A co z tańcem u 5?

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Dr Faustus
Posty: 8
Rejestracja: czwartek, 1 lutego 2007, 10:46
Lokalizacja: Locus Solus

#16 Post autor: Dr Faustus » piątek, 2 lutego 2007, 11:57

Co do tańca dyskotekowego to powiem, że się przełamałem, jak jest tłok to można się pogibać (kiedyś czułem się jak idiota wykonując te chaotyczne ruchy) Za dyskotekami nie przepadam co prawda ale czasem dla dobra wyzszego sie zmuszę:P

Jeśli chodzi o taniec autentyczny to chciałbym sie nauczyc ale tylko tych spokojnych form, żadnych tam latino, quickstepów bo sie w tym nie czuje.


5w4

ktośtam
VIP
VIP
Posty: 973
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2006, 19:25

#17 Post autor: ktośtam » piątek, 2 lutego 2007, 13:55

a co zrobillibyscie gdyby podczas schodzenia z parkietu wszyscy wokół was zaczeli sie z was śmiać, komentować i uświadomilibyście sobie że jesteście żałośni?
Zależy czy śmialiby się w stylu "śmiesznie tańczysz" czy "tańczysz jak debil". Tym pierwszym bym się nie przejął, tylko bawiłbym się dalej. Gdybym usłyszał to drugie to chyba już nigdy więcej bym tak nie zatańczył. :?

Awatar użytkownika
Lela
Posty: 34
Rejestracja: niedziela, 7 stycznia 2007, 22:26

#18 Post autor: Lela » piątek, 2 lutego 2007, 14:13

Uwielbiam tańczyć! Już jako mała dziewczynka spędzałam dużo czasu wyginając się przed lustrem w rytm muzyki :D Chodziłam na taniec towarzyski, teraz szukam sobie zajęć dodatkowych z jakiegoś oryginalnego tańca...
Chyba jestem nietypową piątką :wink:

Awatar użytkownika
dante82
Posty: 274
Rejestracja: poniedziałek, 27 listopada 2006, 00:25
Lokalizacja: Kraków

#19 Post autor: dante82 » piątek, 2 lutego 2007, 15:07

Czy ja wiem czy nietypową... Ja tańczyć umiem (podobno :P) i lubię (świetny sposób na stres a i treningi się przydają) :) więc chyba to nie jest jakaś cecha piątki... Podejrzewam że jest to raczej kwestia faktu że piatka nie lubi robić publicznie czegoś, czego przynajmniej teoretycznie, nie opanowała. /bo z demonstrowaniem własnej wiedzy, umiejętności i ogólnie piatkowatej pychy to problemu nie ma :P/. A z tańcem jest problem taki że nie da się go nauczyć gdzieś " w zaciszu", by potem świeżo uzyskaną umiejętność zaprezentować światu. Jak myślicie, może to o to chodzi?
5w4, INTP
"Panie,
Wczoraj byłem kimś innym,
Niż jestem dzisiaj.
Powiedz mi zatem,
Który z nas obu
-Ja wczorajszy
Czy ja dzisiejszy-
Jest moim prawdziwym
Ja?
A na to Pan odpowiedział:
-Jesteś tym, kim będziesz jutro,
Mój synu..."

Golak
Posty: 5
Rejestracja: piątek, 12 stycznia 2007, 15:38
Lokalizacja: Ajoła

#20 Post autor: Golak » piątek, 2 lutego 2007, 16:04

ojj, tańczyć nie cierpię...
5w4/4w5

Awatar użytkownika
Asentra
Posty: 6
Rejestracja: piątek, 29 grudnia 2006, 23:20
Lokalizacja: Ci to przyszło do głowy?

#21 Post autor: Asentra » piątek, 2 lutego 2007, 22:35

hellhound pisze:a co zrobillibyscie gdyby podczas schodzenia z parkietu wszyscy wokół was zaczeli sie z was śmiać, komentować i uświadomilibyście sobie że jesteście żałośni?
może ja jakaś inna jestem (w sumie to jestem:))) ale jeśli ktoś potrafi coś takiego powiedzieć i tak się zachować wobec drugiej osoby, która nic mu nie zrobiła, a tylko chce się pobawić, to świadczy to tylko o jego poziomie kultury, który nie jest zbyt.. zresztą w ogóle nie jest :twisted: , a czemu mam się takimi ludźmi przejmować..?

hellhound
, dlaczego miałabym pomyśleć o sobie, że jestem żałosna? na podstawie zachowania innych? Nie można uzależniać swojej wartości i samooceny od opinii grupy wykpiwaczy.

