Znieczulica
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Znieczulica
Raczej nie mam problemu w okazywaniu uczuć, natomiast z ich głośną werbalizacją już tak. Zresztą sama nie cenię deklaracji miłości, lubienia itd. Co mi po deklaracjach, kiedy nie idą w parze z zachowaniem. Z kolei jak z zachowaniem jest ok, to brak deklaracji ani trochę mnie nie boli - przecież widzę, że tej osobie na mnie zależy, więc po co ma mi o tym gadać. Nawet nie wiem, jak na to reagować - banalnym "ja ciebie też"? Jakieś to sztuczne takie. Wolę się po prostu przytulić, pomiziać, pospędzać razem czas, a w potrzebie zwyczajnie pomóc.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
- Ymir
- Posty: 4
- Rejestracja: poniedziałek, 7 lipca 2014, 13:01
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Mińsk Mazowiecki
Re: Znieczulica
Nie okazuję uczuć wtedy, gdy nie czuję się komfortowo w danej sytuacji. Jeśli jest mi dobrze w konkretnym towarzystwie, dużo się śmieję, żartuję i ogólnie dobrze bawię, jednak jeśli zinterpretuję czyjś sygnał jako ,,nie jesteś mile widziana", wycofuję się i trwam w milczeniu.
Obrazoburca.
Gdy wszystko gra
Zawsze znajdzie się
Burak, albo dwa
Którzy mądrzą się.
Najgorsze, że
Burak mało wie,
Ale będzie piał,
Bo on bystry jest.
~Kabanos - Buraki.
Gdy wszystko gra
Zawsze znajdzie się
Burak, albo dwa
Którzy mądrzą się.
Najgorsze, że
Burak mało wie,
Ale będzie piał,
Bo on bystry jest.
~Kabanos - Buraki.
- winterbreak
- Posty: 267
- Rejestracja: sobota, 13 października 2012, 23:49
- Enneatyp: Obserwator
- Kontakt:
Re: Znieczulica
Dobrze to ujęłaś: "jeśli zinterpretuję..." Podejrzewam, że często nadinterpretuję takie przekazy, w związku z czym w większości sytuacji społecznych jestem zamknięta w sobie. Nie czuję się komfortowo, bo mam wrażenie, że komuś mogę przeszkadzać.Ymir pisze:Nie okazuję uczuć wtedy, gdy nie czuję się komfortowo w danej sytuacji. Jeśli jest mi dobrze w konkretnym towarzystwie, dużo się śmieję, żartuję i ogólnie dobrze bawię, jednak jeśli zinterpretuję czyjś sygnał jako ,,nie jesteś mile widziana", wycofuję się i trwam w milczeniu.
A tak swoją drogą!
Długo myślałam, że jestem 4. Jedna z rzeczy, które przemawiają jednak za typem 5, jest to, że czuję w sobie coś na kształt zaworu bezpieczeństwa. Mimo że przeżywam wiele emocji - zwykle negatywnych (te pozytywne są u mnie bardziej zablokowane), to nie zdarza mi się zapętlić się w nieszczęściu. Zawsze nadchodzi taki moment, że się ogarniam. "Jest mi źle, smutno, chce mi się płakać... ach, kurcze, jutro mam kolosa, idę się uczyć." Coś w tym stylu . Może i na chwila skupiam się na tym co czuję, ale potem uznaję, że mam ważniejsze sprawy na głowie niż rozczulanie się nad sobą. Takie praktyczne podejście.
Re: Znieczulica
Podpisuję się pod wypowiedzią Cott'y.
Re: Znieczulica
boleśnie i brutalnie dla mnie niestety, nadinterpretacja może pojawiać sie wszędzie. w towarzystwie znajomych nie, ale przy nowo poznanych na pewno źle rozumiem ich przekazy, może się wydawać że są zbyt mili, wyczuwa się ogólnyspisek, a z tego mogą wynikać komiczne sytuacje
Re: Znieczulica
Jak się zamyślę, to inni myślą, że jestem smutny. Też mam problem z okazywaniem uczuć. Jestem dość emocjonalnym człowiekiem, a ludzie myślą, że jest dokładnie odwrotnie. A do tego mam jeszcze problem z tikami nerwowymi, ale to temat na osobną dyskusję.
