Zlamane serce Szóstki

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
lasuch
Moderator
Posty: 731
Rejestracja: sobota, 15 maja 2010, 10:50
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: Bydgoszcz

Re: Zlamane serce Szóstki

#16 Post autor: lasuch » sobota, 2 lipca 2011, 10:52

Więc może 7w8, ten typ ma dużo z 4...no i jak zaczyna się robić 'poważnie' to spier...gdzie pieprz rośnie ;)


8w7 SLE-Ti

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Zlamane serce Szóstki

#17 Post autor: atis » sobota, 2 lipca 2011, 10:54

przeczytaj na stronie głównej "ennea w związkach" kombinację 4 i 6 i daj znać, czy to raczej była 8, czy może jednak 4.
niezdrowe 4 w ogóle się do jakichkolwiek kontaktów międzyludzkich nie nadają.[/quote]
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

Felek
Posty: 7
Rejestracja: czwartek, 30 czerwca 2011, 20:16
Enneatyp: Lojalista

Re: Zlamane serce Szóstki

#18 Post autor: Felek » sobota, 2 lipca 2011, 11:42

atis pisze:
inv pisze:
Felek pisze: Niestety im bardziej zblizalismy sie do siebie, tym on chwliami bardziej sie bal tego wszystkiego i wycofywal, az w koncu wycofal sie na dobre..
czyli nie był 8, a raczej 4.

poza tym z pierwszego opisu właśnie jak napisałeś "głęboki człowiek" a potem "8", to od razu włączyło mi się w głowie, że znałeś żyjący oksymoron.

przeczytaj na stronie głównej "ennea w związkach" kombinację 4 i 6 i daj znać, czy to raczej była 8, czy może jednak 4.
niezdrowe 4 w ogóle się do jakichkolwiek kontaktów międzyludzkich nie nadają.
A ja wlasnie stawiałabym na 8 - niezdrowe (proszę w miejscu 'niezdrowe' postawić sobie ogromny wykrzyknik) - dlaczego? bo też byłam w zwiazku z 8, ona też sie wycofywała by wreszcie uznac, ze 'ten zwiazek nie ma sensu' bo wiedziała/uważała/sądziła, ze zwiazek z kobietą to beda w przyszlosci tylko problemy z rodziną, znajomymi, kredytem na mieszkanie i doslownie wszystkim. Nienawidzilam, gdy włączała jej się piątkowa racjonalizacja, a w połączeniu z ósemkową porywczością doprowadzało to do ucinania znajomości co 'nie rokowały' w trybie natychmiastowym 'zanim sie pomysli'. A potem znow przyznac sie do bledu - nie ma szans na trzeźwo, bo przecież humor i duma i źle pojęte poczucie własnej wartości zakazuje mówić 'przepraszam'.
Tak jak napisalem w swoim pierwszym poscie - 8w7 chyba najbardziej do niego pasuje. Wplywy 8 i 7 mozna bylo latwo zauwazyc w tym jak zachowywal sie w zwiazku. Jako 8 lubil dominowac, cieszyl sie klotniami (sam je prowokowal), sam wyznaczal granice tego co bylo jego, miedzy tym co bylo nasze + pozytywne cechy 8, jako 7 mial zawsze wiele pomyslow, ale tez odsuwal sie w momencie kiedy ja robilem sie bardziej emocjonalny.

Opisze cala ta sytuacje w watku 8 niedlugo.
atis pisze: Jedną rzecz mogę zasugerować - jakikolwiek by nie był powód, dla którego zerwał, możliwe, że jest to "powód przykrywka". Jakby to wyjaśnić... są różne przyczyny i różne rodzaje zerwań, mniej lub bardziej sensowne, mniej lub bardziej drastyczne. Ósemka może (!) zastosować nawet najbardziej drastyczny i posunąć się do okropnych, raniących słów, byleby tylko druga strona nie liczyła, że cokolwiek da się naprawic. I wcale nie musi w tym wypadku mówić prawdy, co wiecej - mozesz kiedyśtam usłyszeć 'wcale nie miałem tego wszystkiego na mysli, ale powiedziałem tak zeby zranic cie na tyle mocno, bys nie chcial do mnie wracac'.

