Zlamane serce Szóstki

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
SuperDurson
Moderator
Moderator
Posty: 2939
Rejestracja: sobota, 6 września 2008, 12:45
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: Kraków

Re: Zlamane serce Szóstki

#31 Post autor: SuperDurson » poniedziałek, 9 kwietnia 2012, 09:40

Charlotte pisze:Często więc dla innych ludzi (zwłaszcza osobników płci przeciwnej) jestem jakby chłodna i niedostępna. ... według mnie podstawą dobrego związku jest lojalność i szczerość. Jednak strach przed zaufaniem osobie która na to nie zasługuje sprawia, że boje się po prostu nawiązywać bliższe związki.

Też tak macie? Czy raczej bez problemu zakochujecie się i tworzycie nowe, silne związki?
Bez problemu zakochuję się i tak samo łatwo się odkochuję. Średnio 10-15 minut. To prosty proces.
Bez najmniejszego problemu tworzę nowe i silne związki ALE TYLKO jeżeli sprawdzę daną jednostkę bardzo dokładnie.


Zgadzam się z Boogim. Robię Charlotte albo coś bardzo podobnego co Ty, albo też wręcz to samo.. W płytkich kontekstach grupowych komunikuję się bardzo aktywnie, ufnie i w bardzo otwarty sposób, ale już w głębszych relacjach sam na sam nie pozwalam na szybkie zacieśnianie kontaktu. Cenię sobie przede wszystkim szczerość, lojalność i skłonność do poświęceń, a nie są to cechy, co do których można się upewnić w kilka chwil. Muszę Cię najpierw bardzo dobrze poznać. Dopiero wtedy masz jakiekolwiek szanse.

Nie ukrywam, że miewam "powodzenie" wśród płci przeciwnej i dość swobodnie flirtuję budując bazę kontaktów, a jednocześnie kiedy ktoś do mnie za bardzo się zbliży to błyskawicznie spławiam, ostentacyjnie zlewam, czy najzwyczajniej płoszę.. Zabijam chłodem i obojętnością. "Odsuń się, albo ja Cię odsunę, dużo dalej.."
Czasami prowokuję wtedy jakieś dziwne sytuacje i sprawdzam takie jednostki - udaję bardzo zainteresowanego i powolutku tak kleję rzeczywistość dookoła, żeby sprawdzić na ile ten ktoś jest fair ze mną i resztą świata..



Kiedy ktoś -widzę, słyszę, czuję, halucynuję- chce się do mnie zbliżyć przekraczając granicę mojego bezpiecznego komfortu -> zamrażam fobicznie ciało, zamieram, odsuwam się tylko odrobinę (w umyśle) i zastanawiam, czy mógłbym chcieć być z tą jednostką bliżej (przysuwam ją bliżej w umyśle i przesuwam w czasie, oraz miejscach sprawdzając odczucia) i czy chcę w związku z tym tę jednostkę sprawdzić. Jeżeli nie - kiwam głową na "nie" i fizycznie rękami odsuwam, odwracam wzrok i wracam do tego co robiłem. Jeżeli tak, to uśmiecham się i pozwalam na NIEZNACZNE skrócenie dystansu, po chwili odpycham z powrotem i sam przyciągam mocniej kierując już w stronę gdzie będę mógł zacząć "eksperymenty na ludziach" :twisted:

Zgadam się z Boogim. To kwestia powrotu myślenia do umysłu. Momentu dysocjacji.
Wszystkie błędy które popełniłem w tej kwestii polegały na nieprzemyślanej decyzji sercem, albo instynktownej reakcji jajami. W kluczowym momencie. Zamiast zacząć od spokojnej analizy w głowie.


..bo to czytasz ..bo Cię lubię ..bo myślisz samodzielnie!

sp/sx, 6w5 lvl 3-5
LIE Obrazek

Charlotte
Posty: 127
Rejestracja: sobota, 24 września 2011, 08:59
Enneatyp: Lojalista

Re: Zlamane serce Szóstki

#32 Post autor: Charlotte » poniedziałek, 9 kwietnia 2012, 12:24

Hm... więc jak widzę u 6 to całkiem normalne. U mnie zauroczenie działa w pewnym schemacie. Jeśli podoba mi się pewien chłopak, rozpoczynam flirt (bądź on zaczyna), trwa to najczęściej parę dni. Gdy widzę że chłopak trochę za bardzo się do mnie zbliża, zaczynam się niepokoić, i wówczas analizuje dokładnie jego zachowania. Tzn. jak zachowuje się w stosunku do innych dziewczyn (czy jest flirciarzem), jak zachowuje się w stosunku do mnie, co robi przy kolegach itp. Jeśli chłopak w pewien to sposób mnie zaniepokoi, to wówczas po prostu zaczynam udawać że nic między nami nie zaszło, a jeśli będzie zbyt ,,nalegać" na np. spotkanie, to wówczas po prostu próbuje dojść jakoś do niego, by mu pokazać że nie jestem zainteresowana. Jeśli jednak chłopak niczym mnie nie zaniepokoi, wówczas spokojnie mogę kontynuować zbliżenie. Ale jednak, nadal uważam na jego czyny, do czasu aż mu nie zaufam w 100%. Zaufanie w 100% chłopak utrzymuje dopiero po paru ,,próbach" w związku, gorszych chwilach, jeśli przejdziemy je razem, pomagając sobie, wówczas mogę spokojnie mu zaufać.
Prawdą jest jednak że spotkałam tylko raz w życiu chłopaka, któremu zaufałam. A co do patrzenia na daną sytuacje z punktu 3 osoby, to dość ciekawy sposób. Prawdopodobnie spróbuje gdy będę z kimś flirtować ;).


A co do powodzenia, to nie oszukujmy się, jeśli jesteśmy 6 z instynktem seksualnym, trudno by było go nie posiadać ;).
Choć wiem że wielu mężczyzn troszeczkę ,,boi się" ze mną flirtować, głównie z powodu na to, że wyglądam na nieco chłodną i niemiłą. Aczkolwiek jeśli już się odważy choćby do mnie zagadać, nie jest mu aż tak źle, bo przekonuje się że jednak nie taki diabeł straszny jak go malują.

O dziwo (bądź nie) w stosunku do nawiązywania przyjaźni z kobietami nie mam takich problemów. Choć to pewnie wina tego że jestem hetero, i nie wiąże nadziei że będę z jakąś kobietą w związku miłosnym. Co do przyjaźni nie jestem aż tak ,,wymagająca" jak w stosunku do miłości, dlatego kobiety dostrzegają we mnie silną, pomocną, i lojalną przyjaciółkę. Niestety o mężczyznach tego powiedzieć nie mogę, bo przyznam że stresuje się przy nich w niektórych chwilach.
Kontrfobiczne 6 z mocnym skrzydłem 7
ENFj - EIE - Mentor - Aktor

ODPOWIEDZ