Jak kochają Piątki?

Dyskusje na temat typu 5
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
bodzios
Posty: 695
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:06
Enneatyp: Obserwator

Re: Jak kochają Piątki?

#91 Post autor: bodzios » niedziela, 2 stycznia 2011, 21:26

a. pisze:czyli wychodzi na to, że Piątkowa potrzeba do przemyślenia wszystkiego opóźnia was w działaniu?
Opóźnia? Oj, jacy my bylibyśmy szczęśliwi, gdyby to nas tylko opóźniało...

Mógłbym napisać ładnie, używając teorii Enne, triad, ośrodków itp., ale nie chce mi się, więc po swojemu: u "normalnej" osoby procesy decyzyjne zapadają mniej więcej tak: uczucie/uświadomienie sobie czegoś - decyzja - wykonanie. U Piątki jest tak samo, z tym, że między każdy etap wchodzi dodatkowa dawka czynnika X, czyli myślenia. Jest go dużo na początku, jeszcze więcej między jakimś odczuciem a decyzją (opóźnienie emocjonalne się kłania), problem jest wałkowany we wszystkie strony, znajdujemy sobie tysiące szczegółów, setki możliwych rozwiązań i szukamy teoretycznie najlepszego. I tak w kółko, ponieważ w pewnym momencie, nawet gdy uda się podjąć tę decyzję, to jest za późno, lub jest ona niewłaściwa. Częściej występuje pierwsze rozwiązanie. Strasznie pesymistyczne, nie?

Pewnie tak, więc może drobne pocieszenie - jeśli Piątek poczuje coś do drugiej osoby i w miarę szybko sobie to uświadomi, dostrzeże też wzajemność (z tym, że trzeba mu ją pokazywać w zasadzie nieustannie, a jednocześnie nie można się narzucać), to będzie walczył i to walczył jak szalony, chyba nikt nie kocha tak, jak Piątki, ale są to najczęściej bolesne uczucia. Jeśli uda mu się choć na chwilę wyłączyć myślenie i pójść za głosom serca, instynktu, to będzie próbował i to nie jest teoria, a coś, co przerabiałem w praktyce - gdy udało mi się podjąć decyzję szybko, myśląc stosunkowo niewiele, to osiągałem to, co chciałem, gdy kombinowałem za dużo, to najczęściej było już za późno, moment minął. Ostatnio znowu mnie to spotkało, ale chyba wolę jednak dalej próbować, nawet ryzykując kolejne sparzenie się, niż stać z boku i się przyglądać.

Więc moja odpowiedź na pytanie:
a. pisze:czy Pan Piątka (zdrowa) potrafi walczyć o osobę, na której mu zależy? czy będzie się się starał, aby tę osobę zdobyć, gdy widzi zainteresowanie z jej strony? czy może będzie czekał na jej ruch?
brzmi następująco: jeśli dostrzeże te zainteresowanie i czuje to samo, to jest w stanie powalczyć. Szczególnie jeśli jest zdrowy. Jeśli nie... no cóż, tak będzie w większości sytuacji, myślenie go zeżre, a gdy zrozumie, ile stracił, to będzie już za późno. Niestety, druga sytuacja jest znacznie częstsza i bardziej prawdopodobna. :(


No UPS - no party. :(

Awatar użytkownika
a.
Posty: 67
Rejestracja: wtorek, 31 marca 2009, 14:36
Enneatyp: Szef

Re: Jak kochają Piątki?

#92 Post autor: a. » poniedziałek, 3 stycznia 2011, 17:19

bodzios pisze:jeśli Piątek poczuje coś do drugiej osoby i w miarę szybko sobie to uświadomi, dostrzeże też wzajemność (z tym, że trzeba mu ją pokazywać w zasadzie nieustannie, a jednocześnie nie można się narzucać), to będzie walczył i to walczył jak szalony, chyba nikt nie kocha tak, jak Piątki
jak wygląda walka? i na czym polega miłość, skoro wszystkie Piątki oraz osoby dobrze znające Piątki mówią, że ten typ nie umie uzewnętrzniać uczuć?
Anna

dziewiatek
Posty: 158
Rejestracja: czwartek, 24 września 2009, 12:41

Re: Jak kochają Piątki?