-
- Posty: 134
- Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2014, 19:31
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Mięsożerna roślina
Re: Znieczulica
Też mam problem z okazywaniem uczuć, ale główną, trochę przerażającą przyczyną jest to, że zwyczajnie nie widzę sensu. Czasem odstręcza mnie mówienie o tym, co czuję jeśli nie ufam tym osobom w pełni, nie przyniesie mi to żadnych korzyści lub po prostu myślę, że nie zrozumieją i z trudem wypowiedziane słowa jedynie się zmarnują.
Za to mogę powiedzieć o sobie tysiąc rzeczy danej osobie, jeśli jest to w stanie polepszyć/ naprawić relację, na której mi zależy.
Więc wychodzi na to, że tak naprawdę nie przejmuję się zbytnio najbliższym otoczeniem mając uczucie, że do niego średnio pasuję szukając "rodziny zastępczej" wśród osób, które mogę wybrać sobie sama.
-- Posty sklejone automatycznie piątek, 25 lipca 2014, 13:03 --
Po co to opowiadam?
Nie wiem.
W każdym razie zmierzam do tego, że mam dwa oblicza, 95% ludzi widzi typową Piątkę, wybranym pokazuję, że cokolwiek mnie rusza. Ale za to każdemu mogę posłać wyćwiczone, mordercze spojrzenie jeśli mnie zirytuje. I z tego, co wiem opanowałam do perfekcji zniechęcanie innych do siebie.
Za to mogę powiedzieć o sobie tysiąc rzeczy danej osobie, jeśli jest to w stanie polepszyć/ naprawić relację, na której mi zależy.
Więc wychodzi na to, że tak naprawdę nie przejmuję się zbytnio najbliższym otoczeniem mając uczucie, że do niego średnio pasuję szukając "rodziny zastępczej" wśród osób, które mogę wybrać sobie sama.
-- Posty sklejone automatycznie piątek, 25 lipca 2014, 13:03 --
Mam dokładnie tak samo. Ale było tak dlatego, że przez większość życia tak naprawdę byłam Szóstką tak do bólu emocjonalną, że zmieniłam się w odbiornika uczuć i chłonęłam wszystkie negatywne, trujące rzeczy. Kiedy pierwszy raz się zakochałam (tak na serio) wiedziałam, że będzie mi to przeszkadzać i rozwinęło się u mnie przeciwieństwo - Pani Analityczna Piątka. Potem popadłam w jeszcze większego analitycznego doła na pół roku, działałam na levelach 5 wzwyż, aż prawie zachorowałam na schizofrenię i... można powiedzieć, że się wypaliłam. Spojrzałam w przyszłość i zobaczyłam, co może się ze mną stać i tak jakby zwolniłam. Co nie znaczy, że przestałam ale wyleczyła mnie przesadnie uszczęśliwiająca muzyka 30 Seconds To Mars.kenex pisze: Jestem dość emocjonalnym człowiekiem, a ludzie myślą, że jest dokładnie odwrotnie.
Po co to opowiadam?
Nie wiem.
W każdym razie zmierzam do tego, że mam dwa oblicza, 95% ludzi widzi typową Piątkę, wybranym pokazuję, że cokolwiek mnie rusza. Ale za to każdemu mogę posłać wyćwiczone, mordercze spojrzenie jeśli mnie zirytuje. I z tego, co wiem opanowałam do perfekcji zniechęcanie innych do siebie.
[INTP RLUEI sx]
Keep running
Keep running
Spoiler:
- Wiatr1000
- Posty: 421
- Rejestracja: niedziela, 27 lipca 2014, 19:27
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Poddębice (Łódź)
Re: Znieczulica
Też się nad tym zastanawiałem czy ja kocham swoich rodziców i bliskich Były takie momenty zwątpienia co ja mam do nich czuć i co to w ogóle jest to uczucie kochania ich. Bo tak naprawdę to po prostu byli i są.
Kiedyś miałem głód miłości. Bardzo chciałem to poczuć, doświadczyć i poznać co to jest, że ludzie tak bardzo tego chcą. Ale jedyne co mi przychodziło do głowy, to to żeby ktoś mnie zrozumiał i zaakceptował. Miłość 2 osób romantyczna? Była mi obca. Bliżej dla mnie forma przyjaźni niż intymności, dotyków, całowania i tego by być cały czas blisko W zasadzie taka "nadgorliwość" , że ktoś jest nasz mnie przerażała a widziałem po ludziach, że do tego się garną i do mnie również też
Nie rozumiałem tego a teraz to po prostu zbywam i przestało mnie to interesować. Pogodziłem się z tym, że czegoś w relacjach z 2 osobą mi brakuje. Jeszcze niski popęd bliski 0 jeszcze bardziej pogłębia tą "zimną obojętność" wobec ludzi. A że jestem tego świadomy, swoich cech, które dla innych będą ciężarem, omijam kwestie najgłębszej "bliskości" z 2 osoba właśnie w związkach.
