Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#31 Post autor: Pierzasta » niedziela, 3 lipca 2011, 23:51

Paweu pisze:Podpisuję się pod tym obiema rękami. A co myślisz na temat egzaltacji? Znaczy się przesadnej ekspresji emocjonalnej, histeryzowaniu i posługiwaniu się łzami jako kartą przetargową :mrgreen: Chociaż pewnie nie masz takich osób zbyt dużo w swoim otoczeniu, co najwyżej przewinie się ktoś taki od czasu do czasu ale nie utrzymujesz z nim dłuższego kontaktu i prędzej to on/ona kończy znajomość niż Ty spławiasz, dobrze celuję? Takie osoby zauważyłem nie darzą szczególną sympatią ludzi o których szybko można powiedzieć, że cenią sobie konkretne, solidne osoby, bo im intuicja podpowiada że za dużo to nie nawojują i dostaną w dupe kopa dość szybko. Przynajmniej mnie się takie egzaltowane osóbki boją jak jakiegoś wilkołaka :lol:
Pierzasta pisze:z mocą berserkowania
Co to znaczy? Bo ja niekumaty;p
Z mocą berserkowania, czyli dostępem do gniewu. ;) Po podobno wiele piątek ma zablokowany, co dla mnie jest mało zrozumiałe. Ogólnie mam takie połączenie z ósemką, że niektóre zagadnienia ósemkowatości mnie dotyczą, na przykład ten wątek jest dla mnie bardzo interesujący.

Mi nie przeszkadza egzaltacja czy przesadna ekspresja, jeśli nie służy do manipulacji. Ale faktycznie, czasami służy. Powiem ci, że raczej nie spotykam takich ludzi (już), bo kiedy ktoś mi coś takiego urządza, to się przejmę i spróbuję rozwiązać jego problem, co najczęściej oznacza główny problem, a nie to co ta osoba by chciała żebym zrobiła. Czyli np. chce pożyczyć pieniędzy a ja jej powiem, zeby rzuciła faceta, który jej (niby) robi długi. I faktycznie jakoś znikają.
Albo ludzie, którzy zarzygują innych swoimi problemami - też nieładnie. Kiedyś dawałam się bardziej podpuszczać, teraz unikam ofiar-gwiazd, szukających uwagi.

Co do egzaltacji, czasami spotykam siez taka postawą facetów "łzy to szantaż" itp. Nie mogę sie z tym zgodzić. Emocje, czasem burzliwe, to też część życia. Szantażować można nie tylko łzami. Sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana. Łzy mogą oznaczać nie chęć manipulacji, a właśnie szczerość. Są ludzie, którzy manipulują "na zimno".


Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#32 Post autor: Cotta » poniedziałek, 4 lipca 2011, 00:02

A ja mam taką histeryczkę-manipulantkę w rodzinie - to jest koszmar. Ale po mnie jej sceny spływają, jestem kuloodporna na takie rzeczy.

A co do łez, to akurat uważam, że kobiety często tego naużywają właśnie jako środka manipulacji. Nawet np. na studiach potrafią łazić za jakimś asystentem i mu płakać. O dziwo jakoś kiedy prowadzącą jest kobieta, to już nie płaczą, bo kobiety na kobiece łzy są na ogół bardziej odporne. A facetowi głupio jest ofuknąć płaczącą kobietę i te cwaniary dobrze o tym wiedzą.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#33 Post autor: Pierzasta » poniedziałek, 4 lipca 2011, 00:15

Naprawdę? To one nam robią złą opinię... Ja bardzo staram się nie płakać w oficjalnych sytuacjach, co najwyżej pójdę do jakiegoś kibla czy coś.
Poza tym na asystentów i profesorów działają też inne rzeczy, nie trzeba płakać. ;)
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#34 Post autor: Cotta » poniedziałek, 4 lipca 2011, 00:21

Pierzasta pisze:Naprawdę? To one nam robią złą opinię... Ja bardzo staram się nie płakać w oficjalnych sytuacjach, co najwyżej pójdę do jakiegoś kibla czy coś.
Poza tym na asystentów i profesorów działają też inne rzeczy, nie trzeba płakać. ;)
Naprawdę. I szczerze, to się nie dziwię, że niektórzy prowadzący stają się z czasem skurczybykami, bo jak się trochę takich scen przejdzie, to człowiek się po prostu uczy bycia skurczybykiem.

