Moje pytanie jest następujące- jak 9 odczuwa smutek?
Czy w sytuacjach normalnie wywołujących smutek zdarza Wam się odczuwać coś innego- gniew, ekscytację, lub nie odczuwać nic?
Czy odczuwacie smutek z opóźnieniem?
Czy typowe dla Was jest tłumienie nagłych i mocnych emocji, czy też nie stawiacie oporu i przeżywacie "wszystko na raz"? Czy tłumiony smutek ma na Was wpływ długofalowy?
Czy jak byliście młodsi (zwłaszcza w okresie nastoletnim) przeżywaliście swój smutek inaczej?
Czy sposób przezywania smutku zmieniał się u Was przy zmianie poziomu zdrowia/rozwoju ? Jeśli macie takie spostrzeżenia- jak się zmieniał? Czy przy niższych poziomach tłumicie smutek, negujecie go, czy też przeciwnie, częściej się mu poddajecie?
Z jakich powodów się smucicie?
Jeśli zauważyliście coś ciekawego związanego ze smutkiem i najlepiej powiązanego w jakiś sposób z Waszym typem o co nie spytałam- piszcie śmiało
Odczuwanie smutku u 9
- Grin_land
- Posty: 2459
- Rejestracja: niedziela, 31 maja 2009, 15:51
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: tryb koczowniczy
Odczuwanie smutku u 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"
"infantyle najbardziej ojczą" R25
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
Najmądrzejszy Post na Forum-dla 9
IIIIIIIIIIIIIIIIIII
"istnieje strasznie dużo nieaktywnej delikatności, która nie jest niczym innym jak lenistwem, niechęcią do wszelkich kłopotów, zamieszania czy wysiłku"
- In3orn
- VIP
- Posty: 601
- Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 21:07
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Kraków
Re: Odczuwanie smutku u 9
To zależy od sytuacji. Wydaje mi się, że naturalne może być wywołanie i smutku i gniewu, np. mogę się smucić, bo komuś bliskiemu coś się stało, i równocześnie złościć, bo wypadek był spowodowany czyjąś głupotą.Grin_land pisze:Czy w sytuacjach normalnie wywołujących smutek zdarza Wam się odczuwać coś innego- gniew, ekscytację, lub nie odczuwać nic?
Może nie tyle z opóźnieniem, co nagle odkrywam, że od jakiegoś czasu jestem smutny i postanawiam się przyłączyć ^^Grin_land pisze:Czy odczuwacie smutek z opóźnieniem?
Kiedyś tłumiłem, ale w rezultacie wychodziła z tego tylko brzydka bierna agresja. Teraz już nie tłumię, ale wyładowuję w odpowiednim do tego miejscu, porze dnia, aktywności, itp..Grin_land pisze:Czy typowe dla Was jest tłumienie nagłych i mocnych emocji, czy też nie stawiacie oporu i przeżywacie "wszystko na raz"? Czy tłumiony smutek ma na Was wpływ długofalowy?
Tak, byłem na niższym poziomie zdrowia niż teraz : )Grin_land pisze:Czy jak byliście młodsi (zwłaszcza w okresie nastoletnim) przeżywaliście swój smutek inaczej?
Na niższych poziomach zdrowia dużo gorzej znosiłem smutek.Grin_land pisze:
Czy sposób przezywania smutku zmieniał się u Was przy zmianie poziomu zdrowia/rozwoju ? Jeśli macie takie spostrzeżenia- jak się zmieniał? Czy przy niższych poziomach tłumicie smutek, negujecie go, czy też przeciwnie, częściej się mu poddajecie?
Trwał dłużej i był bardziej intensywny.
Zabierał mi motywację do czegokolwiek.
Na wyższych poziomach czasem się pojawia, ale nie jest czymś negatywnym czy demotywującym.
Takie jakby potwierdzenie tego, że jeszcze potrafię go odczuwać.
Jest przede wszystkim wskaźnikiem tego, na czym mi zależy (podobnie jak inne uczucia).
- kiedy zawiodę kogoś bliskiegoGrin_land pisze:Z jakich powodów się smucicie?
- kiedy zbyt długo jestem sam
- kiedy przez dłuższy czas nic mi nie wychodzi
Temat wyjątkowo trudny dla 9... : )Grin_land pisze: Jeśli zauważyliście coś ciekawego związanego ze smutkiem i najlepiej powiązanego w jakiś sposób z Waszym typem o co nie spytałam- piszcie śmiało
Don't give up! Never give up! Never back down!
Re: Odczuwanie smutku u 9
Grin_land pisze:Moje pytanie jest następujące- jak 9 odczuwa smutek?
Na poziomach niezdrowych raczej nie odczuwałam nic.Grin_land pisze:Czy w sytuacjach normalnie wywołujących smutek zdarza Wam się odczuwać coś innego- gniew, ekscytację, lub nie odczuwać nic?
Z okresu nastoletniego niewiele pamiętam Byłam wtedy na wyższym poziomie zdrowia, więc pamiętam targające mną uczucia. Jednak w pamięci lepiej mi zostały złość czy gniew i rzucanie przedmiotami w związku z nimi Ale pamiętam jeden dzień kiedy było mi tak smutno, że żyć mi się nie chciało, choć poprzedniego dni wszystko było ok. To pewnie przez ten deszcz Ale 15-latki to burza hormonów Następnego dnia wróciłam do równowagi.Grin_land pisze:Czy odczuwacie smutek z opóźnieniem?
Czy typowe dla Was jest tłumienie nagłych i mocnych emocji, czy też nie stawiacie oporu i przeżywacie "wszystko na raz"? Czy tłumiony smutek ma na Was wpływ długofalowy?
Czy jak byliście młodsi (zwłaszcza w okresie nastoletnim) przeżywaliście swój smutek inaczej?
Zdecydowanie tak. Jako nastolatka odczuwałam i okazywałam jeszcze dużo, więc pewnie z poziomem zdrowia nie było źle. Później zaczęłam tłumić emocje czyli musiało się pogorszyć. Z tego okresu smutku prawie nie pamiętam choć śmierć dość bliskich osób byłby powodem. Musiałam go nieźle stłumiać A taki zdeptany, malutki smuteczek można spokojnie zignorować, udawać, że go nie było. Mnie się nie kumulowały i nie dawały efektu długoterminowego.Grin_land pisze:Czy sposób przezywania smutku zmieniał się u Was przy zmianie poziomu zdrowia/rozwoju ? Jeśli macie takie spostrzeżenia- jak się zmieniał? Czy przy niższych poziomach tłumicie smutek, negujecie go, czy też przeciwnie, częściej się mu poddajecie?
Odkąd zdrowieję czyli blisko 4 lat nie mam powodów do smutku. Nie mam pojęcia jak go poczuję i co z nim zrobię (przeżyję czy przytłumię) gdy pojawią się okoliczności powodujące takie uczucie.Grin_land pisze:Z jakich powodów się smucicie?
Z natury chyba jestem obrzydliwie optymistyczna i o smutku wiem mało, więc spostrzeżeń brakGrin_land pisze:Jeśli zauważyliście coś ciekawego związanego ze smutkiem i najlepiej powiązanego w jakiś sposób z Waszym typem o co nie spytałam- piszcie śmiało
"Nic się nie zmienia od na dupie siedzenia." Ranczo
- Floo
- Posty: 24
- Rejestracja: piątek, 10 maja 2013, 23:36
- Enneatyp: Mediator
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Re: Odczuwanie smutku u 9
Raczej nie. Ewentualnie, mojemu smutkowi może towarzyszyć coś w rodzaju zawodu, żalu, bądź swego rodzaju bólu.Grin_land pisze:Czy w sytuacjach normalnie wywołujących smutek zdarza Wam się odczuwać coś innego- gniew, ekscytację, lub nie odczuwać nic?
Nie wyobrażam sobie połączenia ekscytacji ze smutkiem, a złości doświadczam wyjątkowo rzadko (miałam ochotę, ale małym kłamstwem byłoby powiedzieć, że 'w ogóle' : > ).
Te złe emocje niemalże nie mają miejsca w moim życiu, jednak każdemu z nas zdarza się czasem bardzo ciężka sytuacja, coś krzywdzącego i przykrego do tego stopnia, że zostajemy dotknięci i będzie nam mniej lub bardziej smutno przez krótszy, bądź dłuższy czas. Nie miałam wielu okazji do jego obserwacji, ale myślę, że smutek pojawia się u mnie od razu, jeśli po takim incydencie mam okazję zostać sama ze sobą. Jeśli jednak mam dużo rzeczy do zrobienia i atrakcji tuż po, to ten moment odsuwa się w czasie do chwili, kiedy wszystko się uspokoi i jak wspomniałam, zostanę sama ze sobą. I taki odsunięty smutek jest ofkoz słabszy, bo to wszystko gaśnie w czasie, odchodzi : )Grin_land pisze:Czy odczuwacie smutek z opóźnieniem?
Śmieję się głośno i nieprzewidywalnie, jeśli tylko środowisko, w którym się znajduję na to pozwala. To samo dotyczy każdej innej, dobrej emocji. Dlaczego np miałabym nie uronić łez wzruszenia lub radości, skoro cisną mi się na oczy? : >Grin_land pisze:Czy typowe dla Was jest tłumienie nagłych i mocnych emocji, czy też nie stawiacie oporu i przeżywacie "wszystko na raz"? Czy tłumiony smutek ma na Was wpływ długofalowy?
Smutku również nie tłumię, jednak w przeciwieństwie do tych dobrych rzeczy, nie wyrażam go głośno. Mam przyjaciółkę i partnera, na których pomoc i wysłuchanie zawsze mogę liczyć w tych gorszych chwilach i za co jestem im nieopisanie wdzięczna : ) kochający ludzie są największym skarbem! Dzięki nim udaje mi się bezboleśnie pozbyć smutku, odzyskać spokój ducha, harmonię... dotyczy to chyba każdej innej, złej emocji, jeśli już we mnie wtargnie; jakiejś drobnej irytacji, albo tak rzadkiej u mnie złości.
Kiedy byłam dzieckiem, zdecydowanie częściej wybuchałam, po czym nagle odpuszczałam i wszystko bardzo szybko grzebałam w sobie na długo... i zaczynałam płakać. Rozpadałam się samotnie. Wiecznie płakałam.Grin_land pisze:Czy jak byliście młodsi (zwłaszcza w okresie nastoletnim) przeżywaliście swój smutek inaczej?
Nadal zdarza mi się płakać, ale teraz już tylko czasem, z powodu smutku (pomijam tu płakanie z powodu radości, czy wzruszenia : p), a kiedyś był to też płacz ze złości, rozpacz z bezsilności i z powodu wielu innych, niedobrych odczuć.
Długi, wręcz bardzo długi czas plasowałam się na przeciętnych poziomach zdrowia. Często zamiast wyrażać swój smutek i wszelkie złości, które dopadały mnie wtedy zdecydowanie częściej, głębiej i na dłużej, uciekałam od nich i znajdowałam mnóstwo rzeczy do zrobienia i mnóstwo potrzebujących ludzi, co powodowało tylko tyle, że zapominałam o sobie. Chciałam za wszelką cenę przekonać siebie i innych, że jest mi dobrze, ale to nie był dobry sposób na świetne samopoczucie, bo złe rzeczy lubiły zabierać głos wieczorami, kiedy nie miałam już gdzie uciekać i w efekcie niewiele spałam. Zdecydowanie za dużo rzeczy brałam za bardzo osobiście, w gorszych chwilach jedno krzywe spojrzenie przerażało mnie do tego stopnia, że rozmyślałam nad nim i obawiałam się go przez długi czas, zadając sobie pytania, w czym zawiniłam, co zrobiłam coś źle i tym podobne.Grin_land pisze:
Czy sposób przezywania smutku zmieniał się u Was przy zmianie poziomu zdrowia/rozwoju ? Jeśli macie takie spostrzeżenia- jak się zmieniał? Czy przy niższych poziomach tłumicie smutek, negujecie go, czy też przeciwnie, częściej się mu poddajecie?
Dziś wystarczy mi pokrzepiająca, oczyszczająca rozmowa : ) nawet sam gest pocieszenia, ciepły uścisk i poczucie, że mimo wszystko nie jestem sama.
Od ewentualnego winowajcy wystarczy mi jedno szczere "przepraszam" i właściwie od ręki jestem w stanie wybaczyć wszystko, skasować, nie pamiętać i cieszyć się, że ktoś wrócił i czuć dużo wdzięczności wobec tego.
Odkryłam tajemnicę wyrozumiałości i wybaczania. Tak jest zdecydowanie łatwiej i przyjemniej żyć : >
W sumie, jak moja przyjaciółka zauważyła, na moją poprawę składa się również to, że mój partner jest moim dualem- to od niego uczę się m.in. dystansu do świata i samej siebie.
Obecnie nabrałam więc dystansu do złych rzeczy, nie biorę ich teraz tak bardzo do siebie, potrafię się przed nimi skutecznie bronić nawet wtedy, kiedy jestem z premedytacją atakowana.
- kiedy kogoś zawiodę, sprawię mu przykrość, albo jakkolwiek go skrzywdzęGrin_land pisze:Z jakich powodów się smucicie?
- kiedy ktoś, na kim mi zależy, jest ze mną nieszczery
- kiedy jestem bezsilna wobec czyjegoś cierpienia
Hm. Hm. Hm... pomyślę nad tym, bo właściwie nigdy nie skupiałam się na smutku tak bardzo, a już na pewno nie analizowałam go tak, by od ręki odpowiedzieć : >Grin_land pisze: Jeśli zauważyliście coś ciekawego związanego ze smutkiem i najlepiej powiązanego w jakiś sposób z Waszym typem o co nie spytałam- piszcie śmiało
O. Właśnie. Nigdy nie analizowałam swoich złych emocji, również smutku. Ja od nich uciekałam. Wypierałam je robieniem dobrych rzeczy, starałam się ich nie zauważać za wszelką cenę nawet wtedy, jeśli wyraźnie mnie uwierały.
Póki co, to to by było na tyle : )
I tymczasem znikam. Miłego popołudnia! : >
"Jeśli chcesz, by inni byli szczęśliwi, bądź wyrozumiały.
Jeśli sam chcesz być szczęśliwy, bądź wyrozumiały."
9w1 sx/so lvl 2-3
ESE
Jeśli sam chcesz być szczęśliwy, bądź wyrozumiały."
9w1 sx/so lvl 2-3
ESE
Spoiler:
Re: Odczuwanie smutku u 9
Tak, ale zauważyłem to ostatnio. Smutek często potrafię łączyć z mocnym wybuchem gniewu. Co ma swoje negatywne jak i pozytywne cechy.Czy w sytuacjach normalnie wywołujących smutek zdarza Wam się odczuwać coś innego- gniew, ekscytację, lub nie odczuwać nic?
Nie. Smutek najczęściej pojawia się wraz z jakimś negatywnym wydarzeniem, tylko od razu staram się nie dopuścić go do swojej głowy starając sobie pierwsze wytłumaczyć, że przecież nic takiego się nie stało.Czy odczuwacie smutek z opóźnieniem?
Zdecydowanie tłumienie, choć ostatnio to się zmienia- widzę, że rozmowa z innymi przynosi ulgę. Mimo to głównym sposobem na radzenie sobie ze smutkiem jest zamknięcie się we własnym pokoju i przeżycie tego na swój sposób. Tak czy siak ma on często charakter długofalowy.Czy typowe dla Was jest tłumienie nagłych i mocnych emocji, czy też nie stawiacie oporu i przeżywacie "wszystko na raz"? Czy tłumiony smutek ma na Was wpływ długofalowy?
Jak byłem młodszy swój smutek przezywałem dokładnie tak jak teraz. Musiałem się zamknąć w sobie i zrozumieć dany problem na swój sposób.
Czy jak byliście młodsi (zwłaszcza w okresie nastoletnim) przeżywaliście swój smutek inaczej?
Kiedyś tylko i wyłącznie potrafiłem tłumic swój smutek, gniew... Dzisiaj widzę, ze to do niczego dobrego nie prowadzi, bo strasznie złe myśli pojawiają się w głowie. Dzisiaj staram się być bardziej otwarty na swoje uczucia i mniej przejmować się tym komu o nich mówię. Zatem zdecydowanie ma to związek z poziomem mojego zdrowia.
Czy sposób przezywania smutku zmieniał się u Was przy zmianie poziomu zdrowia/rozwoju ? Jeśli macie takie spostrzeżenia- jak się zmieniał? Czy przy niższych poziomach tłumicie smutek, negujecie go, czy też przeciwnie, częściej się mu poddajecie?
Z różnych: bo nie udało się zrealizować projektu, nad którym od dawna się pracowało; bo masz większe umiejętności socjalne od innych a mimo to wszyscy traktują Cie jako jednostronnego przyjaciela; bo dziewczyna Cie zostawiła; bo widzisz jak niesprawiedliwe jest społeczeństwo w swym powierzchownym ocenianiu...
Z jakich powodów się smucicie?