Jak z Wami rozmawiać?
: sobota, 7 lipca 2007, 12:42
Na prawdę mam to tłumaczyć ? Ona nie pasuje mi jako 7. My unikamy negatywnych emocji, a jak się wkurzymy to jak u 8 pokrzyczymy i przechodzi, i jestesmy dalej fajniparanoid_android pisze:A gdzie tu zasada "wszyscy równi" w poniżaniu kogoś ?
- Zauważyłam u niej jakiś niesamowity, niepokojący mnie sadyzm. Uwielbia kogoś upokarzać, ale tylko w obecności innych. Ze mną też zdarzały się takie sytuacje - kiedy jesteśmy same zachowuje się normalnie, przy ludziach natychmiast próbuje mi dokuczyć, wyśmiewa mnie, opowiada historie z moim udziałem przy czym sama dodaje połowę rzeczy które nigdy się nie zdarzyły, co by opowieść była barwniejsza
Typowe dowartościowywanie się czyimś kosztem. Niezwykle podłe to i przykre. Jedyna rada, w takich chwilach nie ma co stać jak pokorne cielę, bojąc się zripostować, coby jej nie zrobiło się głupio (paranoja jakaś), tylko śmiało mówić, nieprawda nie było tak, było za to tak i tak itp. Nie możesz robić za ofiarę takiej osoby w towarzystwie i jednocześnie powiernicę i poduszkę do wypłakania się na osobności. To trochę toksyczny układ. Są osoby, które gdy wyczują, że mogą komuś wejść na głowę to zrobią to, bez wyrzutów sumienia. Musisz się nauczyć stawiać opór i wypowiadać własne zdanie, choć początkowo pewnie nie będzie Ci łatwo, bo znajoma pewnie dość mocno przywykła do Ciebie w roli 'ofiary'.Ma ogromne kompleksy
Pisałam poniekąd odnośnie tego. Choć w tej konkretnej sytuacji rozumiem Twoje milczenie. Uważam w takim razie, że bez względu na powody jakimi się kierujesz i tak powinnaś sie jej sprzeciwić. Nie tłumacz tego tym, że ona nie rozumie, że do niej nie dociera. Doskonale rozumie co robi, ale broni się i wykręca bo jak pisałaś:Mówiła, że robiła rzeczy których nigdy nie robiła - a to wszystko przy mnie, bez żadnego skrępowania mimo, że ja przecież znam prawdę (ja oczywiście nie chcąc jej ośmieszać nie powiedziałam absolutnie nic)
jak wiele osób zresztą. Radziłabym jednak pozwolić poczuć jej na własnej skórze co to zanczy być upokorzonym, najlepiej w sytuacji w której nie mogłaby zaprzeczyć, bo fakty mówiłby same za siebie. Dostałaby kilka razy po tyłku, nabrała szacunku i odechciałoby się jej bawic twoim kosztem. Przepraszam, że tak ostro, ale szczerze niecierpię takich ludzi.Jednak nie lubi słuchać o własnych błędach i b.często nie przyjmuje do wiadomości krytyki
Jeżeli chcesz się przyjaźnić z 7-ka zapomnij o słowie precyzyjnie, o słowie plany lepiej teżparanoid_android pisze: - Potrafi zepsuć nawet najbardziej precyzyjnie ustalone plany przez swój humor, tzn. umawiamy się, że robimy tak i tak, a ona na 5 min przed stwierdza, że jednak nie, bo miało przed chwilą miejsce jakieś wydarzenie, które ją wkurzyło i straciła ochotę na wszystko (nie patrzy na to w taki sposób, że mnie również zepsuła plany, patrzy tylko na swój humor)
Myślę, że to co dobierasz jako sadyzm, to zwykłe dokuczanie, niestety często zdarza nam się nie mieć umiaru i/lub wyczucia, tylko zdecydowana reakcja może nam uświadomić, że czasem zupełnie niechcący przesadzimy. Bezbarwne opowieści są bez sensu więc trochę koloryzujemy Po sobie wiem, że mimo że to dokuczanie jest prawie odruchowe to czemuś służy....po "dokucznięciu" ludziom częstoparanoid_android pisze: - Zauważyłam u niej jakiś niesamowity, niepokojący mnie sadyzm. Uwielbia kogoś upokarzać, ale tylko w obecności innych. Ze mną też zdarzały się takie sytuacje - kiedy jesteśmy same zachowuje się normalnie, przy ludziach natychmiast próbuje mi dokuczyć, wyśmiewa mnie, opowiada historie z moim udziałem przy czym sama dodaje połowę rzeczy które nigdy się nie zdarzyły, co by opowieść była barwniejsza
Chyba niepotrzebnie łączysz te punkty. Nieoddawanie to wynik zwyczajnego roztrzepania. Co do obietnic i planów, mówią, że dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane...Nie wiem jak to zwięźle objaśnić, ale chyba najłatwiej dla Ciebie będzie jak te plany potraktujesz jak zwierzenia z marzeń, coś o czym marzy, że się spełni, a nie że zacznie coś systematycznie robić w tym kierunku. Tak samo obietnice, taktuj to jako deklaracje woli i to chwilowe, które przy sprzyjających okolicznościach być może potwierdzi czynamiparanoid_android pisze: - Jest niesłowna. Pożycza coś i nie oddaje, snuje wielkie plany które nigdy się nie spełniają, obiecuje i nie dotrzymuje obietnic. Ale kiedy ktokolwiek ośmieli się jej o tym przypomnieć (mówiłaś, że zrobisz to czy tamto, a nie zrobiłaś) jej jedynym argumentem jest "dobra, daj spokój".
