Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł

#16 Post autor: Grin_land » środa, 16 maja 2012, 22:13

no tez tak odebrałam ten artykuł, choć się bałam że może po prostu nie chcę słuchać tylu złych rzeczy o sobie, dość mnie przygnębił.
Temat rozwój dziewiątki przestudiowałam już, są to cenne wskazówki ale jednak ich za mało, przydały by mi się takie praktyczne, codzienne rzeczy lub techniki motywacji skutkujące na 9 (skoro 9 nie pragnie w zasadzie niczego, co najwyżej "chce chcieć" jak to dziś wyczytałam). Jak na razie jedyną z tego typu była ta o systematycznej aktywności fizycznej. Faktycznie pomaga, choć niestety nie z zaległymi problemami życiowymi.


IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

Awatar użytkownika
In3orn
VIP
VIP
Posty: 601
Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 21:07
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: Kraków

Re: Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł

#17 Post autor: In3orn » środa, 16 maja 2012, 22:16

boogi pisze:Zerknij do tematu Rozwój Dziewiątki. W każdym z dziewięciu działów są takie wątki (przyklejone, więc na górze listy).
Zaś wątek Poziomy zdrowia Dziewiątek tylko czeka na Twoją wypowiedź!
I po co ja się tak produkowałem? xD
Jutro o tym pomyślę i pewnie dodam coś od siebie, bo teraz czas na najprzyjemniejszą czynność dnia 8-)
Don't give up! Never give up! Never back down!

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł

#18 Post autor: boogi » środa, 16 maja 2012, 22:38

Grin_land pisze:Temat rozwój dziewiątki przestudiowałam już, są to cenne wskazówki ale jednak ich za mało, przydały by mi się takie praktyczne, codzienne rzeczy lub techniki motywacji skutkujące na 9 (skoro 9 nie pragnie w zasadzie niczego, co najwyżej "chce chcieć" jak to dziś wyczytałam).
Konkretne techniki najlepiej sprawdzają się, jeżeli znasz swój poziom rozwoju osobowości. Na zlocie dosyć szeroko omawialiśmy temat dynamiki typów (przechodzenia niżej i wyżej w skali poziomów, oraz w kierunku punktów stresu/relaksu), niedługo z tych przemyśleń będę składał jakieś teksty. Pewnie także i dla Dziewiątek. Być może w brunowym magazynie.
Napisz, z czym masz problem w kontekście "praktycznych, codziennych rzeczy" w odpowiednim temacie, a spróbujemy coś konkretnego znaleźć. Na forum zamieszczaliśmy porady skierowane do ogółu ludzi, więc były one siłą rzeczy ogólne a nie konkretne.
In3orn pisze:teraz czas na najprzyjemniejszą czynność dnia
Chyba nocy :lol:
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
maroz
Posty: 532
Rejestracja: piątek, 20 kwietnia 2012, 21:01
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Gdzieś w Tricity sobie lata

Re: Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł

#19 Post autor: maroz » środa, 16 maja 2012, 22:55

@In3orn
Spoiler:
Kilka słów o mnie i moim życiu: http://www.youtube.com/watch?v=--fv2KOIjhM
Co mnie kręci i czym się zajmuje w czasie wolnym http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic ... 1&p=283039
ENTj (LIE) Ennagram 6w7

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

Re: Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł

#20 Post autor: Zielony smok » środa, 16 maja 2012, 22:55

Korespondowałem z Wirpszą, z racji podobnych doświadczeń natury metafizycznej - satori, podobnie jak ja poczyścił sobie emocja i obecnie bryluje w górnych poziomach Dziewiątek. Z Dziewiątek, które zdecydowały się na końską kurację wydobycia i przetransformowania swoich hałd wytłumionych emocji - znam jeszcze tylko jedną Dziewiątkę - siebie.
A tekst napisał typowo dziewiątkowy - za dużo dygresji pobocznych.
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł

#21 Post autor: Grin_land » środa, 16 maja 2012, 23:07

Smoku- i jak wygląda taka końska kuracja? ile trwa mniej więcej? jak do niej podejść od czego zacząć? Czy chodzi głównie o tłumione emocje czy może też na tłumienie pragnień czy wzmocnienie motywacji i koncentrację na pracy nad systematycznością i wydajnością?
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł

#22 Post autor: boogi » środa, 16 maja 2012, 23:08

Zielony smok pisze:A tekst napisał typowo dziewiątkowy - za dużo dygresji pobocznych.
I chyba to jest najwłaściwszym podsumowaniem.