Nie wiem, jaka jest dokladnie twoja sytuacja, mam nadzieję, ze moje słowa w jakis sposob pomogły.
W tym przypadku wydaje mi sie, ze wlasnie takie zachowanie mialo miejsce. Problem niestety w tym, ze ja dosc szybko polapalem sie, ze ta cala sytuacja to moze byc blef z jego strony - takie "granie" jeszcze wiekszego twardziela. Zranil mnie tym oczywiscie mocno, ale wlasnie dlatego uwazam, ze prawdziwym powodem tego rozstania byl jego strach przed ujawnieniem sie, przed stworzeniem prawdziwego zwiazku z facetem, przed zmianami, przed zaangazowaniem. On lubi byc w centrum zainteresowania, gwiazda, szefem, lubi kiedy go wszyscy podziwiaja, zwracaja na niego uwage, licza sie z nim, a nie patrza krzywo, bo "taki super koles, a jest pedalem".

Awatar użytkownika
porzeczka
Posty: 12
Rejestracja: piątek, 17 czerwca 2011, 13:54
Enneatyp: Lojalista

Re: Zlamane serce Szóstki

#19 Post autor: porzeczka » poniedziałek, 4 lipca 2011, 21:45

Jako że temat brzmi "złamane serce szóstki" a ja rok temu właśnie to przechodziłam i Cie rozumiem, to napiszę iż szóstka jest w stanie sobie taką sytuacją poradzić, tylko potrzebuje na to czasu i 57689493 analiz zaistniałej sytuacji pod każdym kątem. Potem kiedy powoli zacznie dochodzić do wniosku, że faktycznie była krzywdzona, zacznie równocześnie dostrzegać jakieś światło w tunelu i powoli, powoi zacznie się regenerować psychicznie. Potem stwierdzi, ze partner niejako ją oszukał i wykazał się nielojalnością, co spowoduje przełączenie z trybu przyjaciel na tryb "wróg". A jak już się przestawi na wróg, to nie będzie tej osoby chciała znać i już jej tak nie będzie zależało (o ile zależeć w ogóle jeszcze będzie.)

Antyfobiczne szóstki pamiętają doskonale kto im zadał cierpienie, i przy możliwej okazji będą chciały tej osobie odpłacić tym samym ( ja po rozstaniu i zejściu z winy partnera, przez jakiś czas po powrocie specjalnie go raniłam bo uważałam, że mu się należy. Jakbyście sie zeszli mógłbyś mieć podobny syndrom (nawet nieświadomie).

I nie wiem co za 'inteligent' napisał, że 6 jest najwięcej. Może jakiś dowód na potwierdzenie słów? ;>
Na nieszczęście dla ludzi fakt ich omylności, zawsze uwzględniany w teorii, daleki jest od wpływania na ich sądy praktyczne, gdyż podczas gdy każdy wie dobrze, że jest omylny, niewielu uważa za konieczne zabezpieczyć się przed skutkami własnej omylności.

Awatar użytkownika
atis
Posty: 2789
Rejestracja: czwartek, 23 kwietnia 2009, 20:58
Enneatyp: Szef
Lokalizacja: różowy balonik

Re: Zlamane serce Szóstki

#20 Post autor: atis » poniedziałek, 4 lipca 2011, 23:20

Gdzieś na forum są wyniki badań które to potwierdzają - najwięcej jest szóstek i dziewiątek a najmniej trójek. Był to wątek 'enneagram w związkach' lub coś pokrewnego, posty sprzed ok 2 lat. Jeśli masz dostęp do wyników badań które twierdza coś innego, zapewne wiele osób na tym forum byłoby niesamowicie zaciekawionych.
xxx xx/xx XXXx
Obrazek

yusti
Posty: 4664
Rejestracja: niedziela, 22 października 2006, 17:54
Enneatyp: Perfekcjonista

Re: Zlamane serce Szóstki

#21 Post autor: yusti » poniedziałek, 4 lipca 2011, 23:36

I nie wiem co za 'inteligent' napisał, że 6 jest najwięcej. Może jakiś dowód na potwierdzenie słów? ;>
to że mam zablokowany ośrodek intelektu, nie oznacza że masz mnie obrażać. bana dla niej! :evil:
:twisted:

przynajmnie wyszło na to, ze jest POSPOLITA
a ja elyta
unikatowa
8)
jakoś trzeba się pocieszyć.


jeszcze nie karzemy tutaj za brak wiedzy teoretycznej dotyczącej enneagramu :twisted: ~atis

Awatar użytkownika
chupser
Posty: 740
Rejestracja: niedziela, 5 października 2008, 21:55

