Imprezy

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
bodzios
Posty: 695
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:06
Enneatyp: Obserwator

Re: Imprezy

#211 Post autor: bodzios » sobota, 23 czerwca 2012, 23:06

W sumie najbardziej socjalizujące jest chodzenie na impry z zaprzyjaźnionymi Siódemkami. Całkiem umiejętnie wprowadzą w środowisko, pomogą, gdy rozmowa się średnio klei, dodadzą cichaczem punkty do (imprezowej) reputacji... Choć oczywiście nie jest to rozwiązanie dla bardzo wycofanych społecznie Piątek, podziała tylko w miarę przyzwoitych stanach zdrowia.


No UPS - no party. :(

Awatar użytkownika
BlackRose
Posty: 128
Rejestracja: wtorek, 10 stycznia 2012, 17:21
Enneatyp: Obserwator

Re: Imprezy

#212 Post autor: BlackRose » niedziela, 24 czerwca 2012, 00:27

No nie wiem.. na mnie siódemki raczej patrzą krzywo przez moją poprawność i brak spontaniczności. Ale faktycznie, starają się wprowadzić w towarzystwo i cieszą się, jak ktoś się dobrze bawi. Z 4 mi się dobrze imprezuje. Z 1 chyba się nie da, 8 lubią imprezy w stylu hard i nie przepadam, reszta jest mi obojętna.

Właściwie lubię imprezy, sama nie wiem, czemu tak rzadko na nich bywam :roll:
5w4

Awatar użytkownika
niedrap
Posty: 60
Rejestracja: czwartek, 31 maja 2012, 21:30
Lokalizacja: b&

Re: Imprezy

#213 Post autor: niedrap » poniedziałek, 30 lipca 2012, 11:47

bruno dievs pisze: Dlatego ja często wolałem robić imprezy, niż chodzić na imprezy.
Mam tak samo. W ciągu całego roku akademickiego ze współlokatorstwem organizujemy 3-4 "porządne" imprezy (20,30,40 osób). Zawsze dążymy do tego, aby ludzie dobrze się bawili. Ustalamy wcześniej plan którego bardziej lub mnie się trzymamy, ale zawsze to jakoś wygląda. Raczej imprezy kończą się bez żadnych strat i nawet,o dziwo, nie wiele jest tzw.zgonów. Ważne by dobrać sobie dobre i kulturalne towarzystwo :>. Co do alkoholu - u nas zazwyczaj jest poncz, który każdy musi spróbować. Nawet nie tyle co musi, ale chce :>. Bywają też gry planszowe, Twistery i mnóstwo innych zabaw. Od sylwestrowego balu pozostała nam tradycja tańców ludowych - jeśli ktoś umie (kto nie umie poloneza?). Oczywiście tańczy ten kto chce. Jak ktoś ma ochotę się nawalić, to owszem może, zazwyczaj piją w kuchni :)
Co to daje piątce...
Najlepiej gdy tworzy się drużyny - wtedy łatwiej nawiązać kontakt, bo dzieje się to poniekąd naturalnie ze względu na odgórne przydzielenie do grup. Nawet jeżeli piątka nie zachce się bawić to zawsze może stanąć na uboczu i obserwować :>

panterkamrauu
Posty: 21
Rejestracja: środa, 1 sierpnia 2012, 16:34
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Warszawa

Re: Imprezy

#214 Post autor: panterkamrauu » środa, 1 sierpnia 2012, 16:46

Zupełnie tego nie rozumiem, jestem 4w5 uwielbiam imprezy ale w gronie swoich znajomych wtedy jestem naprawde duszą towarzysta i jest zazwyczaj w centrum zainteresowania, gdy idę na jakąś impreze i jestem zupełnie SAMA to wiem gdzie jest moje miejsce jakis alkohol i obserwacje CZAS START haha ale jezeli idę z jedną osobą która znam jest tak,że trzymam sie tylko z tą osoba a każdego innego nowo poznanego człowieka traktuje bardzo powierzchownie 'O NAPEWNO TA OSOBA JEST BEZNADZIEJNA I MNIE OBGADUJE' jakos tak mam, ale jak idziemy na dużą impreze ze znajomymi to znawy wkrecam sie i jestem w centrum, jeżeli chodzi o kluby to bardzo lubie poniewaz maam tą świadomosc,że i tak i tak nikt nikogo nie zna. ;) Pozdrawiam :)
4w5 "Non omnis moriar"

