: piątek, 8 maja 2009, 06:29
.
Z tego zdania coś wynika, jednakże dopiero wtedy kiedy wie się co to jest F i T.Rilla pisze:Proszę wytłumaczyć mi jak chłop krowie na miedzy, czym te dwa systemy się różnią- bez górnolotnych, fachowych, nazw, bez obwijania w bawełnę i bez zdań, z których nic nie wynika typu:Jako mało pojętna osoba, chciałabym to zrozumieć. Ktoś mi pomoże?Maślany pisze:Różnice są i to duże np. kolejność funkcji w budowie typu i to najważniejszych. poza tym Myers-Briggs była F a Augustowa (twórczyni Socjoniki) T, a to już samo mówi za siebie.
Tyle, zrobiłem momentami podejście pseudo-historyczne oraz parę spraw wyjaśniłem bardzo upraszczając, tak więc Rillo traktuj ten post jako formę rozgrzewki, a nie opis stricte.Wawelski pisze:(...) zdaje sobie sprawę z roznic jakie sa miedzy nami.
Zastanawiające jest to, że potrzebowalem do tego socjoniki i jak naiwne że myslalem ze mozna byc kumplem wszystkich kiedys tam.
No to wychodzi na to, że jestem tym "niefajnym" P, który jest dość chaotyczny, nieuporządkowany, szybko się przystosowuje i ma marne szanse na zrobienie kariery zawodowej. To pewnie J jest tym karierowiczem- ludzie "sztywni" są zazwyczaj bardziej ambitni i zaradni życiowo.boogi pisze:("P" jest pojmowane, znowu prostacko mówiąc, jako umiejętność przystosowania się do sytuacji, szybkie reagowanie na zmiany itp)
Dlaczego?Snufkin pisze:Rilla chyba nie zrozumiałaś boogiego.
Domyślam się, że co innego, tylko chodzi mi o to, czy w MBTI eksta- i introwersja znaczą co innego niż w psychologii.Snufkin pisze:Zaraz Ci ktoś wytłumaczy, że w MBTI intro i ekstra to co innego niż socjonice.
A takiej odpowiedzi się nie spodziewałam. Mówisz na przekór swoim kolegom po fachu. W temacie o INFp mówili mi ludzie, że socjonika ma inne znaczenie I/E niż psychologiczne i introwertyk socjoniczny może być faktycznie ekstrawertykiem. Ktoś mnie tu w błąd wprowadza.Orest_Reinn pisze:Socjonika - znaczenie psychologiczne
MBTI - znaczenie potoczne (mocno wypaczony Jung)
Tak, bycie introwertykiem jest dość specyficzne. Intro- zawsze wie, czy jest intro-. Ale chcę poczuć różnicę między MBTI i socjoniką. Myślałam, że ją widzę, ale znów mi się rozmyła po ponownym przemyśleniu.Snufkin pisze:Rilla problem mają tylko Ci co nie wiedzą kim są albo są po środku. Jeśli ktoś wie, że jest intro to będzie nim w znaczeniu potocznym, psychologicznym, metafizycznym i jakimkolwiek innym.
Nie deprecjonuję się. Wszyscy mi wytykają, że jestem zbyt nieuporządkowana, nieambitna i chaotyczna. Z moich doświadczeń wynika, że bardziej ceni się J od P. Przynajmniej tak zawsze było w moim otoczeniu.Snufkin pisze:Nie zrozumiałaś boogiego bo się od razu deprecjonujesz.
Właśnie w większości testów p jest przedstawiane jako to lepsze. O to mu chodziło. Jest to prostackie bo ludzie w testach będą zaznaczali p żeby się poczuć lepszymi niż są.
Mnie się ta dychotomia podoba http://wandunia.suntar.com.pl/typy/SaO.html
Właśnie mam taki wrażenie. Czym się różni w takim razie E/I, J/P, T/F S/T w socjonice i MBTI? Tak, wiem już, że socjonika jest dokładniejsza i w niej funkcje te ze sobą współpracują, oddziałują na siebie. Jaka jest jednak faktyczna różnica, ta widoczna między funkcjami tu i tam?Snufkin pisze:I wbrew temu co sekciarze myślą to się pokrywa z socjoniką...trzeba mieć tylko odrobinę wyobraźni.
E/I:Czym się różni w takim razie E/I, J/P, T/F S/T w socjonice i MBTI?
Teraz też się zaczynam nad tym zastanawiać Jeżeli ktoś nie zrobi jakiejś rewolucji to nadal będę uważać, że nie jest rzadkością spotkać introwertycznego ESTj'a i ekstrawertycznego ISFp'a - z zaznaczeniem, że mogę nie wiedzieć kogo potocznie uważa się za ekstrawertyka, a kogo za introwertykaRilla pisze:I w takim razie co znaczy I/E w potocznym sensie? Nigdy się z takim nie spotkałam.
