Imprezy

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
fuks
Posty: 34
Rejestracja: piątek, 29 czerwca 2007, 18:52
Lokalizacja: dolny śląsk

#61 Post autor: fuks » sobota, 30 czerwca 2007, 19:13

Na żadne imprezy nie chodzę, dyskoteka czy pub – nie ma mowy. Na szczęście jestem w o tyle dobrej sytuacji, że nikt mnie nigdzie nie wyciąga.


5w4w5
______
"Mistrz polecił mi unikać niepotrzebnych walek"

kargul.x
Posty: 101
Rejestracja: niedziela, 31 grudnia 2006, 09:53

#62 Post autor: kargul.x » niedziela, 1 lipca 2007, 10:41

Knajpa jest dla mnie bez sensu bo tam jest drogo, leci zazwyczaj głośno muzyka i trzeba krzyczeć żeby się dogadać, jest ogólnie przytłaczająca atmosfera a rano się ma większego kaca. Mimo to jak jestem najebany i ktoś chce wracając do domu zajść do pobliskiej knajpy to czasami z nim idę i to nawet chętnie. Ale na trzeźwo nigdy nie podejmuję takiej decyzji.
Dyskoteka to już w ogóle beton. Nie bywam i nie zamierzam. Koksiarze i szpanerzy z włoskami na żel podrywający głupie małolaty to dla mnie mało interesujące towarzystwo.
Jak już impreza to w towarzystwie ludzi których znam najlepiej i w domu, na powietrzu albo u nas w sali prób (co jest najczęstszą opcją). Koncerty lubię ale ostatnio też rzadko bywam bo takie jakie mnie interesują są w moim mieście od pewnego czasu organizowane w małej ciasnej knajpie.

Awatar użytkownika
Emjotka
Posty: 2747
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 15:34
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Kraków (O-c Św.)

#63 Post autor: Emjotka » niedziela, 1 lipca 2007, 19:27

Cokolwiek na świecie się zdarzyć może,
od imprez wszelkich zachowaj mnie, kochany borze!
Amen.

| SLI-Si | zsiódemkowane 5w6 sx/sp |

lerolben
Posty: 15
Rejestracja: środa, 27 czerwca 2007, 22:27

#64 Post autor: lerolben » niedziela, 1 lipca 2007, 21:08

Cholera to miało pójść do Hyde Parku do działu fotek dlatego ciach!!
A skoro już tu jestem to napiszę, że nienawidze imprez. No chyba, że w gronie najbliższych, inaczej siedze w kącie i sie nie odzywam.
Ostatnio zmieniony niedziela, 1 lipca 2007, 22:48 przez lerolben, łącznie zmieniany 1 raz.

ewa t
Posty: 171
Rejestracja: niedziela, 4 lutego 2007, 11:35
Lokalizacja: miasto Warsa, Sawy, złotej kaczki i bazyliszka

#65 Post autor: ewa t » niedziela, 1 lipca 2007, 21:51

calkiem spoko fotki, a ta pierwsza, jaki usmiech zaczepny.

co do imprez- byle nie klub- bo i tak nie pogadam z nikim a tylko bede obserwowac tanczacych, i nie koncert- jakies skakanie, tlum- nie.
domowki- tak.
5w4, ENTJ

Awatar użytkownika
sarnandynka
Posty: 241
Rejestracja: niedziela, 1 lipca 2007, 00:16

#66 Post autor: sarnandynka » poniedziałek, 2 lipca 2007, 20:56

Szczerze powiedziawszy to nie bardzo rozumiem o co w tym chodzi. Na propozycje imprez na ogół odmawiam, chyba, że jakieś nowe środowisko chce się koniecznie integrować... A zresztą nawet jeśli przyjdę na imprezę- to skończy się to tak, że większość będzie mnie pytał dlaczego się nie bawię, tylko patrzę.

Rozumiem organizowanie różnych niekoniecznie poważnych uroczystości w gronie bliskich osób, ale masowe dyskoteki nie są dla mnie. Źle się tam czuję. No i ta okropna, głośna, wdzierająca się w mózg muzyka. Brrrrrrrr...

MMK667
Posty: 9
Rejestracja: niedziela, 13 maja 2007, 23:01

#67 Post autor: MMK667 » poniedziałek, 2 lipca 2007, 22:36

niegdys nienawidzilem dyskotek i imprez, lecz praca i "potrzeba" zmienia czlowieka. Teraz widze ze wystarczy sie przelamac i to koniec problemow z niesmialoscia i niechecia. Jesli chcecie zyc w hermetyczym swiecie jest to OK, nikt was moze zmusic do zmiany pogladow przyzwyczajen i wyborow. Jestem 5w4 i kiedys postanowilem sie usocjalizowac, nie jest to trudne, wystarczy ciekawa praca i troche checi. A ludzie nas lubia, lub szybko polubia, lecz trzeba czasami cos dac od siebie, pogadac, napic sie i nie myslec o tym ze otacza was horda tempakow ktorzy tylko czychaja na zbeszczesczenie naszej prywatnosci :wink: . Gdy ide na impreze to ide sie dobrze bawic, wiem jak to osiagnac i mam to czego pragne;). nie jest skomplikowane przesiedziec cala noc w kacie saczac piwo i patrzac jak inni sie ruszaja, tak samo trudne jest zapoznanie populacji danego miejsca, a rozmowe tez jest obserwacja cudzego modelu myslenia i daje znacznie wiecej.

Awatar użytkownika
Zły
Posty: 75
Rejestracja: środa, 4 lipca 2007, 13:43

#68 Post autor: Zły » środa, 4 lipca 2007, 14:41

Dyskoteki i imprezy odkryłem w sumie tak naprawdę niedawno. W moim odczuciu posiadówki domowe nie umywają się do tego co można doświadczyć w klubie. Trzeba tylko wyłączyć blokadę (można sobie wspomóc alkoholem) i jazda na parkiet! Tam i tak mało kto umie tańczyć, wystarczy się rozluźnić i machać swoimi kończynami na prawo i lewo.

