Analizowanie a zwykłe życie
Analizowanie a zwykłe życie
Wszystkim wiadomo, że piątki lubią analizować. Jednak nie wszyscy jesteśmy fizykami jądrowymi, a nawet jeśli ktoś jest, to przychodzi moment, że trzeba opuścić miejsce pracy i pytanko, co wtedy.
Często mam wrażenie, że moje analizowanie rzeczywistości to po prostu dochodzenie mocno okrężną drogą do wniosków, które inni ludzie już dawno wyciągnęli. Nie zauważyłam, że by moje spostrzeżenia były dużo głębsze. zazwyczaj po prostu dostrzegam trochę więcej związków przyczynowo-skutkowych np. mogę podać więcej przyczyn, które zadecydowały, że ktoś znalazł się takiej a nie innej sytuacji albo że postępuje tak a nie inaczej. to wszystko. uważam, że za taki malutki bonusik płacę zbyt dużą cenę w postaci poczucia wyalienowania czy tłamszenia emocji. czuję się nabita w butelkę. życie jest parszywie niesprawiedliwe.
a jak wygląda u was z analizowaniem rzeczywistości na co dzień (nie w pracy)? przydaje się?
Często mam wrażenie, że moje analizowanie rzeczywistości to po prostu dochodzenie mocno okrężną drogą do wniosków, które inni ludzie już dawno wyciągnęli. Nie zauważyłam, że by moje spostrzeżenia były dużo głębsze. zazwyczaj po prostu dostrzegam trochę więcej związków przyczynowo-skutkowych np. mogę podać więcej przyczyn, które zadecydowały, że ktoś znalazł się takiej a nie innej sytuacji albo że postępuje tak a nie inaczej. to wszystko. uważam, że za taki malutki bonusik płacę zbyt dużą cenę w postaci poczucia wyalienowania czy tłamszenia emocji. czuję się nabita w butelkę. życie jest parszywie niesprawiedliwe.
a jak wygląda u was z analizowaniem rzeczywistości na co dzień (nie w pracy)? przydaje się?
Ostatnio zmieniony środa, 30 maja 2012, 17:09 przez BlackRose, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4
- Elkora
- Posty: 2569
- Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków
Re: Analizowanie a zwykłe życie
permanentne deja vu
Re: Analizowanie a zwykłe życie
a co jeszcze można wymyślić z piątka, która tylko myśli i zamyka się na straszny świat?
5w4
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Analizowanie a zwykłe życie
Przydaje się, bo jednak dzięki niemu można sobie sporo uświadomić na temat siebie lub otoczenia. Zresztą, inaczej nie potrafię.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
- maroz
- Posty: 532
- Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2012, 21:01
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: Gdzieś w Tricity sobie lata
Re: Analizowanie a zwykłe życie
Czytam sobie dobrą książkę na temat Inteligencji Emocjonalnej
Daniel Goleman "Inteligencja Emocjonalna"
Autor juz w drugim rozdziale podkreśla że analizowanie jest potrzebne, ale skutecznie iracjonalnie się postępuje dopiero wtedy gdy oprócz logiki słyszy się i rozumie się własne emocje. Prawdziwa racjonalnośc tkwi w harmoni pomiędzy mózgiem emocjonalnym i mózgiem racjonalnym.
Racjonalizacja jest złym zjawiskiem.
Podobnie kierowanie się emocjami (emocjonalne porwanie).
Sztuka to znaleźć złoty środek, punkt równowagi gdy myśli i analiza są w zgodzie z uczuciami i pragnieniami i emocjami.
Ja analizuje bardzo dużo. Kiedyś nie słyszałem wcale swoich emocji i wszystko starałem się sprowadzać do logiki i byłem bardzo irracjonalnym człowiekiem.
Przed 2008 rokiem moje widzenie świata (oparte tylko na logice) było irracjonalne do tego stopnia że teraz się okazuje że tylko w 40% moja wizja świata opierała się na rzeczywistości.
Daniel Goleman "Inteligencja Emocjonalna"
Autor juz w drugim rozdziale podkreśla że analizowanie jest potrzebne, ale skutecznie iracjonalnie się postępuje dopiero wtedy gdy oprócz logiki słyszy się i rozumie się własne emocje. Prawdziwa racjonalnośc tkwi w harmoni pomiędzy mózgiem emocjonalnym i mózgiem racjonalnym.
Racjonalizacja jest złym zjawiskiem.
Podobnie kierowanie się emocjami (emocjonalne porwanie).
Sztuka to znaleźć złoty środek, punkt równowagi gdy myśli i analiza są w zgodzie z uczuciami i pragnieniami i emocjami.
Ja analizuje bardzo dużo. Kiedyś nie słyszałem wcale swoich emocji i wszystko starałem się sprowadzać do logiki i byłem bardzo irracjonalnym człowiekiem.
Przed 2008 rokiem moje widzenie świata (oparte tylko na logice) było irracjonalne do tego stopnia że teraz się okazuje że tylko w 40% moja wizja świata opierała się na rzeczywistości.
