Poziomy zdrowia Piątek

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
And
Posty: 551
Rejestracja: sobota, 1 maja 2010, 21:51
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Andaluzja

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#226 Post autor: And » niedziela, 12 czerwca 2011, 00:24

Napisałem, że nic sobie nie zrobię ze względu na czynniki kulturowe. Poza tym jutro GP Kanady w F1 na moim ulubionym torze i z dużym prawdopodobieństwem deszczu, nie mogę tego przegapić i nie mogę się unicestwić na kilka godzin przed tak fantastycznym dla mnie wydarzeniem. :wink:
Ostatnio zmieniony niedziela, 12 czerwca 2011, 00:28 przez And, łącznie zmieniany 2 razy.



Awatar użytkownika
bodzios
Posty: 695
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:06
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#227 Post autor: bodzios » niedziela, 12 czerwca 2011, 00:27

Good. Mamy więc układ. Niewykluczone, że odpowiedź dostaniesz na PW, z różnych względów. :wink:
No UPS - no party. :(

Awatar użytkownika
And
Posty: 551
Rejestracja: sobota, 1 maja 2010, 21:51
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Andaluzja

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#228 Post autor: And » niedziela, 12 czerwca 2011, 00:31

Szkoda tracić czas na mnie. Doceniam, że wierzysz, że możesz mi pomóc, ale myślę, że lepiej byłoby, gdybyś się zajął czym innym. Nie ponosisz za mnie żadnej odpowiedzialności. Nie sądzę, bym się mógł w chwili obecnej zmienić na lepsze dzięki komukolwiek. Nie chcę, żeby inni tracili czas przeze mnie.

Awatar użytkownika
bodzios
Posty: 695
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:06
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#229 Post autor: bodzios » niedziela, 12 czerwca 2011, 00:35

Masz pecha. Bo trafiłeś na kogoś, na kogo podziałałeś ambicjonalnie. A on jest uparty niczym osioł. Więc kuchwa nie marudź.
No UPS - no party. :(

Awatar użytkownika
And
Posty: 551
Rejestracja: sobota, 1 maja 2010, 21:51
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Andaluzja

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#230 Post autor: And » niedziela, 12 czerwca 2011, 00:37

Tylko żeby działanie tej ambicji nie było powodem rozczarowania. :wink: Gdybym wierzył, że ktoś może mi pomóc, to do psychologa bym poszedł.

Awatar użytkownika
bodzios
Posty: 695
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:06
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#231 Post autor: bodzios » niedziela, 12 czerwca 2011, 00:39

Nie sądzę, żebyś krzywdę sobie po moich radach zrobił. Więc w najgorszym wypadku wychodzimy na zero.
No UPS - no party. :(

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#232 Post autor: Pierzasta » niedziela, 12 czerwca 2011, 12:37

And pisze:No to ja coraz bardziej zaczynam się przekonywać, że może nawet jestem na poziomie 9.