#93 Post autor: dziewiatek » środa, 5 stycznia 2011, 23:04

Nieprawda, potrafią.
Czasem, jak je zaczyna, za przeproszeniem, wkwiać to, że nie potrafią.
Spoiler:

Awatar użytkownika
bodzios
Posty: 695
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:06
Enneatyp: Obserwator

Re: Jak kochają Piątki?

#94 Post autor: bodzios » czwartek, 6 stycznia 2011, 21:26

a. pisze:jak wygląda walka? i na czym polega miłość, skoro wszystkie Piątki oraz osoby dobrze znające Piątki mówią, że ten typ nie umie uzewnętrzniać uczuć?
Miłość polega na tym, że wobec tej wybranej osoby jest się zawsze sobą, nie zakłada żadnych masek, wpuszcza tam, gdzie nikt inny nie ma wstępu, przełamuje się dla niej swoje słabości, walczy z wadami, stara się nigdy nie zawieść, być przy niej, gdy tego potrzebuje, mimo że czasem nie ma się na to ani siły, ani ochoty. Tylko i aż na tym.
Zdaniem psychologów na miłość składają się trzy rzeczy: intymność, namiętność i zaangażowanie, najważniejszym elementem jest ten trzeci, więc jeśli Piątek poczuje właśnie te zaangażowanie, to jest zgubiony, tfu, naprawdę kocha. Oraz zmieniony, bo wówczas "maszyna" staje się człowiekiem. :wink:

Natomiast ciężko mi powiedzieć, jak wygląda piątkowa miłość z zewnątrz. Nigdy nie kochała mnie Piątka, nie wiem też, jak to wyglądało z perspektywy osób trzecich, bo nie mam w zwyczaju pytać ich o takie sprawy, nie mam pojęcia, jak Ona to widziała, bo z jej ust słyszałem zbyt wiele sprzecznych wersji. Jedyna perspektywa, z której mogę się wypowiadać o miłości to ta moja, pewnie w jakimś stopniu spaczona, skrzywiona.
No UPS - no party. :(

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Jak kochają Piątki?

#95 Post autor: Kapar » piątek, 7 stycznia 2011, 06:21

bodzios pisze:
a. pisze:jak wygląda walka? i na czym polega miłość, skoro wszystkie Piątki oraz osoby dobrze znające Piątki mówią, że ten typ nie umie uzewnętrzniać uczuć?

Natomiast ciężko mi powiedzieć, jak wygląda piątkowa miłość z zewnątrz. Nigdy nie kochała mnie Piątka, nie wiem też, jak to wyglądało z perspektywy osób trzecich, bo nie mam w zwyczaju pytać ich o takie sprawy, nie mam pojęcia, jak Ona to widziała, bo z jej ust słyszałem zbyt wiele sprzecznych wersji. Jedyna perspektywa, z której mogę się wypowiadać o miłości to ta moja, pewnie w jakimś stopniu spaczona, skrzywiona.
Z mojej perspektywy wiele Piatek zachowuje sie bardzo asekuracyjnie w zwiazku. Duzo czasu im zajmuje zaufanie. Moze pojawiac sie wiele pytan a'la Investigator/Detektyw. Pytania przychodza z wczesniej wspomnianych "paranoii" i patrzenia na innych i ich zachowania przez pryzmat wszystkich teoretycznych mozliwosci.
Kolejna rzecza jest emocjonalna strona zwiazku. Zdanie sobie sprawy z uczuc dla Piatki, oraz ich wyrazenie, moze byc tez bardzo trudne i dlogotrwale. Ale oznaki uczucia mozna zobaczyc wlasnie w ich zaangazowaniu. Co wiecej jesli przychodza negatywne emocje w relacji, jakis kryzys, to zazwyczaj uderza w Piatke z opoznieniem. Tzn dopiero po zdystansowaniu sie dociera to do nich co sie stalo. Takze za pozno jest czasem w pozytywnych aspektach.
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Jak kochają Piątki?