Kilka słów o mnie i moim życiu: http://www.youtube.com/watch?v=--fv2KOIjhM
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7
- sjofh_ystad
- Posty: 620
- Rejestracja: poniedziałek, 2 kwietnia 2012, 23:44
- Lokalizacja: Nowhere dense ideal / Heart of Darkness
Re: Analizowanie a zwykłe życie
Hej, doszedłem do tego samego <piona>BlackRose pisze:Często mam wrażenie, że moje analizowanie rzeczywistości to po prostu dochodzenie mocno okrężną drogą do wniosków, które inni ludzie już dawno wyciągnęli.
Analizowanie może być całkiem przydatne w szukaniu swojej ścieżki życiowej, ale ja miałem zbyt mocną tendencję do szukania wyjątkowej. Jeśliby zaakceptować proste, podstawowe prawdy i dopiero potem analizować, można coś osiągnąć. Ale to ciągle związane z pracą/karierą.
W życiu codziennym wieczna analiza jest przerąbana, ale inaczej czułbym się zagubiony. Pół biedy analiza w domowym zaciszu- jeśli wiem, jaki konkretnie mam problem(a nie myślę dla samego myślenia) i jestem konsekwentny w poszukiwaniu jego rozwiązania, wszechstronna analiza jest czasochłonna, ale przynosi efekty. Co do analizy poza domem, wśród ludzi- koszmar, nie chcę tego g%$**!
AnoElkora pisze:permanentne deja vu
Re: Analizowanie a zwykłe życie
Dochodzenie do prawdy jest przydatne. Prowadzenie rozważań w tym celu jest OK, ale fantazjowanie nie jest OK. Fantazjowanie to mechanizm obronny, dający substytut realnego życia i należy go unikać.
Re: Analizowanie a zwykłe życie
„Fantazja to naturalny aspekt ludzkich działań. Na pewno nie niszczy rozumu, ani go nawet nie obraża; nie stępia też apetytu na prawdę naukową i nie zaciera jej postrzegania. Wręcz przeciwnie. Im bystrzejszy i trzeźwiejszy umysł, tym wspanialsze będzie snuł fantazje.”Piotr pisze:Dochodzenie do prawdy jest przydatne. Prowadzenie rozważań w tym celu jest OK, ale fantazjowanie nie jest OK. Fantazjowanie to mechanizm obronny, dający substytut realnego życia i należy go unikać.
John Ronald Reuel Tolkien - Opowieści z Niebezpiecznego Królestwa
„Musimy nauczyć się oddzielać rzeczy ważne, istotne dla nas i dla tych, których spotykamy na naszej drodze, od rzeczy niepotrzebnych, od rzeczy śmieci, które zaprzątają niepotrzebnie umysł i zabierają energie.”
Katarzyna Enerlich - Czas w dom zaklęty
Re: Analizowanie a zwykłe życie
W zasadzie to samo miałem na myśli. Krytykuję fantazjowanie jako mechanizm obronny.
- winterbreak
- Posty: 267
- Rejestracja: sobota, 13 października 2012, 23:49
- Enneatyp: Obserwator
- Kontakt:
Re: Analizowanie a zwykłe życie
Często analizuję nie to co trzeba. Niekiedy łapię się na tym, że własne uczucia lub emocje próbuje poukładać, opisać... niczym jakieś dane lub przedmioty. Mojego faceta bardzo to irytuje, czemu się zresztą nie dziwię.
Czasem się wyłączam i patrzę na własne myśli jakby z boku. I sama nie wiem, co ja myślę, co ja czuję, co tu ma największy sens? Zamiast brać w czymś udział, patrzę z boku. To robi się dziwne, gdy ja jako osoba sama w sobie jestem zaangażowana, robię coś, mówię - a tylko w swojej głowie jestem z boku.
Lubię znajdować związki między różnymi rzeczami. Rozwiązywać problemy, które wymagają analitycznego podejścia. To jest generalnie fajne.
Niestety z drugiej strony - jako niezdrowa piątka czasem sobie dopowiadam coś, czego nie ma. Widzę nieistniejące powiązania. Naprawdę dobrze mieć kogoś, z kim można porozmawiać na różne tematy, w tym o dziwnych rozmyślaniach, i czasem taka osoba mówi ci "ale co ty chrzanisz?" i uświadamiasz sobie, że to znowu była nadinterpretacja
Czasem się wyłączam i patrzę na własne myśli jakby z boku. I sama nie wiem, co ja myślę, co ja czuję, co tu ma największy sens? Zamiast brać w czymś udział, patrzę z boku. To robi się dziwne, gdy ja jako osoba sama w sobie jestem zaangażowana, robię coś, mówię - a tylko w swojej głowie jestem z boku.
Lubię znajdować związki między różnymi rzeczami. Rozwiązywać problemy, które wymagają analitycznego podejścia. To jest generalnie fajne.
Niestety z drugiej strony - jako niezdrowa piątka czasem sobie dopowiadam coś, czego nie ma. Widzę nieistniejące powiązania. Naprawdę dobrze mieć kogoś, z kim można porozmawiać na różne tematy, w tym o dziwnych rozmyślaniach, i czasem taka osoba mówi ci "ale co ty chrzanisz?" i uświadamiasz sobie, że to znowu była nadinterpretacja