Może nie rozpamiętuję tego non-stop, może nie czuję jakiejś okropnej pustki, ale po prostu nie chce mi się. Nie chce mi się żyć. Nie czuję żadnego megapotencjału, ostatnie lata przekonały mnie, że tak naprawdę nie jestem świetny w niczym. W gimnazjum brylowałem, w liceum okazałem się przeciętniakiem (poza niemal 100% frekwencją przez 3 lata). Nie miałem większych problemów, ale w każdej dziedzinie (nie tylko nauki) potrafiłem dostrzec kogoś o ligę wyżej ode mnie. To samo w sobie nie było takie straszne, nigdy nie miałem specjalnego parcia do bycia absolutnie najlepszym, z reguły zadowalałem się solidnym, dość wysokim, ale niekoniecznie mistrzowskim poziomem. To, że w niczym nie byłem najlepszy, mógłbym przeżyć, ale doszedłem do wniosku, że w niczym nie jestem nawet bardzo dobry, a w wielu ważnych aspektach jestem beznadziejny. Poczułem, że nie potrafię uszczęśliwić ani siebie, ani nikogo innego. Nigdy nie miałem pomysłu na swoje życie, ale liczyłem, że ze względu na swoją inteligencję, wszechstronność, łatwość do adaptowania się, znajdę w końcu coś, co nada mojemu życiu sens. Odkryłem tylko, że w kwestii w/w zalet nie jestem nikim wyjątkowym i że sama inteligencja to za mało, żeby coś w życiu osiągnąć. Nie potrafię cieszyć się rzeczami małymi, rzeczy wielkich nie jestem w stanie osiągnąć i koniec. Skończyłem się. Na przełomie października i listopada zdałem sobie z tego sprawę.
Od czasu do czasu nachodziły mnie jeszcze potem myśli "dam radę", "zmienię coś", "jeszcze nie jestem stracony". Ale okazało się, że ani razu nie udało mi się wykorzystać chwilowego przypływu energii do zrobienia czegoś pożytecznego. Nie potrafię. To nie jest chwilowa niemoc. Przyszła wiosna, cieplejsze, dłuższe dni, humor mi się nieco poprawił, nie myślalem o tym tak często, ale nastawienie się nie zmieniło. Czuję, że nie mam po co żyć, ale czynniki kulturowe powodują, że z sobą nie skończę. Trwam w maraźmie i nie potrafię znaleźć motywacji. Nie potrafię sobie wyobrazić siebie szczęśliwego kiedykolwiek, więc tym bardziej nie mam ochoty pracować nad sobą w celu poprawy sytuacji. Jako enneagramowe 5 zazwyczaj czerpałem energię z własnych wizji/wyobrażeń/idei. Teraz nie potrafię nawet pragnąć poprawy sytuacji, więc nie jestem w stanie sobie pomóc.
Samo takie myślenie jeszcze nie przesądza o niskim pozomie tylko raczej jak się czujesz i co z tym robisz. Być może to chwilowy kryzys, raczej normalny w twoim wieku. Musisz teraz skonfrontować swoje wyobrażenia z rzeczywistością i to rodzi frustrację.

Ja mam podobne odczucia a propos moich zdolności, planów życiowych itp., ale mnie to nie paraliżuje. Właściwie mało to na mnie wpływa, wydaje mi się, że pewne uświadomienie sobie swoich wad i ograniczeń to tylko skutek dorastania i nie jest samo w sobie złe. Co do wiary w siebie itp. to z czasem doszłam do wniosku, że jest to stan ducha a nie wynik jakiejś obiektywnej oceny.

Ponieważ piątki mają skłonność do logicznego oceniania i analizowania, to chyba stąd się bierze piątkowy brak entuzjazmu, z drugiej strony to może tez być siłą. Nigdy nie jest się zawsze najlepszym, zawsze może naleźć się ktoś w czymś lepszy, jak nie teraz to później. Sztuczka chyba polega na tym, że mieć to w d... i być wystarczająco dobrym. Ja też łatwo się zniechęcam, jeśli mam zrobić coś nie tak dobrze jak bym chciała, to wolę nie robić w ogóle, ale to jest pułapka. Chodzi włąsnie o to, żeby zrobić tak dobrze jak się da, bo i na to jest zapotrzebowanie. Nie to dobre, co dobre, ale co się komu podoba, można powiedzieć.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
rpds
Posty: 56
Rejestracja: niedziela, 27 lutego 2011, 16:44
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#233 Post autor: rpds » niedziela, 12 czerwca 2011, 16:03

@ And
Pisałeś, że nie potrafisz cieszyć się małymi rzeczami, a 10 minut później dodałeś posta, z którego wywnioskować można, że jarasz się wyścigami formuły 1. To już jest coś.
W całej twojej wypowiedzi nie było ani jednego słowa o pasji, a moim zdaniem to jest właśnie to co nadaje życiu sens, coś co je nakręca. Jak lubisz duże prędkości to może motocykle? Z autopsji mogę powiedzieć, że mało jest rzeczy na tyle przyjemnych/relaksujących, a jednocześnie wyzwalających dużą dawkę adrenaliny jak przejażdżka na dwóch kółkach :). Możesz powiedzieć, że nie masz środków, ale tu pojawia się miejsce dla nowego celu, a cel pobudza do działania i pomaga nie koncentrować się nie pierdołach. Motocykl jest tu jedynie przykładem, sam na pewno wiesz co tak naprawdę Cię interesuję, na myśl o czym serce zaczyna bić Ci nieco szybciej, a japa sama się uśmiecha. Paralotnie, szybowce... tak naprawdę jedynym ograniczeniem jesteś Ty sam.
Wiem, że mogło to zabrzmieć trochę jak inspirujący fragment rodem z demotywatorów, ale to jest prosta prawda, którą warto sobie uświadomić i nakręcić się na dłużej niż najbliższe 5 minut.
Bywam piątką.

