Związek z 5
-
- Moderator
- Posty: 116
- Rejestracja: wtorek, 19 kwietnia 2016, 13:48
- Enneatyp: Zdobywca
- Lokalizacja: Okolice Poznania
Re: Związek z 5
Nie sądziłam, że ktokolwiek to jeszcze czytał xd Zyfika najlepsza postać z całej trylogii! Koniec offtopu
Mam znajomych- parka ona 7, on 5 i poczatki były trudne. Ten Piatek bardzo niezdrowy typ, ojciec alkoholik przez co nie nauczył się kolega okazywać emocji. Do tego zazdrośnik, apodyktyczny i ogólnie przewrażliwiony na swoim punkcie. Dziewczyna miała ciężki orzech do zgryzienia, bo się zauroczyła nim i wymęczyła go, bo ta 5 to zero inicjatywy nawet jak mu zależało. On miał cały czas kompleksy, że jest jej niegodny, że są lepsi od niego i w ogóle on się nie nadaje do związku, gdyż jest chory na głowę. Na szczęście ta 7 miała od groma cierpliwości, cały czas z nim rozmawiała o jego problemach, swoje sprawy parktycznie odlozyła na bok. Aktualnie są parą od roku i to jedna z najlepszych jakie widziałam. Bardzo do siebie pasują, są nierozłaczni, a ten kolega 5 nauczył się okazywania uczuć i wykazywania inicjatywy. Z niezdrowego typa stał się normalnym kolesiem, ale tylko dzięki wsparciu swojej dziewczyny.
Mam znajomych- parka ona 7, on 5 i poczatki były trudne. Ten Piatek bardzo niezdrowy typ, ojciec alkoholik przez co nie nauczył się kolega okazywać emocji. Do tego zazdrośnik, apodyktyczny i ogólnie przewrażliwiony na swoim punkcie. Dziewczyna miała ciężki orzech do zgryzienia, bo się zauroczyła nim i wymęczyła go, bo ta 5 to zero inicjatywy nawet jak mu zależało. On miał cały czas kompleksy, że jest jej niegodny, że są lepsi od niego i w ogóle on się nie nadaje do związku, gdyż jest chory na głowę. Na szczęście ta 7 miała od groma cierpliwości, cały czas z nim rozmawiała o jego problemach, swoje sprawy parktycznie odlozyła na bok. Aktualnie są parą od roku i to jedna z najlepszych jakie widziałam. Bardzo do siebie pasują, są nierozłaczni, a ten kolega 5 nauczył się okazywania uczuć i wykazywania inicjatywy. Z niezdrowego typa stał się normalnym kolesiem, ale tylko dzięki wsparciu swojej dziewczyny.
3w4 sp/soc, LSE
Prawdziwie wielcy ludzie wywołują w nas poczucie, że sami możemy się stać wielcy. ~ Mark Twain
Prawdziwie wielcy ludzie wywołują w nas poczucie, że sami możemy się stać wielcy. ~ Mark Twain
- Osteoporoza
- Posty: 476
- Rejestracja: piątek, 28 lutego 2014, 01:04
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: W dziczy serca
- Kontakt:
Re: Związek z 5
Wow, nieźle. Przyznam szczerze, że na ogół nie wierzę w taką cierpliwość kobiet do nieudolnych mężczyzn.
6w5
Re: Związek z 5
@reszka
wzruszyłam się :3
ale ja pewnei bym nie miała tyle cierpliwości, w sumei nie do konca o cierpliwośc chodzi ale też o wiarę ze to ma sens bo skoro on nei okazywał uczuć ani nic to skąd ona brała motywacje i tę myśl że to się może udać???
wzruszyłam się :3
ale ja pewnei bym nie miała tyle cierpliwości, w sumei nie do konca o cierpliwośc chodzi ale też o wiarę ze to ma sens bo skoro on nei okazywał uczuć ani nic to skąd ona brała motywacje i tę myśl że to się może udać???
Jeżeli można było zrobić penicylinę ze spleśniałego chleba, z pewnością da się coś zrobić też z Ciebie.
