Jak najbardziej, jest różnica i to ogromna. Flirt jest wtedy gdy zaangażowane są obie osoby. Gdy zarówno dla chłopaka jak i dla dziewczyny jest to pewnego rodzaju zabawą, grą, czerpią z tego jakąś uwodzicielską czy romantyczną przyjemność. Flirt polegający na nieprzystępności to bardzo naturalna rzecz i gdy jest fajnie rozegrany przez osoby, które taki flirt lubią, jest miły. Czyli "może być fajny (dla pewnych osób, w pewnych okolicznościach)". ;]Pierzasta pisze:Nie wiem, według mnie jest różnica między kobietami naprawdę niedostępnymi a mającymi taki model flirtu.
Przykład księżniczki to nie jest "model flirtu", to "ogólny model postępowania". Co innego dodać do potrawy odrobinę tabasko, co innego wpieprzać samo tabasko Coś co może być fajne w odpowiednich warunkach, będzie sprawiać problemy jeśli będzie jedynym stosowanym podejściem. Podobnie, czasem jest dobrze odciąć się od emocji i zachować zimną krew, ale gdy robi się to zawsze to bardzo się na tym traci. Przykład księżniczki to taki dosadniejszy przykład postawy człowieka, który jest bierny i oczekuje, że inni ludzie będą go wyręczać, to inni zawsze będą zabiegać o jego względy itp...
Zmierzam jednak do czegoś innego. Księżniczka/stalker to przykłady dosyć skrajne, łatwo je oceniać, trudniej z tego jakąś naukę dla siebie wyciągnąć. W końcu my tak nie robimy, nie dotyczy nas to, o co kaman w ogóle? Ale weźmy takie dwa, nieco subtelniejsze zjawiska:
1. bywa, że ludzie którzy są otwarci, często wychodzą z inicjatywą, organizują różne fajne wypady, jako pierwsi nawiązują kontakt, inicjują spotkania, itd ... przyzwyczajają innych do tego, że to oni wszystko załatwiają i samemu nie trzeba się starać. No bo po co, skoro on/ona się tym zajmie? Później przychodzi moment, że ta otwarta osoba, nie może bądź nie ma ochoty wyjść z inicjatywą, to wtedy jest zdziwienie i pretensje - "no jak to, jak on/ona tak może, czemu się nie interesuje już? olał(a) sprawę.
W rezultacie relacje się bardzo psują, bo nie dosyć, że ktoś z własnej woli zrobił dla drugiej osoby wiele dobrego, nie oczekując nic w zamian, to druga osoba ma pretensje, jakby to był czyjś obowiązek zabawiać księżniczkę.
To jest przykład nachalności i bierności w jednym
2. wspomniane "ja wiem lepiej co dla Ciebie dobre" może skutkować zachowaniami, które nie są stalkingiem, mogą się wydawać uprzejmością, ale tak na prawdę są nachalne. "No jak to nie pijesz, napij się, będziesz się lepiej bawić!", "No zjedz jeszcze ciasta", "Jak to nie lubisz chodzić do kina/na spacery/na wspinaczkę? No chodź, spodoba Ci się". Sam przyznam, że zdarzało mi się robić coś podobnego i ani nie osiągałem dzięki temu tego co chciałem, ani nie wprawiało to w dobry nastrój drugiej osoby, dlatego zwracam teraz na to większą uwagę.