A te "inne rzeczy" działają słabiej, bo nie wbijają w konsternację, nie są aż tak dobrą sztuczką manipulacyjną, jak udawanie biednego pokrzywdzonego kaczątka zalanego łzami.
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
bodzios
Posty: 695
Rejestracja: poniedziałek, 18 stycznia 2010, 23:06
Enneatyp: Obserwator

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#35 Post autor: bodzios » poniedziałek, 4 lipca 2011, 00:25

Jakby nie patrzeć, 8 to nasze zdrowe połączenie, które wyciąga z nas pozytywne cechy, w tym właśnie wcześniej wspominaną złość, agresję. W sensie walki, najczęściej o swoje.

Nie wiem, jak z kolei odnieść kobiece łzy do reszty męskiej populacji, ale mnie obca, płacząca kobieta nie rozczula, nie zmiękcza, a jedynie denerwuje, sprawia, że uciekam. Stąd sto razy wolę, żeby taka dziewczyna przyszła do mnie z konkretnym problemem, opowiedziała mi wszystko na spokojnie, bez pseudorozczulania się, na pewno będzie mi łatwiej się z nią dogadać, niż z płaczkiem, a wcale nie wykluczam kariery naukowej. :wink: Egzaltacja, o której pisał Paweu często jest właśnie wymuszaniem bądź swoistym lansem, a od tego mnie trafia, do tego jest to strasznie męczące emocjonalnie.
No UPS - no party. :(

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#36 Post autor: Pierzasta » poniedziałek, 4 lipca 2011, 00:31

Cotta pisze:
Pierzasta pisze:Naprawdę? To one nam robią złą opinię... Ja bardzo staram się nie płakać w oficjalnych sytuacjach, co najwyżej pójdę do jakiegoś kibla czy coś.
Poza tym na asystentów i profesorów działają też inne rzeczy, nie trzeba płakać. ;)
Naprawdę. I szczerze, to się nie dziwię, że niektórzy prowadzący stają się z czasem skurczybykami, bo jak się trochę takich scen przejdzie, to człowiek się po prostu uczy bycia skurczybykiem.

A te "inne rzeczy" działają słabiej, bo nie wbijają w konsternację, nie są aż tak dobrą sztuczką manipulacyjną, jak udawanie biednego pokrzywdzonego kaczątka zalanego łzami.
Po prostu te panny się tak nauczyły manipulacji na kimś (ojcach? braciach? chłopakach?) i jadą tak z przyzwyczajenia. Dla mnie to zawsze był wstyd, rozbeczeć sie w szkole, choć nie powiem, ze mi się nie zdarzało. Nauczyciele w liceum traktowali to zwykle jako dolegliwość wieku dorastania. Dziwię się też trochę tym wykładowcom. Ja bym na miejscu tych prowadzących odesłała je żeby się uspokoiły.

Inne rzeczy działają super, np. chodzenie na zajęcia :D i dawanie inteligentnych odpowiedzi podczas zajęć.
Ogólnie bałabym się rozpłakać przy wykłądowcy, własnie dlatego, że to by mogło na kimś wywrzeć bardzo złe wrażenie. Te panny to raczej ryzykują.
bodzios pisze:Jakby nie patrzeć, 8 to nasze zdrowe połączenie, które wyciąga z nas pozytywne cechy, w tym właśnie wcześniej wspominaną złość, agresję. W sensie walki, najczęściej o swoje.