Idąc za skojarzeniem, rzucam próbę praktycznej rady na prośbę Grin_land: dziewiątkowy styl mówienia jest taki, że przedłużają swoją wypowiedź, chcąc ująć wszystkie możliwe wątki (wg Wirpszy z omawianego artykułu by uniknąć konfrontacji; wg mnie jest tak często ponieważ chcą dogodzić wszystkim i starają się być obiektywne, nie zajmować stanowiska - co jest w zasadzie zgodne z ujęciem Wirpszy) - wtedy tworzą się niekończące się potworki, wypowiedzi w których brak jest precyzji. Możesz spróbować zamykać swoje wypowiedzi krótko, w sposób krótszy niż ja w tym akapicie, ale za to tak samo zdecydowanie optujący za którąś opcją. Innymi słowy: dokonuj wyboru i przekazuj go precyzyjnie.
Wystarczająco praktyczna i konkretna rada? :>
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł

#23 Post autor: Grin_land » środa, 16 maja 2012, 23:14

@boogi Tak.
Spoiler:
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

Re: Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł

#24 Post autor: Zielony smok » środa, 16 maja 2012, 23:32

Grin_land pisze:Smoku- i jak wygląda taka końska kuracja? ile trwa mniej więcej? jak do niej podejść od czego zacząć? Czy chodzi głównie o tłumione emocje czy może też na tłumienie pragnień czy wzmocnienie motywacji i koncentrację na pracy nad systematycznością i wydajnością?
Kuracja trwała 6 lat, a polegała na wypruciu wszystkich negatywnych emocji, pozwoleniu im aby sobie ze środka wylazły i wyartykułowaniu ich gardłem , od wczesnego dzieciństwa po współczesność
Pisałem o tym kiedyś w wątkach o gniewie

http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic.php?f=11&t=311

http://www.enneagram.pl/forum/viewtopic.php?f=11&t=275

Dość barwie pisze o tym Wirpsza
http://www.taraka.pl/satori_sluch
Podjęcie decyzji o zmianie trybu życia było zaiste punktem kluczowym. Stanowiło kulminację trwającej od wielu lat sagi niedostatku, jaka pod różnymi postaciami usiłowała podawać się za mnie. Jedna rzecz była pewna, i do tej jednej rzeczy dojrzewałem. Musiał nastąpić kres ofiary, ponurego miejsca w którym widziałem siebie, posądzając o zaistniałą sytuację wszystko inne - pecha, geny, pochodzenie społeczne czy niewesołą sytuację w kraju. Innym imieniem tego miejsca były: ciągnące się bez końca finansowe kłopoty, brak wiary w możliwość wykreowania modelu życia, który przynosiłby obfitość, ociężałość i rezygnacja, owocujące przeklętym i nieusuwalnym poczuciem, że nic nie warto, i tak dalej. I dlatego podjęcie decyzji o zmianie stanowiło główną ideę scenariusza. Był to jego motyw naczelny, dzięki któremu światło mogło wedrzeć się i dokonać reszty.