Awatar użytkownika
And
Posty: 551
Rejestracja: sobota, 1 maja 2010, 21:51
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Andaluzja

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#234 Post autor: And » niedziela, 12 czerwca 2011, 17:29

Pierzasta pisze:Być może to chwilowy kryzys, raczej normalny w twoim wieku.
Jeżeli kilka miesięcy można nazwać chwilą, to może masz rację. Jeżeli coraz gorsze samopoczucie, coraz gorsza jakość życia i coraz gorsze zachowanie z mojej strony z roku na rok przez kilka lat z rzędu można nazwać chwilowym kryzysem, to może i jestem w chwilowym kryzysie.

@rpds
Motocykle mnie nie kręcą i nigdy nie kręciły. Z całej plejady różnych wyścigów, jakie oglądam w TV, nie ma miejsca na dwa kółka (chyba, że rowerowe :P). To nie prędkość jest tym, co mnie pasjonuje w F1. Po prostu lubię śledzić skomplikowaną rywalizację, dlatego jestem fanem wyścigów samochodowych i kolarskich. Lubię jeździć rowerem, ale to nie jest dobry materiał na sens życia. To dobre na chwilowe odreagowanie/podwyższenie poziomu dopaminy czy dbanie o jako-taką kondycję, ale nasz klimat zmusza czasem do wielotygodniowych przerw od jeżdżenia. O wyścigach samochodowych to już w ogóle nie wspomnę, bo żeby ścigać się czymkolwiek trzeba posiadać znaczące zasoby finansowe, a ja jestem za stary, żeby liczyć na to, że jakaś bogata firma postanowi sponsorować moje starty licząc na to, że inwestycja się zwróci. I powiem szczerze, że nigdy specjalnie nie pasjonowałem się motoryzacją, w F1 pociąga mnie skomplikowana rywalizacja, a nie samochody same w sobie. Nie jestem w żadnym wypadku poszukiwaczem adrenaliny i nie sądzę, żeby to było mi do szczęścia potrzebne. Nakręcanie się samym oglądaniem wyścigów jest nieefektywne. Moi faworyci, których dawno sobie powybierałem i których nie zmienię (bo to nie są procesy świadome z kim trzymam a z kim nie), praktycznie nie odnoszą sukcesów i niewiele wskazuje, żeby to się mogło zmienić w najbliższe przyszłości.
Nie potrafię się nakręcić, bo nie mam czym. Poza tym doświadczenie nauczyło mnie, że zdecydowanie za często doznaję rozczarowania, gdy się na coś nakręcam. To tylko powoduje pogorszenie humoru, nie polepszenie.

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#235 Post autor: Pierzasta » niedziela, 12 czerwca 2011, 19:04

And pisze:
Pierzasta pisze:Być może to chwilowy kryzys, raczej normalny w twoim wieku.
Jeżeli kilka miesięcy można nazwać chwilą, to może masz rację. Jeżeli coraz gorsze samopoczucie, coraz gorsza jakość życia i coraz gorsze zachowanie z mojej strony z roku na rok przez kilka lat z rzędu można nazwać chwilowym kryzysem, to może i jestem w chwilowym kryzysie.
Nawet rok-dwa. Co do zmiany z roku na rok - myślę, że w sytuacji, w której dużo się w życiu zmienia, człowiek też się na ogół zmienia, Biorąc pod uwagę twój wiek, to że czujesz się coraz gorzej z roku na rok i tracisz grunt pod nogami, jest raczej normalne. Po prostu musisz znaleźć dla siebie miejsce. Strach sprawi, że to będzie się nakręcało jeszcze bardziej.

