Zaakceptować i pokochać siebie?

Dyskusje na temat typu 4
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
tlurka
Posty: 104
Rejestracja: sobota, 3 marca 2007, 23:34

#46 Post autor: tlurka » sobota, 31 marca 2007, 21:21

Hm, ja właśnie przeżywam chwile zwątpienia w to kim/jaki jestem. Związane jest to (a jakże) ze sprawami pseudo-sercowymi. Dlaczego pseudo to już dłuższa bajka.

Wczoraj psioczyłem Tuli czego to w sobie nie cierpię, nienawidzę i czego nie potrafię w sobie zabić a bardzo bym chciał. Oczywiście bardzo bym chciał wczoraj, bo dobrze stwierdziła że tak naprawdę w głębi serca nie chcę zmieniać tego swojego masochistycznego romantyzmu... Teraz staram się pozbierać do kupy, zobaczymy co z tego wyjdzie. Jako że już mi się zdarzało podobnie po dupie obrywać, to pewnie jakoś się posklejam i wyjdę z tego silniejszy i bogatszy o nowe doświadczenia.

Ogólnie uważam że trzeba w sobie zaakceptować i pielęgnować to co uważamy za dobre. To czego na świecie jest teraz tak mało. A to co złe trzeba zmieniać. U mnie to właśnie wygląda skokowo, wydaje mi się że teraz zrobiłem drobny krok w tył jeśli chodzi o to co wypracowałem w sobie przez ostatni rok, ale wydaje mi się że u mnie to jest na zasadzie "krok w tył, i dwa kroki naprzód"...


Zastanawiając się nad ludzkim życiem, już sam fakt że żyjemy powinien nas najbardziej zastanawiać... // 4w5 i INFP

Awatar użytkownika
cukrowa_wata
Posty: 103
Rejestracja: sobota, 31 marca 2007, 20:14
Lokalizacja: z daleka

#47 Post autor: cukrowa_wata » sobota, 31 marca 2007, 21:27

ktośtam pisze:
Najgorzej jest pokonać ten strach i spróbować uwierzyć.
Co masz na myśli? Wybacz, ale nie rozumiem tego ostatniego zdania... :roll:
najtrudniej jest wziąść się za siebie, zaryzykować i pokonać w sobie strach. Strach przed tym, że się nie uda, że nie damy rady. Tak wiem, dość pokrętnie napisałam ;)
Obrazek
4w3

Awatar użytkownika
Bonny
Posty: 86
Rejestracja: sobota, 24 marca 2007, 16:10
Lokalizacja: Warszawa

#48 Post autor: Bonny » niedziela, 1 kwietnia 2007, 12:05

Dzieki, cukrowa_wata, milo zasem od kogoś usłyszeć takie słowa... W zasadzie masz rację, tylko ja w sobie tego nie potrafię dostrzeć, cóż, może przyjdzie z czasem...
100% of 4w5

Awatar użytkownika
cukrowa_wata
Posty: 103
Rejestracja: sobota, 31 marca 2007, 20:14
Lokalizacja: z daleka

#49 Post autor: cukrowa_wata » niedziela, 1 kwietnia 2007, 19:18

ależ nie ma za co ;]
mam nadzieję, że minie, trzymam kciuk.
Obrazek
4w3

Awatar użytkownika
szerfi1991
Posty: 476
Rejestracja: sobota, 2 lipca 2011, 02:19
Enneatyp: Indywidualista
Lokalizacja: Gniezno

Re: Zaakceptować i pokochać siebie?

#50 Post autor: szerfi1991 » czwartek, 17 maja 2012, 11:10

Swego czasu miałem z tym olbrzymi problem, ale ostatnio mi przeszło. wyleczyłem się z tego. Potrafię krytycznie podchodzić do każdego swego czynu, jednocześnie akceptując zachowania negatywne( co nie znaczy , że je utrwalam, lecz, że akceptuję iż takowe wystąpiły ze świadomością, że muszę je zmienić)
4w5
"By żyć trzeba czuć"
"Chcieć znaczy móc, móc nie znaczy chcieć"

Awatar użytkownika
jouziou
Posty: 775
Rejestracja: czwartek, 30 kwietnia 2009, 23:07
Enneatyp: Indywidualista
Kontakt:

Re: Zaakceptować i pokochać siebie?

