Wiecznie niespełnione oczekiwania

Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Brat_Sofa
Posty: 70
Rejestracja: piątek, 3 października 2014, 03:02
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: (Tu1,Tu2,Tu3,Teraz)

Wiecznie niespełnione oczekiwania

#1 Post autor: Brat_Sofa » piątek, 3 października 2014, 04:09

No i znowu jak piszę, to o jakimś problemie, i wracam się do was z prośbą o poradę.

Mianowicie od czasu, gdy po okresie stagnacji próbuję jednak zmieniać swoje życie, wiecznie prześladuje mnie niezadowolenie z "moich postępów", z codzienności, której nie mogę przestać porównywać do wyobrażonej rzeczywistości, w której wykorzystałem wszystkie swoje szanse, moje życie potoczyło się inaczej i jestem wiele kroków dalej. I to jest realne niezadowolenie, brak satysfakcji z życia, a nie że coś sobie na chłodno rozkminiam.

Może jest to znany i często spotykany problem, jednak moje cechy sprawiają że naprawdę bardzo często mnie zniechęca do działania, które i tak mi nie przychodzi łatwo. Czy macie może jakieś pomysły czy sposoby, jak można zachęcić się do skupienia się tylko na tu i teraz, a zniechęcić się do myślenia o fikcji? Przekonać dosadnie samego siebie, że życie którym żyję tu i teraz jest najlepszym możliwym, bo jedynym istniejącym, i wszystkie starania warto wkładać w jego ulepszanie, a ciągłe negatywne odczucia traktować tylko jako bodziec do walki.
A nie jest to raczej takie proste, żeby zwyczajnie olać te wszystkie myśli, bo jednak naturalną potrzebą każdego z nas jest zadowolenie ze swojego życia.

Muszę chyba dodać na koniec, że proszę o rady, że tak powiem, przyziemne. Jestem bowiem człowiekiem raczej odpornym na ogólnożyciowe idee czy systemy filozoficzne, małe są szanse na zachęcenie mojego umysłu w niekonkretny sposób.

Będę wdzięczny za każdą wypowiedź, łącznie ze zjechaniem mnie jak kto z was woli, bo każda myśl może mi nasunąć jakiś pomysł w tej ważnej sprawie.


5w4 sx/sp, LII
It's time to work a little harder.

Snufkin
Posty: 5625
Rejestracja: piątek, 4 kwietnia 2008, 14:28
Enneatyp: Obserwator

Re: Wiecznie niespełnione oczekiwania

#2 Post autor: Snufkin » piątek, 3 października 2014, 16:22

Przyziemne ? Proszę. Nie wiem ile masz lat ale zawsze sprawdzasz się w jakiejś konkretnej roli np. jako uczeń, pracownik, mężczyzna. W każda z tych ról staraj się zawsze zaangażować na 100% i zobacz jak sobie z nią radzisz. Z czasem zaczniesz siebie obiektywnie oceniać, dostrzeżesz swoje silne i słabe strony, zaakceptujesz pewne rzeczy. Wtedy przestaniesz mieć nierealistyczne oczekiwania względem życia i poczucie niezadowolenia na wyrost.
5w4, sp/sx/so
ILI - Ni, DCNH - CT(H)

Awatar użytkownika
Czarowniczka
Posty: 15
Rejestracja: czwartek, 2 października 2014, 18:10
Enneatyp: Obserwator

Re: Wiecznie niespełnione oczekiwania

#3 Post autor: Czarowniczka » piątek, 3 października 2014, 19:45

Może poprostu akceptuj swoje życie takim jakie jest i staraj się z niego cieszyć. To jedno, a drugie, pamiętaj, że nie da się zrobić czegoś jutro, tylko dziś i teraz i ciesz się za każdym razem gdy coś Ci się uda.
5 LII

Awatar użytkownika
Osteoporoza
Posty: 476
Rejestracja: piątek, 28 lutego 2014, 01:04
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: W dziczy serca
Kontakt:

