Trójki a gry zespołowe
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Trójki a gry zespołowe
Krótkie pytanie: czy drogie Trójeczki wolicie gry zespołowe, takie jak piłka nożna, czy też bardziej indywidualne sporty?
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Aleksandrowa
- Moderator
- Posty: 1452
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 20:01
- Enneatyp: Zdobywca
Re: Trójki a gry zespołowe
Zależy. Bardzo lubię fitness, ćwiczenia TRX i basen. Właściwie tutaj bardzo dobrze się czuję.
Ale i lubię też squasha i badmintona. Tutaj mam więcej emocji i rywalizacji, squash tez jest bardzo męczący, zatem i satysfakcji. Jeśli jednak miałabym wybierać, wolę sporty indywidualne, bo są bardziej relaksujące.
Ale i lubię też squasha i badmintona. Tutaj mam więcej emocji i rywalizacji, squash tez jest bardzo męczący, zatem i satysfakcji. Jeśli jednak miałabym wybierać, wolę sporty indywidualne, bo są bardziej relaksujące.
Did you see SEE se?
Trójkowdwójkę
Człowiek rzadko myli się dwa razy – na ogół TRZY lub więcej.
John Perry Barlow
Trójkowdwójkę
Człowiek rzadko myli się dwa razy – na ogół TRZY lub więcej.
John Perry Barlow
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Trójki a gry zespołowe
Znajomy-Trójka nie lubił piłki nożnej, bo uważał ją za kontuzjogenną (wolał żeglarstwo). Czy fakt, iż przykładowa kontuzja w piłce nożnej może "przeszkodzić" Trójkom w osiąganiu celów, może tutaj mieć znaczenie?
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Aleksandrowa
- Moderator
- Posty: 1452
- Rejestracja: poniedziałek, 11 maja 2009, 20:01
- Enneatyp: Zdobywca
Re: Trójki a gry zespołowe
Uprawiałam kiedyś sport kontuzjogenny, dostarczał mi dużo przyjemności i nie dla mnie ie był to problem. Bardziej mi się znudził po jakimś czasie. Powiedziałabym, iż ja jako 3 lubię wyzwania i sporty z dreszczykiem. Ale gdy osiągnę już efekt zadawalający, to mi się nudzi. Chyba że wyzwanie jest poziom wyżej.
Ja bardzo lubię sporty ekstremalne np. kitesurfing, bo są wyzwaniem. Gry zespołowe też są fajne. Nie widzę tutaj przeszkód, aby 3 lubiła i sporty zespołowe, jak i indywidualne. Chyba że traktuje je jako niezdrową rywalizację.
Ja bardzo lubię sporty ekstremalne np. kitesurfing, bo są wyzwaniem. Gry zespołowe też są fajne. Nie widzę tutaj przeszkód, aby 3 lubiła i sporty zespołowe, jak i indywidualne. Chyba że traktuje je jako niezdrową rywalizację.
Did you see SEE se?
Trójkowdwójkę
Człowiek rzadko myli się dwa razy – na ogół TRZY lub więcej.
John Perry Barlow
Trójkowdwójkę
Człowiek rzadko myli się dwa razy – na ogół TRZY lub więcej.
John Perry Barlow
-
- Posty: 3
- Rejestracja: sobota, 31 sierpnia 2013, 12:00
- Enneatyp: Zdobywca
Re: Trójki a gry zespołowe
Kocham sporty wymagające przekraczania ludzkich barier wytrzymałościowych, lubię udowadniać sobie, że moje ciało jest idealną maszyną, która nie zawiedzie mnie. Uważam, iż w sportach jak i w życiu najważniejsza jest siła woli, która kreuje i śrubuje niedorzeczne wyniki. Wydaje mi się, że sporty Indywidualne bardziej do mnie pasują(może to wynik skrzydła 4), aczkolwiek, jeśli już sporty zespołowe to zawsze robiłem za kapitana i niestety musiałem wygrywać.... Takie upodobanie rzeczywiście do niezdrowej rywalizacji....