Re: Zlamane serce Szóstki

#22 Post autor: chupser » wtorek, 5 lipca 2011, 12:08

atis pisze:Gdzieś na forum są wyniki badań które to potwierdzają - najwięcej jest szóstek i dziewiątek a najmniej trójek. Był to wątek 'enneagram w związkach' lub coś pokrewnego, posty sprzed ok 2 lat. Jeśli masz dostęp do wyników badań które twierdza coś innego, zapewne wiele osób na tym forum byłoby niesamowicie zaciekawionych.
aż tak tym wynikom bym nie zawierzał

Awatar użytkownika
porzeczka
Posty: 12
Rejestracja: piątek, 17 czerwca 2011, 13:54
Enneatyp: Lojalista

Re: Zlamane serce Szóstki

#23 Post autor: porzeczka » poniedziałek, 27 lutego 2012, 14:41

Dokładnie chupser, dokładnie.. tylko wiesz - jedynki wierzą w te wszystkie "magiczne" statystyczki, wykresiki, badania i średnie.
Na nieszczęście dla ludzi fakt ich omylności, zawsze uwzględniany w teorii, daleki jest od wpływania na ich sądy praktyczne, gdyż podczas gdy każdy wie dobrze, że jest omylny, niewielu uważa za konieczne zabezpieczyć się przed skutkami własnej omylności.

Charlotte
Posty: 127
Rejestracja: sobota, 24 września 2011, 08:59
Enneatyp: Lojalista

Re: Zlamane serce Szóstki

#24 Post autor: Charlotte » środa, 29 lutego 2012, 20:44

Sracie z tą orientacją...
Jak wie że będzie szczęśliwy z chłopakiem to czemu nie.
A jeśli chodzi o mnie.
Niedawno też pewien 9 złamał mi serce.
Tzn. teoretycznie to ja to zrobiłam.

I osobiście czuje się trochę lepiej bo on był niezdrowy i niepotrzebny w moim życiu.
Tak OT, to kto kurna powiedział że 6,3 i 9 tworzą jakiś trójkąt?
Mnie i 9 i 3 prowokują tak, że na nie nie mogę patrzeć. Przynajmniej te co ja to poznałam... nie chce uogólniać ale to słaby trójkąt.
Ale co do tematu, to ja najczęściej zrywam, więc ciężko mi jest powiedzieć jak to przeżywam. Teraz się nauczyłam z tym żyć, i po prostu koniec, to koniec, nie uronię nawet łzy, idę dalej, i nie patrze się za siebie.
Kontrfobiczne 6 z mocnym skrzydłem 7
ENFj - EIE - Mentor - Aktor

Awatar użytkownika
porzeczka
Posty: 12
Rejestracja: piątek, 17 czerwca 2011, 13:54
Enneatyp: Lojalista

Re: Zlamane serce Szóstki

#25 Post autor: porzeczka » czwartek, 1 marca 2012, 10:41

Jak czytam Twój post mam wrażenie, że nie rozumiesz na czym polega trójkąt 3,6,9. Przykładowo: ja jako szóstka w stresie przyjmuje wszystkie najgorsze cechy 3, a w stanie, nazwijmy to relaksu ( i powiedzmy wyższego stopnia zdrowia) najlepsze cechy 9. Trójka w stresie przyjmuje najgorsze cechy 9 a w stanie relaksu najlepsze cechy 6. Dziewiątka w stresie przyjmuje najgorsze cechy 6 w w stanie relaksu korzysta z najlepszych cech trójki.

Nikt nie powiedział jednak, że ze względu na związek jakim jest u 3,6,9 tłumienie ośrodka głównego typy ze muszą się wzajemnie lubić.
Na nieszczęście dla ludzi fakt ich omylności, zawsze uwzględniany w teorii, daleki jest od wpływania na ich sądy praktyczne, gdyż podczas gdy każdy wie dobrze, że jest omylny, niewielu uważa za konieczne zabezpieczyć się przed skutkami własnej omylności.

Charlotte
Posty: 127
Rejestracja: sobota, 24 września 2011, 08:59
Enneatyp: Lojalista

Re: Zlamane serce Szóstki

#26 Post autor: Charlotte » piątek, 2 marca 2012, 19:16

porzeczka pisze:Jak czytam Twój post mam wrażenie, że nie rozumiesz na czym polega trójkąt 3,6,9. Przykładowo: ja jako szóstka w stresie przyjmuje wszystkie najgorsze cechy 3, a w stanie, nazwijmy to relaksu ( i powiedzmy wyższego stopnia zdrowia) najlepsze cechy 9. Trójka w stresie przyjmuje najgorsze cechy 9 a w stanie relaksu najlepsze cechy 6. Dziewiątka w stresie przyjmuje najgorsze cechy 6 w w stanie relaksu korzysta z najlepszych cech trójki.