Nie wiem, jak z kolei odnieść kobiece łzy do reszty męskiej populacji, ale mnie obca, płacząca kobieta nie rozczula, nie zmiękcza, a jedynie denerwuje, sprawia, że uciekam. Stąd sto razy wolę, żeby taka dziewczyna przyszła do mnie z konkretnym problemem, opowiedziała mi wszystko na spokojnie, bez pseudorozczulania się, na pewno będzie mi łatwiej się z nią dogadać, niż z płaczkiem, a wcale nie wykluczam kariery naukowej. :wink: Egzaltacja, o której pisał Paweu często jest właśnie wymuszaniem bądź swoistym lansem, a od tego mnie trafia, do tego jest to strasznie męczące emocjonalnie.
Toteż lubię moje połączenie z 8, tylko czasem mam wrażenie, że połączenie 5 i 8 to trochę za dużo dla otoczenia (dominacja 8 + przenikliwość 5). :D

No właśnie, poza tym kobieta płacząc robi się brzydka i wydziela jakiś hormon czy zapach, który odstręcza mężczyzn, jak sie niedawno okazało. Poza tym część ludzi (nie tylko facetów) odbiera to jako oskarżenie (patrz co mi zrobiłeś/zrobiłaś!) i to może właśnie wywołać złość. Tylko część osób się przestraszy, że faktycznie płaczącą osobę zraniła. A część potraktuje tę osobę jak histeryka.

Sama czasami mam problem, żeby zwalczyć łzy, ale wydaje mi się, że jest to zachowanie właśnie ryzykowne, niewarte świeczki.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 4 lipca 2011, 00:37 przez Pierzasta, łącznie zmieniany 1 raz.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#37 Post autor: Cotta » poniedziałek, 4 lipca 2011, 00:36

Pierzasta pisze: Po prostu te panny się tak nauczyły manipulacji na kimś (ojcach? braciach? chłopakach?) i jadą tak z przyzwyczajenia. Dla mnie to zawsze był wstyd, rozbeczeć sie w szkole, choć nie powiem, ze mi się nie zdarzało. Nauczyciele w liceum traktowali to zwykle jako dolegliwość wieku dorastania. Dziwię się też trochę tym wykładowcom. Ja bym na miejscu tych prowadzących odesłała je żeby się uspokoiły.
Na takie rzeczy łapią się co najwyżej młodzi asystenci, z tego co zauważyłam. Reszta jest już na tyle obeznana w temacie, że nie da się zmanipulować. Ale te laseczki o tym najwidoczniej nie wiedzą i robią tzw. wiochę. Bo pewnie jest tak, jak piszesz, że gdzieś się tego nauczyły.
Inne rzeczy działają super, np. chodzenie na zajęcia :D i dawanie inteligentnych odpowiedzi podczas zajęć.
A tak, ale to spoza metod manipulacyjnych. :wink:
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Paweu
Posty: 297
Rejestracja: czwartek, 20 maja 2010, 00:31
Enneatyp: Perfekcjonista
Kontakt:

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#38 Post autor: Paweu » poniedziałek, 4 lipca 2011, 00:38