-
- Posty: 187
- Rejestracja: sobota, 9 lutego 2013, 20:47
Re: Trójki a gry zespołowe
Znam taką jedną trójeczkę dokładnie taką jak ty, może masz na imię Kamil? Pewnie nie, ale w każdym razie witamy na forum
GLUt - chxx
-
- Posty: 3
- Rejestracja: sobota, 31 sierpnia 2013, 12:00
- Enneatyp: Zdobywca
Re: Trójki a gry zespołowe
Nie mam Od dawna przeglądam, ale zwykle brak czasu na pisanie... Co z resztą u 3 nie jest chyba niczym dziwnym ... Cieszę się bardzo, iż na forum 3 ktoś żyje ... Dzięki za miłe przywitanie
-
- Posty: 187
- Rejestracja: sobota, 9 lutego 2013, 20:47
Re: Trójki a gry zespołowe
Ja najprawdopodobniej jestem 7, ale patrzę - o, nowy użytkownik, napiszę mu coś
GLUt - chxx
-
- Nowy użytkownik
- Posty: 2
- Rejestracja: wtorek, 30 grudnia 2014, 10:27
- Enneatyp: Zdobywca
Re: Trójki a gry zespołowe
U mnie sprawa wygląda tak, że nie przepadam za sportami drużynowymi. Jeśli już gram (w szkole w siatkówkę, lub częściej - w piłkę nożną), to sprawia mi to przyjemność, lecz gram raczej dla siebie. Analizuję, ile razy byłam przy piłce, czy byłam najlepszym graczem w zespole itd. Nie byłabym w stanie trenować sportu drużynowego i grać w jakiejś lidze. Za duża odpowiedzialność i za duże zdenerwowanie, że koleżanka z zespołu psuje moje wyniki lub uniemożliwia dobrą grę. Dlatego trenuję sport indywidualny - tenis stołowy. Tutaj jest świetnie. Biorę pełną odpowiedzialność za swoje wyniki i mogę w łatwy sposób zorganizować sobie dodatkowy trening (bo potrzebuję tylko jednej osoby), z czego często korzystam, bo chcę przyspieszać swój postęp, częściej wygrywać i pokazywać się.
Aktualnie wydaje mi się, że jestem 3w4, chociaż w ostatnich paru latach dryfowałam między 4, 5 i 6.
Re: Trójki a gry zespołowe
Właściwie i jedno i drugie. Aczkolwiek zawsze przy tym musi być ktoś, kto będzie się cieszył z moich sukcesów - to wystarcza. Gdy chcę się zrelaksować wybieram sporty w których jestem sama - bieganie, pływanie takie tam, ale mnie też właśnie kręcą sporty ekstremalne, gdzie muszę udowodnić sobie, że potrafię! I robię to, nawet jeśli jestem przerażona i sparaliżowana strachem, nie potrafię zrezygnować.
W sportach drużynowych lubie robić to, w czym jestem dobra, nie lubię wychodzić na niezdarę, a sukces drużyny bardzo mnie motywuje, szczególnie, jeżeli mam w nim duży udział i zostaje to zauważone.
W sportach drużynowych lubie robić to, w czym jestem dobra, nie lubię wychodzić na niezdarę, a sukces drużyny bardzo mnie motywuje, szczególnie, jeżeli mam w nim duży udział i zostaje to zauważone.
prawdopodobnie klasyczny przypadek 3w2
ESFJ
a z pewnego testu wyniknęło, że
8 pt dla typ 3
6 pt dla typ 8
6 pt dla typ 5
i właśnie taką osobą się, cholera, czuję
a myślałam, że jestem zwykłą 7
ESFJ
a z pewnego testu wyniknęło, że
8 pt dla typ 3
6 pt dla typ 8
6 pt dla typ 5
i właśnie taką osobą się, cholera, czuję
a myślałam, że jestem zwykłą 7
- Kapar
- VIP
- Posty: 2333
- Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: DownUnder
- Kontakt:
Re: RE: Re: Trójki a gry zespołowe
A nie masz tak, że masz chęć bycia kapitanem drużyny?tyranka pisze:Właściwie i jedno i drugie. Aczkolwiek zawsze przy tym musi być ktoś, kto będzie się cieszył z moich sukcesów - to wystarcza. Gdy chcę się zrelaksować wybieram sporty w których jestem sama - bieganie, pływanie takie tam, ale mnie też właśnie kręcą sporty ekstremalne, gdzie muszę udowodnić sobie, że potrafię! I robię to, nawet jeśli jestem przerażona i sparaliżowana strachem, nie potrafię zrezygnować.