Nikt nie powiedział jednak, że ze względu na związek jakim jest u 3,6,9 tłumienie ośrodka głównego typy ze muszą się wzajemnie lubić.

Tak wiem, ale patrzyłam na enneagram history o związkach. Tam pisze np. że związek 6 z 9 jest bardzo stabilny... (!!??), zaś 6 z 3 to dobre połączenie. No ja chyba nie wiem gdzie. Ale fakt, trochę się zagalopowałam. Chodzi mi ogólnie o to, że skoro 3,6 i 9 w danym czasie przyjmują podobne zachowania, powinno być powodem dla którego powinni się dobrze dogadywać. Bo mają cechy wspólne ale też inne. A tu kurna nic z tego. No chyba że to dlatego że jak i nieszczere 9, tak i zawistne 3 które spotkałam, wszystkie były niezdrowe.
Kontrfobiczne 6 z mocnym skrzydłem 7
ENFj - EIE - Mentor - Aktor

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Zlamane serce Szóstki

#27 Post autor: boogi » sobota, 10 marca 2012, 00:12

@Charlotte: a których typów najwięcej w życiu "przyciągasz", których najwięcej spotykasz? Z którymi nawiązujesz najwięcej relacji - zarówno złych, jak i dobrych, toksycznych i cudownych? Po głębszym przemyśleniu może się okazać, iż właśnie z tymi dwoma typami znajdujesz najwięcej okazji do porozumiewania się - wszelako pojętego.
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

Rupert
Nowy użytkownik
Posty: 5
Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 19:20

Re: Zlamane serce Szóstki

#28 Post autor: Rupert » poniedziałek, 26 marca 2012, 19:43

Jestem raczej kontrfobijnym 6, co do skrzydła nie mam pewnosci jeszcze bo w zależnosci od okolicznosci uaktywniają mi się cechy obu skrzydel.
Ale pamiętam z przeszlości że zawsze bardzo mi zalezało na zmniejszeniu emocjonalnego dystansu poznając kogoś kto mnie urzekł. Akurat jestem z heteroseksualnych ale to nie ma wiekszego znaczenia w temacie bo orientacja to jedna z wielu płaszczyzn. Z drugiej strony cała ta niepewnosc zawsze było to podszyte pewnego typu przekonaniem że nagle może się okazać że to tylko złudzenie, że odkryje w tym kimś cechę której nie bede w stanie znieść ani zaakceptować, że cała moja walka moze okazac się daremna i nie prowadząca nigdzie. Nie było to zwiazane z obawą tylko z taką ostrożnością na zapas. Nie wiem skąd sie to bierze, mam tak do dzisiaj. Z jednej strony rozsądek i logika każa wierzyć że wszystko jest w porządku bo tak to wygląda. Z drugiej coś podpowiada że w kazdym momencie może wyjść coś nieoczekiwanego co zmieni tor całej relacji.

Jeśli chodzi o złamane serce wiele mozna wybaczyć. Ale zdrada jest jedną rzeczą za która gotów jestem skreślić kogoś na zawsze - nie ma znaczenia czy fizyczna czy psychiczna bo one są moim zdaniem nierozerwalne. Tyle wysiłku ile kosztuje zbudowanie zaufania a potem jeden gest niszczacy to wszystko w mgnieniu oka oznacza że ktoś do największej wartości jaka przedstawia związek - do zaufania - miał za nic, to ja dziękuję bardzo.

Charlotte
Posty: 127
Rejestracja: sobota, 24 września 2011, 08:59
Enneatyp: Lojalista

Re: Zlamane serce Szóstki

#29 Post autor: Charlotte » niedziela, 8 kwietnia 2012, 21:57

boogi pisze:@Charlotte: a których typów najwięcej w życiu "przyciągasz", których najwięcej spotykasz? Z którymi nawiązujesz najwięcej relacji - zarówno złych, jak i dobrych, toksycznych i cudownych? Po głębszym przemyśleniu może się okazać, iż właśnie z tymi dwoma typami znajdujesz najwięcej okazji do porozumiewania się - wszelako pojętego.