Ponieważ lata prób zmienienia sytuacji na lepsze własnym sumptem nie wydały owocu, pozostało brnąć przed siebie w przeświadczeniu, że, co by się nie działo, to nigdy więcej tamto. Nie wiem jak ma być, ale nie tak. I prosić o pomoc, wołać, modlić się czy po prostu pytać - kim, do cholery, jestem? (tfu!, skoro nie tamtym, to - kim?!). Zgodnie z przeczytanym zasobem lektur, liczyłem, że światło mi odpowie. Że jakoś, z tego wszystkiego, skrystalizuje się cudnie mój nowy zawód.
Piszę to miedzy innymi po to, aby podnieść na duchu wszystkich, którzy znajdują się, lub wkrótce się znajdą w kanale przejściowym. Satori, jak i wszelka praca z cieniem, nie zawsze dają natychmiastowy dobroczynny efekt. Negatywne przekonania mają to do siebie, że aby je rzeczywiście uzdrowić, potrzeba je najpierw wydobyć. Ten właśnie przydenny muł jeziorny, który, gdy po nim stąpamy, wypuszcza ławice cuchnących bąbelków, musi zostać poruszony u podstaw, musimy go wyciągnąć wiadrem wraz ze wszelkimi najbardziej toksycznymi, jadowitymi, chorymi i samobójczymi mętami jakie tylko zalęgły się het, w smrodliwej mazi. A gdy już to wszystko wytaszczymy wtedy - trzeba jeszcze będzie, bagatela, podstawić sobie to pod nos i po raz ostatni - powąchać. I gdy się już to zrobi, wtedy można zdobyć się na szczerą decyzję, być, albo nie być szambonurkiem. Dla tych, którzy wolą podjąć taką decyzję stojąc na brzegu, tj. z pominięciem opisanej powyżej procedury, nie mam porad. Nie potępiam, zwyczajnie się na tym nie znam. Być może można i tak. Jednak dla tych, którzy czują, że to, co opisuję ma głęboki, irracjonalny powab, niosę garść inspiracji, bo sam jestem jednym z nich. .
A przebrnięcie przez pokłady syfu fajne nie jest....
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł

#25 Post autor: Grin_land » piątek, 18 maja 2012, 14:59

Przytoczone przez Ciebie Smoku opisy pana Wirpszy są zaiste barwne, ale raczej niewiele objaśniają, zbyt metaforyczno-metafizyczne, bo domyślam się że nie chodzi o zaangażowanie się w proekologiczny ruch odnowy jezior polskich.
Mam ciągłe poczucie że bardziej niż kierunku rozwoju i ogólnych rad żeby np "wywalić swoje złe emocje" brakuje tu konkretnych rad na codzień w stylu "co zrobić gdy przytłaczają cię negatywne informacje, żeby nie wpaść znów w odcinanie się od świata i problemów ani nie rozwalić komuś czaszki" i propozycja "stawić im czoło" niewiele w sumie mówi, bo można stawić czoło po 4rkowemu siedzieć i płakać trzy dni a życie ucieka, można po 8mkowemu ale wszystkie sposoby jakie mi przychodzą do głowy mogłyby mnie wpędzić w konflikt z prawem, niby po 3jkowemu powinniśmy ale w sytuacji sporego przeciążenia stresem ciężko jest po prostu pracować.
Wyartykułowanie złych emocji czy wspomnień czy też spokojne próby zaznaczenia swoich potrzeb na gruncie rodzinnym poskutkowały zaognieniem sytuacji
Spoiler:
Całe to zamieszanie wewnątrzrodzinne co najwyżej mi przeszkodziło w osiąganiu celów w życiu bo w pewnym momencie pochłaniało całą moją siłę.

Poczytam jeszcze Twoje spostrzeżenia, bo wydaje mi się że wyrażasz się konkretniej.

Smoku czy Ty jesteś szczęśliwym człowiekiem?
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

Awatar użytkownika
kroplablekitu
Posty: 167
Rejestracja: wtorek, 19 października 2010, 15:09
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł

#26 Post autor: kroplablekitu » sobota, 19 maja 2012, 00:03

@ Grin_land Nie myślałaś może czasem o tym, że jeśli masz taką rodzinę jaką masz, to najprościej byłoby po prostu się odseparować? Wyprowadzić, odwiedzać raz do roku albo rzadziej... Niektórych ludzi nie zmienisz. Nie ma sensu gadać do ściany albo walczyć z grawitacją. A trudna sytuacja nie jest żadnym bodźcem do rozwoju, bo całą energię skupiasz na chronieniu siebie a nie rozwijaniu.
boogi pisze:
Zielony smok pisze:A tekst napisał typowo dziewiątkowy - za dużo dygresji pobocznych.
I chyba to jest najwłaściwszym podsumowaniem.

