Strona 9 z 76

: środa, 14 lutego 2007, 20:04
autor: Nesca
Pije, lecz nie jest to napewno uzaleznienie.
Nie pale - z zasady, ktorej nie chce lamac.
Narkotyki - nie. Na szczescie jako tako mam poukladane w glowie, moze tez przez srodowisko (mialam niewielka z tym stycznosc...)

Chociaz kto wie co by mi strzelilo do glowy gdybym powaznie sie zalamala kolejny raz
:?:

Za to mialam np. problemy z anoreksja, co bylo proba utopijnej samokontroli i kontroli nad swoim zyciem, skonczylo sie rokiem dochodzenia do siebie, za wiecej podziekuje...

Cielam sie, glupie, za nastolata (moze glupo brzmi to z ust 17sto-latki, ale bylam w gimnazjum), po to, by inni zwrocili na mnie uwage i powiedzieli "nie" a ja moglabym wciaz mowic ze "nic do tego nie maja" zmuszajac ich do troski o wlasna osobe... taki ot mechanizm.

Niestety mam ciagotki do roznorakich nowosci, jednorazowych, lecz niczego byc pewna nie moge. Ostatnio chemii sprobowalam. Podobalo sie. :?

: środa, 14 lutego 2007, 23:22
autor: Nif
Gratuluję, że wyszłaś z anoreksji - szczęśliwa jesteś, bo wielu ludzi nie wychodzi. Jesteś pierwszą osobą, która mówi, że cięła się po to, by zwrócić uwagę innych na siebie. Do tej pory chyba wszyscy mówili, że cięli się raczej po to, by walczyć z bólem duszy i raczej blizny ukrywali. U mnie to taki dualizm: z jednej strony blizny ukrywam, a z drugiej bardzo bym chciała, żeby ktoś zobaczył i żeby powiedział mi, że ok, akceptuje mnie z moimi bliznami.

Czy ja kurczę nienormalna jestem? Ostatnio przyjaciel pokazywał mi swoje stare blizny, a ja nie powiedziałam mu nic w stylu "głupi jesteś" czy "jak ty możesz sobie to robić" Może dlatego, ze tylko cutter cuttera zrozumie :)

: środa, 14 lutego 2007, 23:25
autor: SenSorry
Zielony smok pisze: Wychodziła z tego tragifarsa, ale kiedy się w tym uczestniczy, trzeba przyjąć w momencie rozgrywania się akcji, prawdopodobieństwo, że może stać się coś naprawdę tragicznego i to ze skutkiem nieodwracalnym. Efektem ubocznym jest osrebrzenie sobie skroni przedwczesną siwizną i stany przed zawałowe, bo w takich sytuacjach jeździ się na ostrej adrenalinie.
Z czasem człowiek w trosce o swoje zdrówko psychiczne i sensowny przebieg drogi życiowej i kolorystykę włosów, uczy się kasować posty i esemesy bez czytania, listy w wersji nie rozpakowanej wędrują do pieca a wiadomości na automatycznej sekretarce załatwia się jednym kliknięciem.
Rozumiem Cię smoku.

: czwartek, 15 lutego 2007, 01:40
autor: Vellmysar
Co do mnie... Hm.

Przyglądając sie moim dowcipnym, elokwentnym, a przede wszystkim bardzo lubianym pijącym kolegami, coraz bardziej im zazdrościłem... Na początku starałem się to przezwyciężyć, ale niestety, słabość wzięła górę.
Zaczęło się od kilku piw na urodzinowej imprezie u jednej z moich Przyjaciółek. Doszedłem do wniosku, że:"Napiję się, nic złego się nie stanie, a na pewno pomoże mi się zmienić".
No i pomogło. Zmieniłem się, cholera. Z cichego chłopczyka powoli zaczął wychodzić potworek. Co tydzień "obalaliśmy" winiacze skuleni za jakimiś krzakami z lęku przed ludźmi, a we mnie wciąż rosła agresja. Przyjaciół nie miałem, nikt nie był w stanie mi pomóc...
Jednak po trzech, może czterech miesiącach doszedłem do wniosku, że jednak wolę życie porzuconego samotnika, niż lubianego menela. Od tej pory nie piję w ogóle.
Co do papierosów czy narkotyków, nie miałem z nimi styczności.
Autodestrukcja? Ano... Tnę się. Choć nie nałogowo. Powód? Nie będę oryginalny- życie i ludzie zbytnio mnie przytłaczają... Często myślę również o śmierci. Choć jeszcze nie mam odwagi.