#51 Post autor: jouziou » sobota, 15 grudnia 2012, 23:43

myślę że każda Czwórka (może oprócz tych wyjątkowo chorych) w głębi serduszka kocha siebie, a właściwie ma takie uczucia sprzeczne a wśród nich nie brakuje i tych cieplejszych, już chociażby za fakt tej wyjątkowości głęboko odczuwanej, tego poczucia wyobcowania z jakiegoś przykrego, traumatycznego powodu i takiego przeświadczenia "no to skoro nikt mnie nie kocha to ja siebie będe kochać za dwoje, wiem że jestem warta tego" XD akceptacja siebie 100%owa przynajmniej w moim wypadku nie jest możliwa w ogóle, ale to nawet pozytywne bo nakręca mnie to cały czas by dbać o swój rozwój, wygląd i wszystko wszystko co sprawia tylko że się dołuje, porównuje itd. :3
Mój nick wymawia się JOŁZIOŁ nie juziu

Meiyo-rei
Nowy użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: wtorek, 23 kwietnia 2013, 17:31
Enneatyp: Indywidualista

Re: Zaakceptować i pokochać siebie?

#52 Post autor: Meiyo-rei » wtorek, 23 kwietnia 2013, 18:50

Ja, nie wiem czemu, zawsze wydawałam się sobie pod pewnymi względami wyjątkowa. Ale ani pod względem wyglądu, czy budowy (no, może oprócz numeru stopy 43 xD) nie wyróżniałam się zbytnio. To było coś takiego ze środka. Odkąd pamiętam, miałam talent do wymyślania – ogromne pokłady wyobraźni, jakie znalazły się w mojej głowie potrafiły niemal wszystko przerodzić w obrazy, nawet głupi temat wypracowania z polskiego. W zaciszu własnych myśli powstawała nie jedna historia, a każda jest inna od drugiej. Tak, to chyba stąd zawsze brało się to poczucie inności, bycia wyróżnionym jeszcze przed narodzinami. I myślę sobie, ze tak, lubię siebie jaką jestem. Jak u każdego człowieka miewam okresy, kiedy to jestem przygnębiona, wspominam moją przeszłość, głównie błędy, wytykam sobie wady, ale nigdy, przenigdy nie zadawałam sobie bólu, nie cięłam się i robiłam głupstw; wiedziałam, ze to i tak nic mi nie da, oraz, że to nie ma sensu. Teraz przynajmniej wiem, dlaczego ;3
Jestem trudna do rozszyfrowania, żyję marzeniami i je spełniam. Często mnie krzywdzą. Mam głębokie wnętrze i rozmyślam niczym filozof. Bywam uparta, ale silna, jestem lojalna wobec przyjaciół i potrafię ich zrozumieć. Jestem artystką. Jestem 4w5

boya50
Posty: 48
Rejestracja: poniedziałek, 16 grudnia 2013, 14:05

Re: Zaakceptować i pokochać siebie?

#53 Post autor: boya50 » środa, 25 grudnia 2013, 12:09

Nienawidzę siebie za to kim jestem, jak postępuje i że nie potrafię się zmienić.
Szukam niezwykłości w depresji, lubię być w tym stanie.
Robię z siebie coś na wzór męczennika.
Rzadko kiedy dostrzegam swoje zalety, plusy, o ile jakiekolwiek posiadam.

Awatar użytkownika
Yarpen_Zigrin
Posty: 304
Rejestracja: piątek, 9 sierpnia 2013, 23:29

Re: Zaakceptować i pokochać siebie?

#54 Post autor: Yarpen_Zigrin » czwartek, 26 grudnia 2013, 12:19

Każdy posiada zalety i wady. Jeśli nie widzisz zalet to zacznij pracować nad wadami.

Awatar użytkownika
Minka
Posty: 194
Rejestracja: wtorek, 9 czerwca 2009, 19:38

Re: Zaakceptować i pokochać siebie?

