Czy 5 płaczą?
Re: Czy 5 płaczą?
Łzy? Wypieram to, staram się nie okazywać. Chociaż słuchając jakiejś piosenki mogę mieć "szklankę" w oczach, lub czytając coś. Jednak nigdy nie przy kimś. Staram się nie okazywać słabości na co dzień.
Spoiler:
Uczyni cię czym jesteś."John Gotti
Pamiętaj, że serce to tylko narząd.
- Szej-Hulud
- Posty: 183
- Rejestracja: niedziela, 29 maja 2011, 11:54
Re: Czy 5 płaczą?
A może... może to tylko takie piątkowe spojrzenie? Może łzy nie są oznaką słabości? Może to po prostu sygnał dla otoczenia, że powinno się nad sobą zastanowić?P4T0R pisze:Łzy? Wypieram to, staram się nie okazywać. Chociaż słuchając jakiejś piosenki mogę mieć "szklankę" w oczach, lub czytając coś. Jednak nigdy nie przy kimś. Staram się nie okazywać słabości na co dzień.
5w4,
ENTp-Don Kichot
Ludzie, którym się spełnia życzenia, często okazują się nie całkiem mili. Czy więc powinno się im dać to, czego chcą, czy raczej to, czego potrzebują?
Beneath the rule of men entirely great
The pen is mightier than the sword.
ENTp-Don Kichot
Ludzie, którym się spełnia życzenia, często okazują się nie całkiem mili. Czy więc powinno się im dać to, czego chcą, czy raczej to, czego potrzebują?
Beneath the rule of men entirely great
The pen is mightier than the sword.
- night_ranger
- Posty: 36
- Rejestracja: niedziela, 24 lipca 2011, 18:54
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Re: Czy 5 płaczą?
U mnie podobnie, jak u części przedmówców - staram się powstrzymywać łzy przy innych ludziach. Chociaż niekoniecznie uważam je za oznakę słabości, to nie czułabym się komfortowo, pokazując swoje emocje w takim stopniu. Mimo, że gdy obserwuję dzisiejszy świat(przede wszystkim media), widać swojego rodzaju modę na "odkrywanie" swoich uczuć i przeżyć, publiczne wylewanie żalu. W drugą stronę też to działa - radość i entuzjazm mają być okazywane w sposób wręcz teatralny. A osoby bardziej powściągliwe są często niesłusznie oskarżane o obojętność i brak jakichkolwiek emocji.
5w4, ISTP
"Pomyślę o tym jutro. Jutro też będzie dzień."
"Pomyślę o tym jutro. Jutro też będzie dzień."
-
- Posty: 134
- Rejestracja: sobota, 21 czerwca 2014, 19:31
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Mięsożerna roślina
Re: Czy 5 płaczą?
Nienawidzę płakać, chociaż gdzieś do 12 roku życia płakałam bardzo dużo.
Potem coraz bardziej ukrycie, tylko kiedy nikt niewidział.
Kiedy miałam 13 lat założyłam sobie blokadę płaczu. Byłam tak zirytowana rzeczą, która mnie przybijała do muru, że pomyślałam sobie "to niewarte łez" i chociaż codziennie gromadziły mi się w oczach nie płakałam w ogóle. I tak mi zostało.
Potem coraz bardziej ukrycie, tylko kiedy nikt niewidział.
Kiedy miałam 13 lat założyłam sobie blokadę płaczu. Byłam tak zirytowana rzeczą, która mnie przybijała do muru, że pomyślałam sobie "to niewarte łez" i chociaż codziennie gromadziły mi się w oczach nie płakałam w ogóle. I tak mi zostało.
[INTP RLUEI sx]
Keep running
Keep running
Spoiler:
Re: Czy 5 płaczą?