: czwartek, 15 lutego 2007, 16:17
autor: Nesca
Nif pisze:Gratuluję, że wyszłaś z anoreksji - szczęśliwa jesteś, bo wielu ludzi nie wychodzi.
sama nie dalabym rady... na szczescie znalazly sie osoby, co umialy kopnac mnie w d*** w odpowiednim momencie. Ale dla mnie byla to tez proba... widzialam jak moi "przyjaciele", wiekszosc, odsunela sie ode mnie w momencie problemu...
Nif pisze:Jesteś pierwszą osobą, która mówi, że cięła się po to, by zwrócić uwagę innych na siebie. Do tej pory chyba wszyscy mówili, że cięli się raczej po to, by walczyć z bólem duszy i raczej blizny ukrywali.
ja ukrywalam po to, zeby je ktos znalazl...
Nif pisze:a z drugiej bardzo bym chciała, żeby ktoś zobaczył i żeby powiedział mi, że ok, akceptuje mnie z moimi bliznami.
a jak reagujesz jak ktos je zobaczy i mowi ci, zebys przestala to robic?
Nif pisze:Czy ja kurczę nienormalna jestem? Ostatnio przyjaciel pokazywał mi swoje stare blizny, a ja nie powiedziałam mu nic w stylu "głupi jesteś" czy "jak ty możesz sobie to robić" Może dlatego, ze tylko cutter cuttera zrozumie :)
moze dlatego ze to z reguly nic nie daje? nawet w takim przypadku jak moj...?
Vellmysar pisze:Co tydzień "obalaliśmy" winiacze skuleni za jakimiś krzakami z lęku przed ludźmi, a we mnie wciąż rosła agresja.
heh, skad ja to znam... ale ja chyba "wyroslam" :?:

co do smierci, kto o niej nie mysli... ja odwagi tez nie mam/mialabym, ale wiem ze moglabym zrobic cos takiego (hipotetycznie) w momencie impulsu, kiedy nie mysli sie racjonalnie... ale poki co trwale mam w glowie mysl, ze nie moge zostawic pewnych osob, bo beze mnie sobie nie poradza...


p.s. alez sie upisalam :)

: czwartek, 15 lutego 2007, 21:29
autor: Nif
Vellmysar -> Odwagi trzeba, by wstać rano z łóżka. A z drugiej strony, tylko ten, kto próbował ze sobą skończyć, wie, jakie to trudne. I dobrze dla nas, mamy większą szansę przeżycia życia.


Nesca-> Jeszcze nikt nie połączył śladów na moim ciele z cięciem się. Chyba ludzie nie wierzą, że JA mogłabym się ciąć :) Ale gdy zadają pytanie "a co to jest" bo ich te dziwne ślady na moich udach zaintrygują to szybko odwracam się, żeby nie widzieli i zmieniam temat. Ludzie po prostu nie potrafią patrzeć. i nie wiedzą, czego szukać. Poza tym nie mam takich bezczelnych blizn, zawsze bardzo o nie dbałam, dezynfekcja przed i po, maści antybakteryjne, właściwie nie ma śladu, widać tylko w mocnym świetle.

: czwartek, 15 lutego 2007, 21:46
autor: Vellmysar
Nif pisze:Vellmysar -> Odwagi trzeba, by wstać rano z łóżka. A z drugiej strony, tylko ten, kto próbował ze sobą skończyć, wie, jakie to trudne. I dobrze dla nas, mamy większą szansę przeżycia życia.
Tak. Odwagi. Tylko trzeba ją wpierw znaleźć... ;)

Moim zdaniem ludzie nie chcą lub nie potrafią pomóc, jeśli przyjdzie co do czego. Przyjemnie się mówi, a gorzej z wykonaniem...