W sumie racja. Jedną z najbardziej irytujących mnie osób w moim otoczeniu jest 3 ;D.

A jeśli chodzi o złamane serce, to faktem jest, że zdrada to najgorsze co mogłoby mi się przytrafić w związku. Wgl. nie wiem czy mają tak wszystkie 6, ale ja mam tak, że w sumie chce mieć kogoś kochającego przy sobie, ale z drugiej strony obawiam się tego że zostanę zdradzona/wykorzystana. Często więc dla innych ludzi (zwłaszcza osobników płci przeciwnej) jestem jakby chłodna i niedostępna. Choć czasem uważają mnie za dziewczynę flirtu, bo raczej boje się nawiązywać głębsze relacje. Często więc, uważana jestem za osobą nielojalną, choć nikt nie ma ku temu podstaw, to widząc jak chętna jestem do flirtu, tworzą sobie właśnie taki mój opis. Co jest nie prawdą, bo według mnie podstawą dobrego związku jest lojalność i szczerość. Jednak strach przed zaufaniem osobie która na to nie zasługuje sprawia, że boje się po prostu nawiązywać bliższe związki.

Też tak macie? Czy raczej bez problemu zakochujecie się i tworzycie nowe, silne związki?
Kontrfobiczne 6 z mocnym skrzydłem 7
ENFj - EIE - Mentor - Aktor

Awatar użytkownika
boogi
Pan Admin
Pan Admin
Posty: 5875
Rejestracja: czwartek, 23 października 2008, 22:48
Enneatyp: Perfekcjonista
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Zlamane serce Szóstki

#30 Post autor: boogi » poniedziałek, 9 kwietnia 2012, 01:20

Charlotte pisze:ja mam tak, że w sumie chce mieć kogoś kochającego przy sobie, ale z drugiej strony obawiam się tego że zostanę zdradzona/wykorzystana. Często więc dla innych ludzi (zwłaszcza osobników płci przeciwnej) jestem jakby chłodna i niedostępna. Choć czasem uważają mnie za dziewczynę flirtu, bo raczej boje się nawiązywać głębsze relacje. Często więc, uważana jestem za osobą nielojalną, choć nikt nie ma ku temu podstaw, to widząc jak chętna jestem do flirtu, tworzą sobie właśnie taki mój opis. Co jest nie prawdą, bo według mnie podstawą dobrego związku jest lojalność i szczerość. Jednak strach przed zaufaniem osobie która na to nie zasługuje sprawia, że boje się po prostu nawiązywać bliższe związki.
Strasznie zakręciłaś tę wypowiedź, ale sądzę że to dlatego iż jest rozbieżność pomiędzy tym, czego chcesz, a tym, czego chcesz ;)

Innymi słowy, klasyka gatunku - nie określiłaś jeszcze, czego chcesz naprawdę i twoje "chcenie" zmienia się w zależności od sytuacji. Innymi słowy, to sytuacja (kontekst) wpływa na twoje decyzje. Stąd pojawiają się rozbieżności pomiędzy tym, jak chcesz być postrzegana, a tym jak faktycznie jesteś postrzegana. Być może tak naprawdę otoczenie nie postrzega cię bezpośrednio jako "flirciarę", ale jednak jako osobę zmienną w swoich postawach, co skutkuje odbiorem podobnym, jakbyś była flirciarą.

Świadomie pragniesz tego, co napisałaś: zaufania w związku. Podświadomie boisz się jednak zdrady (jest gdzieś w tobie głęboko zakodowany lęk). Skutkuje to tym, jak rozumiem (popraw mnie, jeżeli się mylę), że najpierw nawiązujesz relację, dajmy na to z chłopakiem bądź grupą. Relacja jest dobra, dopóki jest koleżeńska nie masz żadnych obaw i zachowujesz się "normalnie" - pod pojęciem "normalnie" mam teraz na myśli to, że zachowujesz się zgodnie z tym, jak chcesz się zachowywać (czyli ufasz, a przynajmniej nie masz żadnych lęków czy podejrzeń). W tym momencie jesteś postrzegana przez kolegę/grupę jako osoba towarzyska, ufna, otwarta, spokojna (nie spięta).