Re: Wiecznie niespełnione oczekiwania

#4 Post autor: Osteoporoza » piątek, 3 października 2014, 20:40

Znam, nie pomogę, wydaje mi się, że gdzieś tam u Ciebie może być błąd w systemie, starczy do niego sięgnąć i naprawić, jest jeden mały pojedynczy. Jak się to zrobi to lawinowo całość się skoryguje do jakiegoś optymalnego stanu zadowolenia.
6w5

Awatar użytkownika
Cotta
VIP
VIP
Posty: 2409
Rejestracja: czwartek, 12 maja 2011, 16:55
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: pomorskie

Re: Wiecznie niespełnione oczekiwania

#5 Post autor: Cotta » piątek, 3 października 2014, 20:51

Może skupiaj się bardziej na tym, co już zrobiłeś, zamiast na tym, czego jeszcze nie zrobiłeś. Sama czasami wpadam w taką pułapkę, że wydaje mi się, że nic nie zrobiłam tylko dlatego, że nie zrobiłam wszystkiego, co zaplanowałam. Wtedy sobie analizuję, co rzeczywiście zrobiłam i się okazuje, że wcale nie było tego mało.
Druga sprawa - życia idealne nie istnieją. Zawsze da się coś zrobić lepiej, ale zdrowiej wg mnie jest chcieć, żeby życie było dobre a nie idealne. I to dobre na własne miary, a nie na miary cudze.
Trzecia rzecz - gdybyś patrzył na swoje życie nie jak na swoje życie, tylko jak na życie Twojego przyjaciela, czy oceniałabyś jego działania/zaniechania równie krytycznie? Nie wiem, jak jest u Ciebie, ale ja mam skłonność oczekiwać od siebie więcej niż od innych. A to prowadzi to przeciążania siebie nadmiernymi wymaganiami. Każdy jest niedoskonały, każdy czasem coś zawala, każdemu czasem coś nie wychodzi itd. Z drugiej strony źle jest też przegiąć w drugą stronę i sobie pobłażać we wszystkim, wszystko usprawiedliwiać itd. Dlatego mi pomaga takie spojrzenie na siebie z zewnątrz i pomyślenie, jak bym oceniła sytuację, gdyby nie dotyczyło to mnie, tylko kogoś innego - kogoś kogo dobrze znam i lubię, i komu dobrze życzę (a skoro dobrze mu życzę, to nie przyklasnę, kiedy robi źle, ale też nie będę oczekiwać, że będzie nadczłowiekiem, który nigdy nie popełnia błędów).
5w4, sp/sx/so, INTJ
LII [Ne, DCNH - CT(H)]


http://www.poomoc.pl/

Życie bywa skomplikowane, więc lepiej się zdrzemnąć.

Awatar użytkownika
Osteoporoza
Posty: 476
Rejestracja: piątek, 28 lutego 2014, 01:04
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: W dziczy serca
Kontakt:

Re: Wiecznie niespełnione oczekiwania

#6 Post autor: Osteoporoza » sobota, 4 października 2014, 00:42

@Brat_Sofa
Pozwolę sobie odpowiedzieć na Twoje PW w poście, by wszyscy widzieli, po co się powtarzać
Brat_Sofa pisze:Hm, zaciekawiłeś mnie. Skąd wziąłeś taką myśl, i czy mógłbyś ją odrobinę rozwinąć?
No słuchaj, to co widzę w Twoim poście to jakiś problem. Problem ten jednak nie jest konkretny, widzisz, że jest, ale nie wiesz co jest jego istotą, gdzie szukać rozwiązania. Merytoryczne rozpatrywanie problematyki którą podejmujesz w każdej części swojego postu mija się z celem. Ty pewnie o tym wiesz, dlatego to właśnie moja odpowiedź Cię zaciekawiła, by do mnie pisać. Właściwie przedstawiasz kilka problemów jako jeden problem, poniekąd słusznie robisz, bo rozpatrywanie ich z osobna może nie mieć sensu.