W sportach drużynowych lubie robić to, w czym jestem dobra, nie lubię wychodzić na niezdarę, a sukces drużyny bardzo mnie motywuje, szczególnie, jeżeli mam w nim duży udział i zostaje to zauważone.
Piję do twojego nika
Sent from my SM-G900I using Tapatalk
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Re: RE: Re: Trójki a gry zespołowe
Mam. Ale tylko wtedy, kiedy sie na czyms znam. Nie musze byc kapitanem za wszelką cenę, bo nie lubie wychodzic na sierotę i nie podoba mi sie swiadomość, ze inni mogą mysleć, że jestem kims niedowartosciowanym i dlatego udaję, ze jestem dobra w czyms, o czym nie mam pojecia.Kapar pisze:A nie masz tak, że masz chęć bycia kapitanem drużyny?
Piję do twojego nika
Znam ludzi, ktorzy probuja uchodzic za kogos, kim nie sa i tacy ludzie sa naprawde smieszni. A latwo stac sie posmiewiskiem grupy.
prawdopodobnie klasyczny przypadek 3w2
ESFJ
a z pewnego testu wyniknęło, że
8 pt dla typ 3
6 pt dla typ 8
6 pt dla typ 5
i właśnie taką osobą się, cholera, czuję
a myślałam, że jestem zwykłą 7
ESFJ
a z pewnego testu wyniknęło, że
8 pt dla typ 3
6 pt dla typ 8
6 pt dla typ 5
i właśnie taką osobą się, cholera, czuję
a myślałam, że jestem zwykłą 7
-
- Moderator
- Posty: 116
- Rejestracja: wtorek, 19 kwietnia 2016, 13:48
- Enneatyp: Zdobywca
- Lokalizacja: Okolice Poznania
Re: Trójki a gry zespołowe
Ogólnie bardzo lubię sport, bo nakręca mnie rywalizacja Lubię być od kogoś lepsza i to pokazywać, a jak jeszcze wiem ile stoi pracy za moim sukcesem to czuje podwójną satysfakcję.
Sporty zespołowe lubię bardziej niż indywidualne, ponieważ rywalizacja zaczyna się już na samym treningu: o to kto będzie grać w głównym składzie, kto będzie kapitanem itd. To od prezencji na treningu zależy dalszy sukces w drużynie. Nikt nie będzie brał twoich słów i porad na poważnie jak nie będzie stała za tym kompetencja/jakiekolwiek umiejętności. Nie wejdziesz na boisko na dłużej niż dwie minuty jak na treningach będziesz grać jak ciele.
Jak trenuje się biegi czy sztuki walki robimy to wszystko głównie dla siebie, nie musimy tworzyć żadnych więzi z pozostałymi osobami z treningów, nasze wyniki w nikłym stopniu od tego zależą. W drużynie nawet na poziomie towarzyskim trwa pewna rywalizacja, licz się to kto kogo lubi i jakie ma relacje z resztą zawodniczek czy trenerem. Głupia kłótnia potrafi wpłynąć na przebieg meczu, co z jednej strony jest frustrujące (ktoś odbiera nam szansę na zwycięstwo przez dziecinne fochy) a z drugiej cieszy jak uda się scalić drużynę, pogodzić i zmotywować słowami/swoją grą do walki. Dość dobrze odnajduje w takich sytuacjach i pewnie dlatego sporty drużynowe sprawiają mi więcej przyjemności niż indywidualne gdzie ten kontakt z ludźmi nie jest tak rozbudowany.