- Irranea
- Moderator
- Posty: 1179
- Rejestracja: poniedziałek, 8 sierpnia 2011, 23:50
- Lokalizacja: w barku
Re: Związek z 5
Ja tam w tej całej sytuacji, jak najbardziej rozumiem Zyfikę. Cierpliwość do ludzi kiedyś się kończy, a cierpliwość do partnera kończy się szybciej, bo jednak więcej się od takiego wymaga, niż od przeciętnego Kowalskiego.
Aczkolwiek depresję postrzegam jako chorobę, bo sama depresję miałam. Stwierdzone przez psychiatrę (nie to, ze sama się zdiagnozowałam), jednak tabletek nigdy nie brałam, mimo, że chciał mi je przepisać, bo stwierdziłam, że poradzę sobie sama. Wiem, ze to potrafi być bardzo ciężki czas dla człowieka, a walka z chorobą trwa wiele lat.
Gratulacje dla znajomej Reszki, jednak cierpliwość i poświęcenie dla drugiego, nowo poznanego człowieka nie jest pisane dla wszystkich. Nie każdy ma takie same potrzeby w związkach, co dla jednego brzmi dobrze, dla drugiego to już przekraczanie granic. Brzmisz, Reszko, trochę tak, jakbyś przytoczoną sytuacją, chciała przekonać Zyfikę do tego, że należy się poświęcić i uzbroić w cierpliwość dla dobra drugiego człowieka, a z czasem wyjdzie mu to na zdrowie. Ja osobiście nie widzę sensu w zmuszaniu się do bycia z kimś, kto działa nam na nerwy, tylko dlatego, że ma depresję i może sobie coś zrobić. A jak jeszcze takie chwyty stosuje sam zainteresowany, to już jest dla mnie jak płachta na byka. Nie toleruję szantaży emocjonalnych. O ile najpierw faktycznie się staram dla drugiej osoby (bo mi zależy), nie robić przykrości, być ostrożną, pomagać, to w końcu kiedyś to wybucha.
Związek dwojga ludzi, to nie tylko życie tej chorej osoby, ale też tej zdrowej. Jeśli jest gotowa na, wbrew wszystkiemu, pomaganie, rozmawianie o problemach, chodzenie dookoła takiej osoby, to ok, powodzenia, jednak nie każdy chce się ładować w taką relację. Zwłaszcza, że każdy związek, każdy człowiek jest inny, sytuacje są inne, Jestem w stanie całkowicie zrozumieć decyzję o zerwaniu świeżej relacji, ludzie nie zdążyli się do siebie jeszcze naprawdę przywiązać, poznać, przyzwyczaić.
Aczkolwiek depresję postrzegam jako chorobę, bo sama depresję miałam. Stwierdzone przez psychiatrę (nie to, ze sama się zdiagnozowałam), jednak tabletek nigdy nie brałam, mimo, że chciał mi je przepisać, bo stwierdziłam, że poradzę sobie sama. Wiem, ze to potrafi być bardzo ciężki czas dla człowieka, a walka z chorobą trwa wiele lat.
Gratulacje dla znajomej Reszki, jednak cierpliwość i poświęcenie dla drugiego, nowo poznanego człowieka nie jest pisane dla wszystkich. Nie każdy ma takie same potrzeby w związkach, co dla jednego brzmi dobrze, dla drugiego to już przekraczanie granic. Brzmisz, Reszko, trochę tak, jakbyś przytoczoną sytuacją, chciała przekonać Zyfikę do tego, że należy się poświęcić i uzbroić w cierpliwość dla dobra drugiego człowieka, a z czasem wyjdzie mu to na zdrowie. Ja osobiście nie widzę sensu w zmuszaniu się do bycia z kimś, kto działa nam na nerwy, tylko dlatego, że ma depresję i może sobie coś zrobić. A jak jeszcze takie chwyty stosuje sam zainteresowany, to już jest dla mnie jak płachta na byka. Nie toleruję szantaży emocjonalnych. O ile najpierw faktycznie się staram dla drugiej osoby (bo mi zależy), nie robić przykrości, być ostrożną, pomagać, to w końcu kiedyś to wybucha.