Tutaj ciężko mi coś stwierdzić, ale wiem z doświadczenia że bardzo ciężkoparanoid_android pisze: - Bywa czasami potworną egoistką, nawet wobec osób, które są w stanie zrobić dla niej bardzo dużo. Nie potrafi oddać choćby w 1/10 poświęconej jej energii. Musi być tak jak ona chce nawet kosztem wyrzeczeń innych osób
Nie strasznie kłamie, tylko ubarwia, koloryzuje Kłamie po to żeby kłamać? Hm...no to szokujące jak duże kity ludzie łykają, czasem zabawne. Można kogoś krzywdzić prawdą, ona ubarwia dla zabawy,paranoid_android pisze: - Strasznie kłamie. I to nie w sytuacjach "koniecznych", kiedy trzeba się wybronić, wyjść cało z jakiejś opresji etc. Kłamie po to żeby kłamać, żeby zrobić lepsze wrażenie, ubarwić coś.
Prawdopodobnie niezbyt Ci ufa...Co jest dość zrozumiałe, bo po tych zarzutach co to wypisałaś to pierwsza myśl jaka mnie nachodzi, to "w jakim celu się z nią męczysz?"...To udowadnianie to pewnie trochę nieufność a sporo kompleksów czy słabego zdrowiaparanoid_android pisze: - Jest potwornie dociekliwa. Czepia się szczegółów, wymaga wnikliwych wyjaśnień zupełnie nieistotnych rzeczy, jakby podejrzewała, że nie mówię prawdy, co zresztą bardzo usilnie próbuje mi często udowodnić (jaki Paweł ? nie znasz żadnego Pawła/ a o której ty tam byłaś? nie mogłaś być tam o 20 bo o 19:50 ktoś tam gdzieś tam cię widział/a z kim? niemożliwe, ty z nim nigdy się nie umawiasz etc.).
No kompleksy potrafią zepsuć poziom zdrowia poważnieparanoid_android pisze: - Ma ogromne kompleksy, zwłaszcza na punkcie intelektu (nie zdała rok, nie jest geniuszem, chociaż jest niegłupia), przez co tworzy sobie jakiś kompletnie wyimaginowany świat który z wielkim zapałem przedstawia nieznajomym (przykład: Kiedyś wyjechałyśmy na weekend i poznałyśmy pewnych ludzi, którym przedstawiła siebie zupełnie inaczej. Mimo, że uczy się jeszcze w LO naopowiadała że studiuje dziennie na UW. Porzucała znanymi nazwiskami mówiąc, że to jej wykładowcy. Wymyśliła niestworzone rzeczy o swoim rzekomo wielkim majątku. Mówiła, że robiła rzeczy których nigdy nie robiła - a to wszystko przy mnie, bez żadnego skrępowania mimo, że ja przecież znam prawdę (ja oczywiście nie chcąc jej ośmieszać nie powiedziałam absolutnie nic), ale wiem, że gdybym ja zrobiła tak jak ona - natychmiastową reakcją z jej strony byłoby zaprzeczenie i tym samym upokorzenie mnie przy wszystkich
O kierowaniu i pouczaniu, też raczej zapomnij..."Daj spokój" w każdym z punktów to po prostu sygnał, że do niektórych spraw podchodzisz zbyt śmiertelnie poważnie. Krytykę często znosimy słabo to fakt. Błędy już się stały przeważnie i nic się nie poradzi, i przeważnie doskonale zdajemy sobie z nich sprawę(o ile dla nas są faktycznie błędami). Racjonalne argumenty możesz sobie od razu darować. Co do wad, to tak ja Ci tu ludzie pisali, poważnie się zastanów bo część tych "wad" to isota jej istnienia, pewne rzeczy nigdy się nie zmienią.paranoid_android pisze: - Nie słucha, przy jakiejkolwiek próbie wytknięcia jej błędów/wad jej argumentami jest "to zrób lepiej/oj daj spokój".
A Ty lubisz słuchać o własnych błedach? Bo jak tak to mi przychodzi do głowy teksty "różne są zboczenia". Nie rozumiem dlaczego się tak upierasz, by móc "prawdziwie" rozmawiać przy ludziach ? Najważniejsze to to, że prawdziwie rozmawiacie w 4 oczy, z czasem Ty zaczniesz trochę ufać jej a ona Tobie i ten "teatrzyk" przy ludziach przestanie Cię napełniać obawami.paranoid_android pisze: Ma o wiele więcej zalet i jest jedyną osobą, z którą tak dobrze mi się spędza czas. Jednak nie lubi słuchać o własnych błędach i b.często nie przyjmuje do wiadomości krytyki, co powoduje, że tym bardziej nie mam pojęcia jak z nią o tym porozmawiać. Nie chcę z nią stracić kontaktu. Co mam na to poradzić? Dodatkowo sama mam problem z takimi szczerymi rozmowami, bo jakoś nigdy nie mogę zdobyć się na powiedzenie komuś wszystkiego prosto w oczy. A niestety ciężko mi żyć z człowiekiem, który kłamie i z którym tak prawdziwie mogę porozmawiać tylko na osobności, bo przy ludziach staje się kimś zupełnie innym - trzeba to chociaż trochę zmienić.
paranoid_android pisze: Czy to ja jestem naiwna ? Czy to ona jest niezdrowa ? A może to jakieś czynniki mogą mieć wpływ na takie zachowanie. Proszę o sugestie.