Piątka w społeczeństwie
Piątka w społeczeństwie
Witam wszystkich bardzo serdecznie, dopiero co dołączyłam się do tego forum, myśle, że to dobry pomysł stworzenia takiego forum.
Moje pytanie jest takie - jak Wy drogie 5tki czujecie się między ludźmi?
Przeczytałam dwie książki nt enneagramu i stwierdzam, iż niestety, ale nie do końca można po powierzchownym poznaniu kogoś ocenić jakim on jest typem. Znam pare osób tego samego typu i widze jak bardzo są oni od siebie różni. Zastanawia mnie więc, jak to jest z 5tkami. Czy większość 5tek ma takie same odczucia w towarzystwie czy też może zupelnie inne. Oczywiście osobowość człowieka jest tak złożona, że można rzecz, że każdy jest inny... wg enneagramu trzeba włączyć jeszcze wpływ skrzydeł, a także cechy 2 innych typów w sytuacji stresu bądź bezpieczeństwa. Niemniej jednak zapytuje sie Was o to również z ciekawości.
Będąc w troche gorszym stanie psychicznym, gdy byłam między ludźmi odczuwałam coś takiego, jakby mnie tam w ogóle nie było. Moglam tam być, ale byłam jakby odłączona. I było tak bez względu na to czy coś mówiłam czy nie. Czasem zdażyło mi się 'włączyć' do tego środowiska, poczuć jakąś przynależność, ale to bardzo szybko mijało i wtedy znów czułam jak bardzo jestem oddalona, odcięta od tego. To było dosyć dziwne uczucie, zastanawiam czy Wy również miewaliście coś takiego?
I czy często mówicie jak jesteście z innymi? Mnie osobiście rozmowy w szkole dosyć często nudzą i właściwie nie mam na nie ochoty.
Bywało też tak, że w nowym środowisku w ogóle nie mogłam normalnie sie poruszać, tzn moje ruchy były bardzo, ale to bardzo skrępowane. Bylo to coś naprawde strasznego.
Opowiedzcie jak to jest z Wami w towarzystwie, jak sie czujecie?
Moje pytanie jest takie - jak Wy drogie 5tki czujecie się między ludźmi?
Przeczytałam dwie książki nt enneagramu i stwierdzam, iż niestety, ale nie do końca można po powierzchownym poznaniu kogoś ocenić jakim on jest typem. Znam pare osób tego samego typu i widze jak bardzo są oni od siebie różni. Zastanawia mnie więc, jak to jest z 5tkami. Czy większość 5tek ma takie same odczucia w towarzystwie czy też może zupelnie inne. Oczywiście osobowość człowieka jest tak złożona, że można rzecz, że każdy jest inny... wg enneagramu trzeba włączyć jeszcze wpływ skrzydeł, a także cechy 2 innych typów w sytuacji stresu bądź bezpieczeństwa. Niemniej jednak zapytuje sie Was o to również z ciekawości.
Będąc w troche gorszym stanie psychicznym, gdy byłam między ludźmi odczuwałam coś takiego, jakby mnie tam w ogóle nie było. Moglam tam być, ale byłam jakby odłączona. I było tak bez względu na to czy coś mówiłam czy nie. Czasem zdażyło mi się 'włączyć' do tego środowiska, poczuć jakąś przynależność, ale to bardzo szybko mijało i wtedy znów czułam jak bardzo jestem oddalona, odcięta od tego. To było dosyć dziwne uczucie, zastanawiam czy Wy również miewaliście coś takiego?
I czy często mówicie jak jesteście z innymi? Mnie osobiście rozmowy w szkole dosyć często nudzą i właściwie nie mam na nie ochoty.
Bywało też tak, że w nowym środowisku w ogóle nie mogłam normalnie sie poruszać, tzn moje ruchy były bardzo, ale to bardzo skrępowane. Bylo to coś naprawde strasznego.
Opowiedzcie jak to jest z Wami w towarzystwie, jak sie czujecie?