Sama przeszłam coś takiego (tzn. nie w kontekscie tańca, ale też podobny wydźwięk) długo mi zajęło zrozumienie, że to, co ktoś sobie myśli o mnie to jego prywatna sprawa, a ja wiem swoje i muszę znać swoją wartość.
Inna sprawa, czy to może przynieść coś konstruktywnego, gdyby się np. dowiedzieć czemu konkretnie ktoś uważa powiedzmy ten taniec za śmieszny i na przyszłośc dokonać korekt 8) to może być rozwojowe, ale przypuszczam, że tacy, co się naśmiewaja nie mają wiele do powiedzenia i po prostu chcą sobie poużywać czyimś kosztem, tym bardziej nie można sie nimi przejmować :evil:

ło matko.. się rozpisałam.. ale to tak z potrzeby :roll:

pozdrawiam ciepło
5w4
Jedni zatykają uszy, inni oczy, ja zamykam usta...

Awatar użytkownika
Romulus
Posty: 112
Rejestracja: poniedziałek, 22 stycznia 2007, 21:56
Lokalizacja: Wielkopolska

#22 Post autor: Romulus » sobota, 3 lutego 2007, 00:33

dlaczego miałabym pomyśleć o sobie, że jestem żałosna? na podstawie zachowania innych? Nie można uzależniać swojej wartości i samooceny od opinii grupy wykpiwaczy.
Teoretycznie tak, ale istnieje w socjologi takie coś jak :grupa odniesienia, zawsze się do kogoś odnosimy, to jest podświadome. A wielkość naszej reakcji zależy od naszej osobowości, jak bardzo jesteśmy ekstensywni (wylewni, a w ilu procentach jesteśmy nastawieni na odbiór), Ciebie to nie rusza... mnie takie coś by ruszyło, nawet jeżeli wiedział bym że to zła grupa odniesienia :?
5w4, Pan "niepoważny" :P Całkiem poważnie ;)
Jestem tylko gwiezdnym pyłem.

Kap kap, to kapie ja... prosto na chodnik. O, wdepnąłeś we mnie. Czerwień na twojej podeszwie da się usunąć. Ale czerwień na sumieniu, będziesz nosił do końca swych dni...

Awatar użytkownika
Arma
Posty: 48
Rejestracja: wtorek, 30 stycznia 2007, 23:04
Lokalizacja: Zamość

Oj tak

#23 Post autor: Arma » sobota, 3 lutego 2007, 02:45

Mnie takie coś też by ruszyło!!! na pewno!!!
Ja jestem w 93% 5w4 a w 7% nie wiem sam :)
Ale ten test działa!!!!

ktośtam
VIP
VIP
Posty: 973
Rejestracja: poniedziałek, 25 grudnia 2006, 19:25

#24 Post autor: ktośtam » sobota, 3 lutego 2007, 09:15

mnie takie coś by ruszyło
Wydaje mi się, że przejmowanie się takimi rzeczami to cecha czwórkowa a nie piątkowa...

Bezimienna15
Posty: 7
Rejestracja: sobota, 3 lutego 2007, 11:31
Lokalizacja: Śląsk
Kontakt:

taniec??? ( 5w6)

#25 Post autor: Bezimienna15 » sobota, 3 lutego 2007, 12:08

Ohh tańczyć nie lubie. Na dyskoteke sie mnie nie zaciagnie (chyba ze siłą). W tańcu jest za duzo emocji jak dla mnie. Tańczyć moge ewentualnie ,kiedy nikt nie widzi.
Per aspera ad astra

skasujcie mnie

#26 Post autor: skasujcie mnie » sobota, 3 lutego 2007, 14:16

Romulus, a w psychologii istnieje coś takiego jak obserwacyjna samokontrola, czyli upraszczając, uzależnienie swojego zachowania od tego, co pomyślą o mnie inni, co nie znaczy, że skoro coś takiego istnieje, to klamka zapadła i nic z tym nie należy robić.
Poza tym istnienie jakiejkolwiek grupy odniesienia nie ma jednoznacznego związku z moją samooceną. Związek ten pojawia się dopiero w momencie gdy mi na tej grupie zależy, a zakładam, że na wykpiwaczach raczej nam nie zależy.
To tak okiem psychologa 8)

I jeszcze jedno, czy mnie by to nie ruszyło tego nie wiem, wiem tylko - jak już napisałam - że kiedy byłam w podobnej sytuacji nacierpiałam się z tego powodu, ale wtedy jeszcze byłam nastolatką i nie rozumiałam, że ci, co wyśmiewają nie są warci moich łez... Dziś śmieję się im w twarz :twisted:

Awatar użytkownika
Justine.
Posty: 32
Rejestracja: sobota, 3 lutego 2007, 15:44
Lokalizacja: Białystok

#27 Post autor: Justine. » sobota, 3 lutego 2007, 16:07

Lubię tańczyć :)
Nie tylko pogo, nie tylko na koncertach, lecz równie dobrze na kursach taniec latynoski, moge nawet tańczyć na dyskotekach, nawet prawie sama (to co prawda na niezupełnie trzeźwo)
Chyba zrobię ten test jeszcze z kilka razy.
5w4

"Patrząc na Twój świat, na to jak żyjesz, czasami wydaje mi się, że niektórzy ludzie to po prostu takie rybki akwariowe, które Twój Bóg z nudów spuścił w kiblu."

