Samotność
Re: Samotność
Samotność to temat-rzeka. Czasami jej potrzebuję, czasami mam dosyć. Są taki dni, kiedy nie mogę wytrzymać sama ze sobą nawet pięciu minut. Potrzebuję kogoś, kogokolwiek, nawet osoby, której nie lubię. Ciężko mi to wyjaśnić, ale wtedy, kiedy mimo woli jestem skazana na swoje towarzystwo, to się staje tak ciężkie - aż nie do zniesienia. Wtedy nie wystarczy wyjść z domu, wejść w tłum ludzi, albo nawet iść gdzieś z grupą znajomych. Potrzebuję jednej, jakiejkolwiek osoby, która poświęci mi dużo uwagi.
Popierdzielone to, na szczęście nieczęsto mi się zdarza.
Zdecydowanie częściej mam dość ludzi. Wystarczy, że nie mam chwili dla siebie przez kilka dni, chwili, kiedy mogę na spokojnie się nad wszystkim zastanowić, pomarzyć (uwielbiam sobie układać bajki w głowie, czasem wpadam a jakiś dziwny trans i tworzę różne obrazy), a już się robię wściekła na otoczenie. Potrzebuję nie tyle samotności, co... wolności?
Nienawidzę być wyrywana ze swojej prywatnej chwili zadumy przez pytanie w stylu "ale nic ci nie jest? na pewno nic się nie stało? Nie jesteś zła / smutna / obrażona? a może źle się czujesz?" Nie, do cholery. Potrzebuję chwili dla siebie.
O samotności rozumianej jako nieposiadanie partnera pisać nie będę. Bo nie.
Popierdzielone to, na szczęście nieczęsto mi się zdarza.
Zdecydowanie częściej mam dość ludzi. Wystarczy, że nie mam chwili dla siebie przez kilka dni, chwili, kiedy mogę na spokojnie się nad wszystkim zastanowić, pomarzyć (uwielbiam sobie układać bajki w głowie, czasem wpadam a jakiś dziwny trans i tworzę różne obrazy), a już się robię wściekła na otoczenie. Potrzebuję nie tyle samotności, co... wolności?
Nienawidzę być wyrywana ze swojej prywatnej chwili zadumy przez pytanie w stylu "ale nic ci nie jest? na pewno nic się nie stało? Nie jesteś zła / smutna / obrażona? a może źle się czujesz?" Nie, do cholery. Potrzebuję chwili dla siebie.
O samotności rozumianej jako nieposiadanie partnera pisać nie będę. Bo nie.
Re: Samotność
Tak jest - wolności i prywatności. Chociaż moim zdaniem bardziej prywatnością bym takie coś nazwał.Potrzebuję nie tyle samotności, co... wolności?
- boogi
- Pan Admin
- Posty: 5875
- Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
- Enneatyp: Perfekcjonista
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Samotność
Bycie samym, a bycie samotnym - dwie całkiem różne rzeczy. Ze swoją dziewczyną (jest Ósemką więc pozwolę sobie dopisać myśl w tym wątku) potrafimy sobie dać sobie czas na bycie samym, ale nigdy nie jesteśmy samotni. Taka różnica. To chyba jest ta wolność o której Mietle chodzi. Chwila tylko dla siebie ^^
I faktycznie, pod żadnym pozorem częstych pytań "czy nic ci nie jest?" Jak mi coś będzie to sam o tym powiem, nie potrzeba żadnych zgadywanek (nie mylić z brakiem troski - nadmierna czepliwość to nie jest troska jakiej oczekujemy). Konkretnie i bez gierek.
I faktycznie, pod żadnym pozorem częstych pytań "czy nic ci nie jest?" Jak mi coś będzie to sam o tym powiem, nie potrzeba żadnych zgadywanek (nie mylić z brakiem troski - nadmierna czepliwość to nie jest troska jakiej oczekujemy). Konkretnie i bez gierek.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Voltaire
>> bardzo dziwny link <<
Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix
- Kapar
- VIP
- Posty: 2333
- Rejestracja: czwartek, 21 sierpnia 2008, 13:15
- Enneatyp: Szef
- Lokalizacja: DownUnder
- Kontakt:
Re: Samotność
Rozróżniam dwa rodzaje samotności. Samotność wewnętrzna i zewnętrzna. Ta pierwsza to, kiedy ktoś czuję się zwyczajnie źle będąc samemu ze sobą bez względu na to kto jest wokół. Drugi rodzaj samotności jest gdy jej uczucie występuję tylko z braku znajomych czy przyjaciół ale bycie samemu nie jest jakoś uciążliwe.
To są dwa rodzaje, które mnie mogą najść. Są różne odcienie tych dwóch, mieszanki i różne inne stany - zawsze jednak bardziej w jedną lub drugą stronę.
Nie odczuwam wewnętrznej samotności od długiego czasu, lubię sobie raczej czasem "odpocząć" od ludzi. Po dłuższym czasie osamotnienia i samoobserwacji wtedy przestało mi doskwierać własne towarzystwo i mierzenie się z własnymi nastrojami czy myślami. Dzięki jakiejś równowadze o wiele lepiej i łatwiej być mi z innymi ludźmi, "po tym" jest lepsze niż "przed tym". Bywało u mnie wcześniej tak, że ludzie mnie zwyczajnie męczyli, więc musiałem od nich odpoczywać by móc jakoś ponownie spędzić czas między ludźmi - to chyba było bardzo piątkowe.
Po własnych doświadczeniach wydaje mi się, iż może być tak, że warunkiem lepszych kontaktów towarzyskich jest spokój własny. Jak samemu sobie się wszystko poukłada, to ze wszystkim innym idzie łatwiej, partnerem czy znajomymi...
Teraz nie odczuwam żadnych problemów z samotnością. W zależności od tego jaka potrzeba do mnie przychodzi, zaspokajam ją
To są dwa rodzaje, które mnie mogą najść. Są różne odcienie tych dwóch, mieszanki i różne inne stany - zawsze jednak bardziej w jedną lub drugą stronę.
Nie odczuwam wewnętrznej samotności od długiego czasu, lubię sobie raczej czasem "odpocząć" od ludzi. Po dłuższym czasie osamotnienia i samoobserwacji wtedy przestało mi doskwierać własne towarzystwo i mierzenie się z własnymi nastrojami czy myślami. Dzięki jakiejś równowadze o wiele lepiej i łatwiej być mi z innymi ludźmi, "po tym" jest lepsze niż "przed tym". Bywało u mnie wcześniej tak, że ludzie mnie zwyczajnie męczyli, więc musiałem od nich odpoczywać by móc jakoś ponownie spędzić czas między ludźmi - to chyba było bardzo piątkowe.
Po własnych doświadczeniach wydaje mi się, iż może być tak, że warunkiem lepszych kontaktów towarzyskich jest spokój własny. Jak samemu sobie się wszystko poukłada, to ze wszystkim innym idzie łatwiej, partnerem czy znajomymi...
Teraz nie odczuwam żadnych problemów z samotnością. W zależności od tego jaka potrzeba do mnie przychodzi, zaspokajam ją
Możemy pogadać tu https://t.me/joinchat/aHxHU7go8yQ4MmRl
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.
Odnajdziesz mnie na rozstajach dróg. Sprawcy podobno wracają
po śladach swych, a gdy wrócisz tu, gdzie czas w zdumieniu przystanął
to nie mów nic. Już nie ty, nie ja. Inna już rzeka tam płynie.