- Infantryman
- Posty: 6
- Rejestracja: sobota, 11 listopada 2006, 13:31
- Lokalizacja: Białystok
W towarzystwie źle się czuję. Moje wypowiedzi, jeżeli nie dotyczą spraw czysto technicznych są dla mnie zawsze niesatysfakcjonujące. To dlatego, że ogromną wagę przywiązuję do języka, strasznie nie lubię określeń infantylnych, obcojęzycznych i w gruncie rzeczy bezsensownych, a mocno zakorzynionych w języku. Więc zanim cokolwiek powiem dokonam trzykrotnej analizy tego, co mam zamiar wypowiedzieć. Skutkuje to kompletnym brakiem spontaniczności. Kiedy rozmawiam z grupą osób, to nie umiem w odpowiedni sposób, a zanim zdążę cokolwiek powiedzieć to rozmowa już zchodzi na inne tory, więc nagminnie używam zwrotów typu "Odnosząc się jeszcze do tego, co powiedziałeś 5 minut temu...". Rozmowa z jedną osobą jest wyzwaniem dla obu stron, gdyż nieraz rozmówca patrzy na mnie oczekując na odpowiedź, a ja milczę i odwracam wzrok z reguły na podłogę zamyślony i zestresowany zarazem. Jestem bardzo uciążliwy dla innych. W ogóle mało rozmawiam. Sytuacja jest inna, kiedy mówię o II Wojnie Światowej, cewce tesli, czy też o znanej mi grze komputerowej. Wtedy mówię z elokwencją, której wielu by mi pozazdrościło.
Si vis pacem, para bellum
5w4 INTJ
5w4 INTJ
Re: 5tka w społeczeństwie
U mnie jest podobnie, tylko z tą różnicą, że, nie potrafię poczuć jakiejś przynależności.Virgo pisze:
Będąc w troche gorszym stanie psychicznym, gdy byłam między ludźmi odczuwałam coś takiego, jakby mnie tam w ogóle nie było. Moglam tam być, ale byłam jakby odłączona. I było tak bez względu na to czy coś mówiłam czy nie. Czasem zdażyło mi się 'włączyć' do tego środowiska, poczuć jakąś przynależność, ale to bardzo szybko mijało i wtedy znów czułam jak bardzo jestem oddalona, odcięta od tego. To było dosyć dziwne uczucie, zastanawiam czy Wy również miewaliście coś takiego?
Kiedy mam coś do kogoś powiedzieć, to drży mi głos i nie potrafię wykrzesać tonu głośniejszego, niż szept. To jest tak, jakby słowa zamierały mi w ustach. Do tego, kiedy już znajdę się w jakiejś grupie ludzi to wydaje mi się, że wszyscy na mnie patrzą i się ze mnie śmieją, stąd też mechaniczność moich ruchów i to, że staram się by mnie kompletnie nie dało się zauważyć. Siadam albo wciskając się w najgłębszy kąt, albo wręcz przeciwnie: siadając w samym sercu grupy.
Słuchając rozmowy ludzi, prowadzę dialog z nimi we własnej głowie, odpowiadam im w myślach...Ale koniec o mnie
-
- Posty: 346
- Rejestracja: piątek, 13 października 2006, 21:28
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
Ja na szczescie mam spore wplywy 8, dlatego moje relacje towarzyskie sa w miare ok - w tym sensie, ze nie jestem zadnym 'nerdem' ani 'geekiem', ale raczej normalnym, pewnym siebie facetem, ktory co prawda nie jest dusza towarzystwa, ale tez nie mowi szeptem ani gapi sie po scianach. Nie interesuje sie grami komputerowymi, nauka itd. za to raczej sprawami typowo 8 lub 3 - typu np. sport czy moda.