Sporty indywidualne na pewno dają więcej satysfakcji jak się już coś osiągnie (w końcu zwycięstwo to przede wszystkim nasza zasługa), tylko że ja lubię przewodzić ludziom i dawać sobie wzajemnie wsparcie, zachęcać innych do cięższej pracy a później widzieć tego efekty. Poza tym chodzenie na treningi przychodziło mi zawsze łatwiej, gdy myślałam sobie "dzisiaj muszę koleżankom/trenerowi udowodnić to i to" niż przychodzenie na zajęcia z jakiegoś fitnessu gdzie cel zawieszony był troszkę w próżni i znajdował gdzieś daleko na horyzoncie(przynajmniej w moim odczuciu).
Ostatnio zajęłam się troszkę indywidualną aktywnością (jeżdżę na rowerze, ćwiczę w domu, chodzę sama na miejscową halę), zaparłam się i robię to nie tylko dlatego, że planuję wrócić do koszykówki, lecz też dla siebie oraz dla zdrowia. Chciałabym jeszcze wrócić do pływania, które dawno temu troszkę trenowałam, ale z przyczyn ode mnie niezależnych musiałam z niego zrezygnować.
Sporty zespołowe lubię bardziej niż indywidualne, ponieważ rywalizacja zaczyna się już na samym treningu: o to kto będzie grać w głównym składzie, kto będzie kapitanem itd. To od prezencji na treningu zależy dalszy sukces w drużynie. Nikt nie będzie brał twoich słów i porad na poważnie jak nie będzie stała za tym kompetencja/jakiekolwiek umiejętności. Nie wejdziesz na boisko na dłużej niż dwie minuty jak na treningach będziesz grać jak ciele.
Jak trenuje się biegi czy sztuki walki robimy to wszystko głównie dla siebie, nie musimy tworzyć żadnych więzi z pozostałymi osobami z treningów, nasze wyniki w nikłym stopniu od tego zależą. W drużynie nawet na poziomie towarzyskim trwa pewna rywalizacja, licz się to kto kogo lubi i jakie ma relacje z resztą zawodniczek czy trenerem. Głupia kłótnia potrafi wpłynąć na przebieg meczu, co z jednej strony jest frustrujące (ktoś odbiera nam szansę na zwycięstwo przez dziecinne fochy) a z drugiej cieszy jak uda się scalić drużynę, pogodzić i zmotywować słowami/swoją grą do walki. Dość dobrze odnajduje w takich sytuacjach i pewnie dlatego sporty drużynowe sprawiają mi więcej przyjemności niż indywidualne gdzie ten kontakt z ludźmi nie jest tak rozbudowany.
Sporty indywidualne na pewno dają więcej satysfakcji jak się już coś osiągnie (w końcu zwycięstwo to przede wszystkim nasza zasługa), tylko że ja lubię przewodzić ludziom i dawać sobie wzajemnie wsparcie, zachęcać innych do cięższej pracy a później widzieć tego efekty. Poza tym chodzenie na treningi przychodziło mi zawsze łatwiej, gdy myślałam sobie "dzisiaj muszę koleżankom/trenerowi udowodnić to i to" niż przychodzenie na zajęcia z jakiegoś fitnessu gdzie cel zawieszony był troszkę w próżni i znajdował gdzieś daleko na horyzoncie(przynajmniej w moim odczuciu).
Ostatnio zajęłam się troszkę indywidualną aktywnością (jeżdżę na rowerze, ćwiczę w domu, chodzę sama na miejscową halę), zaparłam się i robię to nie tylko dlatego, że planuję wrócić do koszykówki, lecz też dla siebie oraz dla zdrowia. Chciałabym jeszcze wrócić do pływania, które dawno temu troszkę trenowałam, ale z przyczyn ode mnie niezależnych musiałam z niego zrezygnować.
3w4 sp/soc, LSE
Prawdziwie wielcy ludzie wywołują w nas poczucie, że sami możemy się stać wielcy. ~ Mark Twain
Prawdziwie wielcy ludzie wywołują w nas poczucie, że sami możemy się stać wielcy. ~ Mark Twain