#55 Post autor: Minka » czwartek, 26 grudnia 2013, 12:31

Heratade pisze:Szukam niezwykłości w depresji, lubię być w tym stanie.
Robię z siebie coś na wzór męczennika.
ojeju, lecę po żyletki i połączę się z Tobą w bólu. wzruszające. depresja taka niezwykła. żyletki takie ostre. krew taka czerwona. wow. wow.
"Podejrzliwość w stosunku do wszystkich jest męcząca, trzeba komuś ufać, bo trzeba przy kimś odpocząć."

sp/so

Worrydoll
Posty: 21
Rejestracja: środa, 6 listopada 2013, 22:40
Enneatyp: Indywidualista

Re: Zaakceptować i pokochać siebie?

#56 Post autor: Worrydoll » czwartek, 26 grudnia 2013, 16:49

Już kiedyś próbowałam zaakceptować siebie i był moment, gdy myślałam, że mi się udało. Niestety, był to po prostu "powiew dobroci" ze strony losu a później wszystko wróciło do normy. Nie jestem w stanie tego zrobić i już nie próbuję. To staram się teraz zaakceptować.

boya50
Posty: 48
Rejestracja: poniedziałek, 16 grudnia 2013, 14:05

Re: Zaakceptować i pokochać siebie?

#57 Post autor: boya50 » piątek, 27 grudnia 2013, 02:13

Minka pisze:ojeju, lecę po żyletki i połączę się z Tobą w bólu. wzruszające. depresja taka niezwykła. żyletki takie ostre. krew taka czerwona. wow. wow.
Nie polecam.

Awatar użytkownika
Intan
Posty: 859
Rejestracja: piątek, 22 kwietnia 2011, 19:02
Enneatyp: Dawca
Kontakt:

Re: Zaakceptować i pokochać siebie?

#58 Post autor: Intan » sobota, 28 grudnia 2013, 01:57

Przywiazywanie się do depresji nie jest mądre. Im dłużej to trwa, tym trudniej jest z tego wyjść i tym większe szkody ci wyrządza. Mimo że jestem Dwójką, sama cierpiałam na depresję, i to jeszcze stosunkowo niedawno. Potrzebowałam naprawdę mocnego kopa pozytywnej energii, który jakby wytrącił mnie z tego stanu, wyrzucił z niego siłą, gwałtownie, i przywrócił do życia. Ale wciąż muszę walczyć o siebie, żeby znów nie wpaść w depresję. Mam w sobie pewne skłonności, które bardzo mi utrudniają tę walkę. A poddanie się jest takie jak na złość łatwe, bo nie wymaga wysiłku - jedyne, co musisz robić, to pielęgnować w sobie to, co najgorsze, na przedzie z negatywnymi myślami - albo zwyczajnie nie reagujesz, kiedy one się pojawiają. Myślenie pozytywne jest wówczas niezwykle trudne, czasami właściwie niemożliwe, bo człowiek ma tę opcję jakby zablokowaną, wyłączoną - i potrzeba właśnie dużo takiej zdrowej energii, która sprawi, że znowu zapragnie się żyć i cieszyć się małymi rzeczami, a nawet sprawiać sobie małe przyjemności.... Ale teraz, kiedy już wychodzę z tego stanu, a właściwie uczę samą siebie, jak być dla siebie dobrą, jest to coraz naturalniejsze. Wierzę, że z czasem stanie się to częścią mojej osobowości - cieszenie się z rzeczy, które inni ignorują. Myślisz, że co jest bardziej oryginalne, Hera? Czwórka z depresją, robiąca z siebie męczennika (jakich pełno) czy taka ciesząca się spokojem ducha? Ostatnio natknęłam się na Tumblrze na blog, jak mi się wydaje, właśnie takiej zdrowej Czwórki - w każdym razie, nawet jeśli się mylę, to jest on bardzo inspirujący.
dwietrzecie
sx/so

EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.

Marianne Williamson

boya50
Posty: 48
Rejestracja: poniedziałek, 16 grudnia 2013, 14:05

Re: Zaakceptować i pokochać siebie?