Jestem obecny w kilku grupach (studia, rodzina, zainteresowania). Moje zachowanie w zaleznosci od grupy potrafi byc rozne, w zaleznosci od tego jak dobrze czuje sie w danym srodowisku (na ile jestem przyzwyczajony do niego). Generalnie, jesli jestem w grupie gdzie jest duzo osob typu mniej wiecej 7 i 8, to czuje sie dobrze i nie mam absolutnie nic przeciwko rozmowom. Nienajlepiej czuje sie na na roznego rodzaju spotkaniach 'nieformalnych' np. imprezach (zwyczajnie nie chodze na nie) - preferuje konkretne, zaplanowane sposoby spedzania czasu - np. trening, kino, wyklad itd. Jesli cos jest bez planu, niezorganizowane, spontaniczne to po prostu zle sie czuje. W kontaktach 1 na 1 mam silna tendencje do dominowania, w grupach trzymam sie raczej z boku.
Wszystko zalezy tez oczywiscie od osob z ktorymi rozmawiam. Na studiach jest kilka osob, z ktorymi rozmowa nawet na najbanalniejsze tematy to sama przyjemnosc. Sa to osoby ekstrawertyczne, o sporym poczuciu humoru i praktycznie zawsze kiedy widze je na korytarzu to nawiazujemy rozmowe. Inna sprawa, ze prawie wszystkie moje relacje sa powierzchowne.
Jestem obecny w kilku grupach (studia, rodzina, zainteresowania). Moje zachowanie w zaleznosci od grupy potrafi byc rozne, w zaleznosci od tego jak dobrze czuje sie w danym srodowisku (na ile jestem przyzwyczajony do niego). Generalnie, jesli jestem w grupie gdzie jest duzo osob typu mniej wiecej 7 i 8, to czuje sie dobrze i nie mam absolutnie nic przeciwko rozmowom. Nienajlepiej czuje sie na na roznego rodzaju spotkaniach 'nieformalnych' np. imprezach (zwyczajnie nie chodze na nie) - preferuje konkretne, zaplanowane sposoby spedzania czasu - np. trening, kino, wyklad itd. Jesli cos jest bez planu, niezorganizowane, spontaniczne to po prostu zle sie czuje. W kontaktach 1 na 1 mam silna tendencje do dominowania, w grupach trzymam sie raczej z boku.
Wszystko zalezy tez oczywiscie od osob z ktorymi rozmawiam. Na studiach jest kilka osob, z ktorymi rozmowa nawet na najbanalniejsze tematy to sama przyjemnosc. Sa to osoby ekstrawertyczne, o sporym poczuciu humoru i praktycznie zawsze kiedy widze je na korytarzu to nawiazujemy rozmowe. Inna sprawa, ze prawie wszystkie moje relacje sa powierzchowne.
ja jak mam miec byle jaki kontakt, to wole go nie miec, zawsze mam wrazenie oddzielenia, jakbym byla za szyba, boje sie wysmiania.malo mowie w grupie, otwieram sie przed pojedynczymi osobami, na zajeciach tez trudno mi sie odezwac,poza tym nie interesuja mnie sprawy powierzchowne, o ktorych ludzi najczesciej gadaja.
i jak tu sie dostosowac?
4w5
i jak tu sie dostosowac?
4w5
Samotnosc pogladow innego czlowieka
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi
ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce
i jego dziwna zawila natura
zmusza do usmiechu
gdy inny czlowiek spaceruje ulica
myslac o szczesciu
myslac o zyciu
zwraca uwage szarych ludzi
ten inny czlowiek ma inna dusze
inne widzenie i inne serce
Moje kontakty z ludźmi na uczelni mają bardzo formalny charakter. Są sztywne, oficjalne i krótkotrwałe. Mówiąc (a najczęściej tłumacząc coś) czuję się jak robot którego można o coś zapytać licząc, że udzielę zwięzłej odpowiedzi. Pasuje mi to, ale nie ma powodu do zadowolenia. Uświadamia mi to jak bardzo jestem nieprzystępna. Zbudowałam sobie solidny mur zabezpieczający przed pufałością, z której korzystam wyłącznie wśród osób dla których znaczę więcej niż "coś". ...dobrze, że w ogóle ktoś taki istnieje, bo bardzo lubię się pośmiać z byle czego, powydurniać i przeskakiwać z tematu na temat tylko po to, żeby miło spędzić czas
5w6
Kontakty
Czytając Wasze posty doszedłem do wniosku, że chyba moje kontakty w grupie w kilku kwestiach różnią nawet od piątek...