Merytorycznie patrząc z początku mówisz o tym, że Twoje działania nie są w stanie nadążyć za oczekiwaniami, które sobie stawiasz
Brat_Sofa pisze:Mianowicie od czasu, gdy po okresie stagnacji próbuję jednak zmieniać swoje życie, wiecznie prześladuje mnie niezadowolenie z "moich postępów", z codzienności, której nie mogę przestać porównywać do wyobrażonej rzeczywistości
Następnie stwierdzasz niespełniony potencjał, nie wykorzystanie wcześniejszych okoliczności by być teraz dalej niż jesteś, bo byłeś w poprzednio wspomnianej stagnacji.
Brat_Sofa pisze:w której wykorzystałem wszystkie swoje szanse, moje życie potoczyło się inaczej i jestem wiele kroków dalej.
I wszystko fajnie, ale dalej jednak mówisz, że to jest realne niezadowolenie z życia, a nie coś, co wynika z czystego rachunku braku efektów (pierwsza część) i niewykorzystania potencjału (druga część), o tutaj
Brat_Sofa pisze:I to jest realne niezadowolenie, brak satysfakcji z życia, a nie że coś sobie na chłodno rozkminiam.
Już w tym momencie widać, po tym jednym zdaniu, że merytorycznie nie należy patrzeć na cały problem, odpowiadać na konkretnie zadane później pytania jak na osobne przypadki, bo samo to, że popełniasz pozorny błąd pisania o kilku rzeczach jak o jednej, wskazuje na to, że faktycznie problem może być jeden, tylko że zupełnie inny, ale widzisz to bardziej podświadomie, dalej prawisz:
Brat_Sofa pisze:Czy macie może jakieś pomysły czy sposoby, jak można zachęcić się do skupienia się tylko na tu i teraz, a zniechęcić się do myślenia o fikcji?
To jest absolutnie kolejna rzecz, nijak bezpośrednio powiązana (jednakże pośrednio już tak) z wcześniej opisanymi problemami (chyba, że chcesz by ktoś Cię przekonał do idei Carpe Diem w logiczny sposób, co jest oczywiście bez sensu xd), dlatego uważam, że nie ma co udzielać Ci konkretnych rad co do pojedynczych części jak to czyni Cotta, bo choć mądre to co mówi, to jednak jak to często u niej bywa mija się z celem pisząc to co pisze.

Piszesz o niespełnionym potencjale, i właściwie problem masz z tym, że nie jesteś w stanie osiągnąć tego, co mógłbyś osiągnąć, gdybyś się zwyczajnie nie opierdalał i wykorzystał cały swój potencjał w 100%, a sama myśl o tym, że jesteś w tyle zamiast Cię motywować do parcia na przód byś nadrabiał, demotywuje Cię, bo wiesz, że mógłbyś być dalej gdybyś miast nadrabiać cały czas parł dalej, jednakże zdemotywowany cofasz się jeszcze bardziej.
Jednakże to idzie o kant dupy rozbić, bo problem niewykorzystanego potencjału dotyczy każdej jednostki. Abstrahując już od tego, że jeśli przyjmiemy jakąś dozę determinizmu z którego by wynikało, że potencjał nigdy nie będzie zmarnowany, bo został wykorzystany na tyle na ile mogłeś to zrobić, to jeśli masz problem natury egzystencjalnej, to widocznie masz inny problem, zgoła odmienny, gdzieś dalej się znajdujący. Myślę, że Twoje wysokie oczekiwania są jedynie wynikiem świadomej próby rekompensaty braku powodzenia w tych życiowych celach które narzuca Ci nieświadomość, tak bardzo zepchnięta gdzieś do lochów niebytu, nierozwinięta, w powijakach.