#96 Post autor: Snufkin » piątek, 7 stycznia 2011, 17:50

bodzios pisze:być przy niej, gdy tego potrzebuje, mimo że czasem nie ma się na to ani siły, ani ochoty
Tutaj pozwolę się nie zgodzić. Co konkretnie masz na myśli ? Bo np. przesiadywanie u kogoś w szpitalu uważam za głupotę. Zresztą wiele rzeczy ludzie robią "bo tak wypada".
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Jak kochają Piątki?

#97 Post autor: yusti » piątek, 7 stycznia 2011, 17:54

Snufkin pisze:
bodzios pisze:być przy niej, gdy tego potrzebuje, mimo że czasem nie ma się na to ani siły, ani ochoty
Tutaj pozwolę się nie zgodzić. Co konkretnie masz na myśli ? Bo np. przesiadywanie u kogoś w szpitalu uważam za głupotę. Zresztą wiele rzeczy ludzie robią "bo tak wypada".
ONA POTRZEBUJE. A Piątek pokonuje swoje słabości dla niej. To nie jest "tak wypada" lecz "ja chcę jej dobra i wspieram ją".

Awatar użytkownika
bodzios
Posty: 695
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:06
Enneatyp: Obserwator

Re: Jak kochają Piątki?

#98 Post autor: bodzios » piątek, 7 stycznia 2011, 22:26

baby_kapar pisze:Kolejna rzecza jest emocjonalna strona zwiazku. Zdanie sobie sprawy z uczuc dla Piatki, oraz ich wyrazenie, moze byc tez bardzo trudne i dlogotrwale. Ale oznaki uczucia mozna zobaczyc wlasnie w ich zaangazowaniu.
Tja, jeśli ktoś liczy na to, że Piątek będzie wyznawał miłość dziesięć razy dziennie, prawił tysiące komplementów i rzucał się na szyję na środku ulicy, to może się mocno rozczarować. Raz powie, że kocha - tu już wydarzenie. Jeśli po jakimś czasie to powtórzy - szok, kocha naprawdę. Nie liczyłem, ile razy używałem tego słowa przez 7-8 miesięcy mojej "wielkiej miłości", myślę że kilka, 5-7-9, na pewno nie więcej, z czego kilka razy mówiłem to w zawoalowany sposób. Chyba dotało, bo za którymś razem usłyszałem, że: "to jest takie... wyjątkowe". :)
baby_kapar pisze:Co wiecej jesli przychodza negatywne emocje w relacji, jakis kryzys, to zazwyczaj uderza w Piatke z opoznieniem. Tzn dopiero po zdystansowaniu sie dociera to do nich co sie stalo. Takze za pozno jest czasem w pozytywnych aspektach.
O tym to nawet nie chce mi się rozpisywać, tyle razy było to tutaj przez brygadę Piątek i ich miłości/przyjaciół/znajomych wałkowane, że starczy.
Snufkin pisze:Tutaj pozwolę się nie zgodzić. Co konkretnie masz na myśli ? Bo np. przesiadywanie u kogoś w szpitalu uważam za głupotę. Zresztą wiele rzeczy ludzie robią "bo tak wypada".
Snuf, dwie rzeczy: po pierwsze jestem z osób, które, nieładnie mówiąc pier*** konwenanse. Ok, elementarna kultura (podziękowanie, gdy ktoś mi pomoże, pożegnanie się z kimś, przytrzymanie drzwi zmęczonej, obładowanej tobołami sąsiadce) jak najbardziej, ale robienie czegoś "bo tak wypada" dla mnie po prostu nie istnieje, jeśli nie mam chęci czy nie czuję potrzeby, to na siłę niczego nie zrobię, słowa: "powinieneś", (a szczególnie) "musisz" to nie tyle odstraszacze, co płachta na byka. Bo naprawdę, biorąc nawet pod uwagę pracę czy szkołę, człowiek niczego nie musi. Oprócz liczenia się z konsekwencjami swoich zachowań. :wink:
Druga rzecz - w tym przypadku yusti ma rację, moim zdaniem niepodważalną. Chyba każdy związek międzyludzki polega na tym, że oddajesz drugiej osobie cząstkę swojej wolności, cząstkę siebie, ale otrzymujesz w zamian coś od drugiej strony. W innym przypadku to nie związek, a układ pasożytniczy, ale i tutaj wszystko jest ok, pod warunkiem, że się na coś zgadzasz, nie przekraczasz swojej granicy. Źle robi się wtedy, gdy ją przekroczysz, u mnie tak było raz, zrobiłem coś, czego zrobić zupełnie nie miałem ochoty, co mnie odrzucało, mimo że to była w zasadzie drobnostka, ale drobnostka sprzeczna z moimi zasadami. "Zrobię to, bo TY mnie o to PROSISZ, tylko dlatego" - to usłyszała. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że miałem 38,5 stopnia gorączki, rzecz była błaha, została później wyjaśniona, zresztą tak czy siak zrobiłem to w swój sposób, nie uciekając się do kłamstwa, zasady zostały nagięte, nie złamane. Co ciekawe, dwa tygodnie później było już "po sprawie". :lol: W pozostałych przypadkach (dotyczących nie tylko tej osoby, uogólniam) albo byłem o coś proszony, albo czułem(tak tak, nawet takie dziwy są możliwe :o ) że dana osoba potrzebuje mojej pomocy, że jest to niezbędne.

