Imprezy
Re: Imprezy
Imprezy jak najbardziej. Tylko może nie dyskoteki, na których głównym zajęciem jest taniec. Zupełnie nie pasuje mi ta stylistyka. Brakuje warunków do rozmowy. Najbardziej lubię wesela, gdzie wszystkiego jest po trochu:)
Czasami potrzeba wiele czasu, żeby niczego nie zrozumieć.
5w4
5w4
Re: Imprezy
Imprezy=yyy?
Imprezy ze swoimi - taktaktak
Imprezy ze swoimi - taktaktak
5w6
Zazwyczaj jestem paskudna, wredna i cyniczna. A, i jeszcze lekceważąca. No chyba, że jestem szczęśliwa - to wtedy jestem sarkastyczna.
Zazwyczaj jestem paskudna, wredna i cyniczna. A, i jeszcze lekceważąca. No chyba, że jestem szczęśliwa - to wtedy jestem sarkastyczna.
Re: Imprezy
Nie nazwę się typem imprezowicza, który tylko czeka na weekend, żeby wyjść do klubu, ale tak, generalnie lubię imprezy. Mam tu na myśli zarówno posiadówki przy wódeczce/browarze, a drzewiej nawet i przy tanim winie, jak i imprezy masowe, na których nie istnieje nic poza poruszaniem się w rytm muzyki (nie lubię tego nazywać tańcem). Moja słabość to dość wczesne urywanie się filmu. Nie to że się od razu betonie i zasypiam w swoich bełtach, dalej piję, uczestniczę w imprezie, podobno b. dobrze się bawię, ale ja zwyczajnie tego nie będę pamiętał, to dość uciążliwe i następnego dnia czuje się trochę niekomfortowo przy podsumowaniu imprezy.
Bywam piątką.
Re: Imprezy
Ja też nienawidzę chodzić na wszelkich rodzajów imprezy, a przecież jestem Dwójką, typem bardzo ekstrawertycznym. :/ Nie wiem, może to jakiś wyjątek od reguły, a może po prostu wynik przeszłości...
dwietrzecie
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
sx/so
EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.
Marianne Williamson
- Windowlicker
- Posty: 29
- Rejestracja: niedziela, 17 kwietnia 2011, 10:56
- Enneatyp: Mediator
Re: Imprezy
Ja jako 'piątek-czwórtek' lubię imprezy i to nawet bardzo, ale w rozsądnych ilościach i wśród ludzi, których w większości znam. Generalnie jak sobie konkretnie wypiję, to robi się ze mnie strasznie zabawowy typ - na tyle zabawowy, że ludzie na drugi dzień gadają "kurde, w ogóle ciężko uwierzyć, że TY się tak zachowywałeś". Lubię też pójść na jakąś lokalną imprezę w klubie samemu, ale to pod warunkiem, że grają na niej konkretną muzykę, która mnie interesuje. Generalnie nie czuję się wielce skrępowany przebywając w takich sytuacjach sam.
Ścieżka poznania typu Enneagramu : od Tragicznego Romantyka, przez Analitycznego Obserwatora aż do Ciepłej Kluski (9w1, INFP).
- amparo
- Posty: 10
- Rejestracja: niedziela, 10 kwietnia 2011, 14:16
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Imprezy
Nie lubię imprez. Lubię ciszę w domu, bycie samą albo z takimi osobami, przy których nie muszę się niczego krępować.
Nieważne, co pokazuje doświadczenie. Chodzi przecież o zasadę idealną, którą można sprawdzić tylko w warunkach idealnych, a więc nigdy. Nie zmienia to faktu, że jest prawdziwa.
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Imprezy
Ojoj, tylko nie imprezy. Strasznie nie lubię tłoku, dymu i hałasu. Jak już to spotkania w kameralnym gronie w miłej knajpce, po których wraca się do domciu, do swojego wyrka. Bo spędzania nocy poza domem też nie lubię. W ogóle, wyciąganie mnie z domu na dłużej niż kilka godzin wymaga zaprzęgnięcia kilku wołów pokaźnych rozmiarów, a i to nie jest powiedziane, że poskutkuje.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
Re: Imprezy
Nie lubię, głównie ze względu na hałas, mam dość cichy głos i ciągłe wysilanie się zeby coś powiedzieć za bardzo mnie męczy, a popatrzec na ludzi można i w markecie.
- Szej-Hulud
- Posty: 183
- Rejestracja: niedziela, 29 maja 2011, 11:54
Re: Imprezy
Mogę uczestniczyć w imprezie, ale jest kilka warunków, abym czuł się dobrze. Po pierwsze- muszę wiedzieć, że nic mnie nie zaskoczy. Muszę być w stanie przewidzieć, co będzie się działo w trakcie itd. Po drugie- muszę wiedzieć, z jakimi ludźmi będę miał do czynienia, czy będę miał się do kogo odezwać- z doświadczenia wiem, że ludzie nie lubią, gdy się milczy. Po trzecie- muszę mieć pewność, że nikt nie będzie mnie do niczego namawiał, wliczając w to spożywanie alkoholu itd.
5w4,
ENTp-Don Kichot
Ludzie, którym się spełnia życzenia, często okazują się nie całkiem mili. Czy więc powinno się im dać to, czego chcą, czy raczej to, czego potrzebują?
Beneath the rule of men entirely great
The pen is mightier than the sword.
ENTp-Don Kichot
Ludzie, którym się spełnia życzenia, często okazują się nie całkiem mili. Czy więc powinno się im dać to, czego chcą, czy raczej to, czego potrzebują?
Beneath the rule of men entirely great
The pen is mightier than the sword.
