Przechodziłam stopniowo od poziomu
9, w którym trwałam latami, poprzez wszystkie aż do poziomu
4, na którym znajduję się obecnie i na tym nie zakończę
Trzeba o siebie walczyć, bo egzystowanie na poziomie 9 to jakaś tortura, a nie życie, 8 zresztą też -
kiedy osobą, którą najbardziej nienawidzisz, jesteś ty sam.
No i nie jest tak łatwo ''awansować'' w ten sposób, by było to stabilne, wymaga sporo pracy nad sobą, determinacji i
odporności na upadki, które w takim procesie recovery, cholernie często się zdarzają.
Jeśli ktoś pisze:
''tydzień temu byłem/am 7, a dziś jestem 4'' to jak dla mnie to są jego nastroje, wysoce zmienne jak u 4rki, a nie jest to pewien poziom zdrowia i by się w odpowiednim umieścić należy spojrzeć na swoje obecne życie z szerszej perspektywy.