W ogóle, co tu się wyrabia - bodzio's personal blog, bodzios vs. the World? Ciągle jednak sobie powtarzam, że a nuż ktoś na tym skorzysta, a ponadto nie lubię niedopowiedzeń. Pozdro 500. :mrgreen:
No UPS - no party. :(

bruno dievs
Posty: 796
Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 00:58

Re: Jak kochają Piątki?

#99 Post autor: bruno dievs » piątek, 7 stycznia 2011, 23:04

a. pisze:jak wygląda walka? i na czym polega miłość, skoro wszystkie Piątki oraz osoby dobrze znające Piątki mówią, że ten typ nie umie uzewnętrzniać uczuć?
Wyobraź sobie, że coś cię bardzo smuci, a ktoś wtedy do mówi z wielkim oburzeniem "przestań! masz być wesoła!". Uspokoisz się? Wątpię. Uczuciom nie można tak po prostu rozkazywać - ciesz się, smuć się, zachwycaj się. Jak Piątka ma się zachwycać, skoro jej to nie zachwyca? Dla Piątki będą bardzo męczące nalegania, że na czyjeś zawołanie, tu i teraz, bo ktoś tak chce, zacznie uzewnętrzniać uczucia. W smutku będziesz wolała, żeby Cię ktoś przytulił, powiedział coś miłego, a nie mówił co masz czuć - z Piątkami trzeba podobnie, sprawić by zaczęła czuć, a nie upominać ją o to. Zrobić razem coś, co zafascynuje, co będzie emocjonujące, że przestanie planować, a zacznie działać. Wtedy może się ocknie i zorientuje, że to jest proste, bo to on szukał okrężnej drogi próbując wymyślić to, co trzeba wyczuć.

Chcesz, żeby Piątka zaufała - zaakceptuj ją całkowicie. Nie szukaj przyczyn jego braku emocjonalności, szukaj jego emocji, doceniaj je, podkreślaj. To, że Piątka nie potrafi uzewnętrzniać emocji jest kłamstwem i wierząc w nie sama tworzy sobie przeszkody i ogranicza się. Pomóż mu poznać prawdę, że może uzewnętrzniać emocje. Jeśli sama w to nie wierzysz, jak sprawisz, żeby on uwierzył?
639f3d3b99876f1c9f27f68ea08dcbb8

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Jak kochają Piątki?

#100 Post autor: Snufkin » sobota, 8 stycznia 2011, 09:09

No to mnie uspokoiłeś. Mam nadzieję, że Cię nie zmuszała np. do wspólnego oglądania filmów. Bo to jakaś nowa świecka tradycja zauważyłem. Ogólnie w związkach ludzie dużo rzeczy robią dla kogoś chociaż często to jest absurdalne. Co innego podać wodę spragnionemu co innego grać rolę klauna (refleksja po obejrzeniu kilku żenujących polskich seriali).
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

bruno dievs
Posty: 796
Rejestracja: wtorek, 30 czerwca 2009, 00:58

Re: Jak kochają Piątki?