Związek dwojga ludzi, to nie tylko życie tej chorej osoby, ale też tej zdrowej. Jeśli jest gotowa na, wbrew wszystkiemu, pomaganie, rozmawianie o problemach, chodzenie dookoła takiej osoby, to ok, powodzenia, jednak nie każdy chce się ładować w taką relację. Zwłaszcza, że każdy związek, każdy człowiek jest inny, sytuacje są inne, Jestem w stanie całkowicie zrozumieć decyzję o zerwaniu świeżej relacji, ludzie nie zdążyli się do siebie jeszcze naprawdę przywiązać, poznać, przyzwyczaić.
Re: Związek z 5
Fajna ta dziewczyna. Może wezmę od niej przykład w stosunku do swojej IEI, ona chyba jest nawet też 5 (etyczna 5 brzmi dziwnie, ale chyba tak jest) i będę wspierał, okazywał cierpliwość. Jak samica tak wsparła samca, to odwrotnie powinno być tym bardziej.
Moja jest 5w4 IEI i ma podobne kompleksy co tamten piątek i jest też zazdrosna. Boli ją że nie ma jeszcze obronionej pracy magisterskiej, a ja tak. Ale powoli zaczyna sobie radzić, bo zdała jakiś egzamin i idzie do przodu.
Moja jest 5w4 IEI i ma podobne kompleksy co tamten piątek i jest też zazdrosna. Boli ją że nie ma jeszcze obronionej pracy magisterskiej, a ja tak. Ale powoli zaczyna sobie radzić, bo zdała jakiś egzamin i idzie do przodu.
-
- Moderator
- Posty: 116
- Rejestracja: wtorek, 19 kwietnia 2016, 13:48
- Enneatyp: Zdobywca
- Lokalizacja: Okolice Poznania
Re: Związek z 5
@Ninque
Chłopak był naprawdę fajnym facetem- inteligentny, pracowity i lojalny. Miał pewne problemy, bo go w domu nie nauczono rozmawiania ani okazywania uczuć i gdyby ta Siódemka nie starała się z niego wydobyć tych informacji to pewnie by się poddała. Zrozumiała przyczyny i dała mu czas, a poza tym on pomógł jej gdy jej poprzedni chłopak potraktował ją bardzo okropnie. Taki sentyment, może chęć odwdzięczenia się? Nie mam pojęcia, ale cieszę się, że to jednak wyszło, bo rodziło się troszkę w bólach.
@Irranea
Faktycznie przytoczyłam tę historię celowo, jednak nie namawiam Zyfiki na męczenie się z kimś kto ją odpycha swoim zachowaniem. Osobiście nie jestem za tym żeby tkwić w relacjach, które są dla nas toksyczne, tylko jak widać na moim przykładzie taki chory typ dzięki cierpliwości swojej partnerki otrząsnął się i zamienił w świetnego człowieka. Oczywiście decyzja ostateczna należy do Zyfiki, ja chciałam podzielić się tą historią tak przy okazji ;d
Poza tym wypowiedzi innych Piątek odnośnie podejścia do związków kształtują dosyć negatywny obraz typu i mogą zniechęcać (tak wiem, że te wypowiedzi są autentyczne). Tak czy siak do 5 bardzo trudno dotrzeć, bo one - nawet jak im bardzo zależy- czują się nie dość dobre dla osoby, która wykazuje nimi zainteresowanie i wolą czekać na ruch drugiej strony co sprawia wrażenie obojętności.
Chłopak był naprawdę fajnym facetem- inteligentny, pracowity i lojalny. Miał pewne problemy, bo go w domu nie nauczono rozmawiania ani okazywania uczuć i gdyby ta Siódemka nie starała się z niego wydobyć tych informacji to pewnie by się poddała. Zrozumiała przyczyny i dała mu czas, a poza tym on pomógł jej gdy jej poprzedni chłopak potraktował ją bardzo okropnie. Taki sentyment, może chęć odwdzięczenia się? Nie mam pojęcia, ale cieszę się, że to jednak wyszło, bo rodziło się troszkę w bólach.
