, czułość - a taka normalna 8 lubi to najbliższej osobie okazywać, to się dzieje naturalnie.
A 6 z kolei doceniłaby to bardziej niż druga 8-ka. Nie miałem niestety okazji poznać kobiety z tego typu (tzn. takiej kontrfobicznej zadymiaczki :mrgreen: ) ale i tak uważam że bardzo silna więź by między taką parka powstała :)
SD pisze:..i wiesz co słyszę czasami od ósemek, że lubią we mnie? Mówią: "Czujność." ..bo szóstki są jak ten szósty zmysł, wyostrzony do granic możliwości :idea:
Hmmmm wiesz co nie wiem, po swoim kumplu nie zauważyłem. może inaczej, nie wygląda to na czujność, on jak się zaniepokoi czymś to rzuca otwarcie do mnie swoje podejrzenia co i jak - może być to przejaw czujności ale przypomina to bardziej przygotowanie do ataku, pewną formę strategii. Sam czujność kojarzy mi się z biernym oczekiwaniem i nadmiernym myśleniem ale może nie to masz na myśli.
Dodawałam dzisiaj otuchy wystraszonej Ósemce. Jakie to słodkie. :mrgreen:
To się ceni Rinn :mrgreen:

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Opis relacji między Lojalistą a Wojownikiem

#10 Post autor: SuperDurson » środa, 26 maja 2010, 03:08

Przez "czujność" rozumiem baczne zwracanie uwagi na to, co dzieje się dookoła, wrażliwość na niebezpieczeństwo, uwagę, przytomność, refleks..

Szóstki cały czas zwracają uwagę na i analizują w umyśle stosunkowo dużą liczbę szczegółów, ale zazwyczaj reagują/alarmują/informują o nich otoczenie dopiero gdy wiedzą już, że może z tego wyniknąć konkretne zagrożenie. Jak system wczesnego ostrzegania -> kiedy jest bezpiecznie, może Ci się wydawać, że nie działa..
  • Trywialny przykład:
    Mogę iść z Tobą, tą samą trasą, tysiąc razy i możemy przechodzić tysiąc razy przez tą samą ulicę i mogę tysiąc razy robiąc to zachowywać się ekstremalnie swobodnie i może się wydawać, że idę z nonszalancją i spokojem ale może za tysiąc pierwszym, dwa tysiące trzecim, albo może za pięć tysiący trzysta dwunastym razem, kiedy kątem oka dostrzegę jednak Twoją głowę obróconą w niewłaściwą stronę i kołyszący ruch Twojego uda i jednocześnie zdam sobie sprawę z narastającego przesunięcia ciężaru Twojego ciała znamionującego ewidentny zamiar wejścia na jezdnię i jeśli to przejście nie jest wtedy całkiem bezpieczne to błyskawicznie zjeżę się i Cię zatrzymam. Siłą. I byłem gotowy zrobić to za każdym razem, kiedy tamtędy przechodziliśmy..
    Tylko nie było takiej potrzeby.
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Rinn
VIP
VIP
Posty: 695
Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2008, 21:12
Kontakt:

Re: Opis relacji między Lojalistą a Wojownikiem

#11 Post autor: Rinn » środa, 26 maja 2010, 12:56

Pablo pisze:
Minka pisze:Zastanawiałem się też kiedyś nad tym czemu 6 ma połączenie z 3, zamiast 2 bo widzę po chłopie że naprawdę na codzień ma więcej dawcy w sobie niż ja dla otoczenia, ale może motywem tu leży chęć bycia w centrum uwagi ze względu na zależność Szóstki od innych niż chęć po prostu dania czegoś z siebie żeby było dobrze i wszyscy czuli się szczęśliwi? Nie ma to jakiegoś większego znaczenia dla mnie w praktyce bo efekt i tak jest, ale nie pytałem go nigdy o to, jak to jest powiedzcie? ;)
Chęcią bycia w centrum uwagi bym tego nie nazwała, chociaż może też - w takim sensie, że Szóstka potrzebuje czuć się doceniana i ważna (to by mogło być to połączenie z 3), nie lubi być zepchnięta na margines, bo wtedy załącza jej się ambicja i negatywne myśli pod własnym adresem. Ale generalnie takie "dwójkowe" zachowania u Szóstki mają na celu nie tyle dowartościowanie jej osoby, co zapewnienie bezpieczeństwa. To działa na zasadzie: "jeśli ja będę w porządku dla innych, to oni będą w porządku dla mnie". Czasem Szóstka jest aż za miła wbrew sobie i ma problemy z asertywnością, bo do tego motywu dochodzi jeszcze dopisek: "a jak nie będę w porządku, to kiedyś zostanę bez ich wsparcia, odmówią mi pomocy, źle się do mnie nastawią". Przy czym nie oznacza to, że te zachowania u Szóstki są jakąś wyrachowaną transakcją. Ja to robię po prostu ze szczerych chęci/wewnętrznego poczucia obowiązku, bo czuje, że tak jest dobrze, bo czuję się szczęśliwa, gdy mam z ludźmi harmonijne relacje. A harmonijne relacje to dla mnie wzajemne zaufanie, sympatia, wsparcie... I buduję to właśnie poprzez "dawanie czegoś od siebie". Kiedy wszyscy czują się szczęśliwi, nie ma miejsca na strach, jest bezpiecznie. Proste. :)
w lęku nie ma nic
czego trzeba by się bać

Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Opis relacji między Lojalistą a Wojownikiem

#12 Post autor: SuperDurson » środa, 26 maja 2010, 13:45

Dokładnie. "6" to jednostki społeczne i dążą do zachowania pewnej równowagi w grupach, do których jakoś należą. Coś jak "wzajemna chęć współdziałania wzmacnia bezpieczeństwo". To wchodzi w krew. Będę miły, pomogę, dodam coś ekstra od siebie - może i mnie spotka coś tak fajnego?!
Można to oczywiście nazwać też "wyrachowaniem" bo najczęściej są to działania w pewien sposób obliczone na późniejszy rewanż, ale nie do końca bo im zdrowsza "6", tym więcej w tym bezinteresowności. I tak wszystko wraca :mrgreen:




Ja dodam od siebie, że takie "2" zagrania-pomagania kiedy zagrać je z "6" wiarą, budzą bardzo dużo czystych, pozytywnych emocji -jak zaskoczenie, ulga, czy wdzięczność- którymi to emocjonalnymi kolorkami "6" z chęcią zamalowują brudnoszaroczarne połacie strachu.. Silne emocje rozprzestrzeniają się (a wyraźne wzorce "dobrych" zachowań są błyskawicznie powielane) więc jeśli tworzyć dookoła siebie tylko te pożądane to one podsycane powinny krążyć, wzmacniać się i wreszcie wracać - co nie?

Jestem szóstką więc jakie emocje/zachowania mógłbym chcieć mieć wokoło siebie? :wink:
..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Opis relacji między Lojalistą a Wojownikiem

#13 Post autor: Kapar » czwartek, 3 czerwca 2010, 14:42

Pisze ze stricte osobistego punktu widzenia. Pozniej postaram sie bardziej enneagramowo

Jesli chodzi o mnie to nigdy nie mialem szczescia do 6. Jak 3 jest to dla mnie najbardziej nieznajomy typ. Ogolnie mialem okazje spotykac chyba glownie fobiczne 6 choc wtedy nie wiedzialem wiele o tym typie i rozroznieniu miedzy fobicznoscia i niefobicznoscia.
Nie mialem nigdy wielu dobrych znajomych 6 wokol siebie. Jesli znalem jakies 6, to glownie z przypadku a znajomosci utrzymywaly sie z ich inicjatywy.

Nie moge powiedziec, ze mialem dobre doswiadczenia osobiste z 6 ale ciekawi mnie ten typ i mam nadzieje, ze w przyszlosci poznam wiecej kontrfobicznych Lojalistow.