Co do śmiania się to okazywałem ten śmiech ale jak byłem młodszy i chodziłem do podstawówki. Później zaczęła się tworzyć znieczulica we mnie.
No i jedna rzecz w okazywaniu uczuć. Gdy ktoś wyjeżdża to nie tęsknię i nie jest mi zbyt smutno. Gdy ktoś z dziadków odchodził nie płakałem w zasadzie. Smutno mi się zrobiło ale .. szybko to zaakceptowałem i wróciłem do szarej rzeczywistości,nawet jak odszedł przy mnie i na to patrzałem.
Kiedyś miałem głód miłości. Bardzo chciałem to poczuć, doświadczyć i poznać co to jest, że ludzie tak bardzo tego chcą. Ale jedyne co mi przychodziło do głowy, to to żeby ktoś mnie zrozumiał i zaakceptował. Miłość 2 osób romantyczna? Była mi obca. Bliżej dla mnie forma przyjaźni niż intymności, dotyków, całowania i tego by być cały czas blisko W zasadzie taka "nadgorliwość" , że ktoś jest nasz mnie przerażała a widziałem po ludziach, że do tego się garną i do mnie również też
Nie rozumiałem tego a teraz to po prostu zbywam i przestało mnie to interesować. Pogodziłem się z tym, że czegoś w relacjach z 2 osobą mi brakuje. Jeszcze niski popęd bliski 0 jeszcze bardziej pogłębia tą "zimną obojętność" wobec ludzi. A że jestem tego świadomy, swoich cech, które dla innych będą ciężarem, omijam kwestie najgłębszej "bliskości" z 2 osoba właśnie w związkach.
Co do śmiania się to okazywałem ten śmiech ale jak byłem młodszy i chodziłem do podstawówki. Później zaczęła się tworzyć znieczulica we mnie.
No i jedna rzecz w okazywaniu uczuć. Gdy ktoś wyjeżdża to nie tęsknię i nie jest mi zbyt smutno. Gdy ktoś z dziadków odchodził nie płakałem w zasadzie. Smutno mi się zrobiło ale .. szybko to zaakceptowałem i wróciłem do szarej rzeczywistości,nawet jak odszedł przy mnie i na to patrzałem.
5w4 sp/so INTj – LII
- TowarzyszFrytas
- Posty: 496
- Rejestracja: wtorek, 30 sierpnia 2011, 15:30
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Mazowiecka Radziecka Republika Ludowa
- Kontakt:
Re: Znieczulica
Nie umiem zbyt dobrze okazywać uczuć, nawet emocje mi kiepsko wychodzą. Mam dosyć drętwą mimikę twarzy i znudzone spojrzenie półprzymkniętych powiek (to podobno świadczy o debilizmie). Emocjonalność i wylewność w moim wykonaniu zawsze wydaje się sztuczna.
A w kwestii odczuwania jako takiego to są skrajne. Nie mam praktycznie uczuć letnich. Albo coś mnie rozpala wewnętrznie do czerwoności (i nie umiem sobie zwykle z tym zupełnie radzić) albo nie wzbudza żadnych emocji, tylko lodowate zimno obojętności. Może nie zawsze umiem nazwać czym dane uczucie jest ale sam fakt ich obecności jest u mnie bardzo zero-jedynkowy. Albo bardzo silne albo wcale.
A w kwestii odczuwania jako takiego to są skrajne. Nie mam praktycznie uczuć letnich. Albo coś mnie rozpala wewnętrznie do czerwoności (i nie umiem sobie zwykle z tym zupełnie radzić) albo nie wzbudza żadnych emocji, tylko lodowate zimno obojętności. Może nie zawsze umiem nazwać czym dane uczucie jest ale sam fakt ich obecności jest u mnie bardzo zero-jedynkowy. Albo bardzo silne albo wcale.
Jeśli zbyt długo spoglądasz na Lisa to Lis spogląda na Ciebie
Socjo: LIS (Logiko Intuicyjny Sekstrawertyk)
Ring-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Socjo: LIS (Logiko Intuicyjny Sekstrawertyk)
Ring-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!