Idąc za skojarzeniem, rzucam próbę praktycznej rady na prośbę Grin_land: dziewiątkowy styl mówienia jest taki, że przedłużają swoją wypowiedź, chcąc ująć wszystkie możliwe wątki (wg Wirpszy z omawianego artykułu by uniknąć konfrontacji; wg mnie jest tak często ponieważ chcą dogodzić wszystkim i starają się być obiektywne, nie zajmować stanowiska - co jest w zasadzie zgodne z ujęciem Wirpszy)
Ja piszę dużo i wielowątkowo bo korzystam z okazji, że dorwałam się do głosu. Chcę wszystko powiedzieć za jednym zamachem. Bp może potem ktoś mnie zagada, zmieni tor dyskusji i już nie dam rady powiedzieć tego, co uważam za istotne. Może chodzi o to, że naprawdę chciałabym mówić co innego, w innym miejscu, a nie mogę (bo jak to, jaaa?) więc to moje nadmierne pisanie jest łagodzeniem frustracji.
Mniej więcej takie są moje intencje, chociaż jak czytam co napisałam, to nawet dla mnie są one niejasne : ]
:mrgreen: testy kłamią ! Enneagram morduje ! ALE Spójrz, jak wiele nam dano! Skocz obiema nogami w ten przepiękny wszechświat! Odnajdź swą moc i stań się tym, kim powinieneś być!

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł

#27 Post autor: Grin_land » sobota, 19 maja 2012, 00:19

kroplo- pewnie tak, ale odkryłam niedawno że:
1.jestem emocjonalnym więźniem swojej rodziny
2.to jak mnie wychowywali i traktowali tak mocno zakorzeniło we mnie niewłaściwe zachowania- wieczną postawę obronną i ignorowanie tego czego potrzebuję "bo mi się nie należy", wmawianie mi ciągle że muszę brać ich stronę, ciężko mi sobie poradzić z niektórymi moimi mechanizmami bez rozpamiętywania.
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

Awatar użytkownika
kroplablekitu
Posty: 167
Rejestracja: wtorek, 19 października 2010, 15:09
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł

#28 Post autor: kroplablekitu » sobota, 19 maja 2012, 00:35

Grin_land pisze:kroplo- pewnie tak, ale odkryłam niedawno że:
1.jestem emocjonalnym więźniem swojej rodziny
2.to jak mnie wychowywali i traktowali tak mocno zakorzeniło we mnie niewłaściwe zachowania- wieczną postawę obronną i ignorowanie tego czego potrzebuję "bo mi się nie należy", wmawianie mi ciągle że muszę brać ich stronę, ciężko mi sobie poradzić z niektórymi moimi mechanizmami bez rozpamiętywania.
Oj : ( No ale masz przynajmniej jasno określone, co jest źródłem niefajności Twojej sytuacji i uwięzienia.
:mrgreen: testy kłamią ! Enneagram morduje ! ALE Spójrz, jak wiele nam dano! Skocz obiema nogami w ten przepiękny wszechświat! Odnajdź swą moc i stań się tym, kim powinieneś być!

Awatar użytkownika
Grin_land
Posty: 2459
Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: tryb koczowniczy

Re: Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł

#29 Post autor: Grin_land » sobota, 19 maja 2012, 00:59

tak, całe podstawy wychowania, wpojone wzorce relacji międzyludzkich,wręcz narzucona niekonsekwencja wieczna niepewność i niestabilność emocjonalna,
yay!
ok bo się użalam.
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"

Awatar użytkownika
Zielony smok
VIP
VIP
Posty: 1855
Rejestracja: czwartek, 14 grudnia 2006, 19:17
Enneatyp: Mediator
Lokalizacja: następna stacja...

Re: Podróż właściwie donikąd-studium Typu Dziewięć artykuł

#30 Post autor: Zielony smok » niedziela, 20 maja 2012, 11:25

Grin_land pisze:Przytoczone przez Ciebie Smoku opisy pana Wirpszy są zaiste barwne, ale raczej niewiele objaśniają, zbyt metaforyczno-metafizyczne, bo domyślam się że nie chodzi o zaangażowanie się w proekologiczny ruch odnowy jezior polskich.
Mam ciągłe poczucie że bardziej niż kierunku rozwoju i ogólnych rad żeby np "wywalić swoje złe emocje" brakuje tu konkretnych rad na codzień w stylu "co zrobić gdy przytłaczają cię negatywne informacje, żeby nie wpaść znów w odcinanie się od świata i problemów ani nie rozwalić komuś czaszki" i propozycja "stawić im czoło" niewiele w sumie mówi, bo można stawić czoło po 4rkowemu siedzieć i płakać trzy dni a życie ucieka, można po 8mkowemu ale wszystkie sposoby jakie mi przychodzą do głowy mogłyby mnie wpędzić w konflikt z prawem, niby po 3jkowemu powinniśmy ale w sytuacji sporego przeciążenia stresem ciężko jest po prostu pracować.
Wyartykułowanie złych emocji czy wspomnień czy też spokojne próby zaznaczenia swoich potrzeb na gruncie rodzinnym poskutkowały zaognieniem sytuacji
Spoiler:
Całe to zamieszanie wewnątrzrodzinne co najwyżej mi przeszkodziło w osiąganiu celów w życiu bo w pewnym momencie pochłaniało całą moją siłę.