Snufkin już odpowiedział. To właśnie to "P" jest fajne - jako zaradne, proaktywne, łatwo reagujące na zmiany i dostosowujące się do dynamicznie zmieniających się sytuacji. Zaś "J" jest typowym betonem: zaletą jest umiejętność zrobienia planu i trzymania się go, np: zbudujemy most przez przez tę rzeczkę - zaplanuje, zakupi materiały, rozpocznie budowę i dokończy ją. Wadą jest zaś właśnie brak odpowiedniej reaktywności: jeżeli ceny materiałów podskoczą, to nie poszuka tańszych zamienników bo już zaplanował. Ba - jeżeli rzeczka wyschnie to nie zrezygnuje z budowy, bo już zaplanował. Poukładany czy nie, to jednak jest to beton i to on wg MBTI ma mniejszą mobilność, a więc w dzisiejszym "szybkim" świecie słabiej się przystosowuje.Rilla pisze:No to wychodzi na to, że jestem tym "niefajnym" P, który jest dość chaotyczny, nieuporządkowany, szybko się przystosowuje i ma marne szanse na zrobienie kariery zawodowej. To pewnie J jest tym karierowiczem- ludzie "sztywni" są zazwyczaj bardziej ambitni i zaradni życiowo.boogi pisze:("P" jest pojmowane, znowu prostacko mówiąc, jako umiejętność przystosowania się do sytuacji, szybkie reagowanie na zmiany itp)
Ekstrawersja i introwersja to pojęcia wprowadzone przez Junga w okolicach 1905 roku z tego co kojarzę (daty konkretnej nie pomnę, ale +/- 10 lat na pewno trafiłem). Oznaczają kierowanie energii psychicznej jednostki. Jakiś czas temu wyjaśniałem to przez PM takimi słowami:Rilla pisze:I mam jeszcze takie pytanie. Teraz mi wpadło do głowy. Jak to jest z ekstrawersją i introwersją w MBTI? Są tam one tymi autentycznymi? czy jak w socjonice nie mają związku z podstawową definicją?
Oprócz tego mogę dodać, iż często intro-/ekstrawersja potocznie rozumiana jest skorelowana właśnie z tą z oryginalnej definicji Junga, ale nie zawsze. Psychologicznie ja sam jestem introwertykiem (przeżywanie wewnętrzne, czerpanie energii kiedy odpoczywam, a nie z ciągłego przebywania w towarzystwie), jednakże większość osób która mnie zna na pytanie "czy boogi jest E czy I" odpowiedziałaby bez wahania "no oczywiście, że to ekstrawertyk!".boogi pisze:Może jeszcze wracając do ekstrawertyków... Ekstrawertyk (i ten socjoniczny, i ten MBTI, i ten jungowski) czy introwertyk, generalnie oznacza to, gdzie ktoś kieruje swoją "energię", czy jakby to określił Jung - "libido" (określenie "libido" Jung przejął od Freuda jako nazwę i tylko nazwę; znaczenie "libido" u Freuda pewnie kojarzysz - chodziło o sferę seksualności, a często wręcz niewyżycia seksualnego; Jung znaczenie temu słowu nadał własne, bardziej ogólne i dotyczące szerszego spectrum: seksualności, zainteresowań, chęci, przekonań, działań, myśli, uwagi... ogólnie pojętej "energii" którą człowiek gdzieś kieruje). I tak, ekstrawertyk to ten, który skupia się na przedmiotach (obiektach), uwagę kierując na świat zewnętrzny, zbierając stamtąd dane obiektywne i stamtąd też "czerpiąc energię"; a że obiektów na zewnątrz jest tak wiele, to w sumie nic więcej mu do szczęścia nie potrzeba. Introwertyk, dla odmiany, skupia się na podmiotach, a więc na tym, co socjonika opisuje mianem "relacji" między obiektami - podmiot jest aktywny i bierze udział w relacji, tak więc oba określenia są ze sobą sensownie powiązane i przy rozumieniu, skąd się biorą, mogą być moim zdaniem nawet stosowane zamiennie. U introwertyków najważniejsze jest przeżywanie wewnętrzne (co przejawia się tym, że im większy tłum, tym bardziej się duszą); to, że skupiają się na wnętrzu daje w efekcie też odczuwanie bardziej subiektywne - subiektywizm jest dla nich ważniejszy niż obiektywne informacje ze świata zewnętrznego. (i stąd właśnie też wynika dychotomia E/I - zauważ, jak wyglądają konkretne elementy informacyjne Fi a Fe czy jakiekolwiek inne - skupiają się na obiektach lub relacjach, odpowiednio, i dyktują w pewien sposób to, czy ktoś jest introwertykiem, czy ekstrawertykiem - bo pierwsza funkcja to właśnie sposób postrzegania świata; to jest właśnie to powiązanie dychotomii i elementów informacyjnych).