@Irranea
Faktycznie przytoczyłam tę historię celowo, jednak nie namawiam Zyfiki na męczenie się z kimś kto ją odpycha swoim zachowaniem. Osobiście nie jestem za tym żeby tkwić w relacjach, które są dla nas toksyczne, tylko jak widać na moim przykładzie taki chory typ dzięki cierpliwości swojej partnerki otrząsnął się i zamienił w świetnego człowieka. Oczywiście decyzja ostateczna należy do Zyfiki, ja chciałam podzielić się tą historią tak przy okazji ;d
Poza tym wypowiedzi innych Piątek odnośnie podejścia do związków kształtują dosyć negatywny obraz typu i mogą zniechęcać (tak wiem, że te wypowiedzi są autentyczne). Tak czy siak do 5 bardzo trudno dotrzeć, bo one - nawet jak im bardzo zależy- czują się nie dość dobre dla osoby, która wykazuje nimi zainteresowanie i wolą czekać na ruch drugiej strony co sprawia wrażenie obojętności.
3w4 sp/soc, LSE
Prawdziwie wielcy ludzie wywołują w nas poczucie, że sami możemy się stać wielcy. ~ Mark Twain
Prawdziwie wielcy ludzie wywołują w nas poczucie, że sami możemy się stać wielcy. ~ Mark Twain
Re: Związek z 5
Powiem Wam tak. Wszyscy macie rację
Może też tak być, że on potrzebuje mojej siły żeby się podnieść. Siły mi nie brakuje a bezinteresownie pomagać też lubię. Kto mówi, że musimy być ze sobą w związku. Jeśli zabraknie mi cierpliwości żeby być z nim w związku, zawsze mogę go wspierać jako przyjaciółka. Nic na siłę. Nie wiem czy wytrzymam długo brak seksu ale z drugiej strony widzę od niego bardzo dużo ciepła takiego fizycznego. Bardzo dużo mnie dotyka, przytula, praktycznie non stop gdy jesteśmy razem. Potencjał więc widzę Myślę, że to jest głównym problemem w tym wszystkim. On nie może przez te leki, jednocześnie przez to się dołuje jako mężczyzna, jest zazdrosny o innych, gdy widzi, że się podobam i jest sfrustrowany przez to, że może ktoś mu mnie zabierze. Ale pod okiem lekarza redukuje te leki i chce je rzucić dla mnie żeby mógł Jednocześnie ma też obawy czy sprosta jako facet. Domyślam się, że to musi być mocno frustrujące dla niego. Dlatego dotychczas nie poruszałam z nim tego tematu i byłam taktowna. Czekałam aż on się otworzy sam i zrobił to.
Myślę, że gdy ten problem zostanie wyeliminowany to wtedy i on poczuje się lepiej jako facet, doda mu to pewności siebie i ja będę zadowolona
W sumie jestem wdzięczna Reszce i Agonowi za te posty bo dzięki temu też sobie pewne rzeczy przemyślałam. Jako ósemka mogę działać i eksponować swoją siłę, on z niej może korzystać a może w przyszłości nauczy się ode mnie być silniejszym a ja z kolei nauczę się cierpliwości To jest bardzo optymistyczny scenariusz oczywiście ale nie jest niemożliwy
Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że wbrew swojej woli oczywiście poświęcać się nie będę. Żadne szantaże emocjonalne w grę nie wchodzą ale akurat z tym to ja sobie poradzę (tu dzięki z kolei Irranea i Ninque za Wasze zrozumienie mych rozterek ). Jeśli nie będę widziała poprawy i woli walki to związek zakończę ale w taki sposób żeby go nie zostawić w stanie psychicznie pogorszonym. Na razie jednak ta wola walki jest więc może za ostro go oceniam. W sumie na co dzień bagaże mi nosi i jest dżentelmenem, a wtedy po prostu stracił głowę w ekstremalnej sytuacji bo faktycznie było niebezpiecznie - ostry wiatr, burze, pioruny. Tego dnia zginęło dwóch kajakarzy na rzece przygniecionych drzewem. Ja zachowałam zimną krew i później nawet mnie podziwiał za to, że jestem odważna
Edit: Reszka no ba! Moja ulubiona powieść
Może też tak być, że on potrzebuje mojej siły żeby się podnieść. Siły mi nie brakuje a bezinteresownie pomagać też lubię. Kto mówi, że musimy być ze sobą w związku. Jeśli zabraknie mi cierpliwości żeby być z nim w związku, zawsze mogę go wspierać jako przyjaciółka. Nic na siłę. Nie wiem czy wytrzymam długo brak seksu ale z drugiej strony widzę od niego bardzo dużo ciepła takiego fizycznego. Bardzo dużo mnie dotyka, przytula, praktycznie non stop gdy jesteśmy razem. Potencjał więc widzę Myślę, że to jest głównym problemem w tym wszystkim. On nie może przez te leki, jednocześnie przez to się dołuje jako mężczyzna, jest zazdrosny o innych, gdy widzi, że się podobam i jest sfrustrowany przez to, że może ktoś mu mnie zabierze. Ale pod okiem lekarza redukuje te leki i chce je rzucić dla mnie żeby mógł Jednocześnie ma też obawy czy sprosta jako facet. Domyślam się, że to musi być mocno frustrujące dla niego. Dlatego dotychczas nie poruszałam z nim tego tematu i byłam taktowna. Czekałam aż on się otworzy sam i zrobił to.