#101 Post autor: bruno dievs » sobota, 8 stycznia 2011, 11:16

Nie, nie oglądam z dziewczyną seriali ;] chyba, że zaliczyć pod to pojęcie anime, ale to już z mojej inicjatywy.
Dodam, że kobiety i faceci czasem zapominają, że każdy ma różne potrzeby. Bywa, że kobieta wnosi do związku to, co sama chciałaby otrzymać i okazuje się, że facet tego nie zauważa i nie docenia. Nic dziwnego, bo to nie jest to, czego on potrzebuje.

Dlatego radziłbym nie liczyć na to, że "coś co zafascynuje, co będzie emocjonujące, że przestanie planować, a zacznie działać" dla Piątka będzie wspólnym oglądaniem polskich seriali ;] Dla kogoś ekscytujące może być wglapianie się wieczorem w gwiazdy, dla mniej romantycznego Piątka niekoniecznie.
Btw, znam autentyczną historię, że dziewczyna wyciągnęła swojego Piątka nocą za miasto, żeby oglądać perseidy. Stali w milczeniu jak te głupki gapiąc się w całkowicie zachmurzone niebo, na którym nie widać ani jednej, najmniejszej gwiazdki, aż pod dwudziestu minutach Piątek rzekł:
"Astronomami to my kurrwa nie zostaniemy..."

Wiem, że ciężko czasem znaleźć coś takiego, żeby wiecznej marudzie rozbłysły oczy, ale jak już się uda ...
639f3d3b99876f1c9f27f68ea08dcbb8

dziewiatek
Posty: 158
Rejestracja: czwartek, 24 września 2009, 12:41

Re: Jak kochają Piątki?

#102 Post autor: dziewiatek » sobota, 8 stycznia 2011, 15:37

No wiecie, ja tam lubię seriale. Ba, chętnie oglądam komedie romantyczne.
Może to jakieś środek zabezpieczający przed emocjonalnym uzewnętrznianiem?
Skoro oglądam to nie muszę? Albo mogę mniej?

Do kina jednak chodzić nie lubię.
Argument finansowy jest zawsze dobry.
A może ze względu na to, że trzeba wyjść?
Samemu nie bardzo, bo smutno, a z kimś to trzeba mieć tego kogoś.
Wyjście do kina zbyt wiele dla mnie znaczy, może dlatego, że zawsze to była dla mnie duża i droga wyprawa.
Zawsze należałem do tych najbiedniejszych w grupie i musiałem rezygnować z tego co bardziej lubię by iść do kina.
Spoiler:

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Jak kochają Piątki?

#103 Post autor: Snufkin » sobota, 8 stycznia 2011, 17:09

Miałem na myśli to, że ludzie przejmują zachowania obecne w kulturze masowej.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

dziewiatek
Posty: 158
Rejestracja: czwartek, 24 września 2009, 12:41

Re: Jak kochają Piątki?

#104 Post autor: dziewiatek » niedziela, 9 stycznia 2011, 02:07

Nie załapałem.
Ale słuszna uwaga.
Spoiler:

Awatar użytkownika
a.
Posty: 67
Rejestracja: wtorek, 31 marca 2009, 14:36
Enneatyp: Szef

Re: Jak kochają Piątki?

#105 Post autor: a. » niedziela, 9 stycznia 2011, 19:11

no dobrze. ustaliliśmy, że Piątki mają uczucia i gdy chcą, potrafią je uzewnętrzniać.
tylko że wszystkie obecne na forum Piątki zgodnym chórem mówią, że często owo uzewnętrznianie im nie wychodzi, bo albo się boją, albo za późno, albo uważają, że nie zasługują, albo coś. pomijając, że jest to niekonsekwentne - dlaczego Piątki nie umieją sięgnąć po kogoś, na kim im zależy? jeżeli potrafią zdobyć wielką wiedzę, dlaczego nie potrafią zdobyć kobiety? (podkreślam, że chodzi mi raczej o fakt zdobywania, niż o zdobywany obiekt.)
Anna

ODPOWIEDZ