No i się trochę pozmieniało od tamtego czasu. Przez ostatni rok przepłakałem chyba więcej, niż przez poprzednich 10 razem wziętych. Oczywiście zawsze w taki sposób, żeby nikt nie widział. Podążając za ostatnim zdaniem z powyższego cytatu, dalej tak skutecznie blokuję emocje w obecności innych ludzi, że właściwie ich wtedy nie odczuwam. Jakiekolwiek łzy przychodzą tylko i wyłącznie w momencie, w którym czuję się komfortowo i pewnie, że będę mógł je ''zachować'' tylko dla siebie. Ludzie to jednak rzadko są konstruktywni, gdy widzą kogoś innego okazującego emocje, to po kiego je okazywać? Takie mam doświadczenia przynajmniej.And w 2010 pisze: Nie pamiętam, kiedy ostatni raz płakałem. Całe szczęście nie miałem też jakiegoś bardzo poważnego powodu do tego w ostatnim czasie (np. śmierć kogoś bliskiego). Jako dziecko nie płakałem tak rzadko, ale z wiekiem zobojętniałem. Coraz mniej rzeczy mnie w życiu dziwi, ale też coraz mniej porusza. Kiedyś było łatwiej we mnie wzbudzić śmiech/gniew/płacz. Byłem bardziej naiwny, potem zawiodłem się na ludziach i odciąłem się od emocji, teraz mam pewność, że nikt nie będzie ich wykorzystywał do własnej zabawy ani do okazania własnej dominacji.
Ciekawe, że ten mój płacz taki trochę ''kontrolowany'' jest. Tak, jakbym sobie mówił, ''no dobra, teraz możesz popłakać'' i dopiero wtedy płaczę. To nigdy nie jest silniejsze ode mnie i nie przychodzi bez mojej ''zgody''.
- Vanadis_27
- Posty: 28
- Rejestracja: poniedziałek, 3 listopada 2014, 19:30
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: Landshut/Bawaria/DE
Re: Czy 5 płaczą?
Hmm .. ciekawy temat wiec i ja się wypowiem
Kiedyś w młodości zdarzało mi się płakać (okres podstawówki i trochę w szkole średniej). Płakałem głównie w chwilach kiedy czułem się bezradny/przytłoczony.Ale wydaje mi się że tak naprawdę wynikało to z mojej niewiedzy o otaczającym świecie i rzeczywistości, co w efekcie kończyło się samo obwinianiem za pewne kwestie, narastaniem w sobie smutku .. itp.Teraz patrze na to zupełnie inaczej.Nie wiem kiedy dokładnie ostatni raz płakałem, ale było to naprawde dawno temu.I prawdą jest to że jeśli już płakałem to zawsze w samotności.Nie chciałbym aby nawet moi najbliżsi przyjaciele widzieli mnie w tym "stanie" (mam wrażenie że pokazuje tym swoja słabość)
P.S
Zaskakujące jest to że teraz nie wyobrażam sobie nikogo/niczego co skłoniłoby mnie do płaczu ...I co dziwniejsze, nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć
Kiedyś w młodości zdarzało mi się płakać (okres podstawówki i trochę w szkole średniej). Płakałem głównie w chwilach kiedy czułem się bezradny/przytłoczony.Ale wydaje mi się że tak naprawdę wynikało to z mojej niewiedzy o otaczającym świecie i rzeczywistości, co w efekcie kończyło się samo obwinianiem za pewne kwestie, narastaniem w sobie smutku .. itp.Teraz patrze na to zupełnie inaczej.Nie wiem kiedy dokładnie ostatni raz płakałem, ale było to naprawde dawno temu.I prawdą jest to że jeśli już płakałem to zawsze w samotności.Nie chciałbym aby nawet moi najbliżsi przyjaciele widzieli mnie w tym "stanie" (mam wrażenie że pokazuje tym swoja słabość)
P.S
Zaskakujące jest to że teraz nie wyobrażam sobie nikogo/niczego co skłoniłoby mnie do płaczu ...I co dziwniejsze, nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć
"W życiu nie ma wrogów, ani przyjaciół. Są tylko nauczyciele."
