A co z tańcem u 5?
- Eruantalon
- Posty: 1963
- Rejestracja: piątek, 28 września 2007, 12:26
- Lokalizacja: Z dupy
- Kontakt:
Tango
Snufkin pisze:No to czekamy na relację. 5 na kursie tańca to jak 8 w zakonie kontemplacyjnym.Eruantalon pisze:a ja się zapisuję od września na kurs tańca ; P
Mój obrazoburca bardzo dobrze sobie radzi na kursie tanga i jestem z niego zadowolona. Co prawda nie zapisał się ze mną od razu, ale kiedy wróciłam po pierwszej lekcji późnym wieczorem był już tak zdenerwowany i zazdrosny (czego nie omieszkał demonstrować), że następnego dnia kazał mi zapytać czy nie mają wolnego miejsca
Wcześniej na wspomnienie o jakimkolwiek tańcu reagował krytyką i mówił, że to nie dla niego. Na początku miałam pewne wyrzuty sumienia z powodu tego chwytu poniżej pasa ("jeśli tak to pójdę sama"), ale okazało się, że wyraźnie polubił tango, więc dobrze się stało. Tango to uzależniająca rzecz i nawet kiedy jest zmęczony po pracy i pytam go czy nie woli żebyśmy zostali w domu twardo twierdzi, że chce iść.
Ostatnio nawet jeden z mężczyzn pytał czy nie ćwiczymy poza lekcjami. Powiedział, że mój 5w4 jest dobry i tańczy w bardzo wyważony i spokojny sposób. Od siebie dodam, że czasami problemem jest tylko to, że ewidentnie bardzo trudno mu się oderwać od analizowania wszystkiego, co robi przez co taniec bywa przeplatany przerwami na jego planowanie. Ale przypuszczam, że to tylko kwestia tanga argentyńskiego, które jest tańcem bez konkretnej struktury więc wymaga improwizowania i w żadnym innym nie byłoby takiego problemu.
Mam nadzieję, że nie przeszkadza wam moje włamanie na piątkowe podforum.
- Paulina&Jax
- Posty: 12
- Rejestracja: piątek, 8 sierpnia 2008, 21:37
- Lokalizacja: Lublin
- Kontakt:
Taniec to coś nie dla mnie. Inni tańczą, dobrze się bawią - może to i fajne jest - ale jest to zarezerwowane dla nich, nie dla mnie. Może i chciałabym potańczyć, ale boję się wielu par oczu zwróconych w moją stronę, krytyki i... sama nie wiem czego. Kiedy tylko wchodzę na parkiet robię się sztywna, denerwuję się. A powiem szczerze, że chciałabym tańczyć. Tylko, że nie widzę powodu dla którego miałabym robić coś, o czym nie mam zielonego pojęcia.
Paulina: Zakochana 5w4 [INTP] Dziwne?
Jax: Też zakochany 1w2 (ale nie w Paulinie )
"Człowiek jest stworzony z miłości i do miłości." Adolf Kolping
Jax: Też zakochany 1w2 (ale nie w Paulinie )
"Człowiek jest stworzony z miłości i do miłości." Adolf Kolping
ciekawe to co pisza niektorzy....
ja lubie taniec, publiczny lub domowy dla siebie;), to dla mnie jedna z okazji do wyrazenia siebie, hmm swojej seksualnosci po ktora niechetnie siegam normalnie- tzn zazwyczaj nie lubie 'wyrywac' facetow na biust robienie glupich min, krecenie pupa i dwuznaczne teksty,byc slodka idiotka, i wole oczarowywac umyslem(chore,wiem), a w tancu- ujawnia sie ta moja 2ga natura:) mam znajoma ktora tez niezle tanczy, i bywalo ze obie szalalysmy z meskimi znajomymi np przy reggae. im sie podobalo znaczy, ze zle nie jest,;slyszalam komplementy ,ze dobrze mi to wychodzi wiec uznaje ze moge to robic przy innych.
Istnieje cos takiego jak choreoterapia, terapia tancem- i mysle ze jakos nieswiadomie ja stosuje.
A raczej stosowalam, bo ostatnio odrzuca mnie od mojego ciala i nie mam ochoty na kontakt z sama soba a w tancu niewatpliwie on jest.
ja lubie taniec, publiczny lub domowy dla siebie;), to dla mnie jedna z okazji do wyrazenia siebie, hmm swojej seksualnosci po ktora niechetnie siegam normalnie- tzn zazwyczaj nie lubie 'wyrywac' facetow na biust robienie glupich min, krecenie pupa i dwuznaczne teksty,byc slodka idiotka, i wole oczarowywac umyslem(chore,wiem), a w tancu- ujawnia sie ta moja 2ga natura:) mam znajoma ktora tez niezle tanczy, i bywalo ze obie szalalysmy z meskimi znajomymi np przy reggae. im sie podobalo znaczy, ze zle nie jest,;slyszalam komplementy ,ze dobrze mi to wychodzi wiec uznaje ze moge to robic przy innych.
Istnieje cos takiego jak choreoterapia, terapia tancem- i mysle ze jakos nieswiadomie ja stosuje.
A raczej stosowalam, bo ostatnio odrzuca mnie od mojego ciala i nie mam ochoty na kontakt z sama soba a w tancu niewatpliwie on jest.
5 w 4, panna, liczba urodzeniowa 8, rozmiar buta ...
O slodka ironio.
O slodka ironio.
- Elkora
- Posty: 2569
- Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków
przypomniała mi się niedziela
poszłam do starej szkoły na imprezę bo miała być tam moja była klasa
gdyby nie to ze chłopaki mnie wyciągnęli na środek to pewnie bym wyszła od razu. Cała imprezę spędziłam na rozmowach z członkami klasy którzy postanowili z jakiś powodów wyjść i z nauczycielami którym przypadła niewdzięczna rola pilnowania stara rozszalałych dzieciaków
uratował mnie kolega z matfiza chyba ze 2 godziny gadaliśmy, ostatecznie doszło do podsumowania: bo ja nie przyszedłem tu żeby tańczyć tylko żeby się z nauczycielami spotkać.
no i takie jest mniej więcej podejście do imprez z tańcem w roli głównej, fajnie tylko należy unikać obszaru tanecznego
poszłam do starej szkoły na imprezę bo miała być tam moja była klasa
gdyby nie to ze chłopaki mnie wyciągnęli na środek to pewnie bym wyszła od razu. Cała imprezę spędziłam na rozmowach z członkami klasy którzy postanowili z jakiś powodów wyjść i z nauczycielami którym przypadła niewdzięczna rola pilnowania stara rozszalałych dzieciaków
uratował mnie kolega z matfiza chyba ze 2 godziny gadaliśmy, ostatecznie doszło do podsumowania: bo ja nie przyszedłem tu żeby tańczyć tylko żeby się z nauczycielami spotkać.
no i takie jest mniej więcej podejście do imprez z tańcem w roli głównej, fajnie tylko należy unikać obszaru tanecznego
5w4, preferuję:
- rytualne tańce, ale w samotności, bo nie mam takiej osoby w towarzystwie, która by czuła to co ja lub tak jak ja,
- taniec radości też raczej w samotności ze względu na wstyd,
- tańce pijackie - w towarzystwie, są szczere, bez ukrytych motywów - taniec dla tańca, radość - wolę zwykle z kumplami, nie trafiła się nam koleżanka, która nie szukała by w tańcu zalotów.
Za to jakoś nie przepadam za tańcami zalotnymi - może dlatego, że wolę być póki co sam, a może dlatego, że wydaje mi się obłudny - szuka się w nim okazji do zbliżenia, tak samo jak rozmowa dla podrywu - takie omamianie.
- rytualne tańce, ale w samotności, bo nie mam takiej osoby w towarzystwie, która by czuła to co ja lub tak jak ja,
- taniec radości też raczej w samotności ze względu na wstyd,
- tańce pijackie - w towarzystwie, są szczere, bez ukrytych motywów - taniec dla tańca, radość - wolę zwykle z kumplami, nie trafiła się nam koleżanka, która nie szukała by w tańcu zalotów.
Za to jakoś nie przepadam za tańcami zalotnymi - może dlatego, że wolę być póki co sam, a może dlatego, że wydaje mi się obłudny - szuka się w nim okazji do zbliżenia, tak samo jak rozmowa dla podrywu - takie omamianie.
Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.
Ostatnio zmieniony piątek, 22 października 2010, 00:16 przez sledz, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.
Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.
Ostatnio zmieniony piątek, 22 października 2010, 00:17 przez sledz, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo jak jest przyzwolenie społeczne na to, żeby się chυjnia działa, to tak się właśnie dzieje.