Myślę, że gdy ten problem zostanie wyeliminowany to wtedy i on poczuje się lepiej jako facet, doda mu to pewności siebie i ja będę zadowolona
W sumie jestem wdzięczna Reszce i Agonowi za te posty bo dzięki temu też sobie pewne rzeczy przemyślałam. Jako ósemka mogę działać i eksponować swoją siłę, on z niej może korzystać a może w przyszłości nauczy się ode mnie być silniejszym a ja z kolei nauczę się cierpliwości To jest bardzo optymistyczny scenariusz oczywiście ale nie jest niemożliwy
Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że wbrew swojej woli oczywiście poświęcać się nie będę. Żadne szantaże emocjonalne w grę nie wchodzą ale akurat z tym to ja sobie poradzę (tu dzięki z kolei Irranea i Ninque za Wasze zrozumienie mych rozterek ). Jeśli nie będę widziała poprawy i woli walki to związek zakończę ale w taki sposób żeby go nie zostawić w stanie psychicznie pogorszonym. Na razie jednak ta wola walki jest więc może za ostro go oceniam. W sumie na co dzień bagaże mi nosi i jest dżentelmenem, a wtedy po prostu stracił głowę w ekstremalnej sytuacji bo faktycznie było niebezpiecznie - ostry wiatr, burze, pioruny. Tego dnia zginęło dwóch kajakarzy na rzece przygniecionych drzewem. Ja zachowałam zimną krew i później nawet mnie podziwiał za to, że jestem odważna
Edit: Reszka no ba! Moja ulubiona powieść
- michal5225
- Posty: 288
- Rejestracja: wtorek, 3 listopada 2015, 08:51
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Związek z 5
Zafirka, moim zdaniem depresja twojego piątka nie jest przyczyną jego zachowania - my tak mamy, zapominamy o wszystkim, nawet o manierach i straszne z nas wygodnisie, do tego bywamy strasznie roztargnieni/zamyśleni. Oczywiście, to nie oznacza że w ogóle nie można na nas liczyć ale to wszystko mocno zależy od naszych humorków .
Bycie wolnym - to móc nie kłamać.
Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
Nie wszystko co się opłaca warto robić. A nie wszystko co warto robić zaraz się opłaca...
0w0 LIES-Se SY/SY/SY
Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
Nie wszystko co się opłaca warto robić. A nie wszystko co warto robić zaraz się opłaca...
0w0 LIES-Se SY/SY/SY
Re: Związek z 5
Michał Właśnie tego typu teksty od razu mnie zniechęcają Humorki??? Facet i humorki? U mnie nie ma to miejsca i za takie humorki właśnie to ja potrafię w jednej chwili odwrócić się na pięcie i odejść na zawsze Mój już to wie i teraz jak jest problem to od razu jest konfrontacja więc jak komuś zależy to potrafi się postarać Ciebie też można postawić do pionu mój drogi jakby Cię wzięła w obroty jakaś konkretna kobieta, której byś się spodobał Także nie mydl mi tu oczu jakimiś humorkamimichal5225 pisze:Zafirka, moim zdaniem depresja twojego piątka nie jest przyczyną jego zachowania - my tak mamy, zapominamy o wszystkim, nawet o manierach i straszne z nas wygodnisie, do tego bywamy strasznie roztargnieni/zamyśleni. Oczywiście, to nie oznacza że w ogóle nie można na nas liczyć ale to wszystko mocno zależy od naszych humorków .