PunkTadeusz
Posty: 24
Rejestracja: sobota, 30 czerwca 2012, 11:59

Re: Imprezy

#215 Post autor: PunkTadeusz » poniedziałek, 6 sierpnia 2012, 20:22

Zwykle unikam jak ognia wszelkich spotkań, z drobnymi wyjątkami, kiedy znam zdecydowaną większość obecnych. Zwyczajnie nie potrafię się odnaleźć tam, gdzie jest dużo ludzi. Wolę sobie wyciągnąć jakąś osobę z towarzystwa i spędzić z nią wieczór niż latać po całej remizie i szukać szczęścia. Jednak jeśli trafię już tam, gdzie nikogo nie znam, to znajduję sobie szkło i cichy kącik, żeby z bezpiecznej odległości podziwiać rozwój wydarzeń.
INTj 2Ti
5w4

Awatar użytkownika
SOS
Posty: 180
Rejestracja: wtorek, 28 lutego 2012, 15:28
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Imprezy

#216 Post autor: SOS » wtorek, 7 sierpnia 2012, 15:35

Ja na szczęście nie muszę sobie radzić z problemem "co ze sobą zrobić na imprezie". Nie bywam na nich i tyle. Nawet odmawiać nie muszę, bo nikt mnie nie zaprasza. :D

Imprez nie lubię od 3 klasy podstawówki, kiedy na typowej szkolnej zabawie karnawałowej tak się wynudziłem, że klękajcie narody. Potem zaszczyciłem swoją obecnością tylko jedną klasową (oficjalną - w szkole) imprezę andrzejkową i oraz jeden pub i dwa kluby w Meppen (wymiana - nie miałem praktycznie wyboru). W jednym - bardziej typowym - przez 2/3 czasu czekałem na koniec, udając że tańczę (żałośnie to wyglądało), a w drugim - Rock Palast to się chyba zwało - większość imprezy przegadałem w kiblu.

Potem tylko musiałem poodmawiać w sprawie osiemnastek i tłumaczyć ludowi dlaczego nie idę na studniówkę. Jeszcze na studiach jeden człowiek próbował mnie zapraszać, ale po drugiej próbie spasował.
Ja jestem Ja.


One Legged Sam knows what you've been through
A journey of madness 'till the "The Drift" found you too

Shiera
Posty: 30
Rejestracja: środa, 12 września 2012, 15:37

Re: Imprezy

#217 Post autor: Shiera » sobota, 15 września 2012, 22:36

Imprezy? Jeśli chodzi o takie coś z kiepską głośną muzyką, alkoholem i ludźmi zachowującymi się jak małpy (bez obrazy dla małp!) to ja podziękuję :lol:
Nigdy nie widziałam niczego interesującego w tego typu rozrywkach. Zwykle koleżanka ciągała mnie w gimnazjum na szkolne dyskoteki, gdzie szybko wymykałam się z tej głośnej, przepoconej sali gdy tylko znajomi przestali na mnie zwracać uwagę i "patrolowałam" korytarze. W liceum miałam tą wymówkę że nie opłaca mi się jechać 30 km by zmarnować jeszcze kilka godzin w tej szkole. Na szczęście byłam na tyle asocjalnym typem wobec moich znajomych ze szkoły średniej że gdy się zaczął sezon osiemnastek nie musiałam się martwić zaproszeniami. Ze studniówki też się wymigałam. Nie widziałam celu w marnowaniu czasu ani wydawaniu kasy na niewygodną kieckę i inne pierdoły po to by spędzić kilka godzin w towarzystwie, za którym nie przepadam. Oni się dobrze bawili beze mnie, a ja bez nich, w domu i z ciekawą książką - wilk syty i owca cała.
Czasem odmówić jednak nie wypada, gdy jest jakaś impreza rodzinna. No ale wtedy nie jest tak źle, towarzystwo dobrze mi znane, no i można się po pewnym czasie wymknąć i pozwiedzać okolicę :wink: Ostatnio na osiemnastce u kuzynki głównie siedziałam przy stole z kuzynem gdzie komentowaliśmy taniec wujka wokół kolumny i zastanawialiśmy się, kiedy ktoś będzie na tyle pijany, by spaść z krzesła i kto to będzie. Nie było tak źle, dopóki nikt nie zmuszał mnie do tańczenia albo nie kierował do mnie tekstów "Ze mną się nie napijesz?".
I nie chodzi o to, że nie potrafię się dobrze bawić - w gronie lubianych osób, gdy nikt mnie do niczego nie zmusza jest fajnie.

