Było jakoś było...
Chyba typowy tekst 5:
Przed imprezą:
"Ale chxx będzie, czas się zmyć. Jak przetrwać itd."
Po imprezie:
"Nawet fajnie było, ok. Choć... wolę jednak tego nie powtarzać
"
Ogółem lajtowo... Dziwie się, że matka chce mnie wkręcić w relacje z dentystką. Mam w dupie jej zarobki, zawód dobry i majątki jakie będzie mieć oprócz status ich ojców
Jak ja przez cały ten czas to ja powinienem być zabawiany. Umęczyłem się strasznie samym faktem, że nic specjalnie się nie kleiło. Musiałem siłowo zagadywać. Żadna wspólna płaszczyzna tematów intelektualnych, ani z jej strony zagadywania od siebie czasami, ani żadnej chemii. W ogóle dla mnie dziewcze nie mój klimat. Jej by pasował jakiś dystyngowany facet starszy o 10, niż młodszy o 2, jeszcze ze środowiska lekarskiego, a nie jakiś luzacki facio, olewus, bez ambicji i pracoholizmu. Jak ja olewam np jaką formę oceny dostanę lub oleję pójście na na jakiś wykład, tak ona się rozpłacze, że ma niższą ocenę niż 5, a zamiast opłacić szkołę rolniczą by mieć papier pójdzie i będzie się wszystkiego uczyć?
Śmiać się, że ktoś ma mało ambitne i wybitne hobby, taki zapychacz czasu? Bo ona to co? Wyższa sfera? Sorki... Niech szuka sobie o podobnym statusie.
Ja nie mam z nią o czym gadać. Szybciej z robotnikami na budowie złapię lepszy kontakt niż z nią.
Dziw by mnie wziął, gdyby to ja jem wpadł w oko
Wymęczyłem się jednak w jej towarzystwie niestety. Choć się potańcowało trochę, ale jednak dobrze mi było siedzieć, choć.. też fatalnie gdy siedzisz i milczysz z kimś
W obu zmarnowany czas...
Co do tańca, to ja widzę energię jaka rozsadza inne osoby, nawet facetów po alko, którzy do dupy tańczą, ale robią te całe wygibasy. No dla mnie zrobienie jakiegokolwiek ruchu to jest... wysiłek
chxx z tym, że mi gadają, że umiem i mam rytm... Ale postawić nogę tu i tam w rytm muzyki, to dla mnie jak podnieść 100 kilo na sztandze
Ps: W tej formie kondycji fizycznej nie podniósł bym tyle. Podaję obrazowo