Autor nieznany
ISTJ/LSI
8w9----[]--------5w6
sp/so
Autor nieznany
ISTJ/LSI
8w9----[]--------5w6
sp/so
- Osteoporoza
- Posty: 476
- Rejestracja: piątek, 28 lutego 2014, 01:04
- Enneatyp: Lojalista
- Lokalizacja: W dziczy serca
- Kontakt:
Re: Czy 5 płaczą?
Nie, ich kanaliki łzowe nie dzialają.
Re: Czy 5 płaczą?
Mhm, zawsze się wtedy wzruszam.Offchi pisze:Tak. Jak kroją cebulę.
Kiedyś jak byłam młodsza też używałam tego wyparcia o którym wspominały niektóre osoby tutaj, bo żyłam w tym głupim przekonaniu, że to oznaka słabości itd. Teraz zmieniłam troszkę podejście do własnych emocji, staram się ich tak naszym piąteczkowym zwyczajem nie izolować, chociaż i tak na "przeżywanie" tych nieprzyjemnych pozwalam sobie w samotności, wtedy je sobie wyjmuję i tak sobie patrzę co się wtedy dzieje. Co nie zmienia faktu, że koty chyba mają wrodzoną awersję do płaczu i nie mają takowej potrzeby.
5w6 sx/sp
Re: Czy 5 płaczą?
Obserwatorzy, jak reagujecie na to, gdy ktoś przy Was płacze?
Odbieracie to jako oznakę słabości, zaufania czy po prostu staracie się przyjąć to obojętnie?
Odbieracie to jako oznakę słabości, zaufania czy po prostu staracie się przyjąć to obojętnie?
W jednym tylko przypadku rada nie zawadzi, gdy się pokora u mądrości radzi
9w1 so/sx
9w1 so/sx
- Elkora
- Posty: 2569
- Rejestracja: poniedziałek, 28 kwietnia 2008, 13:24
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Kraina pieczonych gołąbków
Re: Czy 5 płaczą?
Zawsze jest mi trochę niezręcznie. Jeśli jest to ktoś z kim rozmawiam to staram się możliwie nie zwracać na to uwagi i oczyścić w głowie to co mówi z chlipania. Fakt ze ktoś płacze jest taka zmienną świadczącą o silnych emocjach więc trzeba brać pod uwagę że obraz jest w pewnym stopniu przez te emocje zakrzywiony. Nie umiem pocieszać płaczących i mówić "no już przestań", albo umiem ale wydaje mi się to bezdennie głupie bo jak ludzie płaczą publicznie to już sami z siebie starają się to zdusić. Płacz z definicji jest oznaką słabości/bezradności(przy czym nie uważam aby słabość była jakoś zła czy dobra po prostu jest). Wyrazem zaufania jest tylko czasem, zdarza się że ludziom po prostu puszczają nerwy w niesprzyjającym im miejscu i towarzystwie.
- Litowojonow
- Posty: 525
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2012, 19:17
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: punkt orientacyjny Lloyda
Re: Czy 5 płaczą?
Zazwyczaj nie wiem co zrobić i też czuję się niezręcznie. Czasem robię nic, innym razem mogę rzucić jakąś w moim mniemaniu pocieszającą uwagę lub przedstawić problem będący przyczyną płaczu jako nie aż tak straszny. Ogólnie próbuję nie być natarczywy ze swoją uwagą, więc jak już komentuję to neutralnym, spokojnym głosem (nie mówcie, że zawsze mam taki głos, to nieprawda! xD), bo sam nie lubię być w centrum uwagi w takiej sytuacji. Jest to oznaka słabości, ale nie znaczy to wcale, że np. po takim wydarzeniu uważam daną osobę za "słabszą" - płacz to tylko pewnego rodzaju wyrażenie tego co i tak było w środku. Niektórzy wyrażają mniej, niektórzy więcej, ale każdy ma jakieś swoje słabości-wrażliwości. Czy może to być interpretowane jako wyraz zaufania czy nie to sprawa sytuacyjna, ale raczej nie patrzę na to w ten sposób. Staram się złagodzić sytuację. Może to się odbywać poprzez pozorną obojętność, ale chodzi o to, żeby osoba nie czuła się źle poprzez podkreślanie jej opłakanego ( ) stanu.