Sens życia, czy jest sens go szukać? Jeśli czujesz, ze stoisz w miejscu najlepiej to miejsce zmienić. Np. wyjechać. Znaleźć nową pracę albo szkołę.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
P4T0R
Posty: 74
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2011, 13:31
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#236 Post autor: P4T0R » piątek, 17 czerwca 2011, 11:10

Przed wczoraj kładąc się spać/śpiąc słyszałem kobiecy głos wypowiadający moje imię. To nie było jak gadanie to siebie, to był na prawdę kobiecy głos. Jakby ktoś stał obok/leżał i szeptał mi coś na ucho. Zdenerwowałem się w myślach, już zaczynając coś mówić w mojej głowie i głos zamilkł. Wypowiedział on dwa razy moje imię. Wydaję mi się, że mój umysł robi sobie ze mnie żarty, nie rozumiem tego.
Obrazek "Wyluzuj. Zabaw się. To uczyni cię tym kim jesteś.
Uczyni cię czym jesteś."
John Gotti
Pamiętaj, że serce to tylko narząd.

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#237 Post autor: Pierzasta » piątek, 17 czerwca 2011, 11:31

P4T0R pisze:Przed wczoraj kładąc się spać/śpiąc słyszałem kobiecy głos wypowiadający moje imię. To nie było jak gadanie to siebie, to był na prawdę kobiecy głos. Jakby ktoś stał obok/leżał i szeptał mi coś na ucho. Zdenerwowałem się w myślach, już zaczynając coś mówić w mojej głowie i głos zamilkł. Wypowiedział on dwa razy moje imię. Wydaję mi się, że mój umysł robi sobie ze mnie żarty, nie rozumiem tego.
To normalne, zapytaj neurologa. Opinia lekarzy jest taka, że dopóki:
a) wiesz, że tylko omamy słuchowe
b)nie dręczącię (np. mówiąc, że jesteś beznadziejny albo że masz kogoś zabić)
to nie ma się czym przejmować.

A różne dziwne rzeczy tuż przed zasnięciem, typu niby-senne wizje, wrażenia słuchowe, uczucie spadania, skurcze itp. są normalne, totylko skutki uboczne zapadania w sen.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
P4T0R
Posty: 74
Rejestracja: środa, 15 czerwca 2011, 13:31
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#238 Post autor: P4T0R » piątek, 17 czerwca 2011, 11:49

Uczucie spadania też mam często, potem się budzę przy uderzeniu w ziemię. Dziwne uczucie, gdy już w swojej wyobraźni spadnę.
Obrazek "Wyluzuj. Zabaw się. To uczyni cię tym kim jesteś.
Uczyni cię czym jesteś."
John Gotti
Pamiętaj, że serce to tylko narząd.

Awatar użytkownika
And
Posty: 551
Rejestracja: sobota, 1 maja 2010, 21:51
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Andaluzja

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#239 Post autor: And » piątek, 17 czerwca 2011, 12:10

P4T0R pisze:Przed wczoraj kładąc się spać/śpiąc słyszałem kobiecy głos wypowiadający moje imię. To nie było jak gadanie to siebie, to był na prawdę kobiecy głos. Jakby ktoś stał obok/leżał i szeptał mi coś na ucho.
Miałem identycznie leżąc w łóżku wczoraj (a właściwie to dzisiaj, bo już po północy). Słyszałem wyraźny, kobiecy głos wypowiadający moje imię, tylko, że jednokrotnie. Przestraszyłem się, gdyż w ostatnim czasie nie przydarzały mi się podobne historie, a ten głos był taki rzeczywisty, wyraźny.
Co do uczucia spadania to ja bardziej miałem uczucie utraty równowagi albo marszu. W momencie zasypiania wydawało mi się, że idę i przewracam się i wtedy zaczynałem przebierać nogami i się wybudzałem.

Shirayo
Posty: 625
Rejestracja: sobota, 23 kwietnia 2011, 11:40
Enneatyp: Obserwator

Re: Poziomy zdrowia Piątek

#240 Post autor: Shirayo » piątek, 17 czerwca 2011, 12:16

To pewnie dziwne uczucie. Nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem.

ODPOWIEDZ