@up Dokładnie, to kwestia nie tyle dni, co tygodni, miesięcy, a nawet i lat...
Ja od kiedy pamiętam znajdowałam się na tych dolnych poziomach, w żaden sposób nie mogąc się z nich wydostać.
Jestem młodą osobą, więc wszystkie moje problemy, porażki i depresje wiązały się poniekąd z burzliwym okresem dojrzewania.
No byłam zdolnym, ale strasznie dziwnym, przesadnie wybuchowym i wrażliwym dzieckiem.
Jako nastolatka miałam nawet momenty totalnego załamania nerwowego. Wiem, czym jest nienawiść do siebie, myśli samobójcze, wstręt do własnej osoby i agresja kierowana na innych, całość połączona z totalną bezradnością i przepłakanymi nocami. Naprawdę przeszłam to wszystko, dobijając do najniższego poziomu..
Tylko że - moim zdaniem - niektóre "dziecinne" zachowania i towarzyszące im stany emocjonalne są dopuszczalne gdy ma się naście, a nie więcej lat. W miarę upływu czasu czułam, że muszę się wreszcie ogarnąć, może trochę wydorośleć? Zrobić coś z nadmiernym tragizmem i przesadną ekspresją uczuć, ponieważ czułam, że niszczę siebie, swoje życie i wszystko dookoła.
I teraz, jeśli czyta to jakaś osoba, która odnalazła siebie w którymś z niezdrowych stanów - taka mała pomoc, sugestia i reklama - polecam książkę "Możesz uzdrowić swoje życie" autorstwa Louise L. Hay. Ona mnie dosłownie uratowała i wyciągnęła w górę. Lub ja sama, z pomocą tego tekstu. Serio.
Naprawdę zaczęłam stopniową pracę nad sobą - ogarnięcie swoich myśli i uczuć jest jednak złożonym i długim procesem, który nie przychodzi ot tak, wszystko dzieje się dosyć powoli. Zresztą, to trochę zależy od osoby... U mnie na przykład wszystko działo się na przestrzeni około 2 lat. Przeczytałam mnóstwo materiałów o samorealizacji i okiełznaniu "ja", w międzyczasie odkrywając Enneagram. Opis konkretnego typu pomógł mi zdefiniować siebie w pełni i połączyć tę zdobytą wiedzę z tym, co udało mi się już wcześniej wprowadzić do swojego życia.
Jakoś uporałam się z samą sobą pomimo mojej czwórkowości, a pewnym momencie poczułam nawet, że (cytując tekst z Poziomów Zdrowia): "Odrodziła się na nowo, zbawiła i odkryła siebie".
Wbrew pozorom ciężko jest utrzymywać ciągle taki wysoki stan psychiczny, często jest to tylko chwilka, a potem znowu zjeżdża się w dół i siedzi dłuuugi czas w tych przeciętnych - warto jednak dążyć ku spełnieniu. Mnie się udało, czego życzę i Wam.
Taaak, jestem totalnym 4w5, ale tak też da się być szczęśliwym i zdrowym człowiekiem
Z perspektywy tych kilku lat widzę, że psychologia to prawdziwy skarb, a cały enneagram wraz z opisami poziomów zdrowia to żyła złota i sama prawda (przynajmniej mi się zgadza). Ktoś baardzo mądry musiał to wszystko zanalizować i spisać
PS Walnęłam niezły życiorys, ale może komuś się przyda. W końcu forum od zwierzeń i trochę od pomagania jest.
No i oczywiście od zażartej dyskusji. Pozdrawiam!