Również moje kontakty są zwykle powieszchowne. Równierz robię się śmielszy dopiero, gdy poznam grupę - wtedy robię się gadatliwy (lubię chwalić się swoją wiedzą - nie wiem który typ ma na to wpływ). Co za tym idzie jestem aktywny na zajęciach (zawsze byłem). W rozmowie jeden na jeden jest już zwykle mniej śmiało, a co za tym idzie krócej.
Różnice pojawiają się po kilku (maks 2) latach kontaktów z grupą. Powoli - nie do końca jeszcze rozumiem to zjawisko - jestem co raz mniej z grupą, a coraz bardziej obok. Powoduje to pewne uczucie wyobcowania - tych ludzi znam, więc raczej ich nie poznam od nowa - a są obcy. Więc moje kontakty zaczynają się ograniczać do cześć - cześć i nic więcej. To z kolei stumuluje proces alienacji (ja naprawdę staram się tego nie prowokować). Oczywiście na jakiś zbiorowych spotkaniach - jeśli jest ciekawa dyskusja biorę w niej udział, ale takie rzeczy zdarzają sie coraz rzadziej (choćby dlatego, że niedocierają do mnie żadne informacje o imprezach i spotkaniach). W końcu pojawia się interesujące zjawisko: w grupie, którą znam od lat, jestem nie zauważalny (mogę przyjść, wyjść i nikt nie zwróci uwagi) dopóki się nie odezwę.
Również moje kontakty są zwykle powieszchowne. Równierz robię się śmielszy dopiero, gdy poznam grupę - wtedy robię się gadatliwy (lubię chwalić się swoją wiedzą - nie wiem który typ ma na to wpływ). Co za tym idzie jestem aktywny na zajęciach (zawsze byłem). W rozmowie jeden na jeden jest już zwykle mniej śmiało, a co za tym idzie krócej.
Różnice pojawiają się po kilku (maks 2) latach kontaktów z grupą. Powoli - nie do końca jeszcze rozumiem to zjawisko - jestem co raz mniej z grupą, a coraz bardziej obok. Powoduje to pewne uczucie wyobcowania - tych ludzi znam, więc raczej ich nie poznam od nowa - a są obcy. Więc moje kontakty zaczynają się ograniczać do cześć - cześć i nic więcej. To z kolei stumuluje proces alienacji (ja naprawdę staram się tego nie prowokować). Oczywiście na jakiś zbiorowych spotkaniach - jeśli jest ciekawa dyskusja biorę w niej udział, ale takie rzeczy zdarzają sie coraz rzadziej (choćby dlatego, że niedocierają do mnie żadne informacje o imprezach i spotkaniach). W końcu pojawia się interesujące zjawisko: w grupie, którą znam od lat, jestem nie zauważalny (mogę przyjść, wyjść i nikt nie zwróci uwagi) dopóki się nie odezwę.
5w4/INTP/ sp/sx/so
ja własnie dzisiaj zrobiłam sobie ten test i naprawde nie miałam pojęcia że jest Nas więcej, myślałam ze jestem wyjątkowa wśród obcych ludzi (na ulicy, w sklepie) czuje się jakbym była w swoim świecie i nikt mnie nie widział, myśli krążą gdzieś bliżej nieba . Wśród znajomych jestem spontaniczna, nie myśle już tak bardzo o tym co chce powiedziec. Kiedy byłam mlodsza miałam obawy przed wyjściem do ludzi, ale po latach udało mi się to troche zmniejszyć. Na zadane pytania nie mam odrazu odpowiedzi, musze chwile pomyslec. Ciagle układam dialogi w swojej głowie, co moglam powiedziec, o co moglam zapytac. O tematach które mnie interesują moge opowiadac bardzo długo i "przejrzyście". Co w normalnej rozmowie mi nie wychodzi, potrafie się zaplatac tak ze sama nie wiem co chciałam powiedziec.
W grupie bardzo rzadko zabieram glos, chyba ze mam cos waznego do powiedzenia.