Pierzasta pisze:Mi nie przeszkadza egzaltacja czy przesadna ekspresja, jeśli nie służy do manipulacji. Ale faktycznie, czasami służy. Powiem ci, że raczej nie spotykam takich ludzi (już), bo kiedy ktoś mi coś takiego urządza, to się przejmę i spróbuję rozwiązać jego problem, co najczęściej oznacza główny problem, a nie to co ta osoba by chciała żebym zrobiła. Czyli np. chce pożyczyć pieniędzy a ja jej powiem, zeby rzuciła faceta, który jej (niby) robi długi. I faktycznie jakoś znikają.
Albo ludzie, którzy zarzygują innych swoimi problemami - też nieładnie. Kiedyś dawałam się bardziej podpuszczać, teraz unikam ofiar-gwiazd, szukających uwagi.
Jeśli egzaltacja służy manipulacji, to jest szkodliwa tak samo jak każde inne cwaniactwo, ale mi chodziło o coś innego. Nie to że jestem jakimś mrukiem, bo bardzo daleko mi do tego, ale nie mam zbyt bogatej ekspresji emocjonalnej, zresztą 8 ma ośrodek emocji na trzecim miejscu i to się u mnie zgadza. Nie ciągnie mnie jakoś szczególnie do sytuacji, gdzie panuje wysoce emocjonalna atmosfera, bo po prostu tego nie rozumiem i się czuję dziwnie. Oczywiście te cechy są u mnie, ale ich nie widać. Nie lubię mówić na ten temat i staram się tego unikać, bo po prostu nie wiem jak to robić i pewnie dziwnie by to wyglądało. Mam taki jakby mur wokół siebie, na pierwszy rzut oka mogę wyglądać na kogoś zimnego i trzymającego ludzi na dystans i może to powodować złe wrażenie i wrażliwszych osób ceniących sobie emocjonalność u innych. Zresztą, jak ktoś chce ten mur przebić na siłę i sprawić, żebym nie był taki zimny, to rozczaruję się, bo po prostu nie będę tego kogoś rozumiał i uważał za zbyt nachalnego. Jak ktoś chce mnie otworzyć - niech po prostu zachowuje się w porządku wobec mnie i nie popędza. Paradoksalnie, im mniejsza presja, tym szybciej się otwieram :roll:
Podobno 1w9 LIE

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#39 Post autor: Pierzasta » poniedziałek, 4 lipca 2011, 00:43

Cotta pisze:
Pierzasta pisze:
Inne rzeczy działają super, np. chodzenie na zajęcia :D i dawanie inteligentnych odpowiedzi podczas zajęć.
A tak, ale to spoza metod manipulacyjnych. :wink:
Z rzeczy manipulacyjnych - ładny, schludny wygląd (podobno ludzie oceniają takich bardziej pozytywnie), przyjemne zachowanie - np. wykazywanie zainteresowania przedmiotem prowadzonym przez wykładowcę, podejście do profesora jak do człowieka a nie potwora, okazanie odpowiedniej postawy (że chociaż próbujesz, a nie że przedmiot cię rozkłada na łopatki).
Nawet nie wiem, czy to sie jako manipulacja liczy, ale to tak z obserwacji własnych i kolegów oraz koleżanek.
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 4 lipca 2011, 00:49 przez Pierzasta, łącznie zmieniany 2 razy.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#40 Post autor: Cotta » poniedziałek, 4 lipca 2011, 00:47

Paweu pisze:Mam taki jakby mur wokół siebie, na pierwszy rzut oka mogę wyglądać na kogoś zimnego i trzymającego ludzi na dystans i może to powodować złe wrażenie i wrażliwszych osób ceniących sobie emocjonalność u innych. Zresztą, jak ktoś chce ten mur przebić na siłę i sprawić, żebym nie był taki zimny, to rozczaruję się, bo po prostu nie będę tego kogoś rozumiał i uważał za zbyt nachalnego. Jak ktoś chce mnie otworzyć - niech po prostu zachowuje się w porządku wobec mnie i nie popędza. Paradoksalnie, im mniejsza presja, tym szybciej się otwieram :roll:
To jest tak piątkowe, że aż piękne. :mrgreen:
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Pierzasta
Posty: 891
Rejestracja: niedziela, 27 marca 2011, 01:35
Enneatyp: Obserwator

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#41 Post autor: Pierzasta » poniedziałek, 4 lipca 2011, 00:49

