Człowiek z problemem nie ma odwagi sam poprosić o pomoc- wiem to po sobie. Jeśli zależy ci na twoim przyjacielu pójdź z nim, a jeśli będzie marudził, to go wręcz zmuś go byście poszli razem- zobaczysz, że po przyduszeniu do ściany podda się i będzie ci wdzięczny.In3orn pisze:Jakbym słyszał mojego przyjaciela. I właściwie to mnie najbardziej boli - bezradność. Nie jestem w stanie mu pomóc, a moje namowy, żeby poszedł do kogoś kto się na tym zna kończą się właśnie takim:.metje pisze: A do żadnego lekarza nie pójdę, nie potrafię...
Moja przyjaciółka często mówi, że sobie poradzi, a ja i tak wiem swoje. Pomarudzi, pomarudzi, a potem nosi mnie narękach Niektórym ciężko jest poprosić o przysługę i trzeba samemu wiedzieć co im przeba, tym bardziej jeśli jest się przyjacielem.
Spróbuj go namówić, zaciągnąć do psychologa. Warto spróbować. Może pomoże, a na pewno nie zaszkodzi.