Re: Imprezy
a ja dzięki moim siódemkowym elementom lubię imprezy, ale nie takie w jakiś dyskotekach czy coś tylko w jakimś mniejszym gronie. Lubię też koncerty w klubach.
Re: Imprezy
Imprezy? Nigdy na żadnej nie byłam.
Chociaż tak, bardzo bym chciała spróbować, czasem wręcz czuję potrzebę.
Co mnie wstrzymuje? Że nie mam z kim, ani do kogo.
Chociaż tak, bardzo bym chciała spróbować, czasem wręcz czuję potrzebę.
Co mnie wstrzymuje? Że nie mam z kim, ani do kogo.
5w4
Re: Imprezy
Lubię imprezy, ale tylko w doborowym gronie. Inne są po prostu nudne i nieprzyjemne. Nie lubię też, jak jest dużo obcych ludzi, bo mnie rozpraszają.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?
-
- Posty: 30
- Rejestracja: niedziela, 24 października 2010, 11:52
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: to tu, to tam
Re: Imprezy
W marketach świat jest zupełnie inny. W marketach ludzie przepychają się wózkami, rozgrzebują towar, denerwują się stojąc w kolejce i wylewają żale na kasjerki, że cena towaru jest inna niż sądzili. W marketach rzadko można dostrzec radość, czy choćby odrobinę pozytywnych emocji. Na co tu patrzeć?nini pisze:[...] a popatrzec na ludzi można i w markecie.
Zdecydowanie wolę ludzi na szeroko pojętych imprezach, gdzie radości i pozytywnych emocji jest wszędzie pełno.
"Szczęście to jedyna rzecz, którą się mnoży, gdy się ją dzieli."
[Albert Schweitzer]
5w4
- Elkora
- Posty: 2569
- Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków
Re: Imprezy
Etam, można jeździć wózkami i jeść popcorn przyglądając się ludziom, czasem są tez jakieś rewelacje dla dzieci a wtedy to już nic więcej człowiekowi do szczęścia nie potrzeba. A najbardziej lubię takie piłki do skakania, sklepy spoko
Re: Imprezy
Imprezy? A co to takiego?
A tak bardziej na poważnie, to tych kilka namiastek imprez wszelakich, których na moje nieszczęście (a może to i szczęście i lepiej mieć pewną wiedzę na ten temat) nie miałem okazji w życiu uniknąć, pozwala mi stwierdzić, że jest to środowisko dla mnie skrajnie niesprzyjające, zapędzające w nudę, a w skrajnych przypadkach depresję. I nie ma znaczenia, czy to impreza "dla ludu", impreza rodzinna, czy impreza w gronie bliskich znajomych. Podczas każdej czuję się źle i nudzę się. Nienawidzę alkoholu, nie lubię tańczyć, żeby porozmawiać/pożartować z ludźmi, to nie trzeba iść na imprezę. Poza tym na imprezach często tak bywa, że i tak nie ma ze mną nawet kto porozmawiać, bo wszyscy zajęci są "zabawą". Nic więc dziwnego, że jestem znudzony. Ktoś może powiedzieć, że boję się otworzyć, ale nie sądzę, żeby to był główny problem. Na balu na zakończenie gimnazjum potrafiłem publicznie zaśpiewać piosenkę z własnym tekstem solo do mikrofonu i nie czułem się niekomfortowo, więc to raczej nie jest kwestia strachu, czy zażenowania. Po prostu nie mój sposób spędzania czasu. W dodatku podczas takich wydarzeń, zwłaszcza w gronie dobrze znanych mi rówieśników, najboleśniej odczuwam moje nieprzystosowanie do reguł rządzących obecnym światem, odmienność charakteru i dążeń od innych, przez co trudniej mi być szczęśliwym. Taki stan rzeczy potrafi przyczynić się do tego, że bez kropli alkoholu potrafię mieć kaca wiele godzin po zakończeniu imprezy, kaca psychicznego oczywiście. Strasznie nieprzyjemne uczucie.
A tak bardziej na poważnie, to tych kilka namiastek imprez wszelakich, których na moje nieszczęście (a może to i szczęście i lepiej mieć pewną wiedzę na ten temat) nie miałem okazji w życiu uniknąć, pozwala mi stwierdzić, że jest to środowisko dla mnie skrajnie niesprzyjające, zapędzające w nudę, a w skrajnych przypadkach depresję. I nie ma znaczenia, czy to impreza "dla ludu", impreza rodzinna, czy impreza w gronie bliskich znajomych. Podczas każdej czuję się źle i nudzę się. Nienawidzę alkoholu, nie lubię tańczyć, żeby porozmawiać/pożartować z ludźmi, to nie trzeba iść na imprezę. Poza tym na imprezach często tak bywa, że i tak nie ma ze mną nawet kto porozmawiać, bo wszyscy zajęci są "zabawą". Nic więc dziwnego, że jestem znudzony. Ktoś może powiedzieć, że boję się otworzyć, ale nie sądzę, żeby to był główny problem. Na balu na zakończenie gimnazjum potrafiłem publicznie zaśpiewać piosenkę z własnym tekstem solo do mikrofonu i nie czułem się niekomfortowo, więc to raczej nie jest kwestia strachu, czy zażenowania. Po prostu nie mój sposób spędzania czasu. W dodatku podczas takich wydarzeń, zwłaszcza w gronie dobrze znanych mi rówieśników, najboleśniej odczuwam moje nieprzystosowanie do reguł rządzących obecnym światem, odmienność charakteru i dążeń od innych, przez co trudniej mi być szczęśliwym. Taki stan rzeczy potrafi przyczynić się do tego, że bez kropli alkoholu potrafię mieć kaca wiele godzin po zakończeniu imprezy, kaca psychicznego oczywiście. Strasznie nieprzyjemne uczucie.