Następnie w jakiś sposób relacja się zacieśnia, zbliża, nawiązujesz bliższy kontakt z kolegą/grupą. W tym momencie pojawia się u ciebie lęk przed bliskością. Boisz się (być może bardzo głęboko podświadomie) tego, że dobra relacja może się popsuć, że jeżeli kogoś bliżej dopuścisz to cię zdradzi i oszuka. Nie wiem, na ile ze swojej postawy zdajesz sobie sprawę świadomie i na ile to widzisz - być może twoja postawa różni się znacznie od twoich świadomych przekonań i nie jesteś tego świadoma (a może jesteś). Ważne jest jednak to, że otoczenie w tym momencie dostrzega zmianę w tobie. Tak jak na początku przyciągałaś innych, tak teraz ich odsuwasz od siebie. Jak na początku "obiecywałaś" (poprzednią postawą) bliższe koleżeństwo, tak teraz twoja nowa postawa sprawia, że odczuwają cię jako chłodną.
Konkretnie: ponieważ (jak sądzę - mogę się mylić) prezentujesz wobec otoczenia postawę ambiwalentną (zmienną zależnie od sytuacji - raz jest początek koleżeństwa i twój spokój; następnie jest zacieśnienie więzi i twój niepokój), to i otoczenie postrzega cię jako osobę niestałą. Możesz odczuwać to ich postrzeganie w taki sposób, że uważasz iż uznają cię za "dziewczynę flirtu". Oni jednak widząc twój problem z zaufaniem im (zmienne w czasie postawy wobec nich), zyskują opory przed zaufaniem tobie, ale niekoniecznie postrzegają cię jako "dziewczynę flirtu".
Możesz wciąż (tj. w obu opisanych etapach relacji) mieć te same świadome przekonania że pragniesz bliskości i zaufania, jednakże kiedy przychodzi bliskość, to bez względu na twoje przekonania, zaczynasz prezentować wynikającą z nieuświadomionego lęku postawę która sprawia, że odbierana jesteś przez otoczenie jako całkiem inna osoba, niż chciałabyś być (lub że wydaje ci się że jesteś).

Jeżeli to jest problemem, to powinnaś, jako Szóstka ;) poszukać swojego wewnętrznego autorytetu. Wybrać świadomie czego pragniesz (a świadomie pragniesz udanego, dojrzałego związku, opartego na wzajemnym zaufaniu - prawda?), podjąć decyzję że przeszłe sprawy i podświadome reakcje nie będą ci w tym przeszkadzać, i trzymać się tej decyzji.
Łatwo powiedzieć, trudniej wykonać, co nie? Na szczęście i na to są sposoby:
Szóstki żyją w dwóch trybach na przemian - raz ufają swojemu Ośrodkowi Intelektu (wtedy podejmują decyzje racjonalne, rozsądne), innym razem przestają mu ufać, negują go, i korzystają tylko i wyłącznie z dwóch pozostałych Ośrodków Emocji i Działania (i wtedy przestają "myśleć" samodzielnie, trzymają się zasad, społeczeństwa, wtedy są podatne na swoje lęki). Gdy wyczujesz taki moment, wycisz na chwilę z pewnością spanikowany umysł, dosłownie zrób w myślach krok wstecz: zobacz całą sytuację z punktu widzenia trzeciej osoby (lub z lotu ptaka); po chwili umysł powinien się uspokoić, pierwsza chwila w której zareagowała intuicja (lękiem) minęła, lęk się nie spełnił, można na sprawę zareagować świadomie, a nie nawykowo. Nazywa się to czasem pomiędzy bodźcem a reakcją. W pierwszej chwili reakcja jest instynktowna. Jeżeli powstrzymamy się z jej wykonaniem (czasem tylko o sekundę czy dwie), to jesteśmy w stanie podjąć reakcję świadomą. Jeżeli wstrzymamy się zbyt długo (wydłużymy czas między bodźcem a reakcją), to minie czas na podjęcie decyzji i zadziałanie (spóźnimy się, pozdro Dziewiątki), więc wydłużać tego czasu ogólnie nie warto - aczkolwiek na początek polecam jednak nie ograniczać się czasowo, aż do uzyskania umiejętności świadomego (a nie instynktownego) reagowania.

W jakim jesteś mniej więcej wieku (szkolnym-licealnym, studenckim, starsza)? Czy twoi rodzice są bardzo chłodni emocjonalnie? Czy doświadczyłaś w rodzinie problemu alkoholizmu lub innej poważnej choroby?
"Jeśli chcesz ze mną rozmawiać, zdefiniuj terminy których używasz."
- Voltaire

>> bardzo dziwny link <<

Affects / Hornevian / Harmonic / Trifix

ODPOWIEDZ