Poczytam jeszcze Twoje spostrzeżenia, bo wydaje mi się że wyrażasz się konkretniej.

Smoku czy Ty jesteś szczęśliwym człowiekiem?
Szczegółowe opisywanie moich zmagań to temat nie na forum.
Miałem o tyle dobrze że mieszkam samodzielnie i utrzymuję się z własnych środków - proszę nie zapominać że ja starym już Smokiem jestem :wink: - wszelkie relacje rodzinne to temat już przerobiony. Nie bez bólu.
Napsuli mi krwi na jakimś etapie życia ale te emocje już pooczyszczałem i funkcjonuję jako samodzielny outsider
Czy jestem szczęśliwy? Powiem tak, po wywaleniu negatywnych emocji mam więcej pozytywnej energii....i bardziej samodzielnie kreuję swoje życie.
A moja rada?
Don Minguel Ruiz, Don Hose Ruiz – Piąta Umowa
DRUGA UMOWA NIE BIERZ NICZEGO DO SIEBIE
Użyjmy mocy naszej wyobraźni, aby stworzyć razem sen, mając świadomość tego, że to tylko sen. Wyobraź sobie, że znajdujesz się w olbrzymiej galerii handlowej, w której mieszczą się setki sal kinowych. Szukasz afisza, by sprawdzić, co grają, i dostrzegasz plakat filmu zatytułowanego twoim imieniem. Niewiarygodne! Wchodzisz do kina i widzisz, że sala jest prawie pusta - siedzi tam tylko jedna osoba. Dyskretnie, starając się nie przeszkadzać, cicho siadasz za nią, a ona nawet cię nie zauważa, bo cała jej uwaga skupiona jest na filmie.
Spoglądasz na ekran i cóż za niespodzianka! Rozpoznajesz tu każdą postać: swoją matkę, ojca, braci, siostry, ukochane osoby, swoje dzieci, przyjaciół. Następnie widzisz głównego bohatera filmu - to ty! Jesteś gwiazdą ekranu, oglądasz opowieść o sobie. Co więcej, osoba na miejscu przed tobą to także ty, patrzący na siebie grającego w filmie. Oczywiście główny bohater jest taki, jak sam siebie postrzegasz, i wszystkie postacie drugoplanowe też są takie, jakimi ty je widzisz. Dzieje się tak, bo dokładnie znasz swoją historię. Po chwili czujesz się nieco oszołomiony tym, czego przed chwilą doświadczyłeś, i postanawiasz udać się do innej sali kinowej.
Tam również siedzi, wpatrzona w ekran, tylko jedna osoba. Kobieta zupełnie cię nie zauważa, kiedy siadasz obok niej. Zaczynasz oglądać film i ponownie rozpoznajesz wszystkie postacie - tym razem jednak ty grasz rolę drugoplanową. Widzisz opowieść życia swojej matki i to ona ze skupieniem ogląda tu film o sobie. Uświadamiasz sobie, iż twoja matka nie jest tą samą postacią, którą widziałeś w swoim filmie. We własnym obrazie twoja matka zupełnie inaczej projektuje wyobrażenie o sobie - tak jak chciałaby być postrzegana. Doznajesz wrażenia, że nie jest to autentyczne. Po prostu gra ona pewną rolę. Potem jednak zaczynasz rozumieć, iż właśnie w ten sposób sama siebie widzi, i jest to dla ciebie spore zaskoczenie.
Następnie zauważasz, że postać z twoją twarzą nie jest tą samą osobą, którą widziałeś w swoim filmie. Mówisz do siebie: „To przecież nie jestem ja", ale teraz masz okazję zobaczyć, jak twoja matka cię postrzega i co o tobie myśli, i jest to zupełnie niepodobne do tego, co sam myślisz o sobie. Potem oczami matki widzisz postać swojego ojca i znów obraz znacznie różni się od twojej wizji. Wydaje się zupełnie zniekształcony; i podobnie rzecz się ma ze wszystkimi innymi postaciami. Dowiadujesz się, jak twoja matka postrzega osobę, którą kochasz, i nawet jesteś trochę zły. „Jak ona tak może?!" - obruszasz się. Wstajesz i zdecydowanym krokiem wychodzisz z sali.