Awatar użytkownika
Autsajder
VIP
VIP
Posty: 297
Rejestracja: wtorek, 17 lipca 2007, 07:27
Lokalizacja: spoza układu...

#69 Post autor: Autsajder » wtorek, 17 lipca 2007, 08:26

Jeden z obszerniejszych zagadnień dla ludzi takich jak my ;]. Absolutnie żadne dyskoteki: tłok jeden powtarzający się bit, harmider, jakieś takie zamieszanie do którego chyba nigdy się nie wpasuje. Koncerty zdecydowanie bardziej choc trzeba mieć z kim na nie pójść. Domowe bibki owszem z tym że tu jes t przynajmniej u mnie duży haczyk. Niewiem czy inni też tak maja ale ja nie nawidze iść na impreze gdzie wszyscy sie już dobrze znaja a ja znam tylko jedna osobę.Zdecydowanie lepiej się czuję gdy albo jest wąskie grono mych przyjaciół, albo nikt nikogo nie zna. Gdy jest tak że jestes jedynym z 'poza' bardzo cieżko włączyc sie do dyskusji.

Inny problem to wychodzenie na takie imprezy przed którymi oczywiście jest strach i niepewniość. Taki mały ostatni przykładzik. Kumpel zapraszsa mnie na impreze gdzie oczywiście znam tylko 2 osoby. Ómawiamy się że zajdzie do mnie około 17 jednak jest możliwość że sam nie będzie mógł pójsc. Oczywiście do siedemnastej siedze jak na szpilkach ;] W głowie tysiąc wymówek dlaczego nie mogę iść, i jedna najważniejszsa myśl: Boże spraw by nie przyszedł. Gdy mija wyznaczona godzina na początek jest ulga, następnie zaniepokojenie 'A co jeśli poszedł bezemnie?' Ta myśl jest oczywiście się sprawdziła co oczywiście wywołało wkurwienie którego nie dałem po sobie poznać.
Ogólnie przez większość czasu wręcz modlitwa by mnie tam nie wyciągać gdy mnie nie wyciągają wielki zawód. Chore ale tego już nie zmienie ;]
5w4, LII (INTj)

Awatar użytkownika
Garreth
Posty: 16
Rejestracja: poniedziałek, 16 lipca 2007, 23:03
Lokalizacja: Bydgoszcz

#70 Post autor: Garreth » wtorek, 17 lipca 2007, 15:07

Nie cierpię dykotek! Jest za głośno żeby można było z kimś porozmawiać a rozmowa to dla mnie istotny element socjalizowania się.
Lubie imprezy, chociaż mam tendencję do pozostawania trochę z boku.
Choć nie powiem parę razy zdarzyło mi się być "duszą towarzystwa" :D

Jaki ja "mało piątkowy", co? ;P
5w4 INTp

Awatar użytkownika
Lex
Posty: 248
Rejestracja: wtorek, 6 marca 2007, 19:38

#71 Post autor: Lex » środa, 25 lipca 2007, 20:50

A ja nie rozumiem po co się przełamywać :? kiedyś próbowałem i co... niby pogadałem, pośmiałem się, nawet można było mieć wrażenie, że było ok, ale po przemyśleniu (oczywiście) stwierdziłem, że wcale nic fajnego w tym nie widzę i była to itak strata czasu :P
Obrazek
5w4

radish_spirit
Posty: 14
Rejestracja: sobota, 28 lipca 2007, 18:25
Kontakt:

#72 Post autor: radish_spirit » sobota, 28 lipca 2007, 18:29

mimo bycia 5w4 jestem jednak ekstrawertykiem :P - ENTP
chociaz takich stereotypowych imprez generalnie nie lubie, ze wzgledu na towarzystwo i muzyke, zdarzaja mi sie wyjatki. poza tym uwielbiam koncerty i lubie tlumy. szczeoglnie takie w ktorych mozna podniesc obie nogi do gory i wciaz utrzymywac pozycje :P (jak to bywa pod scena.)

jsk
Posty: 342
Rejestracja: sobota, 15 września 2007, 15:50
Enneatyp: Zdobywca
Kontakt:

#73 Post autor: jsk » niedziela, 16 września 2007, 09:38

imprezy nie są takie najgorsze, mozna się dobrze bawić, ale lepiej, żeby pić po to tylko, żeby się przełamać
Wygrywa ten, któ ma jasno określony cel i pragnienie, aby go osiągnąć.

exti
Posty: 9
Rejestracja: wtorek, 16 października 2007, 08:56

#74 Post autor: exti » wtorek, 16 października 2007, 10:24

Imprezy - generalnie tak, ale tylko w kameralnym gronie. Im więcej osób, tym bardziej czuję się wyalienowany. Dyskoteki - nie, to wymaga pewnej ekspresji, której ja nie lubię. Co do "picia, aby się przełamać", to kompletnie nie uznaję takiego czegoś. Jeżeli zależy mi na nowej umiejętności społecznej, to dążę do jej zdobycia bez żadnych środków zmiękczających :) .

Awatar użytkownika
Eruantalon
Posty: 1963
Rejestracja: piątek, 28 września 2007, 12:26
Lokalizacja: Z dupy
Kontakt:

#75 Post autor: Eruantalon » wtorek, 16 października 2007, 15:23

W gre wchodza w sumie jedynie koncerta oraz wypady do pubu ; >
Obrazek
“It is better to be hated for who you are, than to be loved for someone you are not. ”

ODPOWIEDZ