Paweu pisze: Jeśli egzaltacja służy manipulacji, to jest szkodliwa tak samo jak każde inne cwaniactwo, ale mi chodziło o coś innego. Nie to że jestem jakimś mrukiem, bo bardzo daleko mi do tego, ale nie mam zbyt bogatej ekspresji emocjonalnej, zresztą 8 ma ośrodek emocji na trzecim miejscu i to się u mnie zgadza. Nie ciągnie mnie jakoś szczególnie do sytuacji, gdzie panuje wysoce emocjonalna atmosfera, bo po prostu tego nie rozumiem i się czuję dziwnie. Oczywiście te cechy są u mnie, ale ich nie widać. Nie lubię mówić na ten temat i staram się tego unikać, bo po prostu nie wiem jak to robić i pewnie dziwnie by to wyglądało. Mam taki jakby mur wokół siebie, na pierwszy rzut oka mogę wyglądać na kogoś zimnego i trzymającego ludzi na dystans i może to powodować złe wrażenie i wrażliwszych osób ceniących sobie emocjonalność u innych. Zresztą, jak ktoś chce ten mur przebić na siłę i sprawić, żebym nie był taki zimny, to rozczaruję się, bo po prostu nie będę tego kogoś rozumiał i uważał za zbyt nachalnego. Jak ktoś chce mnie otworzyć - niech po prostu zachowuje się w porządku wobec mnie i nie popędza. Paradoksalnie, im mniejsza presja, tym szybciej się otwieram :roll:
No tak, ja mam podobnie - też mnie nie pociągają jakieś emocjonalne burze, ale rozumiem, że inni mogą to lubić, traktuję to jako drobną wadę ;), która jest do zniesienia u przyjaciół.
Też trzymam dystans, ale uważam że właśnie wrażliwsze osoby dobrze wyczuwają, że to tylko pewna powściagliwość, takie ocenianie kogoś jako zimnego, bo nie pasuje do wyobrażeń jest raczej płytkie.
Sama egzaltacja u osoby, którą lubię, może być dość urocza w obserwacji, ale wolę nie być jej obiektem.
Cotta pisze: To jest tak piątkowe, że aż piękne. :mrgreen:
Zaiste.
Nic nie wnosi.
Pokonała mnie w depresji wibracji.
Jestem ostoją Prawdy. Widzisz? Ty aż kipisz, a po mnie to spływa. Jakiego chcesz jeszcze dowodu na to, kto ma rację?

Awatar użytkownika
Kapar
VIP
VIP
Posty: 2333
Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: DownUnder
Kontakt:

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#42 Post autor: Kapar » sobota, 24 września 2011, 14:08

Cotta pisze:I tak mi przyszło do głowy pytanie: czy Wy tę cechę rozprzestrzeniania się odbieracie bardziej jako coś, co pomaga, czy coś, co utrudnia kontakty z ludźmi? (Bo z jednej strony fajnie, jak nic nie trzeba robić, żeby "ustawić otoczenie" oraz umieć prześwietlać w jakiejś części emocje innych, ale z drugiej to może powodować u innych chęć stronienia od jednostki, która wytwarza takie niepokojące pole - instynktownie chcą się trzymać z daleka) Jakie macie z tym doświadczenia? I jak odbieracie sytuacje, kiedy np. ludzie się Was boją, chociaż nic (jeszcze :wink: ) im nie zrobiliście? Jesteście z tego zadowoleni (podbudowuje to przekonanie o swojej sile)? Wręcz przeciwnie, jesteście wkurzeni, że ktoś Was ocenił, zanim dało mu się powody? Boli Was to? Lub bawi? Albo ani ziębi ani grzeje?
Czy pomaga czy utrudnia? Mysle, ze nie mozna myslec o tym w tej kategorii - te zjawisko w pewnym sensie "ustawia" mnie wobec innych, wzbudza wobec nich czujnosc lub odwrotnie... To jest tak jakbym czul czy ktos jest warty zaufania czy moze moga byc problemy. Utrudnienie moze pojawiac sie kiedy "przeczucia" byly bledne ale przy praktyce i zachowaniu swiadomosci mozna tego uniknac.