Dużo jest w tym prawdy, ale przeważa nieprawda.
- methylene_blue
- Posty: 122
- Rejestracja: poniedziałek, 28 października 2013, 23:04
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: 18. południk
Re: Czy 5 płaczą?
Mam podobnie - też czuje się dość nieręcznie w takich sytuacjach. Ale nie sądzę, aby to zawsze oznaczało szczególny poziom zaufania do kogoś. Są ludzie bardzo skłonni do płaczu nawet w obecności zupełnie obcych osób, łatwo wzruszający się. Są tacy, co popadają w histerię nawet w dość błahych z innego punktu widzenia sytuacjach. Są i tacy, u których płacz rzeczywiście znaczy, że stało się co naprawdę złego, są u kresu wytrzymałości, i tu rzeczywiście można to poczytać za oznakę jakiegoś zaufania do mnie. Także moja reakcja na czyjś płacz zależy przede wszystkim od tego, jaka to jest sytuacja. Z tego wszystkiego najbardziej niekomfortowo czułam się przy napadach histerii - szczególnie, że zdarzyły się one u bliskiej osoby, i to było bardzo nieprzyjemne do oglądania. Jedynym wyjściem wtedy było zachowanie spokoju, tak pamiętam, aż wróciło do normy.
5w4 sp/sx
INTP-T
LII - Robespierre prawie bez głowy
Nie ma książek moralnych lub niemoralnych. Są książki napisane dobrze lub źle. (Oscar Wilde)
INTP-T
LII - Robespierre prawie bez głowy
Nie ma książek moralnych lub niemoralnych. Są książki napisane dobrze lub źle. (Oscar Wilde)
- TowarzyszFrytas
- Posty: 496
- Rejestracja: wtorek, 30 sierpnia 2011, 15:30
- Enneatyp: Obserwator
- Lokalizacja: Mazowiecka Radziecka Republika Ludowa
- Kontakt:
Re: Czy 5 płaczą?
Nie umiem ale próbuje pocieszać, a przynajmniej stać/siedzieć obok i pocieszająco istnieć w przestrzeni.
Jeśli zbyt długo spoglądasz na Lisa to Lis spogląda na Ciebie
Socjo: LIS (Logiko Intuicyjny Sekstrawertyk)
Ring-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Socjo: LIS (Logiko Intuicyjny Sekstrawertyk)
Ring-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
Gering-ding-ding-ding-dingeringeding!
- Molik
- Posty: 239
- Rejestracja: poniedziałek, 5 stycznia 2015, 18:15
- Enneatyp: Indywidualista
- Lokalizacja: Rozproszona
Re: Czy 5 płaczą?
Próbuję dowiedzieć się, dlaczego dana osoba płacze, o ile nie uznam tego za nietaktowne lub przejaw wścibstwa. Pocieszyć, wspólnie rozwiązać problem. Najczęściej kończy się na współczującym spojrzeniu. Jak wspomniał ktoś wyżej - płacz ma różne przyczyny. Każda sytuacja jest inna.Wasp pisze:Obserwatorzy, jak reagujecie na to, gdy ktoś przy Was płacze?
Odbieracie to jako oznakę słabości, zaufania czy po prostu staracie się przyjąć to obojętnie?
Każda prawda jest prawdziwa tylko do pewnego stopnia. Jeżeli przekracza granice, pojawia się kontrapunkt i przestaje być prawdą.
Kierkegaard
Kierkegaard