gra w gry jest fajna, ale jakos nie zastępuje żywych ludzi.sianokiszonka pisze:Całego?
Obecnie jestem na III akcie i utknęłam bo w grze jest jakiś paskudny błąd, który mam nadzieję naprawić przed sylwestrem.
Btw.: masz może egzemplarz "Wiedźmina" już ściągnięty/zakupiony/pożyczony, czy dopiero planujesz jego nabycie?
Jeśli chcesz wiedzieć, jakie wrażenia z gry, to ci powiem, że genialne. Czyli: świetna fabuła, trudne wybory, nie ma dobrej i złej strony do wyboru i oczywiście Geralt, którego niektóre teksty niszczą . Gra żyje, podobnie jak postacie przewijające się przez nią. Gorąco polecam, nie tylko na sylwestra .
Sylwester
- sianokiszonka
- Posty: 63
- Rejestracja: wtorek, 25 grudnia 2007, 15:17
Ech mój znienawidzony dzień juz tuż, tuż. Przez ostatnie dwa lata spędzałem go zupełnie sam w domu. Teraz kiedy mam zaproszenie na jedną domówkę na którą się zgodziłem iść od kilku dni mam w głowie tylko jedną rzecz jak z tego uciec i znów być sam. Nie wiem czy to z lenistwa czy z powodu osobowości unikającej i zwyczajnego strachu, ale świadomość że będę w grupie ludzi sprawia u mnie jakieś zrezygnowanie i apatie. Poza tym non stop mam wrażenie jakbym miał dołączyć do grupy w której może tylko dwie osoby chciałyby bym przyszedł, a reszta namawia by ze mnie zrezygnowano. Może to tylko schizofrenia . Z drugiej strony odczuwam jakąś presje że miałbym być znowu sam podczas gdy osoby które w chwili obecnej nie mieszkają w mym mieście tylko za granicą bądź studiują gdzie indziej i przyjeżdżają na dwa tyg. w roku mają więcej znajomych i możliwości niż ja. Gdy ktoś następnego dnia mnie spyta jak sylwester ja pewnie znowu jak co roku skłamie i wymyśle sobie jakieś nieistniejące miejsce, a następnie przekieruję rozmowę tak by posłuchać jak inni uważają ten dzień za jeden z najlepszych w roku.
To jest nałóg z którego bardzo ciężko wyjść.Orest_Reinn pisze:Prób?! To to nałóg jest?! Nie masz nad tym kontroli?!impos animi pisze:Patrząc na efekty swoich prób na wyjście z niej, zaczynam się obawiać, że niestety tak.
5w4, LII (INTj)
....
Ostatnio zmieniony środa, 16 stycznia 2008, 03:16 przez Jero, łącznie zmieniany 1 raz.
5w4 ILI
Nie masz nic do stracenia..odpręż się
„Idąc długą i krętą drogą, pod strzałami klęsk, nie bojąc się ognia ni szubienicy, grając w królową gier i wygrywając za wszelką cenę, zakpisz z przeciwności losu i zyskasz klucz, który otworzy ninth gate”
Nie masz nic do stracenia..odpręż się
„Idąc długą i krętą drogą, pod strzałami klęsk, nie bojąc się ognia ni szubienicy, grając w królową gier i wygrywając za wszelką cenę, zakpisz z przeciwności losu i zyskasz klucz, który otworzy ninth gate”
...
Ale "uświadomienie sobie, że samemu jest się źródłem własnej samotności jest pierwszym krokiem do zrozumienia, że decyzja trwania w niej nie jest nieodwołalna".Autsajder pisze:To jest nałóg z którego bardzo ciężko wyjść.
Źle bym się czuł, gdybym musiał spędzać sylwestra sam. Rok temu rozwiązałem problem, udostępniając moje mieszkanie znajomym, które sprosiły ludzi wedle własnego uznania; połowy nie znałem, ale było bardzo sympatycznie. W tym roku idę na nockę filmową w kameralnym gronie dobrych znajomych.
Ogólny wniosek jest taki, że outsiderów, unikających dużych i głośnych imprez, jest wystarczająco dużo, żeby zorganizowali się sami.
-
- Posty: 207
- Rejestracja: niedziela, 6 maja 2007, 19:01
...
Ostatnio zmieniony czwartek, 29 stycznia 2009, 23:22 przez OtherTruth, łącznie zmieniany 1 raz.
Odrywam się od przeszłości.
Jeżeli chcesz-próbuj szczęścia i napisz do mnie.
Jeżeli chcesz-próbuj szczęścia i napisz do mnie.
- Orest_Reinn
- Posty: 1606
- Rejestracja: czwartek, 25 października 2007, 19:26
- Enneatyp: Mediator
- magdalena101
- Posty: 10
- Rejestracja: wtorek, 13 lutego 2007, 17:24
- Lokalizacja: to zależy...
Mam dokładnie to samo, co wszyscy powyżej. W ogóle nie rozumiem tego zbiorowego szaleństwa i podniety związanej z Sylwestrem. Dla mnie dzień jak codzień, tylko, że się szampana pije i idzie późnej spać. Nie lubie tej całej pompy i tej presji "żeby się dobrze bawić". A już maksymalnie wkurzają mnie potem te wszystkie durne pytania "a gdzie byłaś? co robiłaś? znowu sama?" utrzymujące się przez dwa tygodnie. Chyba rzeczywiście zaczne wymyślać jakieś niestworzone historyjki, to w sumie niegłupi pomysł
"coś pomiędzy frywolnością, przyjemnością i zapchajdziurą" by Sting