Idziesz do kolejnego kina i poznajesz tam opowieść osoby, którą kochasz. Możesz zobaczyć, w jaki sposób cię postrzega, i ta postać jest kompletnie inna od tej, która występowała w twoim filmie czy też w obrazie twojej matki. Zyskujesz wgląd w punkt widzenia ukochanej osoby na wasze dzieci, rodzinę i przyjaciół. Widzisz jej projekcję na swój temat - obraz zupełnie nie zgadza się z tym, który ty nosisz w sobie. Postanawiasz opuścić kino i odwiedzić salę, gdzie wyświetlają film twoich dzieci. Patrzysz ich oczami na siebie, na ich dziadka, babcię i ledwo możesz uwierzyć w to, co widzisz. Potem oglądasz filmy braci, sióstr, przy¬jaciół i za każdym razem widzisz, że wszyscy zniekształcają postacie bohaterów w swoich obrazach.
Obejrzawszy wszystkie te wizje, postanawiasz powrócić do pierwszej sali kinowej, aby raz jeszcze popatrzeć na własny film. Widzisz siebie grającego na ekranie, ale nie możesz już uwierzyć w to, co oglądasz; nie wierzysz już we własną opowieść, ponieważ zdałeś sobie sprawę, że to tylko pewna historia. Teraz wiesz, że rola, którą odgrywałeś przez całe życie, nie była nic warta, bo nikt nie widzi cię tak, jak byś chciał być widziany. Przekonujesz się, że nikt z twojego otoczenia nie dostrzega cierpień i rozdarcia, których doświadczasz w swoim filmie. Staje się oczywiste, że każda osoba skupia się na własnym filmie. Żadna z nich nawet nie zauważyła, kiedy przysiadłeś się do niej w kinie! Aktorzy skoncentrowani są na własnej opowieści, będącej jedyną rzeczywistością, w której żyją. Ich uwaga jest tak mocno przykuta do osobistej kreacji, że nawet nie dostrzegają SWOJEJ obecności -osoby obserwującej z widowni własny film. I w tym momencie wszystko się dla ciebie zmienia. Nic nie jest już takie samo, ponieważ teraz widzisz, co tak naprawdę się dzieje. Każdy człowiek żyje we własnym świecie, we własnym filmie, we własnej opowieści. Wierzy bez reszty w swoją opowieść, która jest dla niego prawdziwa, ale ta prawda jest względna choćby dlatego, że ty w nią nie wierzysz. Teraz widzisz, że wszystkie opinie innych ludzi o tobie dotyczą w gruncie rzeczy postaci żyjącej nie w twoim, ale w ich filmie. Oceniają postać noszącą twoje imię, ale to tylko bohater ich własnej kreacji. Wszystko, co ludzie myślą o tobie, jest tylko ich OBRAZEM na twój temat, a obraz ten nie jest tobą.
Teraz rozumiesz doskonale, że ludzie, których najbardziej kochasz, tak naprawdę nie znają ciebie ani ty nie znasz ich. Wiesz o nich tylko to, w co wierzysz. Znasz wyłącznie obraz, który dla nich stworzyłeś - wizja ta nie ma nic wspólnego z rzeczywistymi ludźmi. Myślałeś, że bardzo dobrze znasz swoich rodziców, partnera życiowego, dzieci i przyjaciół. Prawda jest jednak taka, że nie masz pojęcia, co się dzieje w ich świecie - co myślą, co czują, o czym śnią. Jeszcze bardziej zaskakujące jest to, że byłeś przekonany, iż znasz SIEBIE.
Dochodzisz jednak do wniosku, że nawet siebie nie znasz, ponieważ tak długo odgrywałeś pewną rolę, że do perfekcji opanowałeś sztukę udawania kogoś, kim nie jesteś.