: piątek, 16 lutego 2007, 14:54
autor: amayka
Ja rok temu strasznie się głodziłam, raz przez cztery dni nic nie jadłam, mało co piłam. Piątego dnia nie miałam siły wstać, miałam ochotę zostać w tym łóżku i czekać na własną śmierć. Ale na szczęście nie byłam sama w mieszkaniu.
Poza tym we wrześniu ubiegłego roku przygotowywałam się na samobójstwo. Mówiłam sobie że wszystko robię ostatni raz, napisałam nawet list pożegnalny. Miałam taką ilość tabletek, że mogłam się nie obudzić. Ale stchórzyłam. Zamiast tamtych tabletek wzięłam całe opakowanie Deprimu. No i przeżyłam jak widać :wink:

: piątek, 16 lutego 2007, 19:29
autor: Nif
Vellmysar pisze: Moim zdaniem ludzie nie chcą lub nie potrafią pomóc, jeśli przyjdzie co do czego.
Myślę że raczej nie potrafią. Ja sama nie potrafię, mimo tego, że bardzo chcę pomóc. Mimo moich wszystkich zajęć z psychologii, socjologii i psychiatrii. Po prostu nie wiem jak. Jedyne, co mi dobrze wychodzi, to zwyczajnie kogoś przytulić, dać do zrozumienia, że przy tej osobie jestem. Bo nikt nie rozwiąże Twoich problemów za Ciebie, każdy musi sam.

: piątek, 16 lutego 2007, 22:39
autor: Vellmysar
Heh. Dla innych moje problemy są błahostką, czymś mało ważnym. A jednak ja się męczę...
A czasem rzeczywiście wystarczy zapewnić, że się jest, pamięta, stara pomóc. No i oczywiście porządne tuli tuli ;)

: piątek, 23 lutego 2007, 22:05
autor: Nif
Dla wszystkich cutterów : pierwszego marca jest SIAD ogólnoświatowy Self-Injuring Awereness Day.

Symbolem jest coś pomarańczowego, wstążeczka, bransoletka dla tych, co się okaleczają lub coś białego jako znak solidarności.

: piątek, 23 lutego 2007, 22:23
autor: Koffee
SIAD
irasiad :D

: niedziela, 25 lutego 2007, 16:49
autor: IntellectualBlackDreamer
Kiedy mam dola to sie objadam . Pomaga ?
Nie , bo wtedy jestem zła sama na siebie , ze znów przytyje .
Głupawe blednę kolo z którego jakoś nie mogę wyjść .
Przyznam , ze w takie dni mogę jeść , jeść i jeść i nigdy nie mogę sie najeść

Izoluje sie od ludzi , a potem jestem zła na siebie , ze jestem sama .
Jestem zła na nich , ze im nie zależy .
Ogółem dołek głębokości Oceanu Spokojnego .

Kiedy sie boje czegoś lub mam wielkiego dola
to faszeruje sie lekami uspokajającym .
Rzecz jasna w pierwszych minutach jestem trzepakiem nerwów bo boje się ,ze przedawkowałam i umrę .
Ale gdy juz zaczną działać to odpływa w krainę błogości ,
spokoju i szczęścia :?:

: niedziela, 25 lutego 2007, 16:52
autor: tzlm
Czemu robisz takie przerwy między wyrazami a znakami interpunkcyjnymi?

: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:58
autor: NeRvOuS
kiedys pijalem duuuuzoooooo...szczegolnie winka zeby zapomiec , pozniej zaczalem palic trawki , zeby sie urwac z tego bedennego i ograniczonego uczuciowo swiata(malo brakowalo i skonczylo by sie detoksykacja:(()obecnia pale fajki i popijam na imprezkach ale nie duzo(agresor sie wlacza)a co do cutterow...wiem dlaczego to robicie ...ale ja tego nie zrobie ...mozna powiedziec ze..hmmm... zprzyczyn zdrowotnych nie moge(wykrwawil bym sie)wole odrobine demolki ...huknac w cos kilkakrotnie z piesci...druga sprawa to taka ze wyrabiam cios na bezdusznych hamow ktorym sie nalezy:PP