W grupie bardzo rzadko zabieram glos, chyba ze mam cos waznego do powiedzenia.
5w4
No u mnie to jest tak, że muszę kogoś dobrze przeważnie muszę kogoś trochę poznać, żeby móc swobodnie z nim rozmawiać. Wolę rozmowiać z jedną osobą niż dyskutować w grupie - z tego powodu przeważnie nie udzielam się na zajęciach... Oczywiście jak kogoś już poznam, to wtedy mogę rozmawiać z nim na (prawie) wszystkie tematy, powygłupiać się itd. Ale raczej nie potrafię zaufać ludziom, nawet tym których znam już jakiś czas, nie mam żadnego prawdiwego przyjaciela i nie lubię mówić o swoich uczuciach... Tyle o mnie
Pozdrawiam
5w4
Pozdrawiam
5w4
-
- Posty: 346
- Rejestracja: piątek, 13 października 2006, 21:28
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
zgadza sie. malo jest osob, ktore moglyby byc postrzegane przeze mnie jako tzw. fajne. osoby takie moge policzyc na palcach jednej reki, ale generalnie sa moimi kolegami/kolezankami (czyt. wiecej niz znajomi, mniej niz przyjaciele). niczego nie robie na sile, po prostu jesli mi sie z kims dobrze rozmawia to kontakt sam sie poglebia, przy obustronnej inicjatywie. natomiast jesli ta 2 osoba nie wykazuje checi, to sam nigdy w zyciu nie bede sie staral o nia.Łukasz pisze:Hmmmm... z tego wywnioskowac moge, ze trudno wam samym wdac sie bliski kontakt, jezeli ktos wam w tym nie pomoze?
zarejestrowanych jest jedna albo dwie 5w6, ale sie tutaj nie udzielaja.P.S. Dlaczego na tym forum nie ma 5w6 tylko same 5w4?
Widziałam 5w6 tu na Forum. Rozwiązując test na enneagram.pl ostatnie pytanie zabiło mi ćwieka i nie wiedziałam z którym zdaniem się identyfikuję bardziej. Zaznaczając (od lewej) dziurki do czwartej włącznie oceniano mnie na 5w4, natomiast zaznaczenie ostatniego pola sprawiało, że miałabym typ osobowości 5w6.
5w6
A jak to jest ze mną? Jak chce przyłączyć się do jakiejś grupy społecznej to kozystam z metody "na chama", czyli na siłe się wpraszam, a po czasie jestem przez grupe przyjęty Ogulnie chetnie się udzielam publicznie i prawie zawsze jestem tam gdzie coś się dzieje (nielicząc dyskotek, przyjęć itp.) Jestem dość dziwną 5w4. Pewnie jest to spowodowane przez nieograniczoną pewność siebie, albo raczej nieobchodzi mnie to co się stanie, bo nieuważam że moje zdanie jest najważniejsze Poprostu staram się robić wszystko jak najlepiej, a jak niewyjdzie to mam gdzieś tego konsekwencje i staram się następnym razem zrobić to lepiej, albo naprawić błędy jak jest taka potrzeba. Nawiązanie rozmowy przychodzi mi z łatwością, choć nie zawsze tak było (ach to gimnazjum). Miedzy ludzmi korzystam niekiedy z manipulacji w celu osiągnięcia celu. Moje cele zawsze są takie że nikomu nierobią krzywdy, nawet moim wrogom. Wrogów po prostu ignoruje.
Załatwiłem jedną 5w6, ale jej (to znaczy jemu) się zepsuł internetP.S. Dlaczego na tym forum nie ma 5w6 tylko same 5w4?
5w4
"Prawdziwa jest tylko wojna psychologiczna"
Ku chwale Zjednoczonej Federacji Ziemi
"Prawdziwa jest tylko wojna psychologiczna"
Ku chwale Zjednoczonej Federacji Ziemi
http://enneagram.pl/forum/viewtopic.php?t=182ozonex pisze:Miedzy ludzmi korzystam niekiedy z manipulacji w celu osiągnięcia celu.