Wyobrazmy sobie sytuacje: Osemka wchodzi na impreze i zamiast sie rozejrzec wokol, momentalnie sie wkreca w towarzystwo, jest glosna, konfrontacyjna i aktywna wsrod ludzi niekoniecznie calkiem znajomych. Komus moze sie taki wstep nie podobac (najprawdopodobniej :!: innej osemce) i to moze byc widziane za nadmiar pewnosci siebie, pozerstwo czy cos. Jacy ludzie mogli by tak zareagowac? Mozliwe, ze kontrfobiczne Szostki?
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl

Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.

Pablo
Posty: 1892
Rejestracja: piątek, 11 stycznia 2008, 00:12
Enneatyp: Szef

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#43 Post autor: Pablo » poniedziałek, 26 września 2011, 13:34

baby_kapar pisze: Wyobrazmy sobie sytuacje: Osemka wchodzi na impreze i zamiast sie rozejrzec wokol, momentalnie sie wkreca w towarzystwo, jest glosna, konfrontacyjna i aktywna wsrod ludzi niekoniecznie calkiem znajomych. Komus moze sie taki wstep nie podobac (najprawdopodobniej :!: innej osemce) i to moze byc widziane za nadmiar pewnosci siebie, pozerstwo czy cos. Jacy ludzie mogli by tak zareagowac? Mozliwe, ze kontrfobiczne Szostki?
Wiesz co przemyślałem sobie ostatnio parę rzeczy z pierwszego posta którego tu napisałeś i tutaj właściwie to najwięcej zależy od tego jak ta grupa jest wyjściowo zgrana. Jeżeli jest to grupka nowo formująca się to nie ma w tym przeszkód - kwestia tego czy mi się chce czy nie, czy widzę w niej kogoś z kim widzę ze złapię jakiś fajny kontakt. Jeżeli jest to grupa już uformowana i pochłonięta sobą to mam tak że raczej robię za obserwatora - całości i jednostek, a że nie lubię tego stanu za bardzo na dłuższą metę i chcąc też coś tam wnieść, to staram się złapać z kimś kontakt - o ile widzę kogoś wartego uwagi w tej grupie.
Jak nie widzę tam nikogo takiego to więcej się w nią nie ładuje. Nie ma wtedy tego poczucia wypełniania przestrzeni - najsilniejsze ono jest jednak w grupie w której jesteś jakoś rozpoznawany - grupce która całościowo albo częściowo dobrze reaguje na twoje pojawienie się w niej, poza tym jak znam ludzi też i potrafię wtedy lepiej wyczuwać i zauważać w nich te reakcje, szczególnie jeśli chodzi o osoby mało ekspresyjne,które cholera wie co z początku tak naprawdę myślą jeśli otwarcie nie przyjmą jakiejś postawy.
Tak jest w grupach czysto towarzyskich, jeśli idzie o zespół pracowników to mam w sobie dużo więcej inicjatywy i nacisku, bo tam poczucie komfortu reszty nie jest tak istotne (przynajmniej dla mnie) i nie decyduje o przynależności i ewentualnym wywaleniu z niej w takim stopniu - pomijając okres próbny. Poza tym do diaska jak gdzieś jestem miedzy ludźmi na luzaku to chcę żeby mieli z tego też jakąś frajdę a nie się do mnie ciągle dostosowywali. W pewnym sensie tak ale bez przesady.