- michal5225
- Posty: 288
- Rejestracja: wtorek, 3 listopada 2015, 08:51
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Związek z 5
Źle mnie zrozumiałaś zafirko - nie chodzi o czwórkowe humorki emocjonalne (też mi się nóż w kieszeni otwiera), a o humorki intelektualne. Są dni kiedy myślimy tak intensywnie że nie dostrzegamy co się fizycznie dzieje w okół nas. Są dni że tak intensywnie nad czymś główkujemy i bardzo chcemy to wygłówkować że nie jesteśmy w stanie zapamiętać czegoś na dłużej niż 5 minut (tak nas to rozprasza, że wyrzucamy to z głowy jeszcze zanim uda się to zapamiętać permamentnie). Generalnie wiele takich różnych akcji wiąże się bezpośrednio lub pośrednio z naszą aktywnością umysłową - wiem że innym typom może być trudno to zrozumieć.
Jak moja partnerka (4) marudzi że jej np. Nie pomagam w obowiązkach domowych i mówi że trzeba powiesić pranie, to zazwyczaj (zazwyczaj intensywnie myślę) wstaję od razu i robię to najszybciej jak się da - zapamiętanie tego to dla mnie duże obciążenie. Z drugiej jednak strony często też o czymś zapominam (szczególnie jeżeli nie można tego zrobić od razu) i w ogóle tego nie robię.
Generalnie jak intensywnie myślimy, to trudno do nas dotrzeć, może być wtedy ciężko o kontakt intelektualny (jaki kolwiek).
Należy zwrócić też uwagę na to że im więcej musimy zapamiętać / mamy spraw na głowie, tym trudniej nam się myśli (zapamiętane rzeczy odbierają nam część "mocy obliczeniowej"), tym bardziej jesteśmy zestresowani lub nerwowi i tym trudniej jest nam poświęcić na coś odrobinę uwagi.
Pamiętaj też że piątką nie jest w stanie na twoją prośbę przestać myśleć / siedzieć w głowie - to się dzieje podświadomie (można panować nad tym do póki się na tym skupiamy ale nie możemy cały czas się na tym skupiać).
Zwróć też uwagę że nie wszystkie piątki zdają sobie sprawę z tego że akurat myślą i że to wpływa na ich zachowanie - niektóre myśli są bardzo mgliste i mogą pozostać niezauważone przez świadomość. Czasem to "niezauważanie" wynika też z tego że przełącza nam się stan umysłu na coś jakby "sen" i po "wybudzeniu" niektóre osoby mogą nie wiedzieć że intensywnie myślały lub mogą nie wiedzieć o czym.
Ale jak mamy umysł spokojny, to jesteśmy bardzo mili - ja wtedy robie pranie z własnej inicjatywy, gotuję, zabiorę do knajpy etc...
Jak moja partnerka (4) marudzi że jej np. Nie pomagam w obowiązkach domowych i mówi że trzeba powiesić pranie, to zazwyczaj (zazwyczaj intensywnie myślę) wstaję od razu i robię to najszybciej jak się da - zapamiętanie tego to dla mnie duże obciążenie. Z drugiej jednak strony często też o czymś zapominam (szczególnie jeżeli nie można tego zrobić od razu) i w ogóle tego nie robię.
Generalnie jak intensywnie myślimy, to trudno do nas dotrzeć, może być wtedy ciężko o kontakt intelektualny (jaki kolwiek).
Należy zwrócić też uwagę na to że im więcej musimy zapamiętać / mamy spraw na głowie, tym trudniej nam się myśli (zapamiętane rzeczy odbierają nam część "mocy obliczeniowej"), tym bardziej jesteśmy zestresowani lub nerwowi i tym trudniej jest nam poświęcić na coś odrobinę uwagi.