Mając tę świadomość, nagle pojmujesz, jak niedorzeczne są słowa: „Ukochana osoba mnie nie rozumie. Nikt mnie nie rozumie". Oczywiście, że cię nie rozumieją. Sam siebie nawet nie rozumiesz. Twoja osobowość zmienia się bez przerwy, z mi¬nuty na minutę, w zależności od roli, jaką odgrywasz, od drugoplanowych postaci w twojej opowieści oraz od tego, w jaki sposób śnisz w danej chwili. W domu masz jedną osobowość, w pracy - całkiem inną. Inaczej zachowujesz się wśród koleżanek, inaczej wśród kolegów. Przez całe życie zakładałeś, że inni ludzie bardzo dobrze cię znają, i gdy zdarzało się, że nie zrobili tego, czego od nich oczekiwałeś, odbierałeś to jako osobistą urazę, reagując gniewem, a twoje słowo służyło stworzeniu bezsensownego konfliktu i cierpienia.
Teraz o wiele łatwiej zrozumieć, dlaczego jest tak wiele konfliktów między ludźmi. Świat zamieszkują miliardy śniących, którzy nie są świadomi tego, że inni żyją we własnych światach, śniąc własne sny. Z perspektywy głównego bohatera - a jest to ich JEDYNY punkt widzenia - wszystko obraca się wokół niego. Kiedy drugoplanowe postacie powiedzą coś, co nie pasuje do jego poglądów, wzbiera w nim gniew i próbuje bronić swoich racji. Pragnie, żeby osoby z drugiego planu zachowywały się według jego woli, a jeśli tak nie czynią, czuje się urażony. Bierze WSZYSTKO do siebie. Mając świadomość tego, możesz również zrozumieć, jakie jest rozwiązanie, proste i logiczne: NIE BIERZ NICZEGO DO SIEBIE.
Teraz znaczenie drugiej umowy jest już całkowicie jasne. Ta umowa daje ci odporność w relacjach z drugoplanowymi postaciami twojej opowieści. Nie musisz już przejmować się opiniami innych ludzi. Kiedy w końcu uświadomisz sobie, że nic, co inni mówią lub robią, nie dotyczy ciebie, wówczas przestanie być dla ciebie ważne, kto cię obmawia, obwinia, odrzuca lub kto nie zgadza się z twoim punktem widzenia. Żadna plotka nie dotyczy ciebie. Nie musisz nawet bronić swoich racji. Pozwalasz, żeby „psy szczekały, a karawana jechała dalej". A z pewnością będą dalej szczekać, tylko co z tego? Cokolwiek ludzie powiedzą, nie ma to wpływu na ciebie, gdyż jesteś uodporniony na ich opinie i emocjonalną truciznę. Jesteś niewrażliwy na działania drapieżników, które dopuszczają się obmowy, by ranić innych, a w konsekwencji wykorzystują ludzi, aby zranić siebie.
NIE BIERZ NICZEGO DO SIEBIE to wspaniałe narzędzie w relacjach z innymi ludźmi. Jest to przepustka do osobistej wolności, ponieważ nie musisz już nigdy więcej kierować swoim życiem wedle opinii innych ludzi. Taka postawa naprawdę cię uwalnia! Możesz robić, co tylko zechcesz, mając pełną świadomość, że to, co zrobisz, nie ma nic wspólnego z żadnym człowiekiem poza tobą. Jedyną osobą, która powinna przejmować się twoją opowieścią, jesteś TY. Ta świadomość zmienia wszystko. Pamiętaj, że uświadomienie sobie prawdy to pierwszy krok na drodze do samodoskonalenia - i właśnie teraz stawiasz ten krok. Przypomniałem ci o prawdzie.
Teraz, kiedy rozumiesz tę prawdę i jesteś jej świadom, jak mógłbyś wziąć jakąkolwiek uwagę czy opinię do siebie? Gdy wreszcie zrozumiesz, że każdy człowiek żyje w odrębnym świecie, w swoim filmie i śnie, druga umowa staje się aktem zdrowego rozsądku: NIE BIERZ NICZEGO DO SIEBIE
9w8 ENFP
Nie dyskutuj z idiotą, bo sprowadzi cię do swojego poziomu i wygra przewagą doświadczenia.
Ps. ( Jestem na dłuuuugim urlopie - nie odpisuję na PW, sorry )

ODPOWIEDZ