tyurangalila
Posty: 59
Rejestracja: piątek, 21 października 2011, 08:11
Enneatyp: Obserwator

Re: Imprezy

#218 Post autor: tyurangalila » niedziela, 16 września 2012, 17:20

Shiera pisze: Ze studniówki też się wymigałam. Nie widziałam celu w marnowaniu czasu ani wydawaniu kasy na niewygodną kieckę i inne pierdoły po to by spędzić kilka godzin w towarzystwie, za którym nie przepadam. Oni się dobrze bawili beze mnie, a ja bez nich, w domu i z ciekawą książką - wilk syty i owca cała.
Proponuję założyć oddzielny temat '5 i studniówki', jestem ciekawa ile % z nas było na niej, a ile nie ;) Jeśli chodzi o mnie to się podpisuję pod wyżej zacytowaną wypowiedzią. Sukienki nie mam do dziś, nie spieszy mi się zbytnio z jej zakupem (ogólnie stanowię zaprzecznie kobiecości: nienawidzę zakupów :twisted: )
A tak na serio, jak byłam młodsza i czwórkowe skrzydło umiało być kiedyś zdrowe to traktowałam festiwale muzyczne/ koncerty jako formy imprez, z czasem jakoś już się to przejadło i nie mam większych potrzeb ku imprezom. Wystarczy mi spotkanie w znanym i lubianym przeze mnie gronie, max do 3-4 osób.
Edit: dodam, że w całym moim życiu na takich prawdziwych imprezach, jakie mi było dane być to bal szóstoklasistów + osiemnastka mojej starej przyjaciółki (było tam z 15 osób, znałam jubilatkę + jeszcze jedną osobę). Trochę więcej mam za sobą zwykłych spotkań w gronie 3-4 osobowym właśnie, ale to zwykłe pogawędki, bez hulania na boki.
5 z dwoma skrzydłami, sp/so/sx
INXX
Global 5: sloan RCOAI

Awatar użytkownika
chottomatte
Posty: 1012
Rejestracja: sobota, 14 marca 2009, 10:18
Enneatyp: Entuzjasta
Lokalizacja: królestwo nadmorskiej mgły
Kontakt:

Re: Imprezy

#219 Post autor: chottomatte » poniedziałek, 17 września 2012, 00:34

niedrap pisze:W ciągu całego roku akademickiego ze współlokatorstwem organizujemy 3-4 "porządne" imprezy (20,30,40 osób)....
[...] Bywają też gry planszowe. [...] Od sylwestrowego balu pozostała nam tradycja tańców ludowych [...]
Obrazek Proszę, zaproś mnie!
panterkamrauu pisze:Zupełnie tego nie rozumiem, jestem 4w5 uwielbiam imprezy ale w gronie swoich znajomych wtedy jestem naprawde duszą towarzysta i jest zazwyczaj w centrum zainteresowania, gdy idę na jakąś impreze i jestem zupełnie SAMA to wiem gdzie jest moje miejsce jakis alkohol i obserwacje CZAS START haha ale jezeli idę z jedną osobą która znam jest tak,że trzymam sie tylko z tą osoba a każdego innego nowo poznanego człowieka traktuje bardzo powierzchownie 'O NAPEWNO TA OSOBA JEST BEZNADZIEJNA I MNIE OBGADUJE' jakos tak mam, ale jak idziemy na dużą impreze ze znajomymi to znawy wkrecam sie i jestem w centrum, jeżeli chodzi o kluby to bardzo lubie poniewaz maam tą świadomosc,że i tak i tak nikt nikogo nie zna. ;)
Może dlatego nie możesz ich zrozumieć, bo to pytanie zadano piątkom, a nie czwórkom ze skrzydłem 5 ;)
Swoją drogą, nie wiedziałam, że 4w5 to takie gwiazdy wszelakich imprez :D
Spoiler:
nie przeszkadzaj mi, bo tańczę

stif1990
Posty: 32
Rejestracja: środa, 2 maja 2012, 00:19
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Południe Mazowsza

Re: Imprezy

#220 Post autor: stif1990 » poniedziałek, 17 września 2012, 18:37

Ogólnie lubię imprezy ale tylko w towarzystwie, które mi odpowiada. Na osiemnastkach nie bywałem, oprócz jednej.... Wtedy nawet dobrze się bawiłem, bo znałem towarzystwo. Połowinki (półmetki czy jak to się zwie w różnych regionach) oczywiście zaliczyłem. Pierwsze tak się spodobały klasie że zrobiliśmy sobie drugie na których odleciałem (za dużo alkoholu i poszedłem do domu nie żegnając się z nikim xD). I potem była studniówka... Nawet miło wspominam ze względu na sympatyczną 4 z którą poszedłem... Potem z imprez już tylko picie w gronie bliskich znajomych, chyba że ktoś się przyszwędał... Klubów i dyskotek nie lubię, na ogniska nie chodzę. A jak jestem gdzieś, gdzie mało osób znam, lub nie znam nikogo to nie czuję się komfortowo...
Trzeba się zgubić, by znaleźć to do czego nie można trafić...

Awatar użytkownika
winterbreak
Posty: 267
Rejestracja: sobota, 13 października 2012, 23:49
Enneatyp: Obserwator
Kontakt:

Re: Imprezy

#221 Post autor: winterbreak » wtorek, 16 października 2012, 20:27

Typowe imprezy ssą. No wiecie, klub, mnóstwo ludzi, głośna muzyka. Masakra.
Wyjątkiem były osiemnastki w LO - zwyczajem było, że kilka osób wspólnie wynajmowało lokal i zapraszało 100-200 osób. Sama tak nie zrobiłam, ale pójście do klubu na urodziny, kiedy znasz przynajmniej połowę osób, nie było złe. :) Zwłaszcza jeśli był ogródek, gdzie spokojnie można było usiąść i rozmawiać.

Impreza bez elementu rozmowy jest do niczego. Dlatego najbardziej lubię domówki, dajmy na to z osiem osób, które dobrze znam, mamy czas, mamy gdzie spać, można się spokojnie upić i prowadzić pokrętne dysputy filozoficzne. Lub gadaninę bez ładu i składu :P. Tak naprawdę nie trzeba do tego pić, oczywiście. A jako nerd lubię też imprezy w tym stylu: 5 osób siedzi i gra w gry planszowe. Lub na konsoli. Także oglądanie razem filmów... zwłaszcza horrorów klasy B! :D

Co do klubów. Razu pewnego chciałam się integrować. Wiecie, studia, blabla, w klubie impreza specjalnie dla mojego kierunku. No to wio! Na miejscu ludzi tłum, za głośno, żeby rozmawiać, coś tam poskakałam na parkiecie, bo to była jedyna możliwa czynność... po czym wróciłam na kanapy i po wypiciu bodajże DRUGIEGO piwa, kimnęłam. Na trzy godziny. ;) To dobrze obrazuje, JAKIE FASCYNUJĄCE są dla mnie takie imprezy.