Pamiętaj też że piątką nie jest w stanie na twoją prośbę przestać myśleć / siedzieć w głowie - to się dzieje podświadomie (można panować nad tym do póki się na tym skupiamy ale nie możemy cały czas się na tym skupiać).
Zwróć też uwagę że nie wszystkie piątki zdają sobie sprawę z tego że akurat myślą i że to wpływa na ich zachowanie - niektóre myśli są bardzo mgliste i mogą pozostać niezauważone przez świadomość. Czasem to "niezauważanie" wynika też z tego że przełącza nam się stan umysłu na coś jakby "sen" i po "wybudzeniu" niektóre osoby mogą nie wiedzieć że intensywnie myślały lub mogą nie wiedzieć o czym.
Ale jak mamy umysł spokojny, to jesteśmy bardzo mili - ja wtedy robie pranie z własnej inicjatywy, gotuję, zabiorę do knajpy etc...
Bycie wolnym - to móc nie kłamać.
Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
Nie wszystko co się opłaca warto robić. A nie wszystko co warto robić zaraz się opłaca...
0w0 LIES-Se SY/SY/SY
Między każdą parą wymiernych chwil istniały miliardy chwil niewymiernych.
Nie wszystko co się opłaca warto robić. A nie wszystko co warto robić zaraz się opłaca...
0w0 LIES-Se SY/SY/SY
Re: Związek z 5
A jak tak to spoko. Akurat intelekt doceniam PS. Nie Zafirka tylko Zyfikamichal5225 pisze:Źle mnie zrozumiałaś zafirko - nie chodzi o czwórkowe humorki emocjonalne (też mi się nóż w kieszeni otwiera), a o humorki intelektualne. Są dni kiedy myślimy tak intensywnie że nie dostrzegamy co się fizycznie dzieje w okół nas. Są dni że tak intensywnie nad czymś główkujemy i bardzo chcemy to wygłówkować że nie jesteśmy w stanie zapamiętać czegoś na dłużej niż 5 minut (tak nas to rozprasza, że wyrzucamy to z głowy jeszcze zanim uda się to zapamiętać permamentnie). Generalnie wiele takich różnych akcji wiąże się bezpośrednio lub pośrednio z naszą aktywnością umysłową - wiem że innym typom może być trudno to zrozumieć.
Jak moja partnerka (4) marudzi że jej np. Nie pomagam w obowiązkach domowych i mówi że trzeba powiesić pranie, to zazwyczaj (zazwyczaj intensywnie myślę) wstaję od razu i robię to najszybciej jak się da - zapamiętanie tego to dla mnie duże obciążenie. Z drugiej jednak strony często też o czymś zapominam (szczególnie jeżeli nie można tego zrobić od razu) i w ogóle tego nie robię.
Generalnie jak intensywnie myślimy, to trudno do nas dotrzeć, może być wtedy ciężko o kontakt intelektualny (jaki kolwiek).
Należy zwrócić też uwagę na to że im więcej musimy zapamiętać / mamy spraw na głowie, tym trudniej nam się myśli (zapamiętane rzeczy odbierają nam część "mocy obliczeniowej"), tym bardziej jesteśmy zestresowani lub nerwowi i tym trudniej jest nam poświęcić na coś odrobinę uwagi.
Pamiętaj też że piątką nie jest w stanie na twoją prośbę przestać myśleć / siedzieć w głowie - to się dzieje podświadomie (można panować nad tym do póki się na tym skupiamy ale nie możemy cały czas się na tym skupiać).
Zwróć też uwagę że nie wszystkie piątki zdają sobie sprawę z tego że akurat myślą i że to wpływa na ich zachowanie - niektóre myśli są bardzo mgliste i mogą pozostać niezauważone przez świadomość. Czasem to "niezauważanie" wynika też z tego że przełącza nam się stan umysłu na coś jakby "sen" i po "wybudzeniu" niektóre osoby mogą nie wiedzieć że intensywnie myślały lub mogą nie wiedzieć o czym.
Ale jak mamy umysł spokojny, to jesteśmy bardzo mili - ja wtedy robie pranie z własnej inicjatywy, gotuję, zabiorę do knajpy etc...