Nie masz przypadkiem tak, że odczuwasz zwyczajnie brak czegoś? I usilne próby zrozumienia o co chodzi prowadzą Cię jedynie na manowce, tak jakby Twój mózg płatał Ci figle przez jakieś mechanizmy obronne i inne cuda? Może rozmawiasz sam ze sobą, stawiasz sobie sprzeczne tezy?
C.G.Jung pisze:Czyżby więc Schiller nie rozumiał samego siebie? Bez mała odnosimy wrażenie, że tak właśnie było, bo przecież w innym razie nie mógłby polemizować z samym sobą.
Dlatego twierdzę, że po prostu gdzieś tam popełniasz błąd, Twoje myślenie się rozbija gdzieś na granicy tego co masz, a tego co naprawdę chcesz.

PS: Jeśli przyjmiemy, że problem ze zmarnowanym potencjałem jest realny, to jedynym z niego wyjściem będzie zmotywowanie się do parcia na przód cały czas, albo zabicie się, no bo po co trwonić więcej czasu na grę w której tylko się uwsteczniasz? Z tego choćby względu te myślenie brzmi źle, bo dłuższy okres "uwsteczniania" może skończyć się głupią decyzją ;d
6w5

Awatar użytkownika
Enturie
Posty: 493
Rejestracja: poniedziałek, 26 marca 2012, 19:26
Enneatyp: Lojalista
Lokalizacja: poza zasięgiem sieci

Re: Wiecznie niespełnione oczekiwania

#7 Post autor: Enturie » sobota, 4 października 2014, 15:20

Hm, stwierdziłam, że nie będę się tu wtrącać, ale... Moje ostatnie odkrycia i pewne fakty(których znajomość wynika z tego, że Sofobrata znam) mi nie pozwalają. ;)

Myślę, że Osteo może mieć w pewnym sensie racje, że to coś podświadomego, ale moim zdaniem w przeciągu ostatniego roku Sofobrat poczynił postępy, jeśli o rozwój idzie. Tylko świadomość i chęć mogą wywoływać swego rodzaju frustracje, bo czyniąc progres zobaczyłeś to, czego wcześniej nawet nie próbowałeś dostrzec trwając w stanie stagnacji. Owszem może być w Tobie swego rodzaju blokada i stąd ten opór. Ale generalnie chciałam zaznaczyć, że ja nie dostrzegam u Ciebie procesu uwstecznienia, a wręcz przeciwnie. ;)

Co do samej motywacji, to podzielę się tym, co wyniosłam ostatnio z terapii. U mnie jest z nią problem. Nie wiem jak to jest u Ciebie, ale u mnie motywacja pojawia się wtedy, gdy wszystkie możliwości są spełnione. Wtedy tez pojawia się uczucie, że chcę, że mogę, ze się uda. Jednak w momencie, gdy dostrzegam jakąś swoją ułomność, swego rodzaju brak możliwości, to się poddaje. Ponoć naturalnym jest, że u ludzi motywacja pojawia się własnie w tym momencie uczucia braku, poczucia pustki, którą chcą zapełnić.
Moje pytanie brzmi jak jest u Ciebie? Czując pustkę dążysz do zapchania jej czy podobnie do mnie czujesz coś na miarę rezygnacji?
► Pokaż Spoiler
Sometimes what you're looking for comes when you're not looking at all

Awatar użytkownika
Wiatr1000
Posty: 421
Rejestracja: niedziela, 27 lipca 2014, 19:27
Enneatyp: Obserwator
Lokalizacja: Poddębice (Łódź)

Re: Wiecznie niespełnione oczekiwania

#8 Post autor: Wiatr1000 » niedziela, 5 października 2014, 18:58

Problem u 5 jest TRYWIALNY.

Są to myśli. Medytacja to praca nad umysłem. Mózg to tez taki duży mięsień, który powinno się go ćwiczyć. Medytacja ćwiczy skupienie się na rzeczy, z pominięciem krążących po głowie myśli. U ciebie dużo krąży negatywnych myśli. Przez tą czynność się ich pozbędziesz i spojrzysz na sprawy z innego "kąta" ;)
5w4 sp/so INTj – LII

ODPOWIEDZ