Awatar użytkownika
BlackRose
Posty: 128
Rejestracja: wtorek, 10 stycznia 2012, 17:21
Enneatyp: Obserwator

Re: Imprezy

#222 Post autor: BlackRose » sobota, 15 grudnia 2012, 21:57

A też tak macie, że rodzina (ale tylko ta dalsza, bo bliska mnie zna i się pogodziła z moją "nieiprezowością") na okrągło wypytuje o imprezy? "A kiedy ostatnio byłaś na imprezie???", "powiedz mi, jak teraz imprezują studenci" itd :roll: Ostatnio wymyślam, na czym to nie byłam, żeby dali mi spokój. Co ludzie mają z tym zmuszaniem do imprez?! :roll:
5w4

muahahaha
Posty: 365
Rejestracja: poniedziałek, 28 listopada 2011, 18:27

Re: Imprezy

#223 Post autor: muahahaha » sobota, 15 grudnia 2012, 22:17

moja mama zawsze robiła straszną wiochę: kiedyś byłam z koleżanką na spacerze i przez przypadek nacięłyśmy się na moją mamę
moja mama: po co tak tu chodzicie, może poszłybyście sobie na dyskotekę, <imię znajomej> weź wyciągnij <moje imię> na dyskotekę, bo tylko w domu siedzi

albo na imprezie rodzinnej, moi rodzice gadają sobie z ciocią
moja mama: moje dziecko, to w ogóle na dyskoteki nie chodzi, ja w jej wieku.....
mój tata: no, mama, to chodziła nawet 2 razy w tygodniu
ciocia: ojej, a czemu nie lubisz chodzić na dyskoteki?

teraz już się trochę przyzwyczaili, ale kiedyś, to była kompletna masakra

Awatar użytkownika
BlackRose
Posty: 128
Rejestracja: wtorek, 10 stycznia 2012, 17:21
Enneatyp: Obserwator

Re: Imprezy

#224 Post autor: BlackRose » sobota, 15 grudnia 2012, 22:35

A najśmieszniejsze, że niechęć do imprez jest traktowana jak największa patologia na świecie :roll:


mój kuzyn, który jechał na samych jedynkach w szkole i był ciągle zagrożony
komentarz rodziny:
-no, niedługo zrozumie, że nauka jest ważna i weźmie się do pracy.
-ach, ten to jest ancymonek!

kuzynka, która tylko chodzi na imprezy i puszcza się z kim popadnie:
komentarz:
-no, jest młoda, wyszaleje się i ustatkuje
-może to trochę wina jej rodziców, dziewczę jest chyba trochę zagubione

ja, nieimprezowe dziewczę
(niedowierzanie, pogarda)
-naprawdę nie lubisz imprez???!!??!! dlaczego?!
(+wszyscy się gapia jak na jakiś okaz muzealny :roll: )
5w4

Awatar użytkownika
bodzios
Posty: 695
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:06
Enneatyp: Obserwator

Re: Imprezy

#225 Post autor: bodzios » sobota, 15 grudnia 2012, 22:46

Olewać, z ludźmi generalnie nie ma co się ścierać, szczególnie w takich sprawach, mają swoje własne, wzięte z d*** jedynie słuszne poglądy, które zmieniają się tylko w sytuacjach kryzysowych, przy rozmowach podanych przez BlackRose byłoby to np. powtarzanie klasy (+ późniejsze problemy ze znalezieniem pracy, darmozjadów nie lubi nawet rodzina) czy zajście w niechcianą ciążę (szczególnie "lubiane" w mniejszych społecznościach).
Miejcie wy***ane, a będzie wam dane. Co? Święty spokój. Zdecydowana większość ludzi jest tak skonstruowana, że przy ignorowaniu ich rad i mondrości po pewnym czasie dają sobie z tym spokój. W taki sposób ustawiłem sobie całą rodzinę.
No UPS - no party. :(

ODPOWIEDZ