#59 Post autor: boya50 » sobota, 28 grudnia 2013, 12:16

Najbardziej oryginalną osobą jaką można spotkać to taka z dobrym charakterem, bo takich to tylko ze świecą szukać. A przynajmniej tak mi się wydaję.

Doceniam współczucie - nawet podziwiam, oczekuję tego od innych, ale nie polecam, bo i tak wiem, że będę taki, a nie inny. Wszystko to co napisałaś to wiem o tym, rozważam każdą opcję, odrzucając te najbardziej mi potrzebne. Rozmyślam za dużo i takie są tego skutki.
Jak na razie nie widzę innej opcji innej niż dalsze staczanie się. Ale tak optymistyczniej mówiąc ... staram się z tego wyjść, jednakże jak napisałaś - "jest to niezwykle trudne" , bo przecież łatwiej zniszczyć niż zbudować. Najprawdopodobniej za mało się staram.

Awatar użytkownika
Intan
Posty: 859
Rejestracja: piątek, 22 kwietnia 2011, 19:02
Enneatyp: Dawca
Kontakt:

Re: Zaakceptować i pokochać siebie?

#60 Post autor: Intan » sobota, 28 grudnia 2013, 17:18

To miłe spojrzenie, choć nie wiem, czy prawdziwe. To w sumie zależy od osoby. :3
Wiem, że to wszystko wiesz. Pisałam to m.in. dla tych, którzy nie wiedzą, jak to jest być w depresji... Za mało się starasz? Za mało chcesz. Za mało wymagasz od samego siebie. Wiesz, ja przez długi czas oczekiwałam pomocy z zewnątrz, ale to nie wyjdzie. Nie da się pomóc komuś, kto nie chce przyjąć tej pomocy, a smutna prawda jest taka, że osoba w depresji jest jednocześnie tym, kto może jej najbardziej i najlepiej pomóc. Tamtą wspomnianą wcześniej dawkę pozytywnej energii dostałam od zdrowej Dwójki (i jednocześnie najzdrowszej osoby, jaką znam), ale ona na nic by się nie zdała, gdybym nie zechciała pociągnąć tego dalej, pójść za tym impulsem. Poszłaby na zmarnowanie, a ja dalej bym się pogrążała. Ale doszłam w pewnym momencie do wniosku, że mam tylko dwie opcje do wyboru: zacząć żyć lub zacząć umierać. Dalej być swoim największym wrogiem albo stać się swoim najlepszym przyjacielem. Uderzyła mnie świadomość, że tak naprawdę jestem jedyną osobą, na której mogę polegać, więc nie mogę zawieść samej siebie! Jak mogłabym zrobić sobie coś takiego? Jak widzisz, nastąpiła tu nagła zmiana toku myślowego: zamiast patrzeć na siebie jak na kogoś żałosnego, bezwartościowego i niegodnego absolutnie niczego, co dobre, odrzuciłam to wszystko i spojrzałam na siebie jak na kogoś obcego, okropnie zaniedbanego, potrzebującego opieki i - co więcej - liczącego właśnie na mnie! Nie mogłam zrozumieć, dlaczego byłam dla siebie aż tak okropna. Pomaganie samej sobie w pewien sposób sprawiało mi radość, choć było to przeplatane bólem, który brał się z zaprogramowanej dawno temu i trudnej do wyplenienia myśli, że wcale na to nie zasługuję i że jestem żałosna. Wciąż się uczę być dla siebie dobrą. Powiem Ci, że się opłaca. :3
Ale Ty jeszcze nie wkroczyłeś na tę drogę. Mnie zainspirowała do tego osoba, która była dobra dla mnie, mimo że ja tego nie oczekiwałam. Może Ty też będziesz potrzebował inspiracji? Szukaj jej. I pamiętaj, że jesteś jedynym, który może sobie pomóc najpełniej i najlepiej. Po prostu musisz tego bardzo pragnąć! Na początek przestań być dla siebie wrogiem. Już stosunek neutralny do własnej osoby będzie dobry.
dwietrzecie
sx/so

EII-Fi | DCN{H}
Until we have seen someone's darkness, we don't really know who they are.
Until we have forgiven someone's darkness, we don't really know what love is.

Marianne Williamson

ODPOWIEDZ