Awatar użytkownika
Romulus
Posty: 112
Rejestracja: poniedziałek, 22 stycznia 2007, 21:56
Lokalizacja: Wielkopolska

#28 Post autor: Romulus » sobota, 3 lutego 2007, 16:36

obserwacyjna samokontrola
No ok, i zazwyczaj ja również mam takich ludzi głęboko... Tylko że przynajmniej dla mnie, na imprezie zachować coś takiego nie sposób (zbyt wiele osób, trudność z złapaniem realnego punktu odniesienia, a że jest to dla mnie środowisko deczko wrogie to automatycznie szukam odniesienia), bo nawet jeżeli założymy że na "naśmiewaczach" nam nie zależy, to może zależeć osobach nam towarzyszących, albo co gorsza osoby te znajdują się w tej grupie... wtedy to dopiero jest klops ;)
A mnie zranić jest dość łatwo... nawet jak po sobie tego nie dam poznać (to zdaje się jest 5tkowa cecha)
PS: skasujcie mnie Ponoć socjologowie toczą nieustanny bój z psychologami, mój profesor pochwalił się że wywiódł jednego (o dość długim stażu) w pole. Zresztą z naszym rokiem robił co chciał, do tej pory nie wiem czy mówił prawdę że jest nieśmiały, czy tylko chciał byśmy tak myśleli :]
Jakieś doświadczenia z Twojej strony na tym polu?
Ostatnio zmieniony sobota, 3 lutego 2007, 17:29 przez Romulus, łącznie zmieniany 3 razy.
5w4, Pan "niepoważny" :P Całkiem poważnie ;)
Jestem tylko gwiezdnym pyłem.

Kap kap, to kapie ja... prosto na chodnik. O, wdepnąłeś we mnie. Czerwień na twojej podeszwie da się usunąć. Ale czerwień na sumieniu, będziesz nosił do końca swych dni...

kargul.x
Posty: 101
Rejestracja: niedziela, 31 grudnia 2006, 09:53

#29 Post autor: kargul.x » sobota, 3 lutego 2007, 16:48

Wchodząc tu zamierzałem napisać że jedyny taniec jaki lubuę to pogo ale widzę że Ktośtam zrobił to samo przede mną. Lubię pogo bo żeby tańczyć ten taniec nie trzeba go umieć. To jego główna zaleta, nikt mi nie powie że robię z siebie durnia bo próbuję a mi nie wychodzi, nie czuję się skrępowany faktem że ktoś obserwuje. Poza tym można się nieźle wyżyć, zwłaszcza jak się wejdzie w samo epicentrum.

Przeważnie jak mam zatańczyć to najpierw się wypieram i mówię że nie umiem. Potem jak się nie uda uniknąć to czuje się jak pajac i zawsze w trakcie tańczenia rozmawiam o tym że nie umiem. Na koniec słyszę że zajebiście tańczę, co jest absolutną bzdurą i kłamstwem. Już w trakcie zawsze wiem że na pewno to usłyszę i próbuję zrobić tak żeby partnerka nie musiała kłamać ale i tak zazwyczaj to robi. Najgorzej jak jeszcze powie później innym że jej sie dobrze ze mną tańczyło.

Awatar użytkownika
Assentra
Posty: 10
Rejestracja: niedziela, 4 lutego 2007, 00:15
Lokalizacja: Ci to przyszło do głowy?

#30 Post autor: Assentra » niedziela, 4 lutego 2007, 00:26

Romulus, na tym polu, tzn? w wywodzeniu w pole.. :lol: ?
Wiesz, w moim środowisku psychologowie walczą sami ze sobą (psychologia jest na dwóch wydziałach), więc na walkę z socjologami nie starcza nam już sił.., ale jak chcesz powalczyć to nie ma sprawy. Zapraszam, tylko musimy się dogadać co do rodzaju broni :roll:
Moją może być taniec :mrgreen:

P.S.
to nieszczęsne skasujcie mnie to ja... mam problem z kontem, bynajmniej nie tym jednym z czterech :wink:
5w4
polecam:)
Jedni zatykają uszy, inni oczy, ja zamykam usta...

ODPOWIEDZ