Strona 1 z 1

9 a nieśmiałość

: środa, 25 sierpnia 2010, 19:31
autor: vrjgaz
Opisy typu 9 chyba zdają się sugerować, że 9 to osoba raczej towarzyska i otwarta. Tymczasem ja, pomimo tego że ogólnie się ze mną zgadzają, mam pewne problemy z poznawaniem ludzi i kontaktem z innymi - jak 5. Czuję się jakbym nie pasowała do otoczenia, zwykle zrobię coś nie tak jak trzeba. Z trudem przychodzi mi swobodne rozmawianie z ludźmi bo nie wiem jak zareagują na to co powiem lub zrobię i się przez to trochę boję. A u was, 9? Nie macie tak? Co myślicie o tym?

Re: 9 a nieśmiałość

: środa, 25 sierpnia 2010, 19:37
autor: Grin_land
ja w młodości tak miałam zwłaszcza jeśli chodzi o wpasowywanie się w już zastane grupy. Z wiekiem przechodziło, choć do tej pory w towarzystwie niektórych ludzi (często przesympatycznych) coś się we mnie "zamyka" i robię się taką niemową...
ale też zawsze ludzie dostrzegali że łatwo zawieram znajomości-zwłaszcza w nowym otoczeniu, np na obozach czy po przejściu do LO, na studia, bo gdy nie ma już ustalonych środowisk i każdy jest "na własną rękę" łatwiej mi wyjść do kogoś i nawiązać relację 1:1.
To może zależeć też od instynktu, 9tka może być otwarta w końcu nie tylko na ludzi ;)
tu instynkty dla typu 9 konkretnie

Re: 9 a nieśmiałość

: środa, 25 sierpnia 2010, 20:57
autor: bssistema
vrjgaz, mam nieraz tak samo. W dzieciństwie byłam baardzo nieśmiała, sama nie nawiązywałam kontaktu, prędzej bym się pod ziemię zapadła. Z nowo poznanymi osobami też miałam taki problem, że póki dobrze ich nie poznałam byłam mało rozmowna i może nawet nieprzyjaźnie nastawiona. Z czasem stawałam się bardziej otwarta na kontakt - zmiana środowisk, znajomych, obcowanie z ludźmi, którym nie odpowiadało to, jaka byłam.
Jestem raczej towarzyska, nie wyobcowuję się jak Piątka, ale cholerna nieśmiałość w wielu rzeczach mi przeszkadzała i czasem przeszkadza nadal. Mam wciąż też problem z otwartością, ciężko coś ze mnie wyciągnąć, nie potrafię szczerze komuś czegoś wygarnąć. Zmieniam to w sobie i ostatnio się nacięłam mówiąc jedną rzecz za dużo niewłaściwej osobie ;/
Ale warto zrzucić z siebie te blokady, tylko nie jest to takie proste

Re: 9 a nieśmiałość

: środa, 25 sierpnia 2010, 21:07
autor: vrjgaz
.

Re: 9 a nieśmiałość

: środa, 25 sierpnia 2010, 23:05
autor: bssistema
Tu sprzymierzeńcem chyba jest czas i odpowiedni ludzie. Jak to się mówi 'wyrobisz się', choć nie samoistnie, bo nic nie robiąc z nieśmiałością prędko się z niej nie wyjdzie.
Kiedy przychodzi chwila, w której trzeba się przełamać zrób to szybko, nie zastanawiaj się, bo później będzie Ci ciężko.
Może pomoże Ci działanie pod presją czasu. Wtedy już nie będzie można wymigać się od załatwienia czegoś, rozmowy z kimś.
Kiedy powstrzymujesz się od powiedzenia czegoś, zagadania do kogoś, pomyśl, że później możesz tego żałować, że nie wykorzystałaś szansy.


Mój chłopak (zanim jeszcze się stał moim chłopakiem) wymyślił mi, że będę zagadywać przystojnych kolesi w parku na ławce i może przy okazji poznam jakiegoś interesującego :lol:

Re: 9 a nieśmiałość

: piątek, 21 stycznia 2011, 20:50
autor: kroplablekitu
Heh ja nie jestem nieśmiała, nawet łatwo nawiązuje pierwsze kontakty, czasem inicjatywa jest po mojej stronie. Nie boję się tego, to kwestia praktyki itd. Z nieznajomym nic nie mogę stracić. Ale schody zaczynają się jak już kogoś znam. Taka osoba może bardziej ograniczać i ranić niż świeżo poznana i jest też większe prawdopodobieństwo, że ja też jej coś zrobię.

Re: 9 a nieśmiałość

: sobota, 2 kwietnia 2011, 23:52
autor: Kasmona
Zastanawiam się, czy mogę być 9. Wiele rzeczy do mnie pasuje, identyfikuję się ze znaczną częścią opisów (tych z książek, nie ze strony), jest jednak jedno "ale". Dziewiątki przestawiane są jako osoby bardzo otwarte, przyjaźnie nastawione, bezproblemowe w relacjach z innymi. Tymczasem ja od dzieciństwa jestem nieśmiała, kiedyś ogromnie, z czasem, wskutek pracy nad sobą, coraz mniej. Zawsze byłam też odbierana jako osoba zamknięta w sobie, izolująca się. Mam niewielkie grono bliskich znajomych. Poza tym często odruchowo oceniam ludzi po pozorach, tak naprawdę niewiele osób lubię, jedna cecha, szczegół, głupota potrafi sprawić, że czuję do kogoś niechęć. Często zmieniam nastawienie po bliższym poznaniu, to jednak zajmuje trochę czasu. To nie jest też tak, że jestem totalnym gburem, na co dzień nie ciskam gromów wzrokiem i nie obnoszę się z wyrazem twarzy pod tytułem "nie podchodź, bo pożałujesz" :D staram się sprawiać przyjazne wrażenie, uśmiechać, być miła, jednak duszą towarzystwa nigdy nie byłam, nie jestem i raczej nie będę, taką już mam naturę.