Zazwyczaj spedzalo mi sie z nimi dobrze czas ale nigdy zadna moja znajomosc z 6 nie trwala dlugo. Jest pare rzeczy, ktore mialy w tym swoj udzial. To, co mi przeszkadzalo to uleglosc, brak szacunku wobec siebie - bylem wrecz manipulowany, zeby 6 ponizac jakby ci ludzie byli masochistami, na koniec slepe oddanie polaczone z brakiem asertywnosci.
Z drugiej strony mialem wrazenie, ze 6 moga byc bardziej dostepnymi ludzmi i jakos otwartymi. Te szostki, ktore znam lub znalem najdluzej, byly wlasnie zapoznane przez moje wejscie w nowe otoczenie. Z jakiegos powodu z nimi mi sie znajomosc najszybciej zazebiala i rozwilaja. Kontakt z nimi na powierzchni byl bezproblematyczny.
Byly pewne hamulce, ktore nigdy nie pozwolily na rozwiniecie sie bardziej znajomosci. Po pierwsze ci ludzie, ktorzy wiem, ze byli/sa 6, mieli dosc splaszczone spojrzenie na swiat i unikaly glebszych lub trudniejszych spraw. ZTypu znajomi ze studiow do pozyczenia czegos, wspolnej kawy i pogaduszki. Co takze dosc szybko wyczuwalem, to ze te szostki nie mialy swoich granic w "oddaniu" czy znajomosci a ja za bardzo nie umiem postepowac z takimi osobami, bo czuje, jakbym mial sie obchodzic z jajkiem. Jesli byla jakas propozycja, potrzebowalem cos pozyczyc, to rzadko slyszalem odmowe. Co mnie zaciekawilo, to ze KAZDA szostka, ktorej bylem pewien, miala tendencje to niezapowiadanej zmiany planow, spozniania sie i tak dalej. Glownie z powodu innych ludzi, ktorzy np w ostatniej chwili wyskoczyli z innymi planami niz moje i jakiejs szostki, wiec Lojalista plastycznie zmienial je. Nie mialem poczucia, ze moge na nich ogolnie polegac.
Zanim jednak poznawalem Lojaliste blizej i mowilem np o drobnych problemach codziennego zycia, te Szostki braly dosc czesto strone osoby, ktorej nie znaly a bedacej czescia "problemu". Jesli mowilem cos o sobie i danym problemie, zdarzalo mi sie slyszec jakas dziwna krytyke pod moim adresem?
Nie wiem, czy moje odczucia i obserwacje maja cos wspolnego z charakterem Lojalistow.
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Awatar użytkownika
swiatlo
Posty: 365
Rejestracja: sobota, 17 kwietnia 2010, 22:22
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Na krańcu świata

Re: Opis relacji między Lojalistą a Wojownikiem

#14 Post autor: swiatlo » czwartek, 3 czerwca 2010, 18:20

Pewnie poznałeś bardzo niezdrowe fobiczne szóstki
troll ze schizofrenią

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: Opis relacji między Lojalistą a Wojownikiem

#15 Post autor: Pablo » wtorek, 19 października 2010, 01:33

Pojadę damsko męskimi relacjami 6 i 8 (chociaż nie wiem czy to jest dobre na ten akurat temat i czy nie lepiej byłoby to podpiąć pod nieufność/paranoje).
W jaki sposób 6 może wyzbyć się zazdrości/zaborczości o faceta? Bo naprawdę kurde..... Naprawdę do diaska robi się wszystko ale widzę że szczerość zawodzi, słodkie kłamstwo jest o wiele lepsze, pomijanie prawdy też ale obie rzeczy sa dla mnie średnio fajne - kurde zwykła nieuczciwość. Mam wrażenie ze czasem taka 6 chce być strasznie blisko ale wczuwam w tym chęć kontroli motywowanej jakimś brakiem albo pewności albo zaufania (podobno zaufanie jest ale cholera jasna tylko słowa na to wskazują) Zauważyłem też że drobne gesty i słodkie słowa łagodzą temat, ale jak ich zabraknie jakiś czas albo się przerzedzą (powiedzmy mało czasu dla siebie) zaczyna się czarnowidztwo i wątpliwości większego kalibru 6-tki - kurde no już nie wiem co z tym zrobić.

I NEED AIR!!!! I zaufania.

I jakiejś dobrej rady, pliss.....

ODPOWIEDZ