Generalnie temat przypomina mi te kilka sytuacji kiedy całkowicie błędnie postrzegałem niektóre osoby jako przychylne a okazało się totalnie na odwrót. Głupie przyczajone cipeczki, które po paru dodatkowych naciskach z mojej strony mnie nagle ostro zaatakowały wcześniej się czając i zachowując tak że właściwie niewiadomo było o co im chodzi (tzw. sprzeczne sygnały) - oczywiście przez neta słowem pisanym jak na leszczy przystało :lol: korzystając z tych portali społecznościowych typu n-k i stare grono. Wyszło z nich wtedy wszystko, ale wątek generalnie uzmysławia to że zbytnie dominowanie pewnych osób może się czasem tak właśnie skończyć i że dobrze zdać sobie sprawę z pewnych swoich jazd i nad sobą trochę panować ;) Powiedzmy że tamte akcje były jednymi z ostatnich etapów mojego 8-kowego wyzdrowienia, chociaż... i tak chxx tamtym cwaniaczkom w oko :mrgreen:

Awatar użytkownika
BlackRose
Posty: 128
Rejestracja: wtorek, 10 stycznia 2012, 17:21
Enneatyp: Obserwator

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#44 Post autor: BlackRose » sobota, 2 czerwca 2012, 23:59

U mnie objawia sie to tak, ze wyczuwam glownie nagle zmiany w ludziach: strach i chec unikania, czy nawet subtelne zmiany w ich nastrojach. Nie wkladam w to wysilku, samo sie to dzieje, ze tak powiem. Najczesniej nie umiem swoich wrazen odnosnie innych nazwac. "Wyczuwanie" otoczenia jest czyms co ja sam czuje a nie zawsze jestem tego tak swiadomy.
no własśnie, zauważyłam, że ósemki generalnie tak mają.
a możecie mi opisać mechanizm powstawania takich wrażeń, na co zwracacie wtedy uwagę, po czym glównie te zmiany w nastrojach rozpoznajacie?
i ciekawi mnie taki paradoks - ósemki są niby kiepskimi psychologami, ale świetnie takie rzeczy potrafią wyłapać :?: czy macie po prostu problem z dotarciem do przycyn zmian nastrojów u ludzi?
5w4

Awatar użytkownika
eszpe
Posty: 319
Rejestracja: czwartek, 4 sierpnia 2011, 05:41
Enneatyp: Lojalista

Re: Styl intuicyjny - wypelnianie przestrzeni

#45 Post autor: eszpe » niedziela, 3 czerwca 2012, 00:32

BlackRose pisze:
U mnie objawia sie to tak, ze wyczuwam glownie nagle zmiany w ludziach: strach i chec unikania, czy nawet subtelne zmiany w ich nastrojach. Nie wkladam w to wysilku, samo sie to dzieje, ze tak powiem. Najczesniej nie umiem swoich wrazen odnosnie innych nazwac. "Wyczuwanie" otoczenia jest czyms co ja sam czuje a nie zawsze jestem tego tak swiadomy.
no własśnie, zauważyłam, że ósemki generalnie tak mają.
a możecie mi opisać mechanizm powstawania takich wrażeń, na co zwracacie wtedy uwagę, po czym glównie te zmiany w nastrojach rozpoznajacie?
i ciekawi mnie taki paradoks - ósemki są niby kiepskimi psychologami, ale świetnie takie rzeczy potrafią wyłapać :?: czy macie po prostu problem z dotarciem do przycyn zmian nastrojów u ludzi?
Wchodzisz do jakiegoś pomieszczenia z ludźmi co czujesz?
Ja czuje energie ludzi wewnątrz. Niemal czuć ją fizycznie na skórze, czuję gdy ktoś się boi, czy jest zły. Czuje gdy ktoś się kłócił, czy jest zdenerwowany. Najbardziej jednak czuje ludzką siłe. Tą psychiczną i fizyczną, patrze na kogoś i mogę ocenić jak wiele potrafi. Nie da się tego racjonalnie opisać, to chyba się jakoś instynktownie robi.
I ósemki są kiepskimi psychologami chyba, bo to że czuje się nastrój to nie wszystko. Ludzie się chyba przed nami peszą i nie chcą dać sobie pomóc.
papa ludki

ODPOWIEDZ