- Cotta
- VIP
- Posty: 2409
- Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Związek z 5
Zyfika, wg mnie to nie Enneatyp, tylko płeć. Faceci tak mają, że - poza okresem wczesnego zakochania - trzeba im mówić, bo sami z siebie nic nie zrobią. Nie tylko faceci-5, tylko 90% facetów w ogóle. Dopóki "zdobywają" to sami z siebie coś zrobią, ale po tej fazie przechodzą w tryb: "przecież jak coś chce, to może powiedzieć, a skoro nie mówi, to znaczy, że nie ma potrzeby tego robić". Z jednej strony jest w tym jakaś logika, z drugiej to dość przykre, kiedy wszystko trzeba "wydzierać" od tej drugiej osoby, bo sama z siebie nie ma potrzeby nic dawać. No ale tak jest, więc następnym razem, jak zobaczysz, że facet nalewa sobie sok i też będziesz chciała się napić, to po prostu powiedz: MI TEŻ NALEJ.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
LII [Ne, DCNH - CT(H)]
http://www.poomoc.pl/
Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.
- Litowojonow
- Posty: 525
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda
Re: Związek z 5
Rada bardzo dobra, tylko słowo "wydzieranie" jakoś mi tu nie pasuje No ale są po bokach słowa dwukreski, więc w sumie ok. Ja tam mogę zrobić wiele rzeczy dla bliskiej osoby, z czego sporą część zrobię chętnie, przyjemnie obserwuje się pozytywne reakcje Myślę, że komunikowanie czego się chce to istotna rzecz w takich relacjach, a zabawa w zgadywanki to marnowanie czasu i energii. Jak mocno źle się trafi to sytuacja może się nawet pogorszyć mimo dobrych chęci. Inna sprawa, że ktoś może wymagać rzeczy, które druga osoba musiałaby robić wbrew sobie, wtedy ciężko się zmusić do ich regularnego wykonywania. No ale nie mam tu na myśli nalewania soku xD
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.
Re: Związek z 5
Cotta pisze:Zyfika, wg mnie to nie Enneatyp, tylko płeć. Faceci tak mają, że - poza okresem wczesnego zakochania - trzeba im mówić, bo sami z siebie nic nie zrobią. Nie tylko faceci-5, tylko 90% facetów w ogóle. Dopóki "zdobywają" to sami z siebie coś zrobią, ale po tej fazie przechodzą w tryb: "przecież jak coś chce, to może powiedzieć, a skoro nie mówi, to znaczy, że nie ma potrzeby tego robić". Z jednej strony jest w tym jakaś logika, z drugiej to dość przykre, kiedy wszystko trzeba "wydzierać" od tej drugiej osoby, bo sama z siebie nie ma potrzeby nic dawać. No ale tak jest, więc następnym razem, jak zobaczysz, że facet nalewa sobie sok i też będziesz chciała się napić, to po prostu powiedz: MI TEŻ NALEJ.
No absolutnie się z tym nie mogę zgodzić Mam już sporo doświadczeń z facetami, zarówno w związkach, jak i wielu kumpli i nigdy żaden się tak nie zachowywał wobec mnie, czy wobec innych osób.
Dzięki za pouczenie ale powiedziałam to już za pierwszym razem wtedy żeby mi nalał i od razu go za to zjechałam przy okazji Ja się w tańcu nie p.... ę
Myślę, że może będą z niego ludzie bo jak coś mówię to się stara. Coś mi się wydaje, że jego poprzednie panny po prostu były jakimiś sierotami i on został tak nauczony, że jest obsługiwany przez kobietę U mnie tak nie będzie
Re: Związek z 5
Zawsze mi się wydawało, że sierotą się nazywa raczej kogoś, kto sobie sam nie radzi i właśnie jego trzeba obsługiwać, a nie kogoś, kto radzi sobie na tyle dobrze, że jeszcze może pomagać innym.Coś mi się wydaje, że jego poprzednie panny po prostu były jakimiś sierotami i on został tak nauczony, że